Ileż to frajerów się czai w zakamarkach... uśmiałam się dużo, ale niektóre rzeczy to gruba przesada Chyba jednak nie trafialam tak źle
On płaci za oboje? Każdy za siebie?
Collapse
X
-
-
Ja raczej nie płacę za siebie. Pewnie gdybym była w związku lub jakiejkolwiek innej bliskiej relacji wszystko byłoby inaczej: po równo lub w zależności od tego kto ile zarabia.
Kiedy idę na randkę płaci mężczyzna. Dawniej zawsze proponowałam, że zapłacę za siebie, ale przez dwóch zostałam prawie zakrzyczana, że jak to zaprosił mnie to oczywiste że płaci i żebym się nie wygłupiała i że takie podejście ich razi... I w tym momencie zgłupiałam, bo myślałam, że po kilku spotkaniach trzeba się dzielić... A tu takie coś... Od tamtej pory jest to dla mnie kłopotliwa sytuacja i nigdy nie wiem jak się zachować...
Myślę, że duże znaczenie ma wiek mężczyzny i to czy studiuje, czy pracuje, czy ma pieniądze itp. Niemniej z propozycją płacenia za siebie staram się nie wyrywać na pierwszych randkach.
Inaczej sprawa się ma na jakichś zapoznawczych spotkaniach itp. Wtedy nie mam oporów i proponuję, że za siebie zapłacę.Jestem śliczna, higieniczna, przy tym silna niczym tur
Rozkoc***ę w sobie chłopców, za mną poszliby pod mur
Bo jestem sprytna i wybitna
Romantyczna także jesteś jak chłopięcy chór.Skomentuj
-
Zawsze płacimy na zmianę - raz ja stawiam, raz ona. Wydaje mi się to zdrowym układem. Szczególnie, że jesteśmy w podobnej sytuacji finansowej.Skomentuj
-
Bo to jest taka zasada że kto zaprasza ten płaci. Ale jeżeli facet zaprasza raz, drugi, trzeci to warto w końcu wyjść z propozycją zapłacenia, bo to tez o czymś świadczy i np ja na to zwracam uwagę.
Zdarzało się tak że za którymś tam razem kobieta sama proponowała spotkanie a jak przyszło do płacenia to cisza. I to zazwyczaj bywało ostatnie spotkanie.Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.Skomentuj
-
Jak ja próbowałem płacić to zawsze wszczynał się dziki wrzask i całe morze zaprzeczeń, więc przestałem nawet o to pytać. Każde za siebie i nikt pokrzywdzony nie jest.
Co nie wyklucza opcji wywalenia kasy za kobietę jeśli znajdzie się taka co pozwoli. Kwestia trafu na taki a nie inny typ.Skomentuj
-
Jestem najlepszym złym przykłademSynek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonskiSkomentuj
-
Jestem śliczna, higieniczna, przy tym silna niczym tur
Rozkoc***ę w sobie chłopców, za mną poszliby pod mur
Bo jestem sprytna i wybitna
Romantyczna także jesteś jak chłopięcy chór.Skomentuj
-
W czasach studenckich w jednym z mniej bogatych regionów polski trudno było "fundować" wszystko jak leci znajomym, więc podchodziło się partnersko do tematu bo każdy był mniej więcej w tej samej, słabej sytuacji.
Ja sam podchodziłem podobnie, ale na studia to w ogóle myślałem, że nie pójdę a całą młodość byłem wychowany w komunie. Na szczęście mi przeszło jak zacząłem porządnie zarabiać
aha - randki to rzecz jasna zawsze na mój koszt niezależnie kto zapraszał lub proponował.Skomentuj
-
Ja zawsze lubiłam być niezależna finansowo, do tego stopnia,że jak sama nie miałam pieniędzy to nie było mowy o randkowaniu.
Zawsze lubiłam mężczyzn szarmanckich, fajnie kiedy facet zaproponował,że zapłaci i na tym sprawa się kończyła. Mężczyzna zaliczał pierwszy mini test,a jak i tak płaciłam za siebie.
Chodzi o to,że mając w perspektywie wspólne życie trzeba umieć dzielić się wydatkami zwłaszcza jeśli partnerzy mają porównywalne pensje.
Chociaż znam kobiety, które nie potrafiły przełknąć tej gorzkiej pigułki płacenia za siebie. Ksieżniczkowanie wchodzi w krew,a zderzenie z rzeczywistością bywa bolesne."Encore des mots toujours des mots
les mêmes mots..."Skomentuj
-
Sprawa jest prosta - płaci facet. Raz na jakis czas, jak juz ktos wspomnial, z inicjatywa moze wyjsc kobieta, ale na tym powinno sie konczyc. Wyjatkiem moze byc sytuacja, gdzie rachunek jest b.niski, a kobieta chce koniecznie zaplacic.Skomentuj
-
-
-
Obecnie ja płacę, dziewczyna nie pracuje - studiuje. Każdy ma swoje poglądy, ale dla mnie płacenie za wszystko za każdym razem, to pomyłka. Miło by było jakby dziewczyna też czasem postawiła kawę czy jakiś deserek, wyszła z inicjatywą zapłaty. I ostatnio dziewczyna mnie uświadomiła, że nie wyobraża sobie, żeby za to płaciła. Więc powiedziałem co o tym myślę i po krótkim czasie zmieniła zdanie. Nie widzę problemu w płaceniu za obie osoby, ale dziewczyna, która tylko czeka aż za nią zapłacę (za każdym razem), nie ważne czy jestem z nią tydzień czy 10 lat, kojarzy mi się tylko z jednym. To samo dotyczy dziewczyn, które będąc w związku zarabiają po 1500zł i całość wydają na siebie (ciuszki, kosmetyki itp.) bez jakiegokolwiek poczucia, że wypadałoby się dołożyć do czynszu, rachunków itp.
Dla mnie takie kobiety, to typowe materialistki i tak też je traktuję.Skomentuj
-
a przypomniało mi się, bo tak tyramy, że faceci skapi, dusigrosze... że ten chciał kasę na bilety, tamten nie chciał zapłacić za kawusię. Laski też potrafią nieźle namieszać w temacie. Mam koleżankę, która mieszka ze swoim facetem i kiedy ten prosi ją o papierosa, ta kasuje go za niego 15 gorszy (!!!!!!), ma taki słoiczek i on musi jej tam wrzucić kasę. Za chleb też jej musi oddać połowę Nie uwierzyłabym gdybym na własne oczy nie widziała, jak on bierze od niej papierosa, a ona mu pod nos słoiczek i każe płacić.
Tak więc, stanęłam troszkę w waszej obronie Panowie My też umiemy żydować.
Jak każda zła dziewczynka, mam swojego diabła stróża. Prowadzi mnie za rękę przez labirynty uciech.
...zamiast *******ić się na stole, ludzie narzekają, że stół jest u*******ony...Skomentuj
-
O, ****a. To i tak laska jest stratna. 20 fajek x 15gr = 3 PLN (!!!). Koleś powinien rozkręcić z tego biznes i brać od niej od razu hurtem, na wagony.
To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.
Regulamin Forum.Skomentuj
Skomentuj