W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Ile zarabiacie?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • DajMiTęNoc
    Perwers
    • May 2005
    • 1153

    Tyle, ze nie musze sie martwic co na dupe zalozyc lub co do garnka wrzucic. Jak na koniec miesiaca jestem na plusie a nie na minusie czyli cos odloze to znaczy, ze zarabiam wystarczajaco
    Świat jest komedią dla tych, którzy myślą i tragedią dla tych, którzy czują

    Skomentuj

    • PowiemCiZe

      4500 na rękę co pozwala mi opłacić wynajmowaną kawalerkę i życie i trochę odłożyć (nie szaleję, nie rozrzucam się). Wiem że to kwota powyżej średniej krajowej i bynajmniej nie chodzi mi o to żeby się chwalić jakoś czy coś... tylko właśnie tym bardziej podziwiam ludzi którzy za powiedzmy minimalną krajową utrzymują nierzadko całe rodziny. I tym bardziej przeraża mnie sytuacja w kraju, bo choć coś tam odkładam, to mam duuuuuuuże wątpliwości czy dałbym rade utrzymać rodzinę (której póki co nie mam) i wziąć kredyt na 20 lat na mieszkanie (najzwyczajniej w świecie boję się to zrobić), to byłoby ciężkie. A co tu mówić za minimalną. Naprawdę źle się dzieje w kraju, to co u nas się uważa za dużą kasę w innych krajach to minimum do egzystencji. A wszystko przez zduszenie podatkami i rządy - wszystkie po kolei od 1990.

      Skomentuj

      • Cicho_sza
        Erotoman
        • Apr 2012
        • 668

        Napisał PowiemCiZe
        I tym bardziej przeraża mnie sytuacja w kraju, bo choć coś tam odkładam, to mam duuuuuuuże wątpliwości czy dałbym rade utrzymać rodzinę (której póki co nie mam) i wziąć kredyt na 20 lat na mieszkanie (najzwyczajniej w świecie boję się to zrobić), to byłoby ciężkie.
        A kredyt na 20 lat to obowiązek? Nie rozumiem czemu ludzie tak przywiązują się do jednego miejsca. Przecież wikłając się w takie coś jest się uwiązanym do końca życia i nie ma szans na przeprowadzkę (choćby za lepszą pracą).

        A poza tym zwykle dwie osoby pracują/mają jakieś dochody, więc nawet gdyby partnerka zarabiała najniższą, to zawsze jakiś dodatkowy grosz wpada.
        Jestem śliczna, higieniczna, przy tym silna niczym tur
        Rozkoc***ę w sobie chłopców, za mną poszliby pod mur
        Bo jestem sprytna i wybitna
        Romantyczna także jesteś jak chłopięcy chór.

        Skomentuj

        • znowuzapilem
          SeksMistrz
          • Nov 2010
          • 3555

          Nie obowiązek tylko czesto rozsądna konieczność. Polaków nie stać na wynajmowanie.
          Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

          Skomentuj

          • B@RM@N
            Seksualnie Niewyżyty
            • May 2006
            • 219

            Nawet nie chodzi o to, że nie stać, tylko nie ma to, zwyczajnie, sensu. W swoim mieszka się zupełnie inaczej, nawet jeżeli jest na 30-letni kredyt. I wcale nie jest tak, że do takiego mieszkania jest się przywiązanym (to jakiś mit) - można je spokojnie sprzedać albo wynająć.

            Skomentuj

            • PowiemCiZe

              Napisał Cicho_sza
              A kredyt na 20 lat to obowiązek? Nie rozumiem czemu ludzie tak przywiązują się do jednego miejsca
              Nie obowązek. Ale jeśli masz rodzinę to chcesz jej zapewnić jakiś względny spokój a nie życie na walizkach - bo przecież wynajmowane właściwie z dnia na dzień możesz stracić. "Przywiązanie do miejsca" to sentymentalne pitolenie. Ale konieczność przeprowadzki, często zmiany pracy, często zmiany szkoły dla dzieci to już jakiś tam realny, wymierny problem.

              Ale oczywiście, zgadzam się w zupełności, że to nie jest obowiązek - dlatego jeszcze kredytu nie wziąłem. I zgadzam się w zupełności z tym:

              Skomentuj

              • Cicho_sza
                Erotoman
                • Apr 2012
                • 668

                Ja przeprowadzałam się kilka razy jako dziecko (np 100 km) i nie wspominam tego traumatycznie.
                Zdarzała się przeprowadzka z lepszych warunków mieszkaniowych na gorsze - i wszyscy żyjemy (ja i rodzeństwo).
                Więc nie demonizujcie tak tego.

                Teraz w sumie też mogłabym się przeprowadzić, bo już mnie nosi w tym Krakowie

                Napisał znowuzapilem
                Nie obowiązek tylko czesto rozsądna konieczność. Polaków nie stać na wynajmowanie.
                Nie stać na wynajem, a na spłatę kredytu stać? Coś tu chyba nie gra...
                0statnio edytowany przez Cicho_sza; 21-12-14, 20:33.
                Jestem śliczna, higieniczna, przy tym silna niczym tur
                Rozkoc***ę w sobie chłopców, za mną poszliby pod mur
                Bo jestem sprytna i wybitna
                Romantyczna także jesteś jak chłopięcy chór.

                Skomentuj

                • PowiemCiZe

                  Napisał Cicho_sza
                  Ja przeprowadzałam się kilka razy jako dziecko (np 100 km) i nie wspominam tego traumatycznie.
                  Tak, ale macie w końcu na własność dom? Czy ciągle wynajmowane? :] Przeprowadzka to jeszcze pół bidy, byle z kupionego-sprzedanego do nowego-kupionego. A jak z wynajmowanego do innego wynajmowanego... to co Ty dzieciom zostawisz później. Poza kłopotami. No chyba że masz fortunę w walucie lub złocie. Póki co to masz podejście studenta-lekkoducha Który sam jeden na swoim i tylko sobą się martwi, taki to może się przeprowadzać, jasne.

                  Skomentuj

                  • znowuzapilem
                    SeksMistrz
                    • Nov 2010
                    • 3555

                    Napisał Cicho_sza
                    Ja przeprowadzałam się kilka razy jako dziecko (np 100 km) i nie wspominam tego traumatycznie.
                    I może dlatego masz teraz takie a nie inne podejście.
                    Zresztą nie dla każdego dzieciaka nie jest to trauma. Dziecko bądź co bądź potrzebuje poczucia bezpieczeństwa a nie kolejne zmienianie szkół, przedszkola, ponowne budowanie relacji z otoczeniem, aklimatyzacja...


                    Napisał Cicho_sza
                    Nie stać na wynajem, a na spłatę kredytu stać? Coś tu chyba nie gra...
                    Kredyt jest czesto niższy niż rata wynajmu. Wiec rozsądek podpowiada że lepiej płacić mniej i mieć coś niż płacić więcej i nie mieć nic. Wiadomo że korpo maszyny z pensjami 6 klocków inaczej będą na to patrzeć ale ile by POlitycy nie mówili o rozwoju naszego kraju dalej większość pensji oscyluje w granicach 1700-2400.
                    Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                    Skomentuj

                    • Padre_Vader
                      Gwiazdka Porno
                      • May 2009
                      • 2321

                      Dziecko bądź co bądź potrzebuje poczucia bezpieczeństwa a nie kolejne zmienianie szkół, przedszkola, ponowne budowanie relacji z otoczeniem, aklimatyzacja...
                      Zapity, dorosłeś?

                      Zgodzę się z tym, że kupić jest taniej niż wynająć. W tej chwili płacę gdzieś koło klocka za kredyt hipoteczny za duży dom. Wyobrażacie sobie za tyle wynająć dom, albo chociaż ze trzy duże pokoje? No i w mieszkaniach najczęściej dochodzi jeszcze do tego czynsz, więc koszty rosną. Na studiach mieszkałem w wynajmowanej kawalerce. Zaraz po nich kupiłem mieszkanie trzypokojowe. I co się okazało? Koszty się nie zwiększyły. Pozostały na podobnym poziomie.

                      Ile zarabiam? W grudniu za mało. Liczyłem na więcej. Cóż, bywa. Styczeń za to zapowiada się bardzo dobrze.
                      Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

                      Skomentuj

                      • iceberg
                        PornoGraf
                        • Jun 2010
                        • 5113

                        Jeszcze jedna różnica pomiędzy wynajmem a kredytem, przy wynajmie nikt nie pyta o zdolność kredytową a jak chce się kupić to już trzeba mieć odpowiedni poziom dochodów. I to sporo większy niż się wydaje patrząc na wysokość raty. W większych miastach, szczególnie akademickich wynajmujący kalkulują tak wysokość wynajmu, żeby było prawie na poziomie raty kredytowej za podobną wielkość mieszkania. A często ludzie mogą dac tyle kasy ale ich dochody dla banku są za niskie...

                        Padre istotne jeszcze jest w jakiej lokalizacji jest to mieszkanie czy dom, za moje dwa pokoje w Krakowie mógłbym w mniejszym mieście kupić cztery albo postawic dom... duże miasta mają chore ceny gruntów i mieszkań, w Krakowie na Woli Justowskiej za dom około 150 m kw można zaplacic nawet 2,5 - 3 mln, sama działka budowlana potrafi kosztować 1-1,5 mln, za podobną cenę w mniejszym mieście pewnie można by postawić trzy domy i jeszcze zostało by na wyposażenie i ogród .
                        Zawsze można powiedzieć, ze można się wyprowadzić do mniejszego miasta, no ale dlaczego tylu ludzi nie przeprowadzi się z Warszawy do Sanoka?
                        0statnio edytowany przez iceberg; 22-12-14, 13:21.
                        Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

                        Skomentuj

                        • Cicho_sza
                          Erotoman
                          • Apr 2012
                          • 668

                          Napisał PowiemCiZe
                          Tak, ale macie w końcu na własność dom? Czy ciągle wynajmowane? :] Przeprowadzka to jeszcze pół bidy, byle z kupionego-sprzedanego do nowego-kupionego. A jak z wynajmowanego do innego wynajmowanego... to co Ty dzieciom zostawisz później. Poza kłopotami. No chyba że masz fortunę w walucie lub złocie. Póki co to masz podejście studenta-lekkoducha Który sam jeden na swoim i tylko sobą się martwi, taki to może się przeprowadzać, jasne.
                          Tak, teraz rodzice mają swoje mieszkanko, ale nie ma tam miejsca dla mnie.
                          Napisał znowuzapilem
                          I może dlatego masz teraz takie a nie inne podejście.
                          Zresztą nie dla każdego dzieciaka nie jest to trauma. Dziecko bądź co bądź potrzebuje poczucia bezpieczeństwa a nie kolejne zmienianie szkół, przedszkola, ponowne budowanie relacji z otoczeniem, aklimatyzacja...
                          Przecież ja nie mówię, żeby przeprowadzać się co roku...
                          Zresztą, chyba dawno w szkole nie byłeś Po przedszkolu zmieniasz otoczenie - szkoła, nowe dzieci. Po podstawówce gimnazjum - znowu nowe osoby, po gimnazjum średnia - nie daj Boże z internatem wtedy znowu kolejne osoby. O studiach czy pracy już nie mówię...
                          Czasami da się pogodzić wyprowadzkę z chodzeniem do tej samej szkoły, u mnie się udało.
                          A jeśli chodzi o większe - ani ja, ani moje rodzeństwo nie przyjęliśmy tego traumatycznie, może dlatego, że rodzice od pół roku przygotowali najmłodsze co je czeka, oglądaliśmy nowe szkoły, dni otwarte i inne pierdoły, żeby nie być rzuconym na głęboką wodę. I wszyscy żyjemy w zdrowiu psychicznym

                          Napisał znowuzapilem
                          Kredyt jest czesto niższy niż rata wynajmu. Wiec rozsądek podpowiada że lepiej płacić mniej i mieć coś niż płacić więcej i nie mieć nic. Wiadomo że korpo maszyny z pensjami 6 klocków inaczej będą na to patrzeć ale ile by POlitycy nie mówili o rozwoju naszego kraju dalej większość pensji oscyluje w granicach 1700-2400.
                          Nie wiem, może w jakiejś pipidówie kredyt jest niższy niż wynajem?
                          Zresztą dwie rodziny ode mnie wybrały kredyt i bardzo dokładnie widzę jak to wygląda... Jak para zarabia łącznie ok. 4 tys. i ma dziecko, to kredyt na 30 lat jest jednym wielkim koszmarem... sama rata zabiera połowę pensji, a jeszcze opłaty, jedzenie, wyprawka dla dziecka i zostaje gówno

                          Napisał iceberg
                          Padre istotne jeszcze jest w jakiej lokalizacji jest to mieszkanie czy dom, za moje dwa pokoje w Krakowie mógłbym w mniejszym mieście kupić cztery albo postawic dom...
                          U nas tak było, mieliśmy swoje, duże mieszkanie, a zamieniliśmy na wynajmowanie. Powiecie horror Dla nas opcja dobra. A rodzice za obecne mieszkanko mogliby mieć dom/dwa mieszkania w pipidówie. Ale trzyma tu coś innego - i dla nas tak jest lepiej.


                          I bez kredytu się nie obeszło, ALE co innego wziąć jakieś grosze na 3-5 lat, a co innego pół dochodu lub więcej na 30. Takiego kogoś NIE STAĆ na swoje mieszkanie/dom w Warszawie czy Bóg wie gdzie, więc albo niech kupi używane, albo na wsi zabitej dechami - bo na to realnie powinno starczyć.
                          Bo gdy jedno straci pracę/ciężko zachoruje, a wybierze jednak kredyt na mieszkanie choćby w Krakowie na te 30 lat, to z jednej pensji starczy tylko na opłacenie raty - i co wtedy? Nie jeść? Wynająć komuś? Tylko gdzie wtedy oni zamieszkają? Też wynajmą? To przecież nic nie zmieni. Jedyna opcja to sprzedać, a wtedy te lata spędzone na spłacaniu rat pójdą na marne.
                          Nie każdego stać na mieszkanie w mieście lub dom, i trzeba się z tym pogodzić, a nie plątać w kredyty.


                          Osobiście, cieszę się, że moi rodzice byli realistami i ich ewentualne kredyty nigdy mnie nie obciążą
                          Jestem śliczna, higieniczna, przy tym silna niczym tur
                          Rozkoc***ę w sobie chłopców, za mną poszliby pod mur
                          Bo jestem sprytna i wybitna
                          Romantyczna także jesteś jak chłopięcy chór.

                          Skomentuj

                          • znowuzapilem
                            SeksMistrz
                            • Nov 2010
                            • 3555

                            Napisał Cicho_sza
                            Zresztą, chyba dawno w szkole nie byłeś Po przedszkolu zmieniasz otoczenie - szkoła, nowe dzieci. Po podstawówce gimnazjum - znowu nowe osoby, po gimnazjum średnia - nie daj Boże z internatem wtedy znowu kolejne osoby. O studiach czy pracy już nie mówię...
                            Tak ale jednak kiedy w szkole zaczyna się semestr np 1 klasy i wszyscy są świerzakami w klasie to integracja wygląda zupełnie inaczej niż w przypadku kiedy przychodzi się do znającej się klasy i jest się "obcym".


                            Napisał Cicho_sza
                            Nie wiem, może w jakiejś pipidówie kredyt jest niższy niż wynajem?
                            Oczywiście chodziło mi o wynajem prywatnego mieszkania z wolnego rynku a nie jakiejś socjalnej meliny otrzymanej od miasta. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem kredytów ale z dwojga złego wole mieć pętle na szyji i spłacać swoje niż płacić obcemu i nic nie mieć jak mi się noga podwinie.
                            Napisał Cicho_sza
                            Zresztą dwie rodziny ode mnie wybrały kredyt i bardzo dokładnie widzę jak to wygląda... Jak para zarabia łącznie ok. 4 tys. i ma dziecko, to kredyt na 30 lat jest jednym wielkim koszmarem... sama rata zabiera połowę pensji, a jeszcze opłaty, jedzenie, wyprawka dla dziecka i zostaje gówno
                            Ale jak by wynajmowali to by żyli jak krezusy? Tak czy siak mamy gospodarke postkolonialną i żeby przeżyć trzeba zapier..@ać.
                            0statnio edytowany przez znowuzapilem; 22-12-14, 15:26.
                            Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                            Skomentuj

                            • chudeusz09
                              Świętoszek
                              • Dec 2014
                              • 1

                              około 3000 (raz nieco mniej, raz więcej), generalnie usługi, więc zależy ile tego się zrobi miesięcznie...
                              Nie będę linkować w podpisie

                              Skomentuj

                              • rimmingator
                                Perwers
                                • Apr 2009
                                • 967

                                Rata kredytu 1750 + 400 czynsz plus 100 prad + 50 tv + 70 TV = OK 2400 ZL.

                                Za wynajmowane 1.500 + oplaty = ok 2100. To wybaczcie ale wole jak zapity splacac swoje i po splacie o*******ic jak mi sie spodoba - starczy na najem do konca zycia. A wam najemcom po 20 latach co zostanie? Gowno. Null. Zero! Czyste frajerstwo. Placic komus rate kredytu zamast sobie. W ten sposob budujesz swoj kapital a nie czyjs!

                                Poza tym u nas nie ma kultury najmu, ze najem jest na lata. Co chwila kaza wy********c bo sprzedaz nieruchomosci bo dzieci wlascicieli studia zaczynaja bo to bo tamto...

                                Jak ktos sie decyduje na przeprowadzke z pipidowy do duzego miasta to.powinien podejsc racjonalnie - zarobki takie by miec na zakup mieszkania (drozszego 2-3 razy niz na zadupiu, a w Wawce x5 ;-) ) wiec nie kumam migrujacych jak ich opcja na zarobek to 1500-2000 zl. Siedziec na zadupiu, gdzie sie za to da zyc. Po co do duzego.miasta? I tak bez kasy nie skorzystaja z licznych opcji jakie rodza sie wz tytulu mieszkania w wiekszym miescie. Na wszystko trzeba kasy (knajpy, imprezy, lepsze sklepy, teatr, wydarzenia sportowe etc).

                                Bez zarobkow na poziomie 5.000 raczej bym sie tu nie pchal.z wizja kredytu zabierajaca polowe hajsu. Po co?

                                A co do zarobkow... Skromny jestem, nie lubie sie chwalic poza tym cebuloza polska hejtuje tym, ktorym sie lepiej powidzi, a i tak juz mnie tu nie lubia w pewnych kregach. Po co.dolewac oliwy do ognia.
                                0statnio edytowany przez rimmingator; 23-12-14, 19:36.

                                Skomentuj

                                Working...