Nie zrozumieliśmy się. Napisałaś w taki sposób, że dla Ciebie każda matka to święta krowa. Ponawiam pytanie - ile matek znasz (ile z nich to święte krowy?) i czy samą nią byłaś (matką/świątą krową)?
Wcale nie twierdzę, że wszystkie matki są cacy, bo jest gro chamskich damulek i masa plebsu, ale mówiąc o całej populacji matek nie wiem skąd wniosek, że to święte krowy.
Może zrobić dzieciaka nie jest trudno, ale wszystko po tym robi się coraz trudniejsze. Chyba, że młokos jestem, wychowywanie i opieka nad dzieckiem to łatwa rzecz, nie znam się i to w sumie dobry fun, nic trudnego.
Ja mówię o WYCHOWYWANIU a nie HODOWANIU.
Wcale nie twierdzę, że wszystkie matki są cacy, bo jest gro chamskich damulek i masa plebsu, ale mówiąc o całej populacji matek nie wiem skąd wniosek, że to święte krowy.
Może zrobić dzieciaka nie jest trudno, ale wszystko po tym robi się coraz trudniejsze. Chyba, że młokos jestem, wychowywanie i opieka nad dzieckiem to łatwa rzecz, nie znam się i to w sumie dobry fun, nic trudnego.
Ja mówię o WYCHOWYWANIU a nie HODOWANIU.
Skomentuj