W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Strefa wolna od dzieci

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Hagath
    Emerytowany PornoGraf
    • Feb 2009
    • 1769

    #46
    Czy was rodzice nie prowadzali do restauracji, gdy byliście dziećmi?
    Nie. Nie prowadzano też większości moich kuzynów i znajomych. Nikt z nas nie miał jednak w związku z tym problemu z nauczeniem się manier przy stole.

    Moim zdaniem, zanim zaprowadzi się dziecko do restauracji, powinno nauczyć się je odpowiedniego zachowania w domu. Przykład od rodziców jest równie dobry, jeśli nie lepszy, niż przykład od obcych ludzi w restauracji.
    The Bitch is back.

    Skomentuj

    • Rojza Genendel

      Pani od biologii
      • May 2005
      • 7704

      #47
      Ależ Hagath, nie chodzi mi przecież o czerpanie przykładu od obcych ludzi... tylko od rodziców- jak zachować się w publicznym miejscu właśnie.
      Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

      Skomentuj

      • Kata
        PornoGraf

        Orthografische Polizei

        • Feb 2009
        • 2691

        #48
        Rojza, jako dziecko podobnie jak Hagath nie chodziłam do restauracji - dziecięce imprezy to przecież nie to samo.
        Poza tym sądzę, że grzeczne dziecko, które już nauczyło się od rodziców prawidłowego zachowania w towarzystwie, nie potrzebuje innych wzorców. Natomiast, gdy jeszcze szaleje przy stole, nie powinno być prowadzone tam, gdzie może przeszkadzać osobom postronnym.

        Skomentuj

        • Hagath
          Emerytowany PornoGraf
          • Feb 2009
          • 1769

          #49
          Jak już napisałam - nie widzę różnicy między zachowaniem wśród obcych, a wśród gości w domu. Znaczy, wiem, że wiele rodzin pozwala maluchom na bardzo wiele, ale przecież jeśli chce się nauczyć je manier, to żaden problem umówić się z bliskimi, że nie aprobujemy zaglądania do cudzych talerzy, bawienia się jedzeniem i biegania wokół stołu. W restauracji nie ma niczego, czego nie da się nauczyć przy domowym stole. Chyba tylko płacenia rachunku, a tego malec i tak w przeciągu najbliższych paru lat nie wykorzysta.
          The Bitch is back.

          Skomentuj

          • Rojza Genendel

            Pani od biologii
            • May 2005
            • 7704

            #50
            Napisał Hagath
            Jak już napisałam - nie widzę różnicy między zachowaniem wśród obcych, a wśród gości w domu.
            Hmm... być może to zależy od domowych zwyczajów, ale mi w domu zdarza się dość często jeść palcami, albo w niekompletnym stroju, nie mówiąc już że na leżąco :-) Zwłaszcza jeżeli ten gość to jakaś bliska osoba.
            Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

            Skomentuj

            • Neverminder
              Seksualnie Niewyżyty
              • Jun 2007
              • 229

              #51
              Nie mam nic przeciwko dzieciom w pubach czy restauracjach, bo tam nie chodzę. Ale kwestia osiedli... to jest jakaś masakra, mam tę wątpliwą przyjemność, że przed moim oknem jest plac zabaw na którym zbierają się bachory z całego osiedla. Szlag mnie trafia jak słyszę te piski, wrzaski, to jebut od walenia piłki i nie wiadomo co jeszcze. Od momentu jak się zrobi ciepło to dzień w dzień to samo, wyspać się nie idzie w spokoju, bo od 8 rano już się prują i tak do 22, nierzadko później (w okresie letnim). Czasami to dosłownie telewizji dobrze nie słyszę... nie mówiąc o tym, że jak mam ochotę czasem położyć się w dzień, to mogę zapomnieć. Niestety, jak jest ciepło to z zamkniętymi oknami wytrzymać się nie da, także męka... męka... i jeszcze raz męka. Osiedla wolne od prujących się dzieci - zdecydowanie TAK!

              Skomentuj

              • Hagath
                Emerytowany PornoGraf
                • Feb 2009
                • 1769

                #52
                Napisał Rojza Genendel
                Hmm... być może to zależy od domowych zwyczajów, ale mi w domu zdarza się dość często jeść palcami, albo w niekompletnym stroju, nie mówiąc już że na leżąco :-) Zwłaszcza jeżeli ten gość to jakaś bliska osoba.
                Dlatego też napisałam:
                Znaczy, wiem, że wiele rodzin pozwala maluchom na bardzo wiele, ale przecież jeśli chce się nauczyć je manier, to żaden problem umówić się z bliskimi, że nie aprobujemy zaglądania do cudzych talerzy, bawienia się jedzeniem i biegania wokół stołu. W restauracji nie ma niczego, czego nie da się nauczyć przy domowym stole.
                Tyczy się to też mniej "rażących zachowań". Inna sprawa, że goście nie zawsze są bardzo bliskimi osobami, czyli wypada być przy nich bardziej zasadniczym, a z drugiej strony można liczyć na większą wyrozumiałość w stosunku do dzieci.
                Jest też opcja zabawy w restaurację w domu. Tłumaczymy dziecku nowe zasady i jazda. Trening od czasu do czasu, dużo frajdy z zabawy całą rodziną, a jak przyjdzie odwiedzić prawdziwą restaurację, maluch nie będzie startował od zera.
                0statnio edytowany przez Hagath; 04-04-10, 15:25.
                The Bitch is back.

                Skomentuj

                • Kata
                  PornoGraf

                  Orthografische Polizei

                  • Feb 2009
                  • 2691

                  #53
                  Napisał Neverminder
                  mam tę wątpliwą przyjemność, że przed moim oknem jest plac zabaw na którym zbierają się bachory z całego osiedla. Szlag mnie trafia jak słyszę te piski, wrzaski, to jebut od walenia piłki i nie wiadomo co jeszcze. Od momentu jak się zrobi ciepło to dzień w dzień to samo, wyspać się nie idzie w spokoju, bo od 8 rano już się prują i tak do 22, nierzadko później (w okresie letnim). Czasami to dosłownie telewizji dobrze nie słyszę... nie mówiąc o tym, że jak mam ochotę czasem położyć się w dzień, to mogę zapomnieć.
                  O, znalazł się ktoś, kto mnie rozumie
                  Mogę się podpisać pod tym sprawozdaniem, tylko w miejsce drzemki wstawię naukę, a w miejsce jednego placu zabaw wstawić dwa (po obu stronach bloku) i będzie.

                  Tyle tylko, że, jak już ustalono, jesteśmy w zdecydowanej mniejszości. Wszyscy inni lubią chyba dzieci pod oknem.

                  Skomentuj

                  • Hagath
                    Emerytowany PornoGraf
                    • Feb 2009
                    • 1769

                    #54
                    Mieszkałam kiedyś na osiedlu, które było dźwiękową studnią, a po środku stało wejście do podziemnych garaży osłonięte plastikowym daszkiem. Wiecie, jaka była ulubiona zabawa dzieci? Napierdzielanie w ten daszek piłką do tenisa. Godzinami. Łączę się więc w bólu z przedmówcami.

                    Szkoda, że nikt nie projektuje osiedli tak, by zawsze pamiętać o miejscu dla dzieci (te od daszku i piłki faktycznie nie miały innego miejsca do zabawy), a jak już się pamięta, to nie zastanawia się nad tym, jak je ulokować, by odgłosy nie niosły się między budynkami. A przecież już trochę zieleni załatwiłoby sprawę na tyle, by słyszeć w mieszkaniu własne myśli.
                    The Bitch is back.

                    Skomentuj

                    • DSD
                      Perwers
                      • Jan 2010
                      • 1275

                      #55
                      Współczuję. Moje okna i balkon wychodzą na skrzyżowanie i duży kościół. Samochody i kościelne dzwony w ogóle mi nie przeszkadzają, za to wyjątkowo wnerwiają mnie ludzkie głosy. Dlatego cieszę się że mam za oknem skrzyżowanie a podwórko jest z drugiej strony . Co do tematu to krótko: lokale 'Ohne Kindern' jak najbardziej, w przypadku osiedli rzeczywiście nie da się tego wprowadzić w życie.
                      'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie)

                      Skomentuj

                      • Stela7
                        Tygryska
                        • Aug 2009
                        • 985

                        #56
                        Gromada rozwrzeszczanych dzieciaków rzeczywiście może stanowić dyskomfort dla otoczenia. Są już również hotele działające na podobnych zasadach...i nie ma tu co uogólniać i porównywać do "facetów z wasami czy kobiet w stringach.. Takie miejsca to jednostki,nie uważam tego za dyskryminacje a wyjście na potrzeby niektórych klientów.
                        "Miłość mierzy się potrzebą obecności"

                        Skomentuj

                        • Dareios
                          Gwiazdka Porno
                          • Jan 2006
                          • 1959

                          #57
                          Tyle tylko, że, jak już ustalono, jesteśmy w zdecydowanej mniejszości. Wszyscy inni lubią chyba dzieci pod oknem.
                          Nie lubią ale też nie przeszkadzają. Ja mam gdzieś 30 metrów przed domem plac zabaw. I jakoś nigdy za specjalnie mi te dzieci nie przeszkadzały. No czasami zdarza się że niektóre z nich biegają do okoła bloku i drą papę ale nigdy nie irytowało mnie do tego stopnia aby chcieć taki plac zlikwidować. W Twoim przypadku zawinił idiota projektant, tudzież spółdzielnia dając dwa place zabaw w jednym miejscu
                          Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.

                          Skomentuj

                          • glizdziarz
                            Banned
                            • Sep 2005
                            • 1981

                            #58
                            Napisał Hagath
                            Nie. Nie prowadzano też większości moich kuzynów i znajomych. Nikt z nas nie miał jednak w związku z tym problemu z nauczeniem się manier przy stole.

                            Moim zdaniem, zanim zaprowadzi się dziecko do restauracji, powinno nauczyć się je odpowiedniego zachowania w domu. Przykład od rodziców jest równie dobry, jeśli nie lepszy, niż przykład od obcych ludzi w restauracji.
                            Popieram Hagath

                            Skomentuj

                            • Rojza Genendel

                              Pani od biologii
                              • May 2005
                              • 7704

                              #59
                              A ja nie popieram. Mi też przeszkadza całe mnóstwo rzeczy: szczekające psy, spoceni faceci, mocno wyperfumowane baby, procesje pod moim oknem, pijani wojskowi- i nie robię z tego tragedii. Naprawdę, część z was jest strasznie przewrażliwiona.
                              Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                              Skomentuj

                              • Kamil B.
                                Emerytowany PornoGraf
                                • Jul 2007
                                • 3154

                                #60
                                Nie mieszkam w mieście więc mi to rybka. Zresztą czy by to przeszło?

                                Skomentuj

                                Working...