To kupno mieszkania na starcie, czy też po 8 latach wyrzeczeń to wciąż dla mnie ewenement, trochę jakby obok mnie istniał inny świat , w którym dobrze się zarabia, prowadzi skromne życie, nie choruje, nie powiększa rodziny, nie wspiera potrzebujących, nie podróżuje, nie kupuje innych luksusowych dóbr, nie inwestuje w siebie itd. Jestem typowym konsumentem, przez rdzeń nie chce mi przejść myśl ile musiałabym poświęcić czasu na odkładanie i jakim kosztem. Prawdopodobnie do dziś mieszkałabym z rodzicami.
Kupić czy wynająć?
Collapse
X
-
Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli -
Hahaha, dokładnie. Na bt to jest inny świat. Tu każdy ma kutasa powyżej 20 cm, pożycie jak łysy z brazzers, kaloryfer na brzuchu i 4/6 tyś co miesiąc na pasku w robocie którą kocha No i mase dobrych rad w stylu wystarczy tylko chcieć a wszystko można mieć. Świat równoległySynek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonskiSkomentuj
-
Da się.
Trzeba tylko mieć motywację.
Lepsze 8 lat oszczędzania i bezpieczna przyszłość niż 20 lat życia z kredytem i w niepewności.
Ale to moje zdanie.
Każdy ma prawo mieć swoje.
Dane z GUS-u: Prawie 31 proc. Polaków przyznaje, że z trudnością udaje im się przetrwać za otrzymaną pensję cały miesiąc. Aż 42 proc. gospodarstw domowych nie jest w stanie bez kłopotu pokryć niespodziewanych wydatków i to zaledwie w wysokości 500 zł.
Te dane wiele wyjaśniają.
Gdyby w katolandzie łatwo było o mieszkanie, podróże, powiększanie rodziny i kupno innych dóbr, to przecież ludzie młodzi i wykształceni nie wyjeżdżaliby zmywać gary na obczyźnie.
A oni wyjeżdżają, i co ciekawe, ani myślą o powrocie...0statnio edytowany przez elumar; 08-10-15, 19:43.Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuc***e jak jawni dranie prawią mu kazania o moralności.Skomentuj
-
Skomentuj
-
W przeciwieństwie do katolstwa, nigdy nikomu nie zabraniałem mieć swojego zdania.
To że w pijackich zwidach coś sobie ubzdurałeś to twój problem.Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuc***e jak jawni dranie prawią mu kazania o moralności.Skomentuj
-
B@rm@n - nie pomyślałeś o jednym - mieszkanie kredytowane można sprzedać, ale to nie jest tak że sprzedasz, oddasz klucze kupcowi a kasę bankowi i masz spokój.
Przy sprzedaży nie uzyskasz takiej ceny by spłacić kredyt wraz z odsetkami - więc zawsze będziesz sporo w plecy.
No i pozostaje jeszcze kwestia skąd weźmiesz na spłatę brakującej kwoty.
Kolejny kredyt?
Inna sprawa - za średnie miesięczne wynagrodzenie za granicą kupisz mniej metrów , fakt.
Ale prosty rachunek - zarobek 1600, czynsz 1000, media 250, zostaje 350 na cały miesiąc życia.
Polak za 350PLN będzie liczył każdy grosz.
Niemiec, Francuz czy Holender za 350 EUR na miesiąc spokojnie przeżyje, a jeszcze stać go na przyjemności.
Zgadza się, byle jakie życie za naszymi granicami jest łatwiejsze.Skomentuj
-
No bez jaj - kapitał pozostały do spłaty.
Przy dużym wkładzie własnym stracisz mniej, ale zawsze stracisz.
Przy kredytowaniu koszty są większe niż wartość mieszkania, bo bank musi zarobić.
Więc tak czy siak musisz dołożyć do interesu.
Gdyby wszystko było takie proste jak piszesz, to ludzie przy problemach ze spłatą sprzedawali by swoje, kupowali mniejsze i spłacali bank.
A jednak tak nie jest.
Dlaczego?
Bo bank w KAŻDEJ sytuacji MUSI zarobić, i nie dopuści do sytuacji w której byłby stratny.
A ten zarobek banku to TWOJE pieniądze.
TY płacisz za zysk banku.
Umowy są tak skonstruowane, że jakbyś nie kombinował, i tak dopłacisz do interesu.
Fakt, sprzedać możesz, ale na żadnym kredycie nie zarobisz, ani nie wyjdziesz na zero.
Każdy kredyt to Twoja strata, i to Twój problem skąd weźmiesz pieniądze na jej pokrycie.
Nie ma nic za darmo...0statnio edytowany przez elumar; 08-10-15, 22:42.Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuc***e jak jawni dranie prawią mu kazania o moralności.Skomentuj
-
Przy sprzedaży nie uzyskasz takiej ceny by spłacić kredyt wraz z odsetkami - więc zawsze będziesz sporo w plecy.
No i pozostaje jeszcze kwestia skąd weźmiesz na spłatę brakującej kwoty.
Kolejny kredyt?
Wiadomo, ze na poczatku spłacasz niemal same odsetki i jakies smieszne drobne na kapitał... ale tez mieszkasz w 2 pokojach za 500 zł opłat a nie za wynajmowane 2.000 zł. wiec straty w tym nie widze
A tak to poza tym wszystko sie zgadza0statnio edytowany przez rimmingator; 08-10-15, 22:46.Skomentuj
-
No bez jaj - kapitał pozostały do spłaty.
Przy dużym wkładzie własnym stracisz mniej, ale zawsze stracisz.
Przy kredytowaniu koszty są większe niż wartość mieszkania, bo bank musi zarobić.
Więc tak czy siak musisz dołożyć do interesu.
Gdyby wszystko było takie proste jak piszesz, to ludzie przy problemach ze spłatą sprzedawali by swoje, kupowali mniejsze i spłacali bank.
A jednak tak nie jest.
Dlaczego?
Bo bank w KAŻDEJ sytuacji MUSI zarobić, i nie dopuści do sytuacji w której byłby stratny.
A ten zarobek banku to TWOJE pieniądze.
TY płacisz za zysk banku.
Umowy są tak skonstruowane, że jakbyś nie kombinował, i tak dopłacisz do interesu.
Fakt, sprzedać możesz, ale na żadnym kredycie nie zarobisz, ani nie wyjdziesz na zero.
Każdy kredyt to Twoja strata, i to Twój problem skąd weźmiesz pieniądze na jej pokrycie.
Nie ma nic za darmo...
Raz jeszcze napiszę - właśnie jest tak, że jak ktoś ma problem ze spłatą kredytu, to wystawia chatę i ją sprzedaje. Może zdarzyć się, że nie stanie się to w mgnieniu oka, ale to nie ma nic wspólnego z kredytem, a z potencjalnym klientem.Skomentuj
-
ale tez mieszkasz w 2 pokojach za 500 zł opłat a nie za wynajmowane 2.000 zł. wiec straty w tym nie widze
Ale mieszkając w skromnej kawalerce oszczędzasz, i to sporo.
Jak kogoś stać na wynajem za 2tys. to przy kawalerce za 800 PLN oszczędza miesięcznie 1200PLN.
Po 10 latach ma nazbierane na swoje własne.
W razie problemów z pracą - wraca do rodziców.
Ale ma oszczędności w kieszeni.
Oczywiście jak chce od razu mieć duże to bierze na kredyt i spłaca.
W razie problemów z pracą - sprzedaje (musi znaleźć kupca za dobrą cenę) i do rodziców.
Ale ma pustą kieszeń.
Co kto lubi...
B@rm@n - właśnie o to chodzi, że w katolandzie nie masz żadnych gwarancji że mieszkanie będziesz miał długo.
A raczej masz całkiem spore szanse na to że zostaniesz zmuszony do wcześniejszej spłaty.
Polskie prawo nie chroni konsumenta - w starciu z bankami człowiek jest zawsze na straconej pozycji.
W przypadku problemów ze spłatami banki często nie chcą negocjować z dłużnikami, tylko wypowiadają umowy domagając się natychmiastowej spłaty. Choćby taki wynalazek jak Bankowy Tytuł Egzekucyjny - coś co pozwala bankowi pogrążyć dłużnika nie dając mu jakichkolwiek szans na obronę. Czy prawo komornicze, pozwalające komornikom w imieniu banków bezkarnie robić wszystko na co maja ochotę.
Setki tysięcy kredyciarzy zadłużonych po uszy bez nadziei na wyjście z pętli kredytowej nie wzięły się znikąd.
I co najgorsze - ich liczba rośnie.
Tak jak pisałem wcześniej - kredyty są dla bogatych.
Którzy w razie problemów mają z czego się ratować.
Biedniejsi są na straconej pozycji, z każdej strony byli, są i będą dojeni.
Zanim wyjechałem przekonałem się że w tym zbójeckim kraju banki są po to by łupić ludzi jak tylko się da.0statnio edytowany przez elumar; 08-10-15, 23:38.Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuc***e jak jawni dranie prawią mu kazania o moralności.Skomentuj
-
Banki na całym świecie są po to, żeby łupić ludzi . Nie tylko u nas. Co nie zmienia faktu, że w Polsce nie ma setek tysięcy 'kredyciarzy hipotecznych', którzy mają problem ze spłatą. Jest ich dosłownie garstka. I wcale nie jest tak, że banki nie negocjują z problematycznymi dłużnikami tylko wystawiają nieruchomości na sprzedaż - trzeba BARDZO mocno chcieć, żeby doszło do czegoś takiego.Skomentuj
-
Kolejna wazna kwestia, to to, ze mieszkanie po jego (szybszej niz 20-30 lat) splacie moze byc wynajmowane i wowczas kazdy czynsz zmniejsza koszt jego zakupu. Ceny w czasie rosna i przy uwzglednieniu ceny sprzedazy i sumy czynszow mozna wyjsc niezle do.przodu.
I racja ze banki negocjuja gdy ktos ma problemy: dluzsze raty, umorzenie czesci zadluzenia w przypadku splaty wiekszej jego czesci jednorazowo - w interesie banku nie jest palowanie sie ze sprzedaza chaty dluznika. To tez zle wyglada marketingowo dla takiego banku.
A zatem tak jak pisze Barman - trzeba sie postarac albo wpaść w totalne bagno by stracic chate (frankowicze to inna bajka ale sami sa sobie winni biorac ryzyko walutowe na klate w chwili podpisywania kredytu w CHF a nie PLN)0statnio edytowany przez rimmingator; 09-10-15, 09:52.Skomentuj
-
Przerabiałem podejście banków do klienta w kraju i za granicą.
I jest spora różnica.
Na niekorzyść polskich banków.
Po pierwsze - polskie prawo stojące zdecydowanie po stronie banków.
Po drugie - polska mentalność uciechy z krzywdy drugiego człowieka.
Oczywiście nic nigdzie nie jest idealne, ale różnice samego podejścia do klienta są duże.
W cywilizowanych krajach bank stara się układać z dłużnikiem, dając mu do wyboru różne opcje - dość popularne są czasowe zawieszenia spłaty kredytu.
Polskie banki dają termin, po przekroczeniu którego w krótkim czasie załatwiają bankowy tytuł egzekucyjny ( zasady jego wystawiania to polski wynalazek nie do pomyślenia w normalnych krajach) i nasyłają komornika.
To że kredyciarzy hipotecznych zalegających ze spłatami jest - jak piszesz - garstka o niczym nie świadczy.
Ludzie stają na głowie by płacić hipotekę bo nie chcą wylądować pod mostem.
Dlatego ratują się pożyczkami krótkoterminowymi.
A ilość niespłaconych takich pożyczek jest ogromna.
Nie wzięło się to bez przyczyny.
Nie powiesz chyba że setki tysięcy ludzi to debile biorący pożyczki bez powodu.Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuc***e jak jawni dranie prawią mu kazania o moralności.Skomentuj
-
Ja bym skonkludowała Waszą rozmowę następująco: nie ma tutaj złotego środka, są tylko opcje dobre dla danej jednostki. Jeśli chcesz poświęcić dekadę, wyrzekając się życia, to zbieraj (pod warunkiem, że jesteś młody i masz dobrze płatną pracę). Jeśli nie masz pasji do ciułania grosików, to weź kredyt, najlepiej w złotówkach, ale nie kupuj kawalerki - od razu weź coś większego. Kawalerka zaspokaja potrzeby młodych, bez zobowiązań, a dla tych którym przyjdzie powiększyć rodzinę, kawalerka będzie już przyciasna. Wynajem z kolei dobry jest dla ludzi, którzy jeszcze nie mają sprecyzowanej drogi i mają mało stabilną sytuację materialną.
Trochę nie zgodzę się z opinią, że banki nie idę na współprace gdy nam się noga powinie (chociaż nie mam w tym zakresie doświadczeń jeśli chodzi o kredyt hipoteczny, raczej konsumpcyjny - spotkałam się zarówno z umorzeniem odsetek, jak i prolongatą spłaty oraz rozłożeniem na niższe raty). Bankom też wcale nie jest po drodze z komornikami - zdecydowanie wolą się układać z kredytobiorcą, chyba wszyscy wiemy dlaczego.
Tym, którzy biorą mieszkanie na kredyt mogę doradzić jeszcze jedną rzecz, o której chyba nie było mowy - mianowicie, jeśli ktoś ma słabość do starych i upadłych dzielnic, a ma świadomość, że w ciągu kilku-nastu lat dzielnica przejdzie program rewitalizacji, powstanie w okolicy potężne centrum handlowe, ośrodki zdrowia, szkoły, stacja metra, miejsca kulturalne, to nie zastanawiać się ani sekundy. Wartość takiego mieszkania w ciągu roku może skoczyć nawet o 100tyś.Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuliSkomentuj
-
Przerabiałem podejście banków do klienta w kraju i za granicą.
I jest spora różnica.
Na niekorzyść polskich banków.
Po pierwsze - polskie prawo stojące zdecydowanie po stronie banków.
Po drugie - polska mentalność uciechy z krzywdy drugiego człowieka.
Oczywiście nic nigdzie nie jest idealne, ale różnice samego podejścia do klienta są duże.
W cywilizowanych krajach bank stara się układać z dłużnikiem, dając mu do wyboru różne opcje - dość popularne są czasowe zawieszenia spłaty kredytu.
Polskie banki dają termin, po przekroczeniu którego w krótkim czasie załatwiają bankowy tytuł egzekucyjny ( zasady jego wystawiania to polski wynalazek nie do pomyślenia w normalnych krajach) i nasyłają komornika.
To że kredyciarzy hipotecznych zalegających ze spłatami jest - jak piszesz - garstka o niczym nie świadczy.
Ludzie stają na głowie by płacić hipotekę bo nie chcą wylądować pod mostem.
Dlatego ratują się pożyczkami krótkoterminowymi.
A ilość niespłaconych takich pożyczek jest ogromna.
Nie wzięło się to bez przyczyny.
Nie powiesz chyba że setki tysięcy ludzi to debile biorący pożyczki bez powodu.
To ze jest garstka ludzi, ktorzy maja problemy ze placeniem hipotek swiadczy o tym, ze sa one dobrze splacane...zapewniam Cie, ze klienci od chwilowek to zupelnieee inna czesc spoleczenstwa.Taka, ktora nie ma nic wspolnego z hipotekami.Skomentuj
Skomentuj