Czy to wystarcza?

[Astraja]

Solstafir
Jak Cie czytam to momentami nie wiem czy Ty sobie jaja robisz bo to niemozliwe by w jednym czlowieku tyle jadu,glupoty i zwcietrzewienia bylo...
Do autorki:
Skoro tak pewna jestes swoich racji to powodzenia. Wspolczuje Ci tak wielkich kompleksów ale zycze Ci bys kiedys pokochala siebie na tyle by te kompleksy zniknęły.

[ma_petite]

No właśnie wydaje mi się że ma. Zabija te atrakcyjność.
Takie dbanie o żonę a potem rżnięcie jej to jak hodowanie sobie zwierzęcia domowego żeby potem je zjeść.

Poza tym te wszystkie czułości są zawsze od faceta dla kobiety. Kobiety nie są zdolne do miłości, chociaż same bardzo chcą być kochane. Kobieta na żygającego chorego i wystraszonego faceta spojrzy z politowaniem/obrzydzeniem/niechęcią/pogardą kopnie mu w dupę i poszuka lepszego.
Mówi się że kobieta "daje" seks. Mężczyzna daje miłość.

Wat?
Mówi się też, że kobieta udaje orgazm, a facet związek...

Ja tam mam w domu stuprocentowego faceta, który umiera przy 37 stopniach gorączki, a zapier*alam z rosołkami, kluseczkami i lodzikiem na pocieszenie. Albowiem wiadomo, że osoba z katarem musi być na dole.
W drugą stronę, mój mąż widział mnie rozpieprzoną w ciąży, z kaczym chodem, dupą jak ruski hangar, rzygającą pół miesiąca, a potem pokrojoną w szpitalu, w połogu, ze sznytą na brzuchu, która nie chce się goić.
A dalej, jak się tylko pochylę, to dostaję klapsa w dupę i wszelkie wyrazy sympatii podczas tych nocy, kiedy akurat dziecko w miarę dobrze daje spać. Także ten... w zdrowiu i chorobie, na dobre i złe Da się. Nic z tego nie wyszłoby, gdybyśmy kierowali się uprzedzeniami.

[iceberg]

... nie jesteś dla mnie partnerem do rozmowy.

Cieszę się, że nie każesz mi się zniżać do tak niskiego poziomu. Twoje doświadczenie życiowe wykazywane w innych postach pokazuje jak mało wiesz o życiu, związkach i kobietach oraz ich potrzebach. Nie kompromituj się zatem i nie odpowiadaj. Dziewczyny Ci już napisały również co sądzą o Twoich rewelacjach .
Niestety to co my mamy na codzień to coś o czym ty nawet marzyć nie możesz...

[Christophero]

mnie tam przeraźliwy lęk nie budzi


No właśnie wydaje mi się że ma. Zabija te atrakcyjność.
.

Mnie budzi czasem przeraźliwy lęk,
żona czasem zerwie się bo zobaczy bobo co ma czerwone oczy... w postaci lampki z telewizora,

raz zatrułem się WD40, srałem i rzygałem jednocześnie w łóżko,
nie mogłem się podnieść, żona mnie prawie na rękach niosła.

żonę raz sparaliżowało w aucie i nie mogła wysiąść,
niosłem ją na rękach przez ulicę i parking do domu,
auto stało na drodze z otwartymi drzwiami,
przypadkowy przechodzień wsiadł i podwiózł mi auto pod blok....

i kochamy się jak szaleni i patrzymy w siebie i uśmiechamy się
bo łączy nas strasznie silna już więź.

i wiem że gdy jej kiedyś braknie pójdę za nią,
nie będę czekał bo bez niej już nie potrafię,
nie potrafiłbym...

jesteś w stanie to pojąć?

raczej nie....

[Catalleya]

Najs, w końcu forum żyje ..

.. Szkoda, ze tylko w jednym temacie

[Christophero]

Najs, w końcu forum żyje ..

.. Szkoda, ze tylko w jednym temacie

ja nawet znalazłem swojego kundla

[znowuzapilem]

Czemu na siłe nawracacie Solstafia?

[MsMisska]

Fakt, dla niego nie ma już ratunku

[StalyBywalec]

Nie czytałem całego wątku bo szkoda mi na to czasu po przeczytaniu kilku Twoich odpowiedzi ale

Piszecie że jestem "dziecinna"

Napisze Ci najprościej jak tylko potrafię. Masz mózg na równi z przysłowiowym gimbem, dlaczego? Skromny przykład:

ja czułabym się niekomfortowo narażona na nagłe przytulenie przez ukochanego po śnie, bo niestety obwawiam się że człowiek nie jest mimo wieczornej kąpieli przed-sennej wystarczająco świeży nad ranem

Pisząc takie bzdury wiem że psychicznie nie dorosłaś jeszcze do prawdziwego związku.

świadomość możliwości wywołania obrzydzenia u mężczyzny, co jest normalne, bo tak działa męski organizm

Za przeproszeniem: chuya wiesz o mężczyznach
Od siebie dodam jeszcze że życie nie opiera się na fundamencie który wyczytasz gdzieś na blogu, gdzie doświadczona autorka dzieli się spostrzeżeniami po pseudo "toksycznym" związku

[fiutomanka]

LOL, to jakiś trans-mitoman, a wy dajecie się podpuszczać. Wstawać rano z chłopakiem nie chce, bo byłoby widać zarost na twarzy.

[nerusha]

Czemu niby podpadłam w zeznaniach?

Ja się zgadzam z solstafirem, że "nieświeżość" po śnie, przepocenie itd. są w stanie skutecznie zabić atrakcyjność w oczach partnera. Dlatego ja bym raczej z partnerem nie spała w jednym łóżku (miałam takie sytuacje, i nie spałam z tym w którym byłam/jestem zakochana, z powodu o jakim wspomniałam - po nocy jest sie lekko nieświeżym). Duża świadomość tego jak działa ludzka psychika (tu : męska) nie czyni mnie gimbem StalyBywalcu, a wręcz przeciwnie - osobą rozumiejacą/zdajacą sobię sprawę z różnych rzeczy.

Ja raczej mam wrażenie że wielu z Was nie chce przyjąć pewnych rzeczy do wiadomości, i karmi się naiwno-idealistycznymi przekonaniami typu - " Mężczyzna kocha kobietę nawet gdy jest umazana gnojem, zarzygana, nawet gdy przytyła 30 kg, i myje się raz na rok". Przykłady celowo przerysowałam żeby ukazać wam absurd Waszego (wielu z was) sposobu myślenia. Natomiast prawda jest taka że miłośc mężczyzny znika gdy kobieta wywoła (niechcący/czy chcący) wstręt w facecie. Taką rzeczą może być ta nieświeżość po nocy, pot po intensywnym dniu pracy, widok jakiegoś defektu na ciele itd.

StalyBywalec - czym jest wg Ciebie prawdziwy związek?

[lady__in__red]

Ty jesteś tak ograniczona, że aż boli. Wchodzę tu żeby się przekonać, że ja to jednak normalna jestem i moje problemy ze sobą są niczym w porównaniu z Twoimi problemami

Już wolę myśleć że jestes trollem. Serio. Mój mężczyzna ma ubaw po pachy czytając Twoje wypociny

[Astraja]

Nie można się oszpecić samemu się ciachając? To Ty chyba sznyt nie widziałeś..

[Astraja]

Jak pisałem, nie można się konkretnie oszczpecić samemu się tnąc.

Czytam. Pieprzysz bzdury,albo prawdziwych blizn po sznytach nie widziałeś.

[Astraja]

Tak jak pisałam nie tylko ja- nie powinieneś wypowiadać się o rzeczach o jakich nie masz pojęcia i udawać znawcę.
Prawdziwe sznyty (a nie ryski) to rany bardzo szerokie, są automatycznie do szycia i nawet jeśli ktoś się na to szycie decyduje to blizny są baaardzo widoczne i nie znikają nigdy.
Pokazalabym,ale po co?

Zresztą...Nie o tym temat. Po prostu irytuje mnie kiedy czlowiek gówno wie, a udaje że jest inaczej.