W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.
Zdarzało mi się podczas rozłąki na kilkaset kilometrów. Opisywaliśmy swoje fantazje, wymienialiśmy zdjęcia lub filmiki.
Ale orgazmu przy tym nie miałam
Lubię, czasem mi się zdarza. Preferuję samo słowo pisane. Ewentualnie czasem z dodatkiem linków do zdjęć lub filmików. Mikrofon/kamerka - nie dla mnie.
Ja należę do osób, które nakręcają się głosem. Ale nie przez mikrofon i kamerkę, bo zbytnio denerwują mnie zaklócenia, szumy opóźnieniania itd. (za to podczas rozmowy tel jest ok)
Słowo pisane... O tak, też na mnie działa. Zgrabnie poprowadzona rozmowa erotyczna na gg też moze mnie nieźle podniecić.
"Używajcie polskich znaków. Jest różnica czy komuś zrobisz ŁASKĘ czy LASKĘ." - prof. Bralczyk
na bank wyobraźnia jest potrzebna do takich "stosunków" takie akcje mogą nakrecic parę i sparwic ze nastepne spotkanie moze byc wyjatkowe lecz przede wszystkim zblizenia fizyczne
Działa na mnie zarówno słowo pisane jak i rozmowa telefoniczna, wszystko zależy od otoczki i samopoczucia. Gdy mam "niedzień" to nawet w realu zawiodę. Najmniej rajcują mnie genitalia przystawione do kamery Kiedyś żyłam długo w związku na odległość, zanim zamieszkaliśmy ze sobą, dzieliło nas prawie 2000km a łączyło kilka wizyt w roku...trzeba było sobie jakoś radzić. Trudno znaleźć multisposoby na spędzanie czasu intymnie on-line. Trudno też było o porozumienie, bo on uwielbiał patrzeć, a ja wolałam w wygodnej pozycji przymknąć oczy i wsłuchać się w sprośności jakie mi opowiada. Najfajniej za to wspominam striptis do piosenki Lennego Kravitza zabawne i pokazujące partnera w zupełnie nowej odsłonie. Partner wiedział, że uwielbiam Lennego i nie lubię dosłowności - wyszedł mi na przeciw, miło zaskoczył
Wirtualny sex nie jest zły. Związki na odległość maja swoje uroki , ale chyba najbardziej lubiłam uprawiać wirtualny sex przez telefon chociaż pisanie opowiadań , smsów też było ciekawe bardzo podnieca i odbiega od rutyny.
Próbowałem tzw. cyberseksu na czacie raz lub dwa. Wrażenia, cóż... niewygodny (jak można pisać jedną ręką...?) i nie tak przyjemny jak w realu. Nie mogłem się skupić jednocześnie na pisaniu i dogadzaniu sobie Ogólnie wrażenia na mnie nie zrobił, poza tym że był to podniecający eksperyment...
Czasem jednak lubię powymieniać się doświadczeniami czy pofantazjować przez maile z kobietami z sieci.
Skomentuj