Jakaś (...) zaraza grypowata czy podobna dopadła mnie i E. - od ponad tygodnia nas trzyma i męczy, Święta zepsute, wyjazd zepsuty, ani odpoczywać, ani pracować, ani spać nie idzie, a poprawy nie widać...
Dla smutnych, nieszczęśliwych itp. :(
Collapse
X
-
'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie) -
Tygodnie dopracowywania taktyki, składu, treningów, przebudowa drużyny, kolejne rozegrane sezony, talenty z grup młodzieżowych wkomponowane w I zespół...
Wszystko psu na budę. Podczas zapisywania stanu gry system się sypnął. Po szybkiej reanimacji okazało się, że save jest uszkodzony i FM2019 nie jest w stanie go wczytać na nowo...
Szlag. Może w trakcie siedzenia na HO Geralt będzie lepszym wyborem...Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzonoSkomentuj
-
Z taką tępą dzidą pracuje, że szok. Do tego jest mega męcząca, leniwa i naprawdę ciężko się z nią dogadać.
Milion za inną współpracownicę
Dziś mija tydzień odkąd umarł, nie mogę uwierzyć, że juz go nie ma. 15lat znajomości, bywało dobrze i źle, ale to była jedna z tych osób, na które mogłam liczyć. Nie dochodzi do mnie, że juz nigdy nie zadzwoni ani mnie nir wkurzySkomentuj
-
Współczuje bardzoSkomentuj
-
-
-
Teoretycznie mam wszystko co chciałam osiągnąć w wieku 31 lat. Trzeci dyplom w kieszeni, "wygodna" praca. Za parę miesięcy przechodzę do nowego pracodawcy na lepszych warunkach. Ogarnęły mnie wątpliwości i nie wiem czy jest to zajęcie dla mnie, nie wiem czy sobie poradzę, nie wiem czy będę miała satysfakcję z tego co robię. Na razie jest ciężko i są momenty kiedy ogarnia mnie frustracja. Jestem z siebie dumna, że dałam radę przetrwać kilka ostatnich miesięcy, choć czasem brakowało mi doby, żeby wszystko ogarnąć.Skomentuj
-
@malinowelove Spokojnie, dasz radę
Jesteś mądra, inteligenta, więc poradzisz sobie. Byle właśnie była satysfakcja i zadowolenie...
Ja mam 30 lat. Nie osiągnęłam niczego, co chciałam, bo mi niezależne sytuacje (plus w pierwszym etapie [jakieś 17 lat temu] zbyt słaby charakter i brak wsparcia, mimo szukania go) praktycznie spieprzyły życie. Nie osiągnęłam niczego, co planowałam, czego chciałam. Na studia nie poszłam, do matury nie podeszłam, bo na matematyce poległym z kretesem. Powoli prę do przodu, ale bez szaleństw. Często wracają stany depresyjne, ale nie ciągnie mnie do lekarza, skoro nawet silne leki na mój organizm działają odwrotnie niż powinny Obecnie przekwalifikowuję się drugi raz. Grafika komputerowa to nie dla mnie w sensie zawodowym - lubię to, ale spalam się, chcę zrobić idealnie i poprawiam wielokrotnie, a ostatecznie i tak nie jestem zadowolona. Teraz idę w kadry. Kiedyś coś mnie do tego ciągnęło, z testów predyspozycji wychodzi, że powinno mi odpowiadać (zobaczymy). Obawiam się, i to bardzo - szczególnie, że najprawdopodobniej wszystkie zajęcia będą on-line
Ech, wszystko wyjdzie z czasem...
Ale podsumowując: Tak, spieprzyłam sobie życie. Tak, wstyd mi z tego powodu. Tak, nie jestem szczęśliwa ani zadowolona ze swoich nie-osiągnięć.
Pozwolę sobie nie pisać więcej, by nie lać za dużo żalu, bo raczej nie ma chętnych na lekturę, skoro to moje życie i tylko ja je mogłam z*bać...Zmarł twórca autokorekty. Niech mu ziemia lepką Będzin.Skomentuj
-
Nie wiem, czy to Wam obu ułatwi życie i podejmowanie decyzji szukania lepszej opcji:
wydaje mi się /sądzę po sobie/, że w razie obsuwy w nowym miejscu przeważnie można wrócić do starego. Oczywiście pod warunkiem, że było się "dobrym" i nie zostały "spalone mosty". Takie zwykle odnosiłem wrażenie spotykając się prywatnie z byłymi szefami i to zawsze czuję i mówię, gdy któryś z podwładnych podejmuje decyzję innej drogi.
Inną sprawą jest, że rzadko ktoś wraca. Może nie każdy potrafi przyznać się do błędu? Może głupio? A może większości się udaje?
Coby nie było pamiętajcie:
dobrych się ceni i przeważnie mają otwarte powrotne drzwi."Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
James Jones - Cienka czerwona liniaSkomentuj
-
malinowelove być może Ci to nie pomoże, ale... Po pierwszej pracy przekwalifikowałem się na elektronika, dostałem zakres obowiązków dość poważnych o których nie miałem pojęcia, ryzyko było duże a temat technicznie dla mnie trudny. Kolejna praca również temat nowy i trudny.
Radziłem sobie po prostu nie myśląc czy dam radę tylko robiłem co mogłem żeby temat ogarnąć.
Kolejna praca również dość kosmiczna.
Nie wiem jak u innych ale u mnie działa. Zdarzają się wpadki i wtopy ale niemyślenie o tym czy dam radę tylko działanie działa rewelacyjnie. A nie jestem człowiekiem wybitnie inteligentnym.
Obecnie przekwalifikowałem się na branżę która jest dla mnie zupelnie nieinteresujaca i nic w tym ciekawego nie widzę. Ale nie myślę o tym i się nie zastanawiam bo "pomagam w potrzebie" bliskiej osobie.
Reasumując... Nie myśl o tym tylko działaj może pomożeUważaj o czym marzysz bo sie spełni i bedzie przerąbaneSkomentuj
-
Dziękuję za słowa otuchy
Moja nowa praca będzie miała taki sam charakter jak obecna. Będę mniej pracować i więcej zarabiać, więc nie biorę pod uwagę powrotu. Przekwalifikowałam się już jakiś czas temu i mam wątpliwości czy w ogóle jest to zawód dla mnie. Czas pokaże.
Wiarus, wszystkie miejsca pracy wspominam dobrze i mnie też dobrze wspominają. Jestem typem człowieka, który dba o dobrą atmosferę w pracy i nie odwracam wzroku kiedy widzę, że ktoś potrzebuje pomocy. Dlatego ostatnio siedzę po godzinach, a z samego rana jestem tuczona czekoladkami
Novaja, głowa do góry. Na pewno będziesz świetna w tym co będziesz robić.
Zabiegany, masz rację. Praca to nie wszystko. Na szczęście pracuję żeby żyć, a nie żyję aby pracować. I niech tak zostanie.Skomentuj
-
wydaje mi się /sądzę po sobie/, że w razie obsuwy w nowym miejscu przeważnie można wrócić do starego. Oczywiście pod warunkiem, że było się "dobrym" i nie zostały "spalone mosty".
(...)
Inną sprawą jest, że rzadko ktoś wraca. Może nie każdy potrafi przyznać się do błędu? Może głupio? A może większości się udaje?
Coby nie było pamiętajcie:
dobrych się ceni i przeważnie mają otwarte powrotne drzwi.
Kolejna sprawa - że miejsce może już być zajęte.
Ale fakt, w jednej z firm trzymali dla mnie miejsce przez osiem miesięcy, choć było wiadome, że nie wrócę nie tyle że względu na warunki (finansowe dobre, praca niczego sobie, a tylko odległość była irytująca), lecz ze względu na pewną nieprzyjemną sytuację i brak poczucia bezpieczeństwa - oględnie mówiąc.
Dziękuję Czas pokaże, jak będzie. Na pewno dam z siebie wszystko, by było możliwie jak najlepiej.Zmarł twórca autokorekty. Niech mu ziemia lepką Będzin.Skomentuj
-
Wkurzający weekendowy dół. Niekorzystny bilans randkowy i zdiagnozowane poważne wady charakteru, które z uprzejmości nie były zauważane przez znajomych i narosły z czasem. Odstraszam kobiety lub nudzę rozmową.... ja pier do le..... :/Skomentuj
-
Może będzie Ci raźniej Scaramanga, też dostałam kosza i to takiego okrutnego, pierwszy raz w życiu. Niektórzy faceci to głupie, ślepe gamonie :/She was some kind of angel, I guess. The kind that Heaven keeps hidden. She smelled the way angels ought to smell.Skomentuj
-
Skomentuj