Wspomnienia dzieciństwa...
Collapse
X
-
-
Przypomniało mi się jeszcze kilka takich charakterystycznych "kwiatków". Tabliczka czekoladopodobna w opakowaniu zastępczym, czyli szary papier z pieczątką Wedel albo 22Lipca. Szklane syfony, które trzeba było zanieść do punktu napełniania, Polska Fanta czyli cytroneta albo cytronada.Po ślubie nie jest lepiej, ale czasem jest częściej
Uwaga! Nie klikać w ten link pod żadnym pozorem!Skomentuj
-
syfony można było samemu nabijać nosiło sie te naboje do powtórnego napełnienia dwutlenkiem...
a taki drobiażdżek jak siatka na zakupy - z materiału i z plastikowymi kółkami jako uszy ?
Skomentuj
-
-
Frodo, syfony na naboje to była już wyższa półka, ciotka taki z Bułgarii przywiozła. Mnie chodziło o takie szklane balony, bez naboju a napełniały je PSSy.
A kto pamięta pastę do zębów Nivea, która nadawała się do wszystkiego tylko nie do mycia zębów
Po ślubie nie jest lepiej, ale czasem jest częściej
Uwaga! Nie klikać w ten link pod żadnym pozorem!Skomentuj
-
guma donald
oranzada w foliowym woreczku
blok czekoladopodobny - rzniety na wage
cytroneta
napoj pomaranczowy ptys
piwo jasne pelne
papierosy kosmos
magnetofon grundig
komiksy z kapitanem ZbikiemSkomentuj
-
-
a poza wyścigiem pokoju - w hacele
Woland krezus warszawski Ptysia (z Tarczyna, jak pamiętam) miał od dziecka... a ja dopiero na studiach posmakowałem go. 20 lat w plecy
w szklanych, brązowych butelkach po ptysiu przemycałem bratu browar do jednostki
Skomentuj
-
-
Przez natłok wojennych filmów w tv język niemiecki kojarzył mi się z językiem śmierci. Bałam się wojny i panów milicjantów Obok posterunku zawsze przebiegałam, żeby mnie nie złapali
Wspomnienia pozytywne : smak czerwonej oranżady, mleczko w tubce, wspaniałe groszki o smaku śmietankowym i chińskie gumki do ścierania, które pachniały tak, że chciało się je zjeść
Moje dzieciństwo nie było rajem. Bardzo szybko przekonałam się, że dzieci, nawet te młodsze ode mnie, umierają. Nie pomogły zaklęcia nad ciałem kolegi i modlitwy. Nie odżył.Skomentuj
-
No cóż dzieciństwo nasze czy teraźniejszego pokolenia szolnego nigdy nie było wolne od tragicznych wątków.Skomentuj
-
myśmy sie ganiali tutaj u mnie po dachach na kamiennicach, pamietam wtedy spadł taki chłopak, złamany kręgosłup szczęście w nieszczęściu że stanął na nogi ale zanim to kilka lat był na wózku.Skomentuj
-
Sister, twoje funeralne przezycia akcentowane w co drugim poscie zaczynaja byc niepokojace...martwie sie o Ciebie...Skomentuj
-
Oj, ładny temat.
Widziałem Sofixy, marzenie ściętej głowy. Za to miałem zimowe Relaksy, szpan Akurat jestem w takim wieku, że pamiętam coś jeszcze z PRL i przełomu lat 80. i 90., i bardzo się z tego cieszę. Przed 16 był w TV obraz kontrolny, bo o 12 kończył się blok edukacyjno-dziecięcy i wyłączali. bawiliśmy się w Czterech pancernych koło śmietnika, wisieliśmy na trzepaku, graliśmy w chowanego - ciekawe czy dzieci jeszcze to robią. Pamiętam jak mama wysyłała mnie z 10 zł w łapie do kiosku po Express Wieczorny. (w piątek po "Kulisy", zawsze wielka kolejka była, każdy wypatrywał Żuka z napisem "Łączność", czy już wiezie gazety do kiosku). Oranżadki w foliowych woreczkach, zielone i czerwone. Jako junior ganiałem też po naboje do syfonu. Jak zobaczyłem mandarynki (dziadek przywiózł z RFN) to myślalem, że to pomarańcze nie urosły
Fajnie bylo.Skomentuj
-
wszyscy tylko Żbika pamiętają z komiksów...
a "Podziemny Front" i "Kloss" ?
a jeszcze był "Pilot śmigłowca"...
Skomentuj
Skomentuj