E tam, Panowie, z tymi przebiegami to troszkę zbyt sztywno na to patrzycie. Fakt - dla większości samochodów w danych klasach można przyjąć jakieś orientacyjne roczne przebiegi i potem porównać to z tym, co widnieje na liczniku. Ale wyjątki zdarzają się zawsze, a jednym z nich jest choćby nasza Toyota Yaris, która ma już 10 lat a przebieg... może nie będę pisać, bo nikt nie uwierzy, że taki mały A jest używana niemal codziennie...
Ulubiony samochód
Collapse
X
-
-
20 letnie W1400 mają spokojnie po 500-600 tys, ciekawe czy te nowe Łople Fordy czy VW choć w połowie dojdą do takiego wynikuSkomentuj
-
Jasne, że nie (no, w połowie może tak, ale dalej?...). Ale nowe Mercedesy czy Audi pewnie też nie osiągną takich przebiegów "Podziękować" można tu zarówno samym producentom, jak i Unii EuropejskiejSkomentuj
-
Taksiarz w Iławie pomykał W124 specjalnie pod taksówke robionym, przełożenia miał takie że więcej jak 80 km/h ten samochód nie jechał, ale 1,5 mln km i tylko oleju dużo chlał
Kupił go od Niemca jak miał 900 tysięcySkomentuj
-
-
Oj jajek jajek
Jak dla mnie, naczelny problem z nowymi samochodami jest zasadniczo jeden (poza niską trwałością, o czym już powyżej rozmawialiśmy) - duża utrata wartości w początkowym okresie eksploatacji. Jeśli jednak ktoś chce jednocześnie samochód nowy, na dość długi okres czasu, a przebiegi jakie pokonuje są relatywnie niewielkie - na ogół ta utrata wartości i trwałość kij go bolą. Ewentualnie jest jeszcze opcja zakupu pojazdu rocznego lub 2-letniego, kiedy już tą największą utratę wartości ma za sobą. Dochodzi tutaj również kwestia, że nie każdy chce jeździć S-klasą, nie każdy również jest zadowolony z jakości oferty rynkowej wśród samochodów używanych - w przypadku nowego pojazdu zawsze można go jakoś skonfigurować "pod siebie".
Warto tu również dodać, że jeśli mamy z kimś "zdolnym inaczej", to może on zepsuć każde auto - niezależnie czy jest to W124 250D, czy jakieś E320 CDI (choć wiadomo, że z W124 będzie ciężej ). Wręcz "uwielbiam" przykłady, jak ludzie kupują diesle z filtrami cząstek stałych do jazdy po mieście Fakt - same filtry DPF tylko sprawiają problemy i według mnie lepiej to wywalić niż wymieniać na nowe po awarii. Ale ludzie jeszcze sami się pakują w takie bagno...
I ostatnia kwestia: kupić "używkę" za granicą a kupić w Polsce to raczej dwie różne kwestie... w Polsce 70-80% sprzedających (jak nie więcej...) chce człowieka zrobić w ch... za jego kasę, za granicą sytuacja jest raczej "trochę" lepsza0statnio edytowany przez 495f50; 07-11-12, 00:19.Skomentuj
-
Co do S-klass - jakoś to nie dla mnie, źle sie czuję w takich furach, od razu mam wrażenie że przybyło mi 15 lat. Może jeszcze nie dojrzałem do takiego samochodu. Widać to nie dla mnie klasa
Brawo Piter0statnio edytowany przez Hal; 07-11-12, 07:06.Skomentuj
-
nie no oczywistym jest i uznałem że nawet nie warto o tym wspominać że uwywane auto kupujemy tylko za granicą
a co do osobistego widzimisie, powiedzmy sobie szczerze. ludzie po prostu nie umieją jeździć konkret furamiSkomentuj
-
Robin nawiązując do usuniętego postu, tak jeździłem pracując w Austrii w 92 klasąS kupioną w salonie i o przebiegu około 30 tys km. Po prostu wielkość tego samochodu mi nie odpowiada, tak samo nie kupię kampera do jazdy po mieście... Po prostu inne priorytety.
IP samochodu dobrego i o małym zużyciu (przebiegu) się nie sprzedaje poza przypadkami losowymi ale wtedy najczęściej trrafia do rodziny, znajomych... Własnie z powodu największej utraty wartości w pierwszych latach po zakupieSkomentuj
-
jajek - tak jak mówi iceberg, po cholerę coś wielkości kampera czy S-klasy dla kogoś, kto tego zwyczajnie nie potrzebuje? Ja lubię duże samochody, ale przyjemność sprawia mi też jazda mniejszymi pojazdami. Wpływ na to ma w cholerę dużo czynników, gabaryty to tylko jedna z wielu kwestii.
ice - różnie bywa... fakt, wiele fajnych aut przechodzi "z rąk do rąk" a nie poprzez jakieś portale ogłoszeniowe czy aukcyjne, ale jest też przecież dużo przykładów typu: "chcę czegoś szybszego", "rodzina potrzebuje większego samochodu", czy nawet "znudził mi się" Jeśli tylko nie szuka się samochodu używanego na gwałt i ma się sporo czasu i chęci, to coś się znajdzie - nawet w Polsce.Skomentuj
-
IP np bezpieczenstwo w wielkim wozie a pierdzikułku, komfort jazdy zdecydowanie powinny brać góre nad niby potrzebami
auto ma słuzyc jako transport z punku A do punku B, ma to byc bezpiecznie, wygodnie i czasem szybko
skoro ktoś woli, ryzykownie/ciasno/ślamazarnie to nie zasługuje nawet na rowerSkomentuj
-
Bezpieczeństwo dzieli się jeszcze na czynne i bierne. Fakt, mniejsze samochody mają gorsze bezpieczeństwo bierne - ale kurde, jakbym się miał ciągle przejmować że ja w coś wjadę albo ktoś we mnie, to bym autobusem jeździł. W kwestii komfortu również są różne upodobania - niektórzy chcą, żeby wóz jeździł jak kanapa, niektórym zaś nie przeszkadza resorowanie typu "deska".
Co do tego czy ciasno - to już zależy od konkretnej osoby, ja nie jestem zbyt "duży" więc w większości samochodów siedzi mi się bardzo dobrze. No i najlepszy fragment, "ślamazarnie" - kto powiedział, że małe auto musi mieć powolne? Mało to "hot hatchy" o mocach nierzadko znacznie przekraczających 120, a ostatnio i 150 koni? Nawet pierwsza generacja Yarisa była dostępna z silnikiem 1.5 turbo o mocy 150 KM... i nie ważyła nawet tony.Skomentuj
-
IIP jesteś kumaty a tak sie czepiasz szczegółów wiec powiem jak chłopu na granicy
30 % bezpieczenstwo/30% wygoda/30% acceleretions/10% oszczedność
o ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć że ktoś nie ma kasy na wache,rope/gaz o tyle pozostałych 90% ni ch*** nie potrafie u lamusów zrozumieć
tylko prosze cie nie porównuj mi jakiegoś Yarisa że ma 1500 KM do np W140 W124 czy nawet w ostateczności W190
e. oczywiscie gadamy o meskich potrzebach bo zaraz mi tu palniesz z potrzebami i mozliwościami kobietSkomentuj
-
O, awansowałem na kumatego, miło
Wszystko kwestia priorytetów, jajek. Ja na co dzień wolałbym np. Fiestę ST niż W124 czy W140, nawet pomijając koszty utrzymania Kwestia tego, że wiem co mnie najbardziej kręci w samochodach, wiem jaki mam styl jazdy... i takie "pierdzikółko" bardziej "pasuje do profilu" Zresztą... jakby każdy jeździł W140 to świat byłby nudnySkomentuj
-
owszem zgadzam sie, podobnie jest z motocyklami
jedni wolą ścigacze, inni cruisery, jeszcze inni nakedy (w tym ja) a jeszcze inni crossy
tylko tu jest jedna wspólna cecha, nikt na prawde nikt nie ładuje sie w nowe modele. raz że ekonomia, dwa starsze cacka są na tyle sprawdzone że nie wymagają eksperymentów jak te prosto spod igły. przykład nowa XJR 1300 kosztuje około 50 tys zl, 6-5 letnią dostaje za 10-12 tys i wymieniam dokładnie to samo co w nowej po tych samych kosztach opony/łancuch/hamulce etc. tak samo dojade jak nową i 35/40 tys pln zostaje w kieszeni
nie wymagam żeby kazdy jeździł 7,Lexusami czy W140 tylko nie potrafie zrozumieć co jeden z drugiem debilem widzi pozytywnego w kupowaniu nowej ciasnej/mało bezpiecznej furySkomentuj
Skomentuj