Jaki facet odpada w przedbiegach?

[mientus]

A panowie? Co w zamian oferujecie? Mój wniosek jest taki: chcecie mieć damy, bądźcie gentelmanami.

A to juz zalezy co oferuje lub soba reprezentuje dana kobieta. Niestety wiekszosc kobiet z jakimi mialem do czynienia przede wszystkim nie wiedziala czego i kogo chce w danym momencie swojego zycia. I wysylaly bardzo sprzeczne sygnaly. Niestety ale bycie dzentelmenem cokolwiek ten frazes w tych czasach znaczy najczesciej jest przez kobiety dosc mocno zlewane.

Zwlaszcza jak jedna z wazniejszych rzeczy dla kobiety gdy ocenia faceta jest to czy ma on samochod. Takie przypadki tez sie nadal zdarzaja.

[lee]

A to juz zalezy co oferuje lub soba reprezentuje dana kobieta.

A dlaczego nasza (męska) oferta miałaby w jakimkolwiek stopniu zależeć od tego co reprezentuje kobieta? Jesteś jaki jesteś, oferujesz co oferujesz i szukasz kobiety, której taka oferta odpowiada. Jeżeli jesteś dżentelmenem (i na prawdę nim jesteś) to nim bądź i szukaj dziewczyny której się to spodoba. Oczywiście jeśli posiadasz cechy, które są dla kobiet odpychające to warto się zastanowić nad zmianą pewnych nawyków czy postaw. Nie zaliczałbym jednak do tego "zestawu" np. brak samochodu. Jego brak może być przecież wolnym wyborem, a i w sensowny sposób da się pokryć brak autka na stanie (wynajem, taxi, itd).
A jeśli nawet porządna fura stanie już w garażu czy na parkingu to i tak nie zalecałbym nadmiernie epatować nią przed kobiecymi oczami. Lepiej pokazać w pierwszej kolejności siebie, a stan posiadania zostawić na "potem".

[mientus]

lee, odpowiadajac po kolei bo mam wrazenie, ze chyba nieco niewlasciwie mnie zrozumiales.

Odnosnie meskiego oferowania w strone kobiet chodzilo mi po prostu o to, ze uwazam, ze co innego facet oferuje (lub moze oferowac) kobiecie z ktora po prostu chce isc do lozka a co innego tej z ktora dajmy na to chcialby sie zwiazac na dluzej czy tam chce by ta kobieta byla jego przyszla zona. To mialem na mysli.

Zmiana niewlasciwych nawykow - okej, temu nie przecze, to jest jasne.

To co mialo byc glownym sensem mojego posta to to, ze w odniesieniu do przykladow, ktore mialem w swoim zyciu sporo kobiet nie wiedzialo ani czego ani kogo chce a przy tym wysylaly sprzeczne sygnaly. Co nigdy nie konczylo sie w taki sposob w jaki domyslnie powinno. Ale moze to i lepiej dla mnie.

Za to przyklad z samochodem byl po prostu dodatkiem bo na cale szczescie nie mnie bezposrednio on dotyczyl za to bylem swiadkiem rozmowy "o facetach" na powaznie - miedzy kobietami. I dla akurat tej paniusi najwyrazniej nie bylo istotne to czy facet jest zaradny, czy potrafi sie sam utrzymac, czy ma jakiekolwiek zainteresowania, nie bylo istotne to co przezyl i czym moze sie poszczycic za to najwazniejsze bylo czy ma prawo jazdy i/lub auto. To sie nazywa ustawienie priorytetow. Jak slysze o takich babach to mam ochote im powiedziec, ze jak szukaja ksiecia co bedzie je wozil miedzy galeria a Ikea to niech sobie zatrudni osobistego kierowce a nie zawraca dupe facetom.

I nie, ja nigdy nie zamierzalem ani nie zamierzam akurat tego typu nazwijmy to rzeczowymi duperelami chwalic sie przed kobieta i pokazywac w ten sposob swoja wartosc. Od tego mam inne sposoby.

[wiarus]

"Bo to kuźwa nie jest takie proste"
Poza tym:
Stawiam flaszkę osobie, która zawsze wysyła jasne sygnały wzorem sygnalizacji świetlnej; skrzynkę, jeżeli ktoś potwierdzi to zjawisko i tę pewność.
A w temacie, wydaje mi się, że:
idiota.

[PabloXM]

wiarus, masz częściowo rację (bez flaszki i przytakiwania do kielicha).
Jak ojciec / "starszy brat" nie nauczyli początków - i przy braku własnego rozumu - zostają teorie dla desperatów

[unter]

...
A panowie? Co w zamian oferujecie? Mój wniosek jest taki: chcecie mieć damy, bądźcie gentelmanami.

Hmmmm...
Dżentelmen to ktoś taki, kto doskonale wie kiedy zakończyć rozmowę waląc w mordę interlokutora.
Dżentelmen to ktoś taki, kto nie zadaje się z kobieta niższego stanu.
Rosyjski (z Kazachstanu) dżentelmen to gość do którego należy zwracać się wymieniając przed nazwiskiem tytuły: profesor, doktor, doktor, doktor. A taki nawet nie rzuci okiem poniżej profesor, doktor.
We Francji dżentelmenem jest każdy już po pierwszej butelce wina.
W Niemczech i Czechach po drugim Maß (1 = 1,069 litra) piwa.
A jak jest u nas, w Polsce? Kto z definicji może być rzeczonym dżentelmenem?

[anyway90]

Hmmmm...
Dżentelmen to ktoś taki, kto doskonale wie kiedy zakończyć rozmowę waląc w mordę interlokutora.

Oczywiście tylko w obronie kobiety, umiłowany @unterku (???) lub ewentualnie w celu udowodnienia, że moja racja jest "najmojsza". No chyba, że rozmówcą jest niewiasta... to wtedy nie w mordę, a w twarz, Słońce!!! Przy czym, drogi @unterku, dżentelmen najpierw zapyta, czy taka perwersja (?) jest akceptowana

Po wszystkim... całuje rączki pięknej damy

Hmmmm...
We Francji dżentelmenem jest każdy już po pierwszej butelce wina.
W Niemczech i Czechach po drugim Maß (1 = 1,069 litra) piwa.
A jak jest u nas, w Polsce? Kto z definicji może być rzeczonym dżentelmenem?

W Polsce dżentelmenem jest każdy już przed pierwszą butelką wódki.... "Ej, ze mną się nie napijesz?", "A Ty co? Gdzie Twój kieliszek?" (oczywiście z grona adresatów tych sformułowań absolutnie wyłączone są przedstawicielki płci pięknej)

Jednak najwyższy stopień "dżentelmeństwa" osiągają tylko nieliczni....:
Ona: Kochani, mój mąż dzisiaj nie pije...
On (rozpościerając swe skrzydła): Niedoczekanie... Nierozsądna kobieto, nie wiesz, o czym prawisz! Ja? JA nie piję? No to patrz

[unter]

... Ona: Kochani, mój mąż dzisiaj nie pije...

Doskonały przykład jak trudno damą być

[anyway90]

Doskonały przykład jak trudno damą być

Dokładnie, @unterku. To jest naprawdę ciężki kawałek chleba. I nie wiem w sumie, co gorsze - próba zmierzenia się z tabunem pogardliwych spojrzeń po rzuceniu hasła: „mój mąż dzisiaj nie pije” czy konieczność odwiezienia rzeczonego męża w stanie „agonalnym” do domu....

A w temacie... jeśli już na etapie przedbiegów przypadłoby mi w udziale odwożenie szanownego dżentelmena po dobrze zakrapianej imprezie do domu, to przemilczenie przez niego wszelkich uwag odnośnie tego, jak mam prowadzić auto, zdecydowanie działałoby na jego korzyść

[Scaramanga]

Czyli... U ciebie najlepiej o własnych siłach do autka, kimka, o własnych siłach z autka i kanapa XD

[anyway90]

Czyli... U ciebie najlepiej o własnych siłach do autka, kimka, o własnych siłach z autka i kanapa XD

Nie no, jestem wyrozumiałą boginią, tak @unterek ustalił w naszym Regulaminie i tak jest (potwierdź, Slońce!!!). Własne siły można utracić, byle adekwatnie do moich możliwości fizycznych. Służę boskim ramieniem, ale nie wszysto jednak udźwignę W aucie absolutnie nie kimka - najlepiej litania na moją cześć W domu w żadnym wypadku nie kanapa, a wspólna sypialnia, bo ja zawsze potrzebuję grzania, bez względu na stopień upojenia

Czyli tak niewymagajaco.... żeby wszystkim pasilo Wystarczy grzanie i litania chwalebna, by nie odpaść w przedbiegach... na dalszym etapie cztery kółka.... ewentualnie cztery.... kopyta(?), jeżeli osioł takowe posiada(?!?!) (patrz: Nasz artyzm)

[Scaramanga]

Kanapę zasugerowałem gdyż figurant postąpił wbrew, a za to kara, czyli kanapa. A podczas jazdy aby nie grymasić kimka najbezpieczniejsza, bo i nie wkurza kierowcy i nie grozi wysiadą przymusową. A litanie cenniejsze na trzeźwo

[anyway90]

W związku z tym, że wyżej ustaliliśmy, iż w przedbiegach my, kobiety, nie powinnyśmy zbyt wiele wymagać, to:

Kanapę zasugerowałem gdyż figurant postąpił wbrew, a za to kara, czyli kanapa.

Nie praktykuję

A podczas jazdy aby nie grymasić kimka najbezpieczniejsza, bo i nie wkurza kierowcy i nie grozi wysiadą przymusową.

Nie tak łatwo mnie wyprowadzić z równowagi, jako bogini muszę trzymać fason i robię to. @unter potwierdzi (raczej )

A litanie cenniejsze na trzeźwo

Na trzeźwo mamy wyznania. Przy czym litanie pod wpływem nie wykluczają wyznań na trzeźwo i dodatkowo nieziemsko poprawiaja mi humor. Ale de gustibus non disputandum est

[Scaramanga]

No tak, im vino veritas

[unter]

Nie no, jestem wyrozumiałą boginią, tak @unterek ustalił w naszym Regulaminie i tak jest (potwierdź, Slońce!!!). ...

Potwierdzam, Słońce Ty moje, tak jak kazałaś, ale przekonany to ja nie jestem ...
Juz prędzej jestem skłonny przypisać sobie to o czym mówi @Scaramanga jako cholernie bliskie mojej duszy

Kanapę zasugerowałem gdyż figurant postąpił wbrew, a za to kara, czyli kanapa. A podczas jazdy aby nie grymasić kimka najbezpieczniejsza, bo i nie wkurza kierowcy i nie grozi wysiadą przymusową. A litanie cenniejsze na trzeźwo