Pociąg do starszych facetów...

[iceberg]

Ok to moje pytanie jest takie:

1. Nie dotrzegasz roznicy w poziomie dojrzalosci emocjonalnej pomiedzy twoja parterka a twoimi rowiesniczkami?

2. Nie dostrzegasz roznicy w dojrzalosci pomiedzy twoimi rowiesniczkami a innymi, zwyklymi nastoletnimi dziewczynami?

To są dwa pytania ale odpowiem:
Ad1. Dostrzegam i na szczęście albo niestety (w przypadku twojego punktu widzenia) w większości przypadków na niekorzyść moich rówieśniczek
Ad2. Nie oglądam się (nie mówię o potocznym patrzeniu na ulicy) za nastolatkami. Powiem ci tak, dla mnie wiek nie ma znaczenia podczas rozmowy, co mogą ci potwierdzić osoby z którymi pisałem na forum. Liczy się dla mnie osobowość, poziom i sposób rozmowy. Moją obecną partnerkę poznałem przez neta i na początku nie miałem pojęcia o jej wieku. A potem to przestało mieć znaczenie bo dogadywałem się jak z osobą co najmniej kilka lat starszą. Więc to nie jest tak że stary Ice poluje na nastoletnie naiwniaczki, tym bardziej że są naprawdę o wiele lepsze czy bogatsze ciała nawet tutaj na forum ode mnie. Ja jestem otwarty na każdy kontakt i nie kieruję się irracjonalnymi uprzedzeniami co i Tobie polecam...
Może wtedy dostrzeżesz, że na świecie są naprawdę fajni ludzie, niezależnie od metryki.
Kończąc odpowiedź na drugie pytanie - niedojrzałych nastolatek nie dostrzegam w pobliżu bo trzymam się od nich z daleka, tak samo jak od niedojrzałych 30-tek. Zawsze zaczynam od rozmowy a nie od pytania o wiek

[brkt]

Eris, masz rację.

Rozwiń wątek doświadczeń powojennych i większej dojrzałości emocjonalnej z tego tytułu proszę.

[Czekoladoowa]

Ja stanowczo podzielam zdanie Ice'a.

No i przede wszystkim.

Zawsze zaczynam od rozmowy a nie od pytania o wiek

gdy rozmowa się klei, wiek nie skreśli tego co jest.. co łączy i interesuje obie strony.

[Hal]

Mnie się wydaje że Eris to rycząca czterdziestka rozżalona brakiem zainteresowania swoich rówieśników wolących młodsze.

[Xenon]

To nie o to chodzi, ze cos jest niestandardowe tylko, ze nie jest emocjonalnie zdrowe. Zadne zwiazki w ktorych jedna strona trzyma sie kurczowo drugiej nie sa zdrowe.

A skąd to przekonanie, że zawsze w przypadku dużej różnicy wieku jedna strona kurczowo trzyma się drugiej?

Nigdy nie chodziles do szkoly sredniej, ze tego kretynizmu nie pamietasz?

Pamiętam z tamtego czasu różne mniej lub bardziej dziwne pomysły, ale nie nazwałbym tego kretynizmem, tylko po prostu zachowaniami adekwatnymi do wieku. To nie znaczy, że jakiś tam odsetek osób, nie potrafiłby rozmawiać na poziomie z 2 razy starszymi.

Mnie się wydaje że Eris to rycząca czterdziestka rozżalona brakiem zainteresowania swoich rówieśników wolących młodsze.

I co to ma wnosić do dyskusji? Skoro nie ma żadnych powodów, by wątpić w wiek Eris, to po się czepiać w tak prymitywny sposób?

[Hal]

Eris strasznie się uparłaś . I o ile każdy ma prawo do tego , by oceniać wszystko tak jak chce, to Ty niesamowicie się zapędzasz w tych swoich osądach i co najważniejsze gubisz w tym ,co piszesz i czego wymagasz od osób z którymi piszesz.
Nie rozumiem po co ciągniecie rozmowę bo choćby minęło 100 lat nigdy się nie dogadacie .

Xenon, Astraja wyraziła to co myślę w tym temacie i co chciałem dać do zrozumienia, widać moje litery były za małe
Dobrze że Astraja napisała większymi

[Xenon]

Widać Twoj ostatni post był zwykłym wjazdem ad personam, a te Astraji zawierały jakąś argumentację.

[Hal]

Xenon daj buzi

[Xenon]

Tak jak Eris nie odczuwam pociągu do starszych panów.

[Nolaan]

Zresztą, tak tutaj gadacie o tych facetach, a co w sytuacji odwrotnej? Gdy to kobieta jest sporo starsza, a facet młodszy? To już jest okej, czy też jest to poszukiwanie substytutu matki czy wypełnienie jakichś innych braków?

Ja nie widzę różnicy w temacie kto starszy, kobieta czy mężczyzna w związku. Nie robi mi to różnicy i jeśli w temacie się wypowiadam i sądzę coś o kimś to bez podziału na konkretny model płciowo-wiekowy.

Byłem w relacji z kobietą starszą ode mnie. nie szukałem substytutów niczego, po prostu fajnie nam razem było. I różnica wieku nie miała tu na nic wpływu.

[Maryja_dziewica]

20 i więcej lat różnicy to już według mojej klasyfikacji dużo i prawdopodobnie miałabym spore wątpliwości co do ewentualnego sparowania się, ale jeśli ktoś dobrze odnajduje się w takim związku, pozostaje mi tylko udzielić mojego czarnego błogosławieństwa. Eris, make love, no war

[Wiktoria30]

Starsi faceci są ok ale jeśli kobieta ma ponad 22lata. Wtedy jest dojrzalsza i już mogą znaleźć wspólny sposób na życie. Uważam że jeśli jest młodsza to dla starszego mężczyzny-piotrusia pana to zabawa. Nie chce mi się wierzyć że normalnego faceta 40lat +/- mogą kręcić nastolatki. Jeśli taki facet leci na nastolatki to albo jest wiecznym beztroskim chłopcem lub facetem w wieku średnim który chce odmłodzić się. Wiem to z doświadczenia 30-latki singielki którą kręcą starsi faceci. Ci normalni w tym wieku albo mają rodzinę i stabilizację, są po przejściach lub żyją pracą. Resztę stanowią lekkoduchy lub kryzysowi 40-latkowie

[Yassmine]

Ostatnio płaciłam jakiś rachunek w żabce, bo potrzebowałam na szybko i mieć potwierdzenie od razu... i stał przede mną facet, nie zwróciłam uwagi na niego bo rozglądałam się po półce z alkoholem ale jak odchodził odwrócił się do mnie przodem i zadarłam głowę żeby na niego spojrzeć... o mamooooo!!! Na oko około 40 lat, garnitur, meeega przystojny... szarpałabym go jak komornik szafę. Uśmiechnął się tylko i odszedł a ja musiałam wycierać ślinę która nakapała na podłogę z mych ust

[olunia27]

Ja byłam w "związku" z takim facetem jak opisała Yassmine. Był nieziemsko przystojny, facet na poziomie, poważany w towarzystwie. Ale. Żonaty i dzieciaty. Więc normalny związek to nie był, polegało to tylko na seksie, układ był jasny od samego początku. I nawet nie żałuję, że w to weszłam. Nauczyłam się przy nim sporo, właściwie to on wprowadził mnie tak całkiem w świat seksu, przez pewien czas był to czysty układ uległa - Pan, ale zrezygnowaliśmy po jakimś czasie.
Mimo wszystko już nigdy nie wejdę z żadną relację z żonatym mężczyzną. Człowiek uczy się na błędach.

[Tom_Bombadil]

Oluniu.. traktuj to po prostu jako pewne doświadczenie życiowe, które przeszłaś.

Zastanawiam się.. tak trochę OT - jak to jest, że częściej pewien niesmak po takich relacjach czują dziewczyny niż chłopaki (jeśli znajdą się w "związku" z mężatką). Czyżby chodziło o zaangażowanie?