Rozne topiki o miesiączce i kłopotami z nia już widzialam, ale chcialabym zrobic taki jeden zbiorczy, nie zajmujacy sie indywidualnym przypadkiem, ale naszymi wszystkimi.
Jestem kobietą która ma strasznie bolesne miesiączki. Czasem boli bardziej, czasem mniej ale chyba nigdy nie zdazylo mi sie aby okres przeszedl zuplenie bezbolesnie. Cale szczescie w tym, ze cykl mam raczej dlugi, bo jakbym miala krotki to bym chyba zwariowala. Bywa tak ze pierwszego dnia nie jestem w stanie wstac z lozka. W bardziej hardcorowych przypadkach zdarza się drętwienie nóg i wrazenie, ze zbiera mi sie na wymioty, takie ogólne poczucie słabości. Bylam z tym u lekarza nie raz, ale kazdy z kich powiedzial mi ze niestety tak juz czasem bywa i ze mam pecha po prostu. Wiec ratuje sie srodkami przeciwbolwymi i jakos to idzie do przodu. Jesli chodzi o psychike to raczej nie miewam zdenerwowania czy rozdraznienia, taki klasyczny PMS przed okresem tez na szczescie jakos mnie omijal. Ale wydaje mi sie ze w czasie okresu jestem bardziej podotna na dołki i smutna. Choc to logiczne - zle sie czuje fizycznie wiec fizyka wplywa negatywnie na psychikę.
Moj okres nie trwa dlugo (ok 3-4 dni) ale zawsze jest bardzo obfity. Doslownie leje sie ze mnie i podpaski musze wymieniac czasem co godzinę.
Rozmawialam o tym z wieloma kolezankami i byly wsrod nich takie ktore mialy podobnie jak ja, ale byly tez takie ktorym tego typu akcje sa obce. Jestem ciekawa jak to jest wsrod was? Jak przechodzicie okres, jak sobie z tym radzicie z bólami, jak to uwas przebiega.
Jestem kobietą która ma strasznie bolesne miesiączki. Czasem boli bardziej, czasem mniej ale chyba nigdy nie zdazylo mi sie aby okres przeszedl zuplenie bezbolesnie. Cale szczescie w tym, ze cykl mam raczej dlugi, bo jakbym miala krotki to bym chyba zwariowala. Bywa tak ze pierwszego dnia nie jestem w stanie wstac z lozka. W bardziej hardcorowych przypadkach zdarza się drętwienie nóg i wrazenie, ze zbiera mi sie na wymioty, takie ogólne poczucie słabości. Bylam z tym u lekarza nie raz, ale kazdy z kich powiedzial mi ze niestety tak juz czasem bywa i ze mam pecha po prostu. Wiec ratuje sie srodkami przeciwbolwymi i jakos to idzie do przodu. Jesli chodzi o psychike to raczej nie miewam zdenerwowania czy rozdraznienia, taki klasyczny PMS przed okresem tez na szczescie jakos mnie omijal. Ale wydaje mi sie ze w czasie okresu jestem bardziej podotna na dołki i smutna. Choc to logiczne - zle sie czuje fizycznie wiec fizyka wplywa negatywnie na psychikę.
Moj okres nie trwa dlugo (ok 3-4 dni) ale zawsze jest bardzo obfity. Doslownie leje sie ze mnie i podpaski musze wymieniac czasem co godzinę.
Rozmawialam o tym z wieloma kolezankami i byly wsrod nich takie ktore mialy podobnie jak ja, ale byly tez takie ktorym tego typu akcje sa obce. Jestem ciekawa jak to jest wsrod was? Jak przechodzicie okres, jak sobie z tym radzicie z bólami, jak to uwas przebiega.
Skomentuj