Miałem kiedyś okazję stać po stronie przsłuchiwanego. Ależ to było fajne doświadczenie patrzyć na przesłuc***ących mnie, na ich mimikę. Najpierw pewni siebie z wysokości swojego stołka spoglądali na mnie kandydata, potem w ich oczach pojawiło się zainteresowanie, które stopniowo zamieniało sie w obawę, niepewnoćś aby skończyć na uczuciu nieśmiałości .
Bez znaczenia było czy mnie zechcą bo frajda obserwowania metamorfozy ich zachowania była zbyt dla mnie pociągająca. Nie musze uzupełniać że nie byłem kandydatem spełniającym ich oczekiwania, konkurencja mile widziana nie jest.
Bez znaczenia było czy mnie zechcą bo frajda obserwowania metamorfozy ich zachowania była zbyt dla mnie pociągająca. Nie musze uzupełniać że nie byłem kandydatem spełniającym ich oczekiwania, konkurencja mile widziana nie jest.
Skomentuj