W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Wasze metody rozwiązywania problemów partnerskich

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Eris
    Perwers
    • Feb 2009
    • 851

    #31
    Napisał jezebel
    Eris, wiem co masz na myśli pisząc o oczyszczeniu - pamiętam etap, kiedy ja ze złości płakałam, a on wychodził na spacer dopiero gdy emocje opadły, można było usiąść i w spokoju pogadać.
    To pomaga Zwlaszcza, gdy czlowiek jest na tyle dojrzaly, ze zdaje sobie sprawe, ze fochem nic nie osiagnie a z drugiej wciaz nie dojrzal do tego, by patrzec na rzeczy z odpowiedniego dystansu (chociaz nie uwazam, ze wybuch emocji badz ich brak to absolutny miernik dojrzalosci).


    Do problemow prozaicznych, najczesciej "zewnetrznych" typu pieniadze, dziura w dachu etc. podchodzimy krotko, rzeczowo i wtedy raczej ciezko mowic o fochach. Takie problemy - choc bardziej skomplikowane sa latwiejsze pod wzgledem przeprowadzenia powaznej rozmowy.

    Problemy "wewnetrzne" typu zazdrosc, nieporozumienia, ktore czesto zahaczaja o jakies nieprzyjemne przezycia z przeszlosci to inna bajka. Ja lubie wtedy pogadac, wrecz bic piane. Nie jest to jednak metoda rozwiazywania problemow lecz radzenia sobie z emocjami - ot siedzenie na kozetce u psychologa w postaci partnera. To tak na dobra sprawe nie ma znaczenia - rownie dobrze moglby byc to seks albo jedzenie gumizelkow. Jestem zwolenniczka stwierdzenia, ze jesli cos nam pomaga odzyskac trzezwy umysl i poradzic sobie z emocjami - nalezy sie do tego stosowac, bo w takich sprawach emocje graja kluczowa role.


    W moim zwiazku rozmowa zdaje egzamin. To, ze potrafimy sie porozumiec uwazam za jeden z kluczowych atutow naszej relacji. Mialam jednak szczescie, ze zwiazalam sie z kims, z kim nadajemy na tych samych falach.

    Ale rozmowa to nie jest remedium na wszystko. Powiedzialabym, ze moj partner jest wyjatkiem - jest jedna z nielicznych osob, z ktora potrafie sie porozumiec ta metoda.

    1. Ludzie sa nieszczerzy.

    Szczerosc wymaga odwagi a te posiada niewiele osob. Dlatego np. dziewczyna woli "dyskretnie" splawic chlopaka czyt. robi go w bambuko spotykajac sie z innym za plecami, bo nie stac ja na powiedzenie: "nie kocham cie juz, nie chce byc dalej z toba". Bo jej "glupio", bo sie z tym zle czuje, bo wychodzi na zla.

    Nigdy nie lubilam takiego zalatwiania sprawy ale wlasnie w ten sposob stracilam wszystkie swoje znajomosci (kumpelskie). Ot, nagle zaczynaja sie studia i osoby z ktorymi spedziles 3 lata w jednej klasie cie nie rozpoznaja a najlepsi kumple nie odpisuja i sami nie zagaduja. Rozmawiajac z obecnymi znajomymi - wszyscy maja podobne doswiadczenia. Znajomosci ze studiow tez nie przetrwaja proby czasu ale tam przynajmniej nikt nie udaje, ze bedzie inaczej.

    2. Ludzie maja bardzo wyrobiony, konkretny tok myslenia, skrystalizowane poglady i rozmowa nic nie da.

    Ja w kontaktach ze swoja rodzina wychodze najlepiej, gdy nie mowie nic na temat swoich uczuc, problemow, przemyslen lecz w odpowiednim momencie przekazuje pewne informacje, fakty. Nie jestem nieszczera - po prostu dobieram srodek przekazu do osoby. Na niektore osoby najlepiej dzialaja namacalne wyniki, suche fakty - i takimi nalezy sie poslugiwac.


    4. Sporo mlodych osob jest niedojrzalych, wiec trudno od nich oczekiwac racjonalnego zachowania, wysokiej samoswiadomosci itd.


    Ameryki nie odkryje jesli powiem, ze i z taka "prosta chlebiarka" mozna sie porozumiec ale trzeba znalezc odpowiedni sposob.

    Skomentuj

    • Stela7
      Tygryska
      • Aug 2009
      • 985

      #32
      A co do chlebiarek to chyba Chris po to wiążesz z nimi swój inteligentny umysł żeby nie było konieczne przeprowadzać takie rozmowy
      "Miłość mierzy się potrzebą obecności"

      Skomentuj

      • jezebel
        Emerytowany Pornograf

        Zboczucha
        • May 2006
        • 3667

        #33
        Nie sądzę by Kris łączył się z chlebiarką wyłącznie poza aspektem wymiany pieczywa za monety
        Reszta jutro, dobranoc
        Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

        Skomentuj

        • Christophero
          Banned
          • Feb 2009
          • 1039

          #34
          Napisał jezebel
          Nie sądzę by Kris łączył się z chlebiarką wyłącznie poza aspektem wymiany pieczywa za monety
          Reszta jutro, dobranoc
          mógłbym się jeszcze połączyć przy aspekcie wymiany spermy za monety... tzn ona dostaje monety za pobranie spermy.

          Skomentuj

          • jezebel
            Emerytowany Pornograf

            Zboczucha
            • May 2006
            • 3667

            #35
            chociaz nie uwazam, ze wybuch emocji badz ich brak to absolutny miernik dojrzalosci
            Też tak nie uważam - myślę, że każdy z nas ma jakieś granice wytrzymałości, odporności i te granice są w różnych miejscach. Czasami płaczemy lub drzemy koty z powodu bezsilności.
            Należy pamiętać, że kobiety i mężczyźni mają różną wrażliwość - na pewno wielu z nas doświadczyło skrajnych postaw wobec jednej rzeczy/zachowania. Forum jest doskonałym na to przykładem, jak ludzie w związku na te same sprawy, reagują w różny sposób. Mężczyzna opowiada na przykład o swoich podbojach z przeszłości i nie robi sobie z tego zupełnie nic, a kobieta w tym czasie czuje się jakby ją ktoś kroił na żywca tępym nożem. Siła słów jest niezwykła - i to działa w obie strony. Mogą ranić do głębi i mogą budować mosty porozumienia i zrozumienia.
            Ludzie maja bardzo wyrobiony, konkretny tok myslenia, skrystalizowane poglady i rozmowa nic nie da.
            Ludzie bardzo młodzi niestety często mają taką manierę. Są wyznawcami swojej najlepszej, najprawdziwszej prawdy i nic poza tym się nie liczy. Pokora przychodzi wraz z kolejnymi mijającymi latami, poszerza się krąg doświadczeń (również przez obserwację i umiejętne słuchanie, nie tylko swoje błędy) - jest nieźle, jeśli potrafimy się przyznać do tego, iż myliliśmy się w przeszłości, bo coś nam się wydawało.
            Co do w ogóle młodych ludzi, to sądzę, że to zupełnie naturalne, taka kolej rzeczy. Najbardziej niepokojąco brzmi człowiek w wieku bardzo dojrzałym, którego poglądy nie ewoluują, który ma wąskie spektrum, któremu brak szacunku do innych ludzi i ich opinii. Taki człowiek ma znikome szanse na stworzenie zdrowych relacji i tutaj rozmowa nie pomoże, bowiem on zawsze wypowie się w danym temacie, ale nie pozwoli nam wypowiedzieć się po swojemu.

            A tak na marginesie dyskusji o rozmowach w relacjach damsko męskich: byliście kiedyś związani z totalnym konformistą? Z kimś, kto kompletnie nie miał zdania w żadnym temacie i wszelkie rozmowy z nim kończyły się słowami: "sądzę tak jak TY" lub "też tak myślę" lub "zróbmy jak uważasz" lub "całkowicie oddaje decyzję w Twoje ręce". Nie pytam o sytuacje marginalne, lub po prostu pokrywające się z Waszymi wzajemnymi gustami, ale o takie, które były permanentne. Takie,w których dowodzenie tym "statkiem miłości" ( ) było już męczące.

            Chris, a ja sądziłam, że już Ci przeszło i jednak wygrywa dobrze przyrządzona polędwica, wino i żona.
            Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

            Skomentuj

            • Christophero
              Banned
              • Feb 2009
              • 1039

              #36
              Napisał jezebel
              Chris, a ja sądziłam, że już Ci przeszło i jednak wygrywa dobrze przyrządzona polędwica, wino i żona.

              EEEKHE!!

              ja jedynie teoretyzuję... przy sprzyjających warunkach można by to brać pod uwagę.


              EEEKHE!!

              Skomentuj

              • Sexy_man
                Perwers
                • Feb 2007
                • 1163

                #37
                Rozmowa.
                Seks.
                Zajęcie się innymi sprawami.
                Korzyścią bycia inteligentnym jest to, że można zawsze udawać głupca, podczas gdy sytuacja odwrotna jest niemożliwa.

                Skomentuj

                • outgoing
                  Perwers
                  • Apr 2009
                  • 807

                  #38
                  Jedyna słuszne metody:
                  After 11 years of operating Fliiby and more than 200 millions visitors globally we’re shutting down the service today...
                  The problem with dating dream girls is that they have a tendency to become real.

                  Skomentuj

                  • Jeronimo_
                    Erotoman
                    • Feb 2010
                    • 393

                    #39
                    Staram się szukać rozwiązania rozmową, ale w moim życiu bywa różnie. Wiele spraw tak na prawdę zachowuję dla siebie, często ustępuje choć wiem że nie powinienem, ale robię to w imię większego dobra, tak przynajmniej myślę. Czyli: rozmowa, a jak to nic nie daje, chowam problem do wewnątrz. Nie lubię wywlekać problemów, jednych to oczyszcza innych nie, mnie nie.
                    "purposelessness is my purpose"

                    Skomentuj

                    • jezebel
                      Emerytowany Pornograf

                      Zboczucha
                      • May 2006
                      • 3667

                      #40
                      Czyli: rozmowa, a jak to nic nie daje, chowam problem do wewnątrz. Nie lubię wywlekać problemów, jednych to oczyszcza innych nie, mnie nie.
                      To chyba nie jest kwestia braku oczyszczenia, tylko logiki z pierwszego zdania - jeśli nie widzę efektu, to nie rozmawiam.
                      W kwestii wylewności męskiej to niestety, tak jest od zawsze, u większości.
                      Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                      Skomentuj

                      • Madsumi
                        Ocieracz
                        • Feb 2009
                        • 124

                        #41
                        Napisał jezebel
                        A Wy - jak rozwiązujecie problemy w związku? Co pomaga Wam w komunikacji?
                        Niestety, ale z moich poprzednich doswiadczen nie mam najlepszych wspomnien co do rozwiazywania problemow. Wiem jedno, ze bywam monotonna i wracam do tematu po 100 razy kiedy mnie cos trapi, bo nie umiem trzymac tego w sobie... Najczesciej trafialam na osoby ''zamkniete'', badz niechetne do rozmowy, im bardziej naciskalam, tym gorzej sie to konczylo i prowadzilo do jeszcze wiekszej frustracji z mojej strony, jak i ze strony partnera. Reasumujac nie doszlam jeszcze do tego w jaki sposob najlepiej rozwiazywac problemy miedzyludzkie...ale wiem jedno, ze nie nalezy podejmowac rozmow pod wplywem emocji, ktore jeszcze klebia sie w nas. Jestem dosc wybuchowa osoba i nie zawsze umiem nad tym panowac, czesto w zlosci mowie slowa, ktore bola druga osobe. Najlepiej ochlonac i na spokojnie przeanalizowac sobie sedno problemu. Niestety jezeli druga osoba nie chce o ''tym'' rozmawiac, to nie wiem jak mozemy sie strarac to i tak nic nie wskoramy. Aby rozmwa zakonczyla sie sukcesem obie strony musza tego chciec...
                        I am the master of my fate,
                        I am the captain of my soul''

                        Skomentuj

                        • jezebel
                          Emerytowany Pornograf

                          Zboczucha
                          • May 2006
                          • 3667

                          #42
                          Milion lat świetlnych później...

                          Napisał Madsumi
                          Wiem jedno, ze bywam monotonna i wracam do tematu po 100 razy kiedy mnie cos trapi, bo nie umiem trzymac tego w sobie... Najczesciej trafialam na osoby ''zamkniete'', badz niechetne do rozmowy, im bardziej naciskalam, tym gorzej sie to konczylo i prowadzilo do jeszcze wiekszej frustracji z mojej strony, jak i ze strony partnera.
                          O boshhhhh, znam to doskonale. Jednak przy osobach zamkniętych to nie jest kwestia monotonni z naszej strony, tylko raczej zamknięcie partnera na konfrontację lub mówienie tego co chcemy usłyszeć. A już dostaję spazmów gdy ja wyleję z siebie jakiś żal, nagadam się jakbym recytowała rekordzistę P. Hueta a w odwecie widzę potakiwanie głową i zero pointy. A w oczach płaska linia EKG.
                          Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                          Skomentuj

                          • Astraja
                            PornoGraf
                            • Nov 2005
                            • 1165

                            #43
                            Hmm szczerze to lata temu nie potrafiłam rozmawiać tj panicznie bałam się wyrażać swoje myśli i uczucia ze strachu przed kłótnią, krytyką, odrzuceniem itp. To oczywiście skutek wieloletnich kompleksów.
                            Najbardziej wkurzało mnie zawsze podczas prób rozmowy i rozwiązania problemu przekrzykiwanie, podnoszenie głosu, brak argumentów i licytowanie się kto dał dupy bardziej. Z bezradności i świadomości jak to się skończy zamiatałam problemy pod dywan. Czesto też tak długo trzymałam w sobie wszystko, że jak wybuchłam, słowa leciały ze mnie jak z karabinu, nie liczyłam się z niczym, raniąc ludzi jak cholera.

                            Odkad jestem w obecnym związku przeszłam taką lekcje życia, że ja *******ę. Facet oduczył mnie tylu nabytych, patologicznych zachowań, że jezusie. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że tak nimi przesiąkłam.
                            Dziś zanim coś powiem, zastanowię się jakimi słowami i jakim tonem to mówię, nie używam ogólników, podaję konkretne przykłady zachowań, które mnie zraniły czy zirytowały. Nie używam stwierdzeń: bo Ty zawsze, bo Ty nigdy itp. Nie podnoszę głosu, nie uciekam, nie zapalam się jak pochodnia, bo on mnie momentalnie gasi. Rozwiązujemy wszystko OD RAZU, spokojnie, rzeczowo, cicho i z szacunkiem. Chciałabym umieć tak ze wszystkimi wokół, ale niestety.

                            Z innymi się staram, ale nie działa to w drugą stronę.
                            0statnio edytowany przez Astraja; 05-07-22, 20:56.
                            Takie jak Ty mają kwiaty we włosach, ale poza tym noszą demony w głowach.

                            Skomentuj

                            • daj_mi
                              Emerytowany PornoGraf
                              • Feb 2009
                              • 4452

                              #44
                              Dużo dużo rozmawiamy. Najbardziej mi pomaga ta świadomość, że to, co on mówi/ czuje/ myśli jest O NIM, nie o mnie, a to, co ja czuję/ mówię/ myślę, jest o mnie, ale nie musi być o nim. Takie głupie rzeczy, jeśli ja zaczynam myśleć, że on o mnie nie dba, zbyt mało czasu mi poświęca - to nie jest o nim, tylko o moich odczuciach, z jakiegoś powodu czuję się niezauważona, pomijana, może z jakiegoś względu potrzebuję tej uwagi więcej. Jak on na mnie naskakuje, to często wcale nie chodzi mu o to, co tam gada, tylko akurat ma ciężki czas w pracy, pokłócił się z mamą, boli go głowa.

                              Bardzo mi pomaga nie brać do siebie, stanąć z boku, razem przejść przez problem i dzięki temu nie kłócimy się, na ogół zawsze znajdujemy wyjście z sytuacji.
                              Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                              Regulamin forum

                              Skomentuj

                              Working...