W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Definicja zdrady

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Rojza Genendel

    Pani od biologii
    • May 2005
    • 7704

    #16
    Napisał Eerie
    Pragnę zrozumieć sens owych niepisanych "systemów wartości", dlaczego w zasadzie wszyscy zakładamy coś w rodzaju "aneksji" drugiej osoby? Dlaczego jest tak, że obdarzając kogoś uczuciem zobowiązujemy jego/ją do seksualnego patriotyzmu?
    Nie wiem, bo ja sama nie wyznaję takich zasad o czym wcześniej już pisałam. I o ile w innych dziedzinach życia jestem zaborcza, o tyle monogamiczna asceza jest mi obca.
    Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

    Skomentuj

    • Ćwierćnuta
      Emerytowany PornoGraf
      • Feb 2009
      • 1870

      #17
      Seks poza związkiem jest zdradą, jeśli partner go nie akceptuje.
      Ssanie na czekanie.

      Skomentuj

      • Gurgun
        Erotoman
        • Feb 2009
        • 707

        #18
        Napisał Eerie
        Dlaczego jest tak, że obdarzając kogoś uczuciem zobowiązujemy jego/ją do seksualnego patriotyzmu??????????????
        Pragnę podkreślić, że jednak nie wszyscy

        Napisał e-rotmantic
        W kwestii swingu zawsze mnie zastanawiało, czy to jednak, mimo wszystko, nie jest przegięcie. Czy takie związki, że tak powiem, wychodzą cało z tych zabaw? Czy nie jest tak, że później okazuje się, że któryś z partnerów przecenił siebie lub partnera? Czy nie zdarza się, że albo czyjaś psychika tego nie wytrzymuje, albo któryś z partnerów, nie panując nad emocjami, ląduje na stałe w ramionach innego? Takie pytania mi się rodzą, bo nie znam żadnych swingersów, nie mam pojęcia o tym środowisku. Owszem, wypowiadają się oni, jak to wszystko fajnie, że zaufanie, że radość z życia, że miłość... Tylko jeśli taka para jednak wpadnie w pułapkę, swing zniszczy ich związek, to tym przecież już się tak ochoczo nie pochwalą na łamach gazety czy portalu.
        Spieszę Ci drogi e-romanticu z odpowiedziami.

        czasem, niekiedy się okazuje, zdarza się

        Podsumowując wiele zalerzy od pary. Niektórzy się przeliczają i związek się rozpada, inni dowiadują się, że jednak swing nie jest dla nich, lecz związek trwa dalej. A niektórzy akceptują swing w związku nigdy nie mając z tym problemów.
        0statnio edytowany przez Gurgun; 05-11-09, 14:40.
        Gurgun - jaki jest każdy widzi

        Skomentuj

        • angelina_lips
          Ocieracz
          • Jul 2009
          • 99

          #19
          Napisał e-rotmantic
          Zdrada w związku to dobrowolne i świadome zrobienie czegokolwiek przez jednego z partnerów, co u drugiego z nich wywołuje poważną wątpliwość co do dalszego trwania tego związku lub wywołałoby ją, gdyby zdradzony partner się o rzeczonym czynie dowiedział.
          Czyli wychodzi na to, że jak się partner o czynie nie dowie, to zdrady nie ma... Trochę to bez sensu. Twoja definicja jest niestety niepełna, nie do końca może być tą jedną jedyną i niepodważalną.
          Miejmy na względzie fakt, że to co dla mnie może być zdradą, dla mojego partnera nie koniecznie i na odwrót.
          Powiedzmy, że partner się nie dowie, czyli wg Twojej definicji zdrady nie ma, ale jednak może ona istnieć wyraźnie w naszej głowie i naszym sumieniu. Może ale nie musi - bo np. wg mnie zrobienie laski kolesiowi nie kwalifikuje się do zdrady, natomiast moją koleżankę po takiej akcji mogą zamęczać wyrzuty sumienia i będzie miała w głowie świadomość popełnienia zdrady.
          Nie chodzi też tutaj o umowy handlowe, transakcje wiązane itd. ale o elementarne ustalenie w związku co nam wolno, a czego partner nie toleruje. Jest to swego rodzaju umowa - niech będzie.
          Ale ma ona zupełnie inny charakter niż taka intercyza dajmy na to.
          Wszystko można ustalić w toku dyskusji i szczerych rozmów. Można jasno i precyzyjnie określić granice, które możemy przekraczać. To kwestia szczerości i otwartości między partnerami.

          Skomentuj

          • Gurgun
            Erotoman
            • Feb 2009
            • 707

            #20
            Napisał angelina_lips
            Czyli wychodzi na to, że jak się partner o czynie nie dowie, to zdrady nie ma...
            Nie angelino, definicja e-romantica mówi, że zdradą jest czyn, który partnera mógłby skrzywdzić jeśli by się o nim dowiedział, niezależnie od tego czy się dowie

            Napisał angelina_lips
            Twoja definicja jest niestety niepełna, nie do końca może być tą jedną jedyną i niepodważalną.
            Definicja zdrady jest jedna, różne są jedynie granice kwalifikujące dany czyn jako zdradę bądź nie
            Gurgun - jaki jest każdy widzi

            Skomentuj

            • Yoshua
              Perwers
              • Mar 2007
              • 1374

              #21
              podpisuję się wszystkim co tylko możliwe pod słowami Aśki.
              " - Fajny masz korek od wanny.
              - Taki tam...
              - ...Ale gra empetrójki"

              Skomentuj

              • e-rotmantic
                Perwers
                • Jun 2005
                • 1556

                #22
                Napisał angelina_lips
                Czyli wychodzi na to, że jak się partner o czynie nie dowie, to zdrady nie ma...
                Przeczytaj jeszcze raz definicję.
                Napisał angelina_lips
                Miejmy na względzie fakt, że to co dla mnie może być zdradą, dla mojego partnera nie koniecznie i na odwrót.
                Otóż właśnie moja definicja w rekurencyjno-magiczny sposób ma ów fakt na względzie.

                Skomentuj

                • Xiu
                  Seksualnie Niewyżyty
                  • Feb 2009
                  • 278

                  #23
                  To wcale nie zależy od umowy między partnerami. Większość osób widzi związki w kategoriach "jesteśmy razem, więc nie uprawiamy seksu z innymi ludźmi, nie całujemy się w usta itp.". Tego nie robi się na tej zasadzie, że spotykamy się z jakąś osobą i spisujemy z nią umowę co wolno, a czego nie wolno. Zazwyczaj odgórnie przyjmuje się opcję o której powiedziałem. To raczej "wolny związek" jest kwestią dogadania się i umowy między ludźmi.
                  0statnio edytowany przez Xiu; 05-11-09, 19:54.

                  Skomentuj

                  • Ćwierćnuta
                    Emerytowany PornoGraf
                    • Feb 2009
                    • 1870

                    #24
                    Napisał e-rotmantik
                    Zdrada w związku to dobrowolne i świadome zrobienie czegokolwiek przez jednego z partnerów, co u drugiego z nich wywołuje poważną wątpliwość co do dalszego trwania tego związku lub wywołałoby ją, gdyby zdradzony partner się o rzeczonym czynie dowiedział.
                    Nie ujęłabym tego lepiej
                    Ssanie na czekanie.

                    Skomentuj

                    • Rojza Genendel

                      Pani od biologii
                      • May 2005
                      • 7704

                      #25
                      Napisał Xiu
                      To wcale nie zależy od umowy między partnerami. Większość osób widzi związki w kategoriach "jesteśmy razem, więc nie uprawiamy seksu z innymi ludźmi, nie całujemy się w usta itp."
                      Teoretycznie tak. Ale zauważ, że dla niektórych wielką nielojalnością będzie wyjście na piwo ze znajomym płci odmiennej, a dla innych nawet flirt z takowym znajomym nie będzie niczym złym :-)
                      Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                      Skomentuj

                      • Holy inquisitor
                        Erotoman
                        • Aug 2009
                        • 756

                        #26
                        Ilu ludzi tyle będzie definicji zdrady. Problem polega na tym, żeby nasza osobista definicja pokrywała się z definicją wyznawaną przez naszego partnera/partnerkę. Wtedy będzie git.

                        Skomentuj

                        • Xiu
                          Seksualnie Niewyżyty
                          • Feb 2009
                          • 278

                          #27
                          Z drugiej strony jak o rzekomym flircie można powiedzieć, że to miła, zwyczajna rozmowa, a o piwie można powiedzieć, że to wyjście z kumplem/kumpelą... tak seksu nie da się inaczej zdefiniować niż jako intymny kontakt z osobą płci przeciwnej. Nie wiem czy jakakolwiek osoba przeszłaby obok tego absolutnie bez emocji.

                          Skomentuj

                          • Rojza Genendel

                            Pani od biologii
                            • May 2005
                            • 7704

                            #28
                            Napisał Xiu
                            Z drugiej strony jak o rzekomym flircie można powiedzieć, że to miła, zwyczajna rozmowa, a o piwie można powiedzieć, że to wyjście z kumplem/kumpelą... tak seksu nie da się inaczej zdefiniować niż jako intymny kontakt z osobą płci przeciwnej. Nie wiem czy jakakolwiek osoba przeszłaby obok tego absolutnie bez emocji.
                            Emocje- na pewno, sprawa dyskusyjna jakiego rodzaju. Cuckold nie jest aż tak wielką rzadkością.
                            Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                            Skomentuj

                            • Xiu
                              Seksualnie Niewyżyty
                              • Feb 2009
                              • 278

                              #29
                              Nie chciałbym nikogo obrazić, ale to jest marginalne zjawisko w stosunku do osób będących w 'standardowych' związkach.

                              Skomentuj

                              • e-rotmantic
                                Perwers
                                • Jun 2005
                                • 1556

                                #30
                                Napisał assassin5
                                Ilu ludzi tyle będzie definicji zdrady.
                                Definicja zdrady jest jedna, ale ile ludzi, tyle kryteriów zdrady.
                                Napisał assassin5
                                Problem polega na tym, żeby nasza osobista definicja pokrywała się z definicją wyznawaną przez naszego partnera/partnerkę. Wtedy będzie git.
                                Kryteria zdrady nie muszą się pokrywać u partnerów. Dość typowym tego przykładem mogą być relacje z teściami. Na przykład, kobieta oczekuje, że jej partner stanie w jej obronie, gdy będzie atakowana lub oczerniana przez teściową. Gdy facet w takiej sytuacji okazuje się być miękką fają i zachowuje się biernie w sytuacji, gdy jego mamusia wyzywa jego partnerkę od szmat, może się ona czuć zdradzona przez swojego mężczyznę. Z kolei w tym samym związku mężczyzna nie musi oczekiwać od partnerki, że będzie go bronić, gdy to jej matka będzie go atakować lub oczerniać. Może to wynikać z innej odporności psychicznej u obojga z nich lub z tego, że facet ma jaja i potrafi obronić się sam. To tylko taki przykład, a można ich podawać naprawdę wiele.
                                Kryteria zdrady na ogół nie mogą być takie same u obojga partnerów, bo po prostu są oni różni. Związek między kobietą a mężczyzną chyba nigdy nie jest relacją symetryczną.
                                Napisał Xiu
                                seksu nie da się inaczej zdefiniować niż jako intymny kontakt z osobą płci przeciwnej.

                                Otóż seks może nie mieć nic wspólnego z intymnością. Podręcznikowy przykład - prostytucja.

                                Skomentuj

                                Working...