Nie, nie chodzi mi tu o ciche dni.
Bardziej idzie mi o temat taki, że po ciężkiej kłótni, wymianie zdań, zwłaszcza po sytuacji kiedy nawaliliście po całości i Wam to z całą mocą wytknięto i walnęło Was to w łeb z mocą konteneru wyładowanego złomem.
Jak sobie radzicie ze zmęczeniem po tym? Tym paskudnym,fizycznie bolącym wykończeniem, bezsennością, brakiem apetytu, migrenami?
No i ze zdartą płytą grającą Wam do upadłego w głowie, że z****liście i nijak nie da się tego odkręcić?
Nie pytam o kwestie typu autorefleksja, wnioski etc. Tylko o remedia na objawy organiczne, jakie po czymś takim wykańczają i odbierają chęć do życia.
Temat z założenia ma być ogólny, nie ukierunkowany na autora, więc wdzięczny będę za takie do niego podejście, bo zakładam go z myślą że nie ja jeden mam z czymś takim problem.
Bardziej idzie mi o temat taki, że po ciężkiej kłótni, wymianie zdań, zwłaszcza po sytuacji kiedy nawaliliście po całości i Wam to z całą mocą wytknięto i walnęło Was to w łeb z mocą konteneru wyładowanego złomem.
Jak sobie radzicie ze zmęczeniem po tym? Tym paskudnym,fizycznie bolącym wykończeniem, bezsennością, brakiem apetytu, migrenami?
No i ze zdartą płytą grającą Wam do upadłego w głowie, że z****liście i nijak nie da się tego odkręcić?
Nie pytam o kwestie typu autorefleksja, wnioski etc. Tylko o remedia na objawy organiczne, jakie po czymś takim wykańczają i odbierają chęć do życia.
Temat z założenia ma być ogólny, nie ukierunkowany na autora, więc wdzięczny będę za takie do niego podejście, bo zakładam go z myślą że nie ja jeden mam z czymś takim problem.
Skomentuj