No to może ja się wypowiem, albowiem miałem podobną sytuację - w pewnym momencie moje zainteresowanie moją żoną spadło drastycznie. Przerwy w stosunkach oscylowały w granicach miesiąca(cy?). Powód - problemy w pracy, monotonia życia, brak realizacji marzeń, no i chyba najważniejsze - w końcu zaprocentowało uzależnienie od porno (tak tak ....). Moja żona z początku też nie narzekała, ale jej frustracja rosła i to w pewnych momentach do poziomu krytycznego. Zaczęła pisać z obcymi facetami, mówić otwarcie że fantazjuje o innych etc... W końcu dała mi ultimatum - albo zacznę wywiązywać się z obowiązków i rzucę porno albo ona znajdzie kogoś innego.... I co? Ano odsunąłem od siebie porno (wystarczyło abym wbił sobie do głowy, że jest to mi niepotrzebne, że to fikcja no i że tracę przez to masę czasu) i, mówiąc kolokwialnie, zacząłem ruchać tą sukę którą poślubiłem, a która czekała na mnie co nocy w łóżku. Nasz związek rozkwitł, ona też rozkwitła, osiągnęliśmy nowy poziom seksualności....
Reasumując - kobiety to takie stworzenia które do pewnego momentu są zachwycone naszymi kutasami i tylko naszymi, i tylko nas uważają za bogów seksu. Ale w pewnym momencie nagle zaczynają się rozwijać, zamieniają się w buchające rządzą samice. I jeśli nie dasz jej pewności że w wysokim stopniu będzie z tobą zaspokojona (ogólnie tak często jak ONA chce),to znajdzie się ktoś kto ją zaspokoi. Ona się przełamie, pójdzie z innym a tobie powie "sp...dalaj", i zostaniesz sam. I nie wierz, że nie będzie miała kiedy szukać zamiennika... Takie, z grubsza jest moje doświadczenie - jeśli kobieta jest kochana, wie o tym, to zrobi dla ciebie wszystko. I to pieprzenie o kwiatach bez powodu, o ulubionych słodyczach bez powodu,o przytulaniu bez powodu etc... ma głęboki sens i procentuje szczęściem i spełnieniem w związku.
P.S. Mój znajomy, z większym stażem małżeńskich, mówi że w związku trzeba przede wszystkim rozmawiać-i to też świnta prawda,jak to mawiają górale
Pozdrawiam!
Reasumując - kobiety to takie stworzenia które do pewnego momentu są zachwycone naszymi kutasami i tylko naszymi, i tylko nas uważają za bogów seksu. Ale w pewnym momencie nagle zaczynają się rozwijać, zamieniają się w buchające rządzą samice. I jeśli nie dasz jej pewności że w wysokim stopniu będzie z tobą zaspokojona (ogólnie tak często jak ONA chce),to znajdzie się ktoś kto ją zaspokoi. Ona się przełamie, pójdzie z innym a tobie powie "sp...dalaj", i zostaniesz sam. I nie wierz, że nie będzie miała kiedy szukać zamiennika... Takie, z grubsza jest moje doświadczenie - jeśli kobieta jest kochana, wie o tym, to zrobi dla ciebie wszystko. I to pieprzenie o kwiatach bez powodu, o ulubionych słodyczach bez powodu,o przytulaniu bez powodu etc... ma głęboki sens i procentuje szczęściem i spełnieniem w związku.
P.S. Mój znajomy, z większym stażem małżeńskich, mówi że w związku trzeba przede wszystkim rozmawiać-i to też świnta prawda,jak to mawiają górale
Pozdrawiam!
Skomentuj