Usiąść na tyłku i przypomnieć sobie wszystkie wady owej osoby - to pomaga się odkochać. I nie dać się żadnym dobrym wspomnieniom, że "były przecież dobre chwile". Albo powiesz sobie prosto w twarz, że i tak nic z tego nie będzie, albo będziesz marnować sobie życie na bezsensowne rozpamiętywanie.
W moim przypadku marnowanie życia na rozpaczaniu że straciłam go na amen trwało od października do maja - czyli jakieś siedem miesięcy. W końcu powiedziałam sobie że ej, życie nie kończy się na tym jednym facecie, stwierdziłam że i tak wcale nie byłoby nam dobrze, skoro wszystko potoczyło się tak a nie inaczej i ogólnie to chrzanię i tak zakończyła się moja żałoba.
A następnego października, jakby na rocznicę, spotkałam obecnego Mężczyznę - jesteśmy ze sobą do dzisiaj, mieszkamy razem, a ja jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie
W moim przypadku marnowanie życia na rozpaczaniu że straciłam go na amen trwało od października do maja - czyli jakieś siedem miesięcy. W końcu powiedziałam sobie że ej, życie nie kończy się na tym jednym facecie, stwierdziłam że i tak wcale nie byłoby nam dobrze, skoro wszystko potoczyło się tak a nie inaczej i ogólnie to chrzanię i tak zakończyła się moja żałoba.
A następnego października, jakby na rocznicę, spotkałam obecnego Mężczyznę - jesteśmy ze sobą do dzisiaj, mieszkamy razem, a ja jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie
Skomentuj