W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Po jakim czasie przestaliście kochać?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • tabris
    Świntuszek
    • Mar 2014
    • 54

    #16
    Usiąść na tyłku i przypomnieć sobie wszystkie wady owej osoby - to pomaga się odkochać. I nie dać się żadnym dobrym wspomnieniom, że "były przecież dobre chwile". Albo powiesz sobie prosto w twarz, że i tak nic z tego nie będzie, albo będziesz marnować sobie życie na bezsensowne rozpamiętywanie.

    W moim przypadku marnowanie życia na rozpaczaniu że straciłam go na amen trwało od października do maja - czyli jakieś siedem miesięcy. W końcu powiedziałam sobie że ej, życie nie kończy się na tym jednym facecie, stwierdziłam że i tak wcale nie byłoby nam dobrze, skoro wszystko potoczyło się tak a nie inaczej i ogólnie to chrzanię i tak zakończyła się moja żałoba.
    A następnego października, jakby na rocznicę, spotkałam obecnego Mężczyznę - jesteśmy ze sobą do dzisiaj, mieszkamy razem, a ja jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie

    Skomentuj

    • słowenka
      Seksualnie Niewyżyty
      • Aug 2011
      • 259

      #17
      Napisał wiarus
      Słowenka - brkt chyba jest poza forum. Mam nadzieję, że nie będzie miał pretensji za pomoc. Rzucam Ci linkiem "życia na krawędzi głupoty" o który prosiłaś :
      http://beztabu.com/member.php?u=78327

      Dobre Nie, naprawdę niezłe

      Skomentuj

      • słowenka
        Seksualnie Niewyżyty
        • Aug 2011
        • 259

        #18
        Napisał tabris
        Usiąść na tyłku i przypomnieć sobie wszystkie wady owej osoby - to pomaga się odkochać. I nie dać się żadnym dobrym wspomnieniom, że "były przecież dobre chwile". Albo powiesz sobie prosto w twarz, że i tak nic z tego nie będzie, albo będziesz marnować sobie życie na bezsensowne rozpamiętywanie.

        W moim przypadku marnowanie życia na rozpaczaniu że straciłam go na amen trwało od października do maja - czyli jakieś siedem miesięcy. W końcu powiedziałam sobie że ej, życie nie kończy się na tym jednym facecie, stwierdziłam że i tak wcale nie byłoby nam dobrze, skoro wszystko potoczyło się tak a nie inaczej i ogólnie to chrzanię i tak zakończyła się moja żałoba.
        A następnego października, jakby na rocznicę, spotkałam obecnego Mężczyznę - jesteśmy ze sobą do dzisiaj, mieszkamy razem, a ja jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie
        A mogę zapytać, dlaczego go straciłaś i co takiego było nie do przeskoczenia, że doszłaś do wniosku, że i tak Wam nie wyjdzie??

        A.. tego sposobu z przypominaniem wad też próbowałam. I jest nawet niezły. Tylko widzisz, ja nie wiem, jakby było. Po prostu brakuje mi tego naszego ponownego zejścia. Wiem,że bardziej bym się starała, bo po prostu zaczęło mi na nim bardziej zależeć. Jakby wtedy nie wyszło, to spoko, odpuściłabym. Jak ktoś Cię zostawia i nie masz świadomości, że coś schrzaniłaś i tego cholernego żalu do siebie, to jest chyba łatwiej. Chociaż może się mylę.

        Skomentuj

        • brkt
          Erotoman
          • Dec 2011
          • 714

          #19
          Napisał słowenka
          A mogę zapytać, dlaczego go straciłaś i co takiego było nie do przeskoczenia, że doszłaś do wniosku, że i tak Wam nie wyjdzie??

          A.. tego sposobu z przypominaniem wad też próbowałam. I jest nawet niezły. Tylko widzisz, ja nie wiem, jakby było. Po prostu brakuje mi tego naszego ponownego zejścia. Wiem,że bardziej bym się starała, bo po prostu zaczęło mi na nim bardziej zależeć. Jakby wtedy nie wyszło, to spoko, odpuściłabym. Jak ktoś Cię zostawia i nie masz świadomości, że coś schrzaniłaś i tego cholernego żalu do siebie, to jest chyba łatwiej. Chociaż może się mylę.
          Na wstępie, dzięki wiarus. Wolałem zostawić niedomówienie ale może faktycznie nie doceniłem rozmówczyni.

          Słowenko, zakładam że tabris nie puściła się na przykład z drugim facetem za pozwoleniem swojego obecnego chcąc dodać działaniom faceta wigoru.

          Tak nawiasem pisząc, czy moderatorzy nie mogą zamknąć wątku? Pamiętam, że jest kilka tematów jak radzić sobie po rozstaniu. Ba, jest cały kącik temu poświęcony. Wybryki autorki nie są niczym nadzwyczajnym i chyba nie zasługują na kolejny wątek.
          generator losowych mądrości

          Skomentuj

          • tabris
            Świntuszek
            • Mar 2014
            • 54

            #20
            Ot, przygruchał sobie jakąś pannę za moimi plecami, a ja się dowiedziałam całkiem przypadkiem, nawet mi nie powiedział. Potem się tłumaczył, że był rozdarty i sam jeszcze w sumie nie wie czy chce z tamtą być, ale już tak wyszło. Jakiś czas czekałam że może im nie wyjdzie i wtedy wróci do mnie, ale w końcu dotarło do mnie, że szmacę się takim myśleniem i stwierdziłam że zasługuję na coś lepszego. Ogólnie średniawo nam się w związku układało, no ale kochałam tego durnia, więc dlatego tyle czasu mi zajęło. Też nie byłam idealna, więc uważam że kilka rzeczy schrzaniłam ja.
            Finał historii jest taki że, panna go niedawno rzuciła (po roku), a on by chętnie do mnie wrócił i to już jakiś czas temu, ale niestety moje serducho zajęte. A nawet gdyby nie było, to bym nie chciała drugi raz wchodzić do tej samej rzeki.

            Mów sobie, że skoro wyszło jak wyszło, to widać tak właśnie miało być. Ja wychodzę z założenia, że nic nie dzieje się bez przyczyny, więc kto wie, może właśnie się uchroniłaś przed jakimś toksycznym związkiem i gdy na twojej drodze stanie "ten jedyny" to będziesz bez bagażu w postaci nie do końca dobranego partnera.
            Jeśli nie wyszło i nie wychodzi dalej, to nie stanie się nagle cud i nie będzie bajkowo. Generalnie nie wierzę w trudne związki - jak się coś nie układa, to to prawa bytu nie ma. Druga osoba ma uszczęśliwiać, a nie irytować. Zaufaj koleżance z forum, która już ma takie przeżycia za sobą

            Skomentuj

            • słowenka
              Seksualnie Niewyżyty
              • Aug 2011
              • 259

              #21
              Napisał brkt
              Tak nawiasem pisząc, czy moderatorzy nie mogą zamknąć wątku? Pamiętam, że jest kilka tematów jak radzić sobie po rozstaniu. Ba, jest cały kącik temu poświęcony. Wybryki autorki nie są niczym nadzwyczajnym i chyba nie zasługują na kolejny wątek.
              Ale ja nie potrzebuje rad, jak sobie radzić po rozstaniu. Pytam o konkretną rzecz, i takiego tematu chyba nie było. A że ktoś przy okazji takie rady daje, to chyba nic złego.

              Skomentuj

              Working...