W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Bezzwiązkowcy

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • yebudubu

    odświeżam wątek

    Ostatnimi czasy ja, prawie dwudziestojednolatek, mam głupie schizy na temat ewentualnego związku. Po prostu boję się, że gdy już znajdę sobie kobitkę to skrzywdzę ją w niedługim czasie chęcią sprawdzenia jak to jest z inną. Niby nie należę do tych samców alfa zaliczaczy, ale nie jestem pewien swojej osoby. Już nawet nie chodzi o moje niedoświadczenie i związane z tym morze obaw, lecz o możliwość chęci jego szybkiego nadrobienia.
    Niby mówią że nie ma się co martwić zawczasu, ale jakoś wieczorami pojawiają mi się takie głupie rozkminy.

    Skomentuj

    • gymhunter92
      Świntuszek
      • Feb 2013
      • 56

      Napisał yebudubu
      odświeżam wątek

      Ostatnimi czasy ja, prawie dwudziestojednolatek, mam głupie schizy na temat ewentualnego związku. Po prostu boję się, że gdy już znajdę sobie kobitkę to skrzywdzę ją w niedługim czasie chęcią sprawdzenia jak to jest z inną. Niby nie należę do tych samców alfa zaliczaczy, ale nie jestem pewien swojej osoby. Już nawet nie chodzi o moje niedoświadczenie i związane z tym morze obaw, lecz o możliwość chęci jego szybkiego nadrobienia.
      Niby mówią że nie ma się co martwić zawczasu, ale jakoś wieczorami pojawiają mi się takie głupie rozkminy.
      Masz morze obaw to stwierdzam że masz ich dużo... ()

      Przyjdzie samo. Zależy czego oczekujesz. Bo jak sex only to nie jest to trudne. Ale jak związku, to dość długa i wyboista droga Weź se uświadom że masz 20 lat i nie myśl za dużo na ten temat, bo to nie pomaga tylko sam sobie tworzysz jakies niestworzone problemy które istnieją tylko w Twojej głowie.
      Doswiadczenie przychodzi z czasem, a wieczorami się pije nie myśli bo głupoty do głowy wpadaja
      Napisał Hank Moody
      Jak wpadniesz na ogarniętą laskę, to o skoku w bok mowy nie ma. Są tylko skoki
      0statnio edytowany przez gymhunter92; 10-02-13, 22:29.
      Chcesz, to pisz

      Skomentuj

      • gymhunter92
        Świntuszek
        • Feb 2013
        • 56

        Napisał Nagietka
        Przecież dobrze napisał, to lepiej Ty zajrzyj do słownika zanim się do kogoś przyczepisz.

        yebudubu, ja wychodzę z założenia, że nie ma się co martwić na zapas. Obojętnie czy w kwestii niedoszłych związków czy jakiejkolwiek innej. Większość rzeczy których się boimy nigdy się nie zdarza
        True, true, źle zerknąłem Pardon
        Chcesz, to pisz

        Skomentuj

        • KSU
          Ocieracz
          • Aug 2006
          • 99

          A tak sobie obserwuje temat i obserwuję, aż w końcu postanowiłem, że coś dodam od siebie.

          Mam 26 lat w związku praktycznie tak patrząc z perspektywy czasu i doświadczenia albo jego braku, nie byłem. Spotkałem coś dwa lata temu dość przypadkowo kobietę starszą od siebie. Można powiedzieć, że przez 8 miesięcy byliśmy razem (ew. spotykaliśmy się). Jednak sprawa była skomplikowana. Poznałem ją w mieście w którym studiowałem zaocznie, ona tam mieszkała a ja dojeżdżałem (dystans około 250 km) tak więc widzieliśmy się praktycznie tylko podczas moich zjazdów. Wszystko się rozsypało kiedy stwierdziła, że przeprowadza się na drugi koniec kraju w poszukiwaniu pracy. Rozstaliśmy się, ale fakt faktem ten okres był najpiękniejszy w moim życiu. Przy niej poznałem co to ciepło kobiety, seks itp. Z perspektywy czasu zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę nie był to prawdziwy związek, bo jak można mówić o związku jeżeli przez te 8 miesięcy może faktycznie byliśmy ze sobą przez miesiąc? Nie wywiązała się pomiędzy nami więź, były to spotkania które zazwyczaj kończyły się seksem. Uznałbym bardziej, że „chodziliśmy ze sobą” Taki pseudo zalążek związku dwojga ludzi którzy bali się zostać sami. Ja zafascynowany faktem, że po tylu latach posuchy nagle jakaś kobieta się mną zainteresowała, ślepo i na przekór brnąłem w ten układ, ona po skończonych studiach ponad dwa lata starsza szukająca bardziej (jak się później okazało) stabilizacji, kandydata na człowieka z który zwiąże się do końca życia. Obydwoje czuliśmy, że to nie wypali i nie ma racji bytu... było to tak bardzo na siłę. Moje przygody z kobietami kończą się na zupełnie przypadkowym, spontanicznym seksie z moją przyjaciółką. Nie dało to niczego dobrego, obydwoje po alkoholu, obydwoje na głodzie. Jedyne co z tego wynikło to częściowy rozkład naszej przyjaźni. Związku z nią nie stworzę, kwestia przede wszystkim zupełnie innych priorytetów.

          Wracając do ogólnego problemu, sprawa ma się tak, że owszem mam dużo znajomych kobiet. Wiele wspaniałych koleżanek, z którymi można konie kraść. I tu jak mniemam zaczyna się mój problem a właściwie „syndrom dobrego kolegi” zapewne wam dobrze znany. Sądzę, że w dużej mierze spowodowany moimi kompleksami, jak już wiele razy zamulałem na forum uważam się za brzydkiego. Rozpisywałem się swego czasu o tym na forum, zamulał więcej nie będę. Zdaję sobie z tego sprawę, że posiadam blokadę którą nie mogę pokonać. Coraz trudniej mi kogokolwiek poznać i poczynić ten magiczny krok „dalej niż przyjaźń”

          Odnośnie randek, to moje gwiazdorstwo na tym szczeblu jest znikome. Chociaż miałem okres w którym próbowałem, to przez internet to w realu poznawałem kobiety. Spotkania te kończyły się szybciej niż się zaczęły. Albo mi coś nie pasowało (zauważyłem, że mam tendencję do kobiet recydywistek), albo kobiecie i się kontakt po prostu urywał. Nie powiem z tych moich marnych podbojów zostało mi kilka fajnych koleżanek. Zawsze to jakiś sukces (close enough).
          Na dzień dzisiejszy, po prostu przestało mi się chcieć zmieniać postać rzeczy. Nie mogąc przełamać mojej blokady, doszedłem do wniosku, że raczej nic nie nawojuję. A najważniejsze jestem bardzo towarzyskim choć nie ukrywam częściowo nieśmiałym człowiekiem, skazanym na życie z własną przypadłością. Aktualny nastrój mam dobry, myślę że częściowo spowodowany pogodzeniem się z samym sobą.

          Ktoś tu jeszcze napisał coś o wymaganiach i wyimaginowanych wzorcach potencjalnych partnerów. Powiem wam, że to nie jest regułą. Wiadomo, że człowiek będzie tylko z kimś kto mu pasuje po prostu. Na dłuższą metę inaczej się nie da. Kobieta musi mi się podobać co nie oznacza, że musi być piękna, musimy nadawać na tych samych falach i czuć się przy sobie dobrze. Każdy z bez związkowców doskonale wie, że przychodzi taki moment desperacji, w którym jest się gotowym być z pierwszą lepszą osobą która się trafi, aby nie być tylko samemu. Stwierdzam nie warto, bo to może jeszcze bardziej wypaczyć już i tak nadwyrężoną psychikę. A co do tych „niezdrowych” wzorców żyjących w umysłach co niektórych to niestety albo zetrą się z rzeczywistością i zginą lub pozostaną i narobią jeszcze większego bałaganu w główce ofiary własnego umysłu.

          Serdecznie pozdrawiam i przepraszam za przydługi post
          ...:::ruch to zdrowie więc sie ruchajmy:::...

          Skomentuj

          • PabloXM
            Gwiazdka Porno
            • Sep 2009
            • 1746

            Prezes tego stowarzyszenia wraca, i póki co nie daję się zepchnąć z tej ciepłej posadki
            Stay fresh, no matter where you are.

            Skomentuj

            • Maryja_dziewica
              Perwers
              • Nov 2011
              • 902

              Chyba zapomniałeś kto założył ten temat
              "Ideały są jak gwiazdy. Jeśli nawet nie możemy ich osiągnąć, to należy się według nich orientować."

              Skomentuj

              • Raija
                Erotoman
                • Jan 2013
                • 416

                Ostatnie posty KSU i Nagietki zawieraja wszystko co sama moglabym napisac. O tej potrzebie seksu, ale tez o potrzebie bliskoci, obecnosci kogos drugiego, nie tylko w wymiarze fizycznym. choc potrzeby psychicznej i fizyczznej bliskosci sa moim zdaniem nierozerwalne. trudno miec ochote na jakas bliskosc fizyczna gdy jaka osoba jest nam obojetna.
                W zwiazku nie bylam nigdy, dlaczego to juz pisalam na forum, wiec powtarzac sie nie bede. Za kilka dni koncze 27 lat. Czas zlecial sama nie wiem kiedy. Gdy mialam 20 lat to czulam cos podobnego do tego co opisala Nagietka. Myslalam ze tez w koncu bede kogos miala, ze jakos sie to samo ulozy. Nie ulozylo sie. gdyby mi ktos wtedy powiedzial, ze za 7 lat nadal bede sama to bym nie uwierzyla. Pamietam ze juz wtedy patrzylam na swoje kolezanki i one mialy jakichs tak chlopakow, moze to nie byly powazne znajomosci ale jakies byly. Myslalam ze i ja tez kiedys bede kogos miala. byl moment gdy pojawil sie ktos kto wydawal sie mna zainteresowany i ja nim zreszta tez. to byly niesamowite emocje, bardzo sie tych zachlysnelam, pamietam ze pomyslalam sobie wtedy - kurcze, chyba wreszcie przyszla moja kolej. Nie przyszla, bo okazalo sie ze ktos stroil sobie ze mnie zarty. troche sie wtedy wycofalam, poczulam sie odrzucona i niewiele warta. Tio nie byl jakos bardzo znaczacy epizod w moim zyciu, nie bylam zakochana nawet, moze troche zauroczona. ale to bylo dla mnie cos niezwyklego i fakt ze sie nieudalo bardzo podcial mi skrzydla na dlugo.
                Tydzien temu spotkalam sie ze swoimi dawnymi kolezankami z liceum. Bylo nas 6, taka zgrana paczka. mimo ze na codzien utzrymujemy jakos kontakty to z racji tego los rzucil nas w rozne miejsca w kraju to bylo pierwsze spotkanie w pełnym skladzie od dobrych 5 lat. to bylo bardzo mile spotkanie, usmialysmy sie za wszytskie czasy, powspominalysmy, jest nam ze soba tak samo dobrze raz jak kiedys. jednak wrocilam do domu potwornie rozzalona. jak to bywa na babskich spotkaniach temat w koncu zszedl na facetow. wszystkie z nich sa w zwiazkach, niektore juz nawet malzenskich, jedna ma juz dziecko, a jedna jest w ciazy. kazda tak poopowiadala co sie u niej dzialo przez ostatnie lata, z kim sie rozstaly, z kim zeszły... Gdy doszlo do mnie i zapytaly mnie co u mnie z facetami to nie wiedzialam co powiedziec. bo co mam powiedziec? ze zuplenie nigdy nic, ze sie nawet nie calowalam? wstydzilam sie przyznac przed wlasnymi przyjaciolkami ktore znam jak lyse konie. minelo tyle lat od kiedy skonczylysmy liceum, a u mnie sie nic nie zmienilo. Mimo ze od dawna wiedzialam ze cos mnie omija, ze brakowalo mi jakichs bliskich relacji, to dopiero po tym spotkaniu poczulam to tak dobitnie ze ogarnal mnie taki zal, ze sama tego opisac nie umiem. Stracilam tyle lat... i niczego tak naprawde nie przezylam. przeraza mnie moja samotnosc. doszlam juz do takiego punktu z ktorym to mnie po prostu zaczelo przerazac.

                i moglabym sie podpisac pod tym co napisala Nagietka: tez bym chaial przezyc cos chocby chwilowego i przeotnego. By choc móc poczuc co to znaczy miec obok siebie faceta. by zobaczyc jak to jest byc z kims blisko. to chyba moje najwieksze marzenie w zyciu.
                A ja za dużo widzę, zbyt mocno czuję.

                Skomentuj

                • razor25
                  Ocieracz
                  • Oct 2012
                  • 173

                  Mój post odnośnie tego tematu mógłby być połączeniem kilku powyższych wypowiedzi.
                  Owszem zdażyło mi się być z dziewczyną, lecz było to w czasach gimnazjum i bardziej na zasadzie koleżeńskich relacji - zero czułosci itp. poprostu "biskie" koleżeństwo. Od tego czasu nie związałem się z nikim. Do czasu rozpoczęcia studiów zawsze tłumaczyłem sobie, że jeszcze mam czas itp.
                  Od skończenia 20 lat coraz intensywniej myśle o sprawach uczuciowych i fizycznych ( przedewszystkim jak to facet). Biorąc pod lupe wszystkich moich znajomych stwierdzam, że prawie każdy ma jakąś dziewczyne/chłopaka - a ja? - dalej singiel. Nie licze tych co już nawet założyli rodzine bo ich też już jest niezła gromadka. Takie własnie rozkminianie czasami nasuwa mi wnioski co jest ze mną nie tak - choć uważam, że jestem normalnym facetem z wyglądu, charakteru i inteligencji.
                  Powoli zaczynam odczuwać, że tracę pewność siebie i onieśmiela mnie to czasmi, kiedy chce "zapolować na kobietę. Nie chce wyjść poprostu na jakiegoś natręta itp. Przekonałem się o tym w stosunku do jednej dziewczyny, gdzie więź miedzy nami była już naprawde mocna lecz brakło zdecydowania i inicjatywy: co dalej między nami? - z mojej strony. Dziś już jest z niestety z innym.
                  I tak czas ucieka. Niedługo kończe 22 lata. Z racji bycia prawiczkiem, coraz częsciej chce spełnić tylko sprawy fizyczne odstawiając sprawy uczuciowe, lecz nie chciał bym za jakieś 10 lat obudzić się z ręką w nocniku: " Fajnie się bzyka tylko szkoda, że na codzień nie ma tej bliskiej osoby".
                  Idealną frekwencję w życia szkole mieć

                  Skomentuj

                  • Anonim23
                    Świętoszek
                    • May 2012
                    • 40

                    Zacznę od tego, że podobała mi się wypowiedź użytkownika "Nagietka".
                    Mam 19 lat (może ktoś pomyśli: "Młody jeszcze jest, a na taki temat się wypowiada", lecz potrzebuje to napisać, by poczuć się lepiej), nigdy nie byłem w związku, nigdy nie uprawiałem seksu, nie byłem też zakochany, raczej zauroczony. Powodem tego wszystkiego jest nieśmiałość oraz kompleksy (uważam że jestem po prostu brzydki). Teraz jest taki czas w moim życiu, że brakuje mi związku, czuje się samotny, brakuje mi zbliżenia z drugą osobą. Za parę miesięcy zacznę pracować i boje się że po robocie nic mi się już nie będzie chciało, będę zmęczony, że nie poznam już nowych ludzi (oprócz osób które spotkam w robocie), czuje się z tym trochę źle, ale zdarzają się takie dni że myślę pozytywnie o przyszłości, lecz one mijają.
                    Dziękuję że mogłem to napisać, wyrzucić to z siebie, w moim życiu są jeszcze papierosy, dzięki którym mogę zapomnieć przez chwilę o całym świecie.
                    Pozdrawiam, Anonim23.
                    "I've been trying to do it right..."

                    Skomentuj

                    • Raija
                      Erotoman
                      • Jan 2013
                      • 416

                      Napisał Anonim23
                      Dziękuję że mogłem to napisać, wyrzucić to z siebie, w moim życiu są jeszcze papierosy, dzięki którym mogę zapomnieć przez chwilę o całym świecie.
                      Sama jestem palaczem, ale nie wpadlabym na to, ze dzieki fajkom mozna zapomniec o swiecie
                      A ja za dużo widzę, zbyt mocno czuję.

                      Skomentuj

                      • Anonim23
                        Świętoszek
                        • May 2012
                        • 40

                        Chodzi o to, że jak pale to nic mnie nie interesuje, nie myślę o niczym i jest po prostu dobrze. Pale od pół roku i się z tym kryje przed znajomymi i rodziną, sam nie wiem dlaczego.

                        P.S. Dziwnie się czuje czytając moją wcześniejszą wypowiedź, bo trochę zbyt dramatycznie to brzmi, tak jakbym za bardzo się użalał.
                        0statnio edytowany przez Anonim23; 05-03-13, 20:57. Powód: yhy
                        "I've been trying to do it right..."

                        Skomentuj

                        • Neko~
                          Świętoszek
                          • Feb 2013
                          • 39

                          Huh... nie zaszkodzi się dopisać.
                          22 lata aktualnie, a jestem czysty jak łza.

                          Czy mi to przeszkadza? Niezbyt, niemniej chciałbym kiedyś zakosztować normalnego życia.
                          0statnio edytowany przez Neko~; 05-03-13, 22:56. Powód: literówka

                          Skomentuj

                          • jezebel
                            Emerytowany Pornograf

                            Zboczucha
                            • May 2006
                            • 3667

                            chciałbym kiedyś zakosztować normalnego życia.
                            poproś o przepustkę
                            Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                            Skomentuj

                            • Neko~
                              Świętoszek
                              • Feb 2013
                              • 39

                              Napisał jezebel
                              poproś o przepustkę
                              Raczej "wproś się".
                              M.in po to się tutaj zarejestrowałem, aby podpytać/podglądnąć cokolwiek od ludzi z social skillem w związkach większym od 0.

                              Skomentuj

                              • Anonim23
                                Świętoszek
                                • May 2012
                                • 40

                                Co do fajek to też przyznaję, że dziwi mnie stwierdzenie, że można dzięki nim zapomnieć o świecie. Rzuć to gówno lepiej

                                Haha, może trochę przesadziłem.
                                "I've been trying to do it right..."

                                Skomentuj

                                Working...