W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito).

Anal a związek?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Ćwierćnuta
    Emerytowany PornoGraf
    • Feb 2009
    • 1870

    #16
    Nie wiem, jakim cudem przytulenie do kogoś obojętnego miałoby człowieka ukoić, w chwili, kiedy cholernie go boli i potrzebuje czuć, że ma od kogoś wsparcie. Seks to czynność fizjologiczna, może mieć magię, może jej nie mieć. Kiedy człowiek szuka oparcia, ważne jest to, w kim go szuka, a nie technika obejmowania...

    Sądzisz, że czemu dzieci mają swoje ulubione maskotki, bez których boją się zasypiać? Przecież inne są tak samo miękkie.

    Nie widzę niczego dziwnego w szukaniu przyjemności w przygodnym seksie, jeśli akurat nie jestem w związku z kimś, kogo to rani. Ale nie wiem, jakim cudem w wyrwanym właśnie facecie, który jest dla mnie żywym wibratorem, miałabym szukać oparcia, pociechy.
    Ssanie na czekanie.

    Skomentuj

    • Lubartowiak
      Erotoman
      • Oct 2006
      • 487

      #17
      No już rozumiem... nie pomyślałem że możesz traktować facetów jak żywe wibratory , w każdym bądź razie już chyba rozumiem Twój punkt widzenia
      Ja nie traktuję kobiet jak cipki do wsadzania... myślę że nawet do prostytutki bym się przytulił po seksie, pogadał z nią jak z człowiekiem... bo wg mnie każdy zasługuje na szacunek.
      Myślę że za sprawą seksu, również takiego przygodnego między uprawiającymi wytwarza się jakaś tam więź....
      I jeżeli z kimś idę do łóżka to nie ma listy rzeczy zakazanych... albo się w to wchodzi albo nie... a nie, że "możesz mnie złapać za prawy pośladek ale za lewy już Ci nie pozwolę bo jeszcze Ci nie ufam/ nie kocham Cie"
      "Są ludzie, którzy nigdy nie byliby zakochani, gdyby nie słyszeli o miłości" La Rochefoucauld

      Skomentuj

      • brzoskwineczka
        Perwers
        • Sep 2009
        • 824

        #18
        Tylko ze stałym partnerem i po dłuższym stażu w strefach kontaktów intymnych. Nie wszystko na sprzedaż, na niektóre rzeczy trzeba zasłużyć nawet nie wiedząc, ze się stara.
        ...:::tylko spokój może nas uratować:::...

        "Postępujemy tak, bo uważamy, że nasze błędy lepiej jest ukryć pośród masy innych. Tak jak grzech lepiej ukryć wśród wielu innych grzechów." prof. J. Bralczyk

        Skomentuj

        • Rojza Genendel

          Pani od biologii
          • May 2005
          • 7704

          #19
          Napisał Ćwierćnuta
          To może brać się choćby z tego, że próba może okazać się bardzo bolesna, a wtedy chciałoby się raczej przytulić do kogoś, kogo się kocha, niż dławić łzy i pytać: "a jak ty właściwie masz na imię?" - może dla faceta wszystko jedno, ale to kobiecie ładuje się kawał mięcha do otworu niespecjalnie do tego przystosowanego. Nijak nie widzę tu hipokryzji, co najwyżej nieumiejętność wczucia się w czyjś punkt widzenia.
          Ja też nie rozumiem.
          Albo mam do kogoś zaufanie, i jestem "gotowa na wszystko", albo zaufania nie mam, i trzymam się z daleka. W takich razach polegam na intuicji i nigdy się na niej nie zawiodłam.
          Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

          Skomentuj

          • Kata
            PornoGraf

            Orthografische Polizei

            • Feb 2009
            • 2691

            #20
            A czy nie może być tak, że moje zaufanie przychodzi z czasem i nie od razu jestem gotowa na wszystko? Taka sytuacja jest przecież nie tylko dopuszczalna, ale i spotykana, wiąże się z poznawaniem drugiej osoby i innymi aspektami. Nie każdy od razu rzuca się na głęboką wodę, wchodząc w jakąś relację.
            No, i można mieć też marną intuicję

            Skomentuj

            • Rojza Genendel

              Pani od biologii
              • May 2005
              • 7704

              #21
              Napisał Kata
              A czy nie może być tak, że moje zaufanie przychodzi z czasem i nie od razu jestem gotowa na wszystko?
              Może, i ja rozumiem że ktoś tak to odczuwa. Jednak takie myślenie jest mi obce, więc jednoczesnie nie rozumiem :-)
              Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

              Skomentuj

              • Kata
                PornoGraf

                Orthografische Polizei

                • Feb 2009
                • 2691

                #22
                Ale dopuszczamy taką możliwość, więc jesteśmy w domu

                Skomentuj

                • Ćwierćnuta
                  Emerytowany PornoGraf
                  • Feb 2009
                  • 1870

                  #23
                  Lubartowiak - z żywym wibratorem przerysowałam celowo. Facet do przygodnego seksu ma być kimś, kto da mi przyjemność i komu ja dam przyjemność. I niczego więcej od niego nie wymagam. To przygoda - kropka. A jeśli chcę przeżyć jakąś przygodę, to nie zakładam nagle, że ta osoba stanie się w moim życiu ważna, zostanie na dłużej, mogę czuć, że mam w niej oparcie. Idąc tą drogą można by uznać, że jak idę potańczyć z jakimś gościem i ufam mu, że mnie z dyskoteki nie porwie i nie zgwałci, to od razu mam się mu zwierzać, jeśli jest mi źle? Co ma chwila rozrywki do głębokiego zaufania i poczucia oparcia?

                  A z prostytutką jak najbardziej bym porozmawiała. Ale nie szukałabym u niej wsparcia w chwili, kiedy jest mi źle. Bo i z jakiej racji? Numerku, za który zapłaciłam?

                  Rojze - co znaczy mieć do kogoś zaufanie to być gotową na wszystko? Jeśli zaufam jakiemuś człowiekowi, to znaczy, że od razy jestem gotowa na: seks oralny, analny, waginalny, trójkąty, ślub, dzieci? Sytuacja: "idę z nim do łóżka, ufam, że nie zmusi mnie do czegoś, czego nie będę chciała i nie skrzywdzi, a potem nie puści moich nagich fotek w świat" już nie istnieje? Jakie "na wszystko", bo tego to dopiero nie rozumiem...
                  Ssanie na czekanie.

                  Skomentuj

                  • Rojza Genendel

                    Pani od biologii
                    • May 2005
                    • 7704

                    #24
                    Napisał Ćwierćnuta
                    Rojze - co znaczy mieć do kogoś zaufanie to być gotową na wszystko?
                    Nie mówię oczywiście o obcych ludziach... tylko o takich z którymi się jest blisko.
                    Jeśli ma się do kogoś tyle zaufania, żeby się wraz z nim rozebrać, to jakoś nie widzę potrzeby wyznaczania, co wymaga większego zaufania, stażu... bo ja wiem, zaangażowania? I dlaczego ma to być akurat seks analny, a nie-powiedzmy- lizania stóp.
                    Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                    Skomentuj

                    • Ćwierćnuta
                      Emerytowany PornoGraf
                      • Feb 2009
                      • 1870

                      #25
                      Przygodny seks ma to do siebie, że zdarza się go uprawiać z kimś obcym...

                      A lizanie po stopach, jak już wspomniałyśmy z Katą na początku - najzwyczajniej w świecie nie boli.
                      Ssanie na czekanie.

                      Skomentuj

                      • Lubartowiak
                        Erotoman
                        • Oct 2006
                        • 487

                        #26
                        Napisał Ćwierćnuta
                        Lubartowiak - z żywym wibratorem przerysowałam celowo. Facet do przygodnego seksu ma być kimś, kto da mi przyjemność i komu ja dam przyjemność. I niczego więcej od niego nie wymagam. To przygoda - kropka. A jeśli chcę przeżyć jakąś przygodę, to nie zakładam nagle, że ta osoba stanie się w moim życiu ważna, zostanie na dłużej, mogę czuć, że mam w niej oparcie. Idąc tą drogą można by uznać, że jak idę potańczyć z jakimś gościem i ufam mu, że mnie z dyskoteki nie porwie i nie zgwałci, to od razu mam się mu zwierzać, jeśli jest mi źle? Co ma chwila rozrywki do głębokiego zaufania i poczucia oparcia?
                        A co ma seks analny do głębokiego zaufania i poczucia oparcia? Jeżeli idziesz z kimś do łóżka... nawet jednorazowa przygoda to chyba myślisz w kategoriach że będzie fajna przygoda, ufasz gościowi że nic złego się nie stanie... musi być tam jakiś poziom zaufania... bez tego chyba byś mu nóg nie rozłożyła, nie obnażyła się jak mówi rojze.
                        A w seksie różne sytuacje się zdarzają... i przy próbie wejścia w tyłek może zaboleć... tylko co z tego? Do bolącego tyłka potrzeba Ci oparcia i głębokiego zaufania? Czy już wtedy nie można się przytulić do tego gościa... on przeprosi... najwyżej nie podejmiecie drugiej próby... proste... po co ma być wielce zaufanym osobnikiem do bolącej dupy... czy zaufanie jakim go obdarzyłaś ściągając przed nim swoje majtki i spółkując z nim nie wystarczy?
                        "Są ludzie, którzy nigdy nie byliby zakochani, gdyby nie słyszeli o miłości" La Rochefoucauld

                        Skomentuj

                        • Ćwierćnuta
                          Emerytowany PornoGraf
                          • Feb 2009
                          • 1870

                          #27
                          Napisał Kata
                          Przy seksie analnym jest większe prawdopodobieństwo występowania bólu i innych nieprzyjemnych doznań. Trzeba mieć zaufanie, by wiedzieć, że osoba natychmiast zareaguje na krótkie "boli!" i nie zrobi realnej krzywdy.
                          Już w tym poście zawierała się odpowiedź na wszystko, o czym teraz piszesz.
                          Ssanie na czekanie.

                          Skomentuj

                          • Lubartowiak
                            Erotoman
                            • Oct 2006
                            • 487

                            #28
                            A jak klient by Ci oralnie pchał penisa pod migdałki... to nawet nie miałabyś możliwości powiedzieć "stop"... tak samo podczas palcówki gdyby chciał Ci całą rękę włożyć... powiesz, że boli i on przestanie. tak można mnożyć przypadki wystąpienia bólu w nieskończoność... i waszym tokiem myślenia dojść do wniosku że do wszystkiego potrzebne jest wielkie zaufanie bo może zaboleć a on nie będzie się nadawał do przytulenia albo może nie przestać sprawiać mi bólu.
                            Dla mnie jak ktoś się nadaje do tego by z nim iść do łóżka to znaczy że mu ufam na tyle że mogę z nim po prostu uprawiać seks i nie stawiać granic.
                            Nie wyobrażam sobie sytuacji żebym mówił lasce: "nie dam Ci do buzi bo możesz mi odgryźć, mogę Ci co najwyżej wsadzić, nie obraź się ale jeszcze nie ufam Ci na tyle" bo co to by był za seks? więcej bym się bał o swoje zdrowie niż przyjemności z tego czerpał.
                            "Są ludzie, którzy nigdy nie byliby zakochani, gdyby nie słyszeli o miłości" La Rochefoucauld

                            Skomentuj

                            • Ćwierćnuta
                              Emerytowany PornoGraf
                              • Feb 2009
                              • 1870

                              #29
                              Jak mi będzie wbrew mnie wpychał pod migdałki, to zawsze mogę - jak sam błyskotliwie zauważyłeś - odgryźć. A przy analu co, brutalnie zwieraczem zacisnę?

                              Mnożysz głupawe przykłady, które nijak się mają do tematu. Za to z pewnością podążanie naszym tokiem myślenia jest Ci obce. Może więc przyjmij, że mamy taki a nie inny i nie przekonuj, że Twój jest bardziej twojszy?
                              Ssanie na czekanie.

                              Skomentuj

                              • Lubartowiak
                                Erotoman
                                • Oct 2006
                                • 487

                                #30
                                Moje przykłady mają się do tematu bardziej niż anal do związku, zaufania i miłości. Bo anal to seks a seks to fizjologia. A miłość to... yyy.... co to k&^%$ właściwie jest? Wystarczy zaufanie ale w takim stopniu w jakim pozwala ono na pójście do wyra.

                                Z bólem serca przyjmuję że macie swój inny pogląd na tą analną sprawę... ale cóż...
                                "Są ludzie, którzy nigdy nie byliby zakochani, gdyby nie słyszeli o miłości" La Rochefoucauld

                                Skomentuj

                                Working...