Kobiecie łatwo mówić alkohol wszak niweluje bariery psychiczne i dodaje ochoty, ale facet . Po większej ilości alkoholu to mam tylko ochotę, no, jeszcze Go postawię, ale na dobry finisz z dowcipnym kremowaniem nie ma szans.
6-7 piw ? Przecież musisz po tym śmierdzieć jak gorzelnia piwa Królewskiego ? Jakiś drink, wino to fajnie, zauważyłam, że u męża sprawia większą ochotę na eksperymenty oraz wydłuża się czas zanim osiągnie orgazm. Generalnie jest to przesympatyczne, ale na pewno nie chciałabym się z nim kochać po 6-7 piwach.
kiedyś 2 lampki wina owszem , drink i było fajnie przyjemnie, a teraz nie ma mowy , po lampce zasypiam , po piwie sikam jak szalona i też zasypiam, a nigdy po pijaku bo helikopter utrudniał nawet leżenie w bezruchu
Ohh... Kiedyś miałem taką dziewczynę (niemalże sobowtór Liz Vicious) i był to związek taki raczej hippisowski
Całe założenie było takie, że łaziliśmy z koleżanką po rożnych polach, lasach, poligonach, parkach i piliśmy alkohol (najczęściej piwa) do oporu
Po jakimś czasie stwierdziliśmy, że skoro już tak sobie pijemy to żeby było jeszcze fajniej możemy się pokochać
Fajnie było, fajnie naprawdę... Hedonizm w pierwotnej postaci
A co ciekawe wszystkie stosunki z ową dziewczyna miały miejsce na otwartej przestrzeni. To też był urok... Piwo, seks, swoboda...
I teraz tak czasami żałuje, że przerwałem ten związek bez żadnych perspektyw, bo wspomnienia mam kapitalne
Lubię całować się z chłopakiem, kiedy on pije piwo. Nie wiem czemu, podnieca mnie smak jego ust po browarku. Ale po pijaku wolę nie. Mam studia do skończenia, nie chcę zajść (popełnić?) w ciążę.
Po niedużej dawce alkoholu, wina czy dobrym drinku jest bardzo spoko, wyostrzają się zmysły, posunąć się można trochę dalej, bez rozkminiania czy wypada czy nie, Im więcej procentów, tym bardziej z seksu robi się komiczna scenka no i zasada u facetów- wzmaga pożądanie, odbiera wykonanie
Lubię całować się z chłopakiem, kiedy on pije piwo. Nie wiem czemu, podnieca mnie smak jego ust po browarku. Ale po pijaku wolę nie. Mam studia do skończenia, nie chcę zajść (popełnić?) w ciążę.
Rozwalił mnie ten tok myślenia. Gdyby zawsze po pijaku zachodziło się w ciążę, byłabym matką wesołej gromadki
Skomentuj