Też to zauważyłem Margo. Ludziom się wydaje, że jak się bzykają nawet parę razy dziennie lub często myślą o seksie to są seksoholikami. Seksoholizm to uzależnienie. Zupełnie inne mechanizmy tu działają. W alkoholizmie np. ludzie nie piją, bo to przyjemne, piją bo muszą, bo chcą np. zapomnieć o problemach (nota bene często wywołanych przez ten alkohol), chcą zalać się żeby nie myśleć o tym, jak się stoczyli (taki paradoks, piją, żeby wyłączyć myślenie o tym, że piją).
Z seksoholizmem jest podobnie. Uzależnieni nie uprawiają seksu, bo lubią, tylko dlatego, że muszą. Nie myślą o seksie ze względu na przyjemność tylko konieczność. Rozwala mnie twierdzenie, że ktoś jest seksoholiczką, bo mogłaby się ze swoim misiem bzykać na okrągło, bo to lubi. Człowiek uzależniony wystawi dupę i pozwoli się walić całą noc w dyskotece ciągle to nowym facetom, będzie miał otarcia do krwi i ciągle będzie musiał to robić dalej, do upadłego, pomimo ciągłej świadomości tego jak się szmaci i ciągłego obrzydzenia do siebie. Tak jak alkoholik będzie pił coraz więcej aż w końcu zaskoczy tak, że zaleje się w trupa i będzie "martwy" przez kilka dni, a potem będzie pił dalej.
Nikomu nie życzę jakiegokolwiek uzależnienia.
Z seksoholizmem jest podobnie. Uzależnieni nie uprawiają seksu, bo lubią, tylko dlatego, że muszą. Nie myślą o seksie ze względu na przyjemność tylko konieczność. Rozwala mnie twierdzenie, że ktoś jest seksoholiczką, bo mogłaby się ze swoim misiem bzykać na okrągło, bo to lubi. Człowiek uzależniony wystawi dupę i pozwoli się walić całą noc w dyskotece ciągle to nowym facetom, będzie miał otarcia do krwi i ciągle będzie musiał to robić dalej, do upadłego, pomimo ciągłej świadomości tego jak się szmaci i ciągłego obrzydzenia do siebie. Tak jak alkoholik będzie pił coraz więcej aż w końcu zaskoczy tak, że zaleje się w trupa i będzie "martwy" przez kilka dni, a potem będzie pił dalej.
Nikomu nie życzę jakiegokolwiek uzależnienia.
Skomentuj