Jakkolwiek nie można zaprzeczyć że mój fiut jest mniejszy ode mnie to nigdy nie nazwę go per "mały" (abstra***ąc od tego czy ma 10 czy 30 cm). Może ja jestem jakiś dziwny ale ja używam tylko kilku prostych okresleń.
Penis, to penis, fiut albo kutas
Wagina to cipka, ****, ****a
Wszelkie zdrobnienia typu penisek, kutasek, siusiaczek, fiutek zabijają we mnie chęć do seksu, do tego budzą zażenowanie. Jakby jakiejś dziewczynie zachciało się tak mnie określać to musiałbym przeprowadzić z nią poważną rozmowę pod tytułem "Co ty od********sz"
Cała reszta wymyślnych nazw mnie śmieszy.
W ogóle zszokował mnie trochę ten temat (wcześniej go nie przeglądałem), nie sądziłem że ludzie są tak "twórczy" w tej kwestii.
Skomentuj