cześć, mój problem jest następujący
mam 22 lata i dopiero 2 miesiace temu zaczałem uprawiać seks z moją dziewczyną (i w ogóle wtedy zacząłem).
Scenariusz w prawie każdym przypadku wygląda identycznie. Najpierw, już po kilku ruchach, mam wytrysk, ale decydujemy się spróbować znowu za kilkanaście minut. Później, gdy mi znowu stanie, zaczynamy znowu zabawę i przez jakiś czas to działało, ale ostatnio w trakcie bardzo zależy mi żeby było dobrze, zaczynam się zastanawiać czy jej jest, czy ciągle mi stoi itp., no i wtedy właśnie flaczeje..
ps. raz był taki przypadek, że długo nie mogliśmy zacząć się lepiej bawić bo mieliśmy uzasadnione przesłanki, że ktoś może nam przerwać, no i w końcu ta osoba przyszła i zaraz potem poszła, no i już byliśmy sami i mieliśmy spokój. Tego dnia było super, ani nie doszedłem przedwcześnie, ani mi nie sflaczał.
Późniejsze podejścia niestety już powtarzały 'normalny' scenariusz.
Możecie mi jakoś pomóc? Bo ja już nie rozumiem swojego organizmu, zależy mi na tym żeby było dobrze, a jednak ciągle zawodzę..
mam 22 lata i dopiero 2 miesiace temu zaczałem uprawiać seks z moją dziewczyną (i w ogóle wtedy zacząłem).
Scenariusz w prawie każdym przypadku wygląda identycznie. Najpierw, już po kilku ruchach, mam wytrysk, ale decydujemy się spróbować znowu za kilkanaście minut. Później, gdy mi znowu stanie, zaczynamy znowu zabawę i przez jakiś czas to działało, ale ostatnio w trakcie bardzo zależy mi żeby było dobrze, zaczynam się zastanawiać czy jej jest, czy ciągle mi stoi itp., no i wtedy właśnie flaczeje..
ps. raz był taki przypadek, że długo nie mogliśmy zacząć się lepiej bawić bo mieliśmy uzasadnione przesłanki, że ktoś może nam przerwać, no i w końcu ta osoba przyszła i zaraz potem poszła, no i już byliśmy sami i mieliśmy spokój. Tego dnia było super, ani nie doszedłem przedwcześnie, ani mi nie sflaczał.
Późniejsze podejścia niestety już powtarzały 'normalny' scenariusz.
Możecie mi jakoś pomóc? Bo ja już nie rozumiem swojego organizmu, zależy mi na tym żeby było dobrze, a jednak ciągle zawodzę..
Skomentuj