No właśnie teoretycznie nie, natomiast w praktyce jakbyś sie czuła cały czas dając, a nie dostając nic w zamian?? Przez jakis czas rozkoszowała byś się przyjemnościa dawania natomiast w pewnym momencie i tak przychodzi chwila rachunku sumienia i samolubnego stwierdzenia, że też masz swoje potrzeby, pragnienia, fantazje, że też potrzebujesz, aby ktos dawał Ci cos od siebie. Tak wiec pomimo ze nikt z nas sie nie przyzna, to w uczuciach rowniez jestesmy samolubni. Różnica polega na tym że jedni mowia o tym wprost, a drudzy chowaja sie za zaslona klamstw i boja sie przyznac sami przed soba (bo przeciez nie o takiej milosci czytalismy w ksiazkach, nie taka milosc przedstawiali nam w filmowych romansidlach). Zycie brutalnie wszystko weryfikuje...
Tu sie zgodze, usilne nakłanianie przeważnie przynosi dokładnie odwrotny od zamierzonego skutek. Natomiast dobrze jest gdy partner zdaje sobie sprawe z naszych pragnien i fantazji. Wszystko jest kwestia umiejetnosci pojscia na kompromis.
A kto powiedzial, ze nie? Kazdy z nas dostal tylko jedno zycie wiec dlaczego nie przezyc go najlepiej jak potrafimy, miedzy innymi spelniajac swoje fantazje?
U mnie kobieta nie traci w oczach z takiego powdu, ale pozwol ze tez sie wypowiem
Hehe popatrz sobie na niektóre dzisiejsze 16latki...
Gdzie tu namiętność? Gdzie tu spontaniczność, kiedy się kogoś do czegoś nakłania.
A kto powiedział, że w łóżku mamy spełniać wszystkie swoje zachcianki?
Pytam o to pana, który napisał, że kobieta, która nie bierze do buzi dużo traci w jego oczach.
Tym się różnimy od mężczyzn, że aby przejść na ''następny level'' (pieszczoty --> łóżko --> spełnianie fantazji) potrzebujemy umocnić swoje uczucia i musimy czuć, że partner nas kocha.
Skomentuj