Na początek jeden (ale krótko, na dłuższą metę tylko mnie to drażni), potem dwa i wtedy jest zdecydowanie najlepiej , rzadko trzy.
Zauważyłaś, że książka po kilkakrotnym przeczytaniu staje się o wiele grubsza, niż była? Jakby za każdym razem coś zostawało między kartkami: uczucia, myśli, odgłosy, zapachy... A gdy po latach zaczynamy ją kartkować, odnajdujemy w niej nas samych, młodszych, innych...
Uwielbiam dwa i to najczęściej Chociaż jak jestem bardzo rozgrzana to najbardziej 3 albo 4
"Los sprowadza nas na ziemię każdego dnia drzemie w nas
Promyk nadziei zgasł czy będzie płonąć czas
Nie ubłagalnie zostawia na nas swój ślad Pierwiastek zła znów szuka swego ujścia"
Skomentuj