Cala nasza szóstka siedziała na dywanie zziajana, spocona, spragniona choć kropli wody. Mimo że spotkanie było bardzo grzeczne, bo bez wymiany partnerów i tak atmosfera była więcej niż swobodnie swawolna. Po pierwszych łykach mineralnej przyszła kolej na coś mocniejszego. Wiadomo, człowiek musi się posilić.
W pewnym momencie jeden z nowych znajomych zaczął nam opowiadać o fotografowaniu żony. Robienie aktów znudziło się im szybko, a że w tym czasie zaczynali spotkania z udziałem innych mężczyzn, to i nowy temat nijako sam wchodził przed obiektyw. Za zgodą wszystkich zajął się więc robieniem dokumentacji spotkań. To znaczy on robieniem zdjęć, a ci inni coraz wymyślniejszym pieprzeniem się z jego żoną..
Do dzisiaj pamiętam wrażenie, jakie wywarło na nas jego niezwykle plastycznie opowiadanie, uzupełniane ochoczo przez jego żonę. Zdjęcia były zbyt statyczne? - należało więc dodać do nich trochę krzyku. A ten najłatwiej wychodzi na zdjęciach, kiedy jest autentyczny. Nie trzeba było długo namawiać do większego wysiłku ani gości, ani też żony. Lizanie spermy z kutasów urastało do rangi dzieła - musiało być powolne i z widocznym smakiem na twarzy. Seks analny tak samo - dziewczyna miała pierwszy raz w dupci kutasa.
Porozrywany biustonosz należało wymienić na nowy, a wiec przynosił i zakładał jej go na mokre od spermy piersi. Miał nie kręcić się zbyt blisko łózka, bo przeszkadzał, a więc robił zdjęcia z dalekiego kąta pokoju. Na polecenie przygotowywał dla nich drinki, pichcił kolacje i marzył o chwili, kiedy będzie mógł zmyć z zony ich spermę.
Mówił o niewyobrażalnej przyjemności pomieszanej z gigantycznym bólem...
- Ty jesteś cuckis! - wyrwało się dziewczynie z drugiej pary. Wpatrywała się w niego jak w obrazek.
- A co to jest cuckis? - zapytał. I nie czekając na odpowiedź, zaczął uświadamiać nas, że na dywanie nie wolno się pieprzyć, bo na zdjęciach źle wychodzą poobcierane paciorki na krzyżu i zaczerwienione kolana.
Cdn.
Adres źródłowy ilustracji Happynki: www.szkice.feen.pl
W pewnym momencie jeden z nowych znajomych zaczął nam opowiadać o fotografowaniu żony. Robienie aktów znudziło się im szybko, a że w tym czasie zaczynali spotkania z udziałem innych mężczyzn, to i nowy temat nijako sam wchodził przed obiektyw. Za zgodą wszystkich zajął się więc robieniem dokumentacji spotkań. To znaczy on robieniem zdjęć, a ci inni coraz wymyślniejszym pieprzeniem się z jego żoną..
Do dzisiaj pamiętam wrażenie, jakie wywarło na nas jego niezwykle plastycznie opowiadanie, uzupełniane ochoczo przez jego żonę. Zdjęcia były zbyt statyczne? - należało więc dodać do nich trochę krzyku. A ten najłatwiej wychodzi na zdjęciach, kiedy jest autentyczny. Nie trzeba było długo namawiać do większego wysiłku ani gości, ani też żony. Lizanie spermy z kutasów urastało do rangi dzieła - musiało być powolne i z widocznym smakiem na twarzy. Seks analny tak samo - dziewczyna miała pierwszy raz w dupci kutasa.
Porozrywany biustonosz należało wymienić na nowy, a wiec przynosił i zakładał jej go na mokre od spermy piersi. Miał nie kręcić się zbyt blisko łózka, bo przeszkadzał, a więc robił zdjęcia z dalekiego kąta pokoju. Na polecenie przygotowywał dla nich drinki, pichcił kolacje i marzył o chwili, kiedy będzie mógł zmyć z zony ich spermę.
Mówił o niewyobrażalnej przyjemności pomieszanej z gigantycznym bólem...
- Ty jesteś cuckis! - wyrwało się dziewczynie z drugiej pary. Wpatrywała się w niego jak w obrazek.
- A co to jest cuckis? - zapytał. I nie czekając na odpowiedź, zaczął uświadamiać nas, że na dywanie nie wolno się pieprzyć, bo na zdjęciach źle wychodzą poobcierane paciorki na krzyżu i zaczerwienione kolana.
Cdn.
Adres źródłowy ilustracji Happynki: www.szkice.feen.pl
Skomentuj