W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Krótka historia o seksie bez miłości

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • TheLastRonin
    Świętoszek
    • Jun 2023
    • 5

    Krótka historia o seksie bez miłości

    Jako świeżo upieczony kierowca dostałem rolę bycia imprezowym szoferem u mamy na imieninach. Do naszego skromnego mieszkania w bloku przywiozłem tego wieczoru trzech wujków i dwie ciotki, a oprócz tego koleżankę mamy z pracy. Panią Weronikę.
    Widziałem ją wcześniej może dwa razy. Trochę starsza od mamy kobieta o krótkich, ciemnych włosach. Wielkie oczy ujmowały jej lat. Miała drobne ramiona i piersi, ale za to duży, zgrabny tyłek i okrągłe uda. Umiejętnie podkreślała to obcisłą spódnicą spod której, gdy usiadła dało się zauważyć koronki rajstop. Pachniała mocno tanimi perfumami i przyglądała mi się zagadkowo kiedy wiozłem ją spod jej domu na przedmieściu.

    Impreza rozwijała się szybko. Wujkowie otwierali flaszkę za flaszką. Jeden, który niedawno się rozwiódł jeszcze przed dwudziestą zaczął się przystawiać do pani Weroniki. Zdawała się być niezbyt zainteresowana, ale z każdym kolejnym kieliszkiem rozpinała kolejne guziki bluzki, aż zaczęło być widać czarny, koronkowy stanik. W końcu nie mogłem już znieść na trzeźwo pijackiego bełkotu i ich muzyki więc wyszedłem się przejść.
    Wróciłem po północy, ale impreza wciąż trwała w najlepsze, więc posiedziałem jeszcze z telefonem na balkonie i pisałem z nową sąsiadką. Justyna była mniej więcej w moim wieku i od razu wpadła mi w oko. Zgrabna, wysoka blondynka o błękitnych oczach. Musiałem się jej też spodobać bo zagadała do mnie pierwsza i wymieniliśmy się numerami. Niestety z****łem swoją szansę, bo zanim się koło niej dobrze zakręciłem, ona zdobyła już grono nowych znajomych i zdawała się stracić mną zainteresowanie.

    Kiedy w domu pogasły już światła i wszyscy zasnęli, przemknąłem do swojego pokoju i po omacku trafiłem do łóżka. Przykrywając się kołdrą poczułem, że nie leżę sam. W łóżku ktoś był. Dopiero teraz poczułem zapach tanich perfum Weroniki unoszący się w powietrzu pośród woni papierosów i alkoholu. Nie wiedziałem czemu położyła się tutaj. Nie mówiła nic, więc uznałem, że śpi. Kiedy odwróciła się i przysunęła do mnie, poczułem przechodzący całe moje ciało dreszcz. Bez słowa objęła mnie ręką i udem, które powoli przesunęło się w górę przygniatając mojego fiuta. Momentalnie stwardniał jak kamień i pomimo tego, że czułem strach i skrępowanie nie byłem w stanie nad tym zapanować. Bałem się co powie kiedy się przebudzi, ale ona oddychała tylko miarowo i nie mówiła nic. Byłem pewien, że śpi, ale jej udo powoli przesuwało się w górę i w dół masując i gniotąc mi kutasa. Nie chciałem żeby przestawała. Sam zacząłem poruszać biodrami ocierając się o nią. Jej oddech zdawał się przyspieszać równo z moim, a miękkie, ciepłe udo przyciskało się coraz mocniej. Przygniotła mnie do siebie ,przesunęła moją dłoń na swój tyłek i zaczęła poruszać się coraz szybciej. Była pijana. Jej oddech pachniał wódką i papierosami, ale dotyk miękkiego, ciepłego ciała był oszałamiający. Jeszcze nigdy nie byłem tak bardzo podniecony. Mój kutas prężył się i pulsował pod jej dotykiem, kiedy udo ślizgało się po nim w górę i w dół. Był cały mokry. Kiedy poczułem, że niedługo się spuszczę ona nagle ścisnęła mojego fiuta w dłoni i zaczęła trzepać go bardzo szybko. Drugą dłonią zakryła mi usta. Serce waliło mi coraz mocniej, a oddech przyspieszył. Przygryzłem jej palce żeby nie jęczeć i wtedy całe moje ciało przeszedł dreszcz. Sperma trysnęła daleko na pościel poza moją głową, a w kolejnych skurczach zalała jej dłoń spływając mi na brzuch. Weronika jeszcze jakąś chwilę ściskała i masowała ciągle twardego kutasa i mrucząc głaskała mnie po włosach. Zlizała krolpe spermy, które chlapnęły mi na ramię i miękkimi ustami całowała te miejsca. Oblizywała mokre palce i tuliła się do mnie. Dopiero po dłuższej chwili przestała i zasnęła na dobre. Leżałem tak przyciśnięty jej ciałem i jeszcze jakiś czas ciężko dyszałem nie mogąc się otrząsnąć. Później wygramoliłem się spod niej i poszedłem się umyć. Nie wróciłem już do siebie. Bałem się co powie rano kiedy się obudzi. Miałem nadzieje, że nic nie będzie pamiętać. W końcu bardzo dużo tego wieczoru wypiła.

    Rano wszyscy byli potężnie skacowani i w okolicach południa zdążyłem już odwieźć gości do domów. Weronika na szczęście zerwała się pierwsza i poszła na autobus więc nie musiałem z nią rozmawiać, ani patrzeć jej w oczy. Co byłoby bardzo niezręczne. Zwłaszcza jeśli coś pamiętała.


    To było leniwe, niedzielne popołudnie. Ojciec ciągle jeszcze odsypiał, a matka skończyła uwijać się przy sprzątaniu zasyfionego po imieninach mieszkania. Ja byłem zajęty wietrzeniem pokoju i zmianą pościeli. Chociaż sam paliłem, nienawidziłem zapachu papierosów w pomieszczeniu.
    Kiedy zadzwonił telefon i matka przywitała się z koleżanką podszedłem do drzwi, żeby podsłuchać rozmowę. Dzwoniła Weronika. Okazało się, że zostawiła u nas torebkę z dokumentami. Matka od razu zaczęła mnie wołać i zleciła mi zadanie dostarczenia zguby.
    Przez chwilę marudziłem, że znowu się mną wysługuje, ale w końcu się zgodziłem. Inaczej truła by mi przez resztę dnia.
    Dom pani Weroniki był położony pod miastem. Na małym osiedlu przy wąskiej uliczce.
    Zaparkowałem na pustym podjeździe i podszedłem do drzwi. Chwile się wahałem i w pierwszej chwili chciałem zadzwonić i zostawić torebkę pod drzwiami, ale po dźwięku dzwonka usłyszałem jak woła do mnie, że drzwi są otwarte. Uchyliłem je i odpowiedziałem, że to tylko ja z torebką. Kazała położyć ją na stoliku w salonie. Wszedłem więc do środka i kiedy odkładałem jej zgubę na blat, ona wyszła z łazienki w samym szlafroku. Stanęła pomiędzy mną a wyjściem. Wycierała włosy w ręcznik i patrzyła na mnie uśmiechając się zagadkowo.
    Przywitała mnie i wypytywała jak mi się spało i czy śniło mi się coś miłego? Bo ona miała bardzo fajny sen i ciągle nie mogła przestać o nim myśleć. Jej szlafrok coraz bardziej rozchylał się odsłaniając drobne piersi i sterczące sutki, brzuch i wewnętrzną część uda.
    Czułem wstyd i zażenowanie. Nie mogłem się ruszyć i odpowiadałem jej tylko pojedynczymi słowami. Z jakiegoś powodu ta trzydzieści lat starsza kobieta spowodowała, że nie potrafiłem zapanować nad swoim ciałem. Widziałem jak przygląda się moim spodniom, wypychanym przez pęczniejącego kutasa. Było mi cholernie wstyd, ale to sprawiało tylko że stwardniał jeszcze bardziej.
    Weronika usiadła na sofie i wskazała mi ręką żebym usiadł obok. Przysunęła się i położyła moją dłoń na swoim udzie. Zaczęła całować po szyi, a ja siedziałem odrętwiały zastanawiając się co powinienem zrobić. Jej język wędrował po mojej szyi do ucha. Szeptała żeby ją dotykać. Po udach i piersiach. Po brzuchu. Poprowadziła moją dłoń po swoim udzie ku swojej mokrej cipce. Była miękka i gładko wygolona. Moje palce wsunęły się do środka i zacząłem masować ją powoli. Całować po piersiach i sutkach. Weronika wyprężyła się i pozwoliła pieścić całe swoje ciało. Lizałem i ssałem jej sutki. Wsadzałem palce w ciepłą, mokrą cipkę, a ona wyginała się coraz mocniej i jęczała z przyjemności. Czując, że robię jej dobrze, palcowałem ją coraz szybciej, aż rozbolała mnie ręka. W chwili kiedy myślałem, że już nie dam rady, moją dłoń zalała fala gorących soków tryskających z jej cipki. Krzyczała prężąc się i wbijając palce w poduszkę. Zdyszany prawie tak samo jak ona patrzyłem na nią i zdałem sobie sprawę, że prawie spuściłem się w spodnie. Niewiele brakło.
    Przez chwilę leżała tak oddychając szybko i patrzyła z błyskiem w oczach. Potem usiadła i rzuciła mi się do rozporka. Wydobyła z moich spodni kutasa. Pulsował z podniecenia. Patrzyła na niego zafascynowana i przesuwała dłonią w górę i w dół.
    Drugą dłonią ścisnęła mnie za jądra i pochyliła się obejmując ustami mokrą końcówkę. Zaczęła ssać i ściskać go dłońmi. Patrzyła na mnie swoimi wielkimi oczami i pieściła liżąc i ssąc na przemian. Przez jakiś czas udało jej się opóźnić wytrysk mocnym uściskiem, ale w końcu nie wytrzymałem i spuściłem się w jej gardło jęcząc głośno. Weronika mrucząc i patrząc na mnie cały czas ssała nie marnując nawet kropli. Oblizała usta i palec. Uśmiechnięta stwierdziła, że proteiny są najlepsze na kaca, a potem kazała pozdrowić mamę i wróciła do łazienki.

    Wyjeżdżając spod jej domu zauważyłem siedzącą na leżaku w ogrodzie Marzenę. Pulchną córkę pani Weroniki. Kiedy zorientowałem się, że siedziała blisko otwartego okna od salonu, wypadłem na ulicę wymuszając pierwszeństwo. Całą drogę zastanawiałem się co słyszała.
    Mimo wszystko to był dobry dzień.
    0statnio edytowany przez TheLastRonin; 17-06-23, 12:31.
  • TheLastRonin
    Świętoszek
    • Jun 2023
    • 5

    #2
    2

    To było jeszcze zanim portale społecznościowe stały się popularne. Złote czasy gadu gadu i internetowych czatów na Onecie czy Interii. Nie dało się tak po prostu wyśledzić kogoś w sieci jeśli nie prowadził jakiegoś blogo - pamiętnika. Justyna niestety nie prowadziła. Nie miała nawet gadu gadu. Kiedy więc przestała odpisywać na moje smsy pozostało mi tylko
    plątanie się po osiedlu w nadziei, że na nią wpadnę i obserwowanie jej klatki schodowej. Szybko okazało się, że zadała się z ekipą łysych cwaniaczków wożących się czarnym audi A4. Kilka razy jechałem za nimi pod dyskotekę, albo pod dom na przedmieściu w którym urządzali imprezy. Ekipa drobnych dilerów, pigularzy. Zupełnie nie moje klimaty i nie moje towarzystwo. Było mi nawet przykro kiedy któregoś wieczoru, niby przypadkiem mijałem Justynę wracającą od nich z imprezy. Była tak wystrzelona, że nawet mnie nie poznała.

    Tego wieczoru znowu za nią pojechałem. Siedziałem w swoim golfie już prawie dwie godziny i przez lornetkę obserwowałem dom dilerów. Justyna tańczyła w salonie z kilkorgiem innych osób, a później poszła z jednym z tych frajerów do pokoju na górze. Ze wściekłości rzuciłem lornetkę na podłogę i tłukłem ręką w kierownicę. Co zrobiłem źle? Dlaczego woli tych śmierdzieli ode mnie? Zawsze podobałem się dziewczynom, więc czemu nie jej? Czemu nigdy nie tym, które najbardziej podobały się mnie?
    Siedziałem patrząc bezmyślnie na szarą podsufitkę, kiedy ekran mojej Nokii rozświetliło powiadomienie. Numer nieznany. Wyświetliłem treść wiadomości. Moim oczom ukazało się rozpikselowane zdjęcie cycków. Po pieprzyku od razu rozpoznałem, że to Weronika.
    Po chwili kolejna wiadomość i tylko dwa słowa - ‘jestem sama”.
    Odpaliłem samochód i ruszyłem mocno wciskając gaz.

    Kiedy zadzwoniłem do drzwi, ona otworzyła niemal od razu. Jakby czekała z dłonią na klamce. Miała na sobie obcisłą bluzkę i krótką spódniczkę. Cieszyła się, że znalazłem dla niej czas i pytała czy się czegoś napiję. Tym razem nie czułem się przy niej skrępowany. Cały czas buzowała we mnie wściekłość na Justynę. Na to, że puszcza się z innym. Weronika zauważyła, że coś jest nie tak i podeszła żeby mnie przytulić.
    Kiedy poczułem ciepło jej ciała i oddechu na szyi znowu przestałem nad sobą panować. Pocałowałem ją. Ona oddała pocałunek i zaczęliśmy dziko obmacywać się i wpychać sobie języki do gardeł. Cała moja wściekłość przeszła w dzikie podniecenie. Zrywaliśmy z siebie ubrania rozrzucając je po całym salonie i upadliśmy na miękki dywan przed telewizorem.
    Widziałem błysk i radość w jej oczach kiedy zobaczyła mojego sterczącego kutasa. Szybko wyjęła z szuflady prezerwatywy. Rozsypując je po podłodze, dobrała się do opakowania i ustami nałożyła mi gumę rozwijając ją do samego końca. Zadławiła się przy tym i zakaszlała. Później poprawiła jeszcze kilka razy mieszcząc go całego w gardle, a potem odwróciła się do mnie tyłem. Wypięła wysoko swój kształtny, duży tyłek i jęczała prosząc by ją zerżnąć jak sukę. Przez chwilę przeszło mi przez myśl jak bezbłędnie odczytuje moje emocje i dostosowuje się bez pytania do tego czego akurat potrzebuję.
    Dotykałem i ściskałem jej pośladki. Dłonią pomasowałem i rozchyliłem jej cipkę, a kiedy się zbliżyłem ona ręką wprowadziła mnie do środka. Była mokra, gorąca i miękka. Wbiłem się w nią mocno do końca, a ona jęczała i prosiła o jeszcze. Dałem jej klapsa i ścisnąłem mocno za pośladki a potem zacząłem rytmicznie i coraz szybciej wbijać się w nią coraz mocniej napierając biodrami. Ona krzyczała tylko mocniej i mocniej! Szybciej! Jeszcze! Wyła i jęczała zalewając się sokami, które obojgu nam lały się po udach gdy szczytowała. Położyła się na płasko na brzuchu pociągając mnie za sobą tak, że leżałem na niej. Jej pośladki i uda zacisnęły się mocno. Po kilku pchnięciach w tej pozycji poczułem, że też dochodzę i spuściłem się w nią dopychając kutasa jeszcze mocniej i głębiej, najsilniej jak mogłem, po czym przewróciłem się na ziemię dysząc ciężko. Leżeliśmy tak przez chwilę nadzy na środku salonu próbując złapać oddech.
    Zapytała czy już lepiej się czuję i czy ciśnienie zeszło. Zeszło. Czułem się błogo i lekko. Przez chwilę nawet nie myślałem o Justynie. Po prostu gniew gdzieś zniknął.
    Później spędziłem jeszcze trochę czasu z Weroniką i rozmawialiśmy przy herbacie i ciastkach. Pomyślałem, że to dziwne mieć tak dobry kontakt z trzydzieści lat starszą kobietą i nie móc poderwać rówieśniczki. Dlaczego z Justyną nie mogło być tak łatwo? Czy to kwestia wieku? Miałem czekać na nią, aż dobiegnie pięćdziesiątki?

    Prosto od Weroniki pojechałem z powrotem pod dom dilerów. Justyny już tego wieczoru nie widziałem. Zasnąłem z głową opartą na kierownicy.
    0statnio edytowany przez TheLastRonin; 17-06-23, 14:38.

    Skomentuj

    • TheLastRonin
      Świętoszek
      • Jun 2023
      • 5

      #3
      3

      Pod koniec czerwca stary załatwił mi robotę przy noszeniu papy. Na początku było ciężko przyzwyczaić się do pracy po dziesięć godzin dziennie plus soboty. Niezaprzeczalnie plusem było to, że miałem dużo mniej czasu na myślenie i łażenie za Justyną. Kilka razy już i tak musiałem spieprzać przed jej kumplami, którzy chyba wzięli mnie za jakiegoś kapusia. Nawet napisali do mnie smsa z jej numeru, żebym się od*******ił, bo dojadą mnie na chacie. Wcale to jakoś bardzo nie wpłynęło na to żebym przestał o niej myśleć.
      Plus tej roboty był też taki, że większość dnia spędzałem w towarzystwie budowlańców. Oni w razie czego roznieśliby ekipę pigularzy w trzydzieści sekund, gdyby przyszło im do łbów, żeby mnie dorwać. Miałem więc jaki taki komfort psychiczny i po jakimś czasie więcej niż o Justynie myślałem o zmianie samochodu.

      W sobotę po przerwie dostałem wiadomość z nieznanego numeru. Przeszło mi przez myśl, że powinienem zastrzec swój, albo najlepiej zmienić, a ten stary zakopać gdzieś w lesie. Sms był krótki - “Ruchasz moją starą. Masz prze****ne”
      Na pierwszą wiadomość nie odpisałem. Z kolejnych dowiedziałem się, że to Marzena. Podpatrzyła mój numer w telefonie matki i teraz nawalona wypisywała do mnie wygrażając, że opowie wszystko swojemu ojcu i żaląc się, że zostawił ją chłopak. Musiałem się z nią umówić na wieczór.

      Dziewczyna wynajmowała mieszkanie w kamienicy przy centrum. Dosyć bogata okolica. Budynek też niczego sobie. Wszystko nowe, wyremontowane. Wyższy standard.
      Marzena otwarła mi drzwi kompletnie zalana, ubrana w rozciągniętą bluzkę i z rozmazanym od łez makijażem. W środku panował totalny syf. Porozrzucane wszędzie ubrania, brudne talerze, książki i masa butelek po alkoholu. Ściany nieudolnie pomalowane na ciemne kolory, oblepione plakatami zespołów metalowych i odręcznymi szkicami okładek płyt. Na parapetach i szafkach paliły się kadzidła i świece a z głośników leciała składanka z najbardziej smętnych utworów Closterkeller, Artrosis i wszystkiego przy czym dobrze się płakało dwudziestoletniej studentce ASP pogrążonej w depresji.
      Najpierw zrugała mnie, że rucham jej starą i jestem skończonym gnojem, tak jak wszyscy faceci. Tak samo jak jej Piotrek, który zostawił ją dla jakiejś chudej zdziry, która obciąga menelom po kiblach za papierosa. Później nalała mi drinka, którego wypiłem duszkiem, bo nie byłem w stanie na trzeźwo ogarnąć tego co się dzieje. Dziewczyna była dosyć pulchna, ale miała ładną buzię i kręcone, czarne włosy.
      Zanim się obejrzałem już nalewała mi kolejnego drinka i przysiadła się na tyle blisko żeby oprzeć głowę o moje ramię.
      Po kolejnym zaczęła się ocierać, a po jeszcze jednym już pchała mi język do ucha i macała mnie po kroczu. Nie zwlekając długo wsadziłem dłoń pod jej bluzę i zacząłem macać i pieścić jej obfite piersi. Skórę miała miękką i gładką. Jęczała mi do ucha wpychając dłoń w rozporek. W końcu zdarła ze mnie spodnie i rzuciła się do kutasa ssąc go i kręcąc językiem po końcówce. Poruszała głową szybko, dłonią ściskając mocno za jaja.
      Później zdjęła bluzę i wtedy zobaczyłem jej ogromne cycki. Usiadła na mnie i zanim się spostrzegłem już byłem w środku. Była tak mokra, że bez oporu połknęła mojego fiuta a ja twarzą tonąłem w jej piersiach. Gniotłem i lizałem je gdy ona poruszała biodrami nie unosząc się, tylko przesuwając i ocierając o mnie.
      Bardzo szybko doszła. Szczytując piszczała i trzęsła tłustym tyłkiem. Na chwilę zamarła, a później zaczynała od nowa. Po trzecim razie zaczęła mnie lizać i gryźć po sutkach. Zjechała niżej i mój fiut znalazł się między jej cyckami. Masowała go nimi i co jakiś czas brała do ust. Piersi i wargi miała bardzo miękkie, przez co mój orgazm nadchodził powoli i długo trzymała mnie na granicy wytrysku. Kiedy w końcu sperma trysnęła, zalała jej twarz i włosy, spłynęła na cycki. Marzena piszczała i masowała cipkę szczytując czwarty raz. Oblizywała usta i kołysała się jeszcze jakiś czas jak zahipnotyzowana, a potem po prostu zasnęła. Dopiero wtedy zorientowałem się, że ruchaliśmy się bez gumy.
      Pozbierałem swoje rzeczy i poszedłem się umyć. Nie miałem pojęcia czy udało mi się coś załatwić i przekonać, żeby nie mówiła staremu nic o mnie i Weronice. Nad ranem dostałem smsa, że mam więcej się nie zbliżać do jej matki i że odezwie się wkrótce.
      Właściwie to nawet na to liczyłem.

      Wkrótce, dla Marzeny oznaczało kilka godzin i po tym czasie zaczęła zalewać mnie wiadomościami. Nie wspominała wiele o seksie. Pisała o tym co robi, co planuje i wypytywała mnie o to samo. Próbowałem ją zbywać, ale ona nie przestawała pisać. Wariatka. Przecież nie mogłem jej się przyznać, że jak co niedziele, korzystam z wolnego czasu obserwując ze swojego okna klatkę Justyny. Jak co niedzielę czekam aż zobaczę, że wychodzi i pojadę za nią z lornetką i gazem pieprzowym na wypadek gdyby jej kumple chcieli obić mi mordę. Pomyślałaby, że jestem po****ny. Z jednej strony dała by mi spokój, ale z drugiej, łapałem się na tym, że ciągle myślę o jej cyckach. Nie chciałem jej tak szybko wystraszyć. O ile coś mogło ją przestraszyć. W końcu wykorzystała fakt, że posuwam jej matkę, tylko po to żeby zagadać i ściągnąć mnie do mieszkania.
      Tego samego dnia po południu dowiedziałem się że Justyna zaginęła. Policja znalazła czarne Audi A4 ze śladami krwi porzucone przy leśnej drodze i poszukiwała widzianego w okolicy czerwonego golfa. Czułem, że koniecznie muszę się napić wódki.
      0statnio edytowany przez TheLastRonin; 19-06-23, 07:44.

      Skomentuj

      • TheLastRonin
        Świętoszek
        • Jun 2023
        • 5

        #4
        4

        Policja od razu wzięła mnie na celownik. Mieszkałem po sąsiedzku, miałem czerwonego golfa, a znajomi Justyny zeznali, że dręczyłem ją od dłuższego czasu. Co za bzdury. Niestety śledczy wzięli to na poważnie i gdyby Marzena nie poświadczyła, że byłem z nią całą noc, miałbym przesrane, a to wcale nie rozwiązało wszystkich moich problemów. Kolejnym z nich okazała się sama Marzena. Od początku zaczęła się zachowywać jakbyśmy byli parą. Zasypywała mnie dziesiątkami smsów i telefonów. Nawet moi starzy przyjęli za pewne, że w końcu kogoś mam.
        Najpierw zastraszyła mnie i Weronikę, że opowie ojcu co wyprawiamy, a teraz była moim jedynym alibi na sobotę. Chociaż dobrze wiedziała, że nie byłem u niej całą noc. O nic nie pytała. Wystarczało jej, że trzymała mnie w garści.

        Praca która była do tej pory udręką, stała się jedyną wymówką i odskocznią od prześladującej mnie wariatki. Zaplanowała już dla nas weekendy na trzy następne miesiące. Koncerty, wieczory z jej znajomymi, wypad pod namiot i wspólny wyjazd z jej rodzicami nad jezioro. Zastanawiałem się już czy nie lepiej będzie samemu oddać się w ręce policji.
        Bardzo szybko znienawidziłem tę nawiedzoną wariatkę, ale dzięki niej poznałem moją nową sympatię. Kasia była trochę młodsza od reszty towarzystwa z którym wychodziliśmy na piwo i na koncerty. Miała rude, długie włosy, błękitne oczy i jasną cerę upstrzoną piegami od czoła, aż po dekolt. Była drobnej budowy i nosiła odsłaniające brzuszek, krótkie koszulki. Kiedy była obok głupiałem. Nie mogłem dać po sobie poznać, że tak mi się podoba. Marzena była nieprzewidywalna i cholera wie jak by zareagowała. Nie mogłem jej rozgryźć. Musiałem znaleźć na nią jakiegoś haka, jakoś się jej pozbyć. Niestety nic nie przychodziło mi do głowy. Łapałem się na tym że za często gapię się na Kasie. Ona to widziała, ale nic nie mówiła. Odwracała wzrok i uroczo okrywała się rumieńcem.

        Tego wieczoru siedzieliśmy w “Bazyliszku”, który był ulubionym klubem Marzeny i jej ekipy. Wszyscy byli już mocno nawaleni, a na domiar złego moja oprawczyni postanowiła zrobić ze mnie debila przystawiając się chamsko do brata Kasi. Bez skrępowania śliniła mu się do ucha i jeździła dłonią po jego udzie siedząc zaraz obok mnie. Chyba bawiło ją to, że nie bardzo mogę coś z tym zrobić, ale wtedy coś we mnie pękło.

        Poszedłem za Kasią do kibla. Dziewczyna przez moment patrzyła na mnie ze strachem, ale zaraz potem zapytała, czy chodzi o jej brata i Marzenę. Stwierdziła, że to głupia sytuacja i przykro jej na to patrzeć. Ja odpowiedziałem, że nienawidzę Marzeny za to co mi robi i jak się zachowuje. Kasia przyznała się, że zauważyła jak na nią patrzę i że czuje to samo. Cokolwiek to miało znaczyć. Zanim się zorientowałem już obściskiwaliśmy się w kiblu. Jej ciałko było rozgrzane i drżące. Nie tak miękkie jak Weroniki, czy Marzeny. Było sprężyste jak u łani.
        Całowaliśmy się dziko i przez chwilę obmacywałem ją zachłannie, a ona gładziła mnie po kroczu. Ściskała kutasa przez spodnie. Szeptałem jej do ucha, że myślałem o niej już setki razy i nie mogę nad sobą zapanować kiedy jest blisko. W końcu odwróciłem ją i przywarłem do jej tyłka. Pospiesznie nałożyłem gumę i uniosłem jej spódniczkę. Nie opierała się gdy powoli wprowadziłem kutasa w jej wąską szparkę. Wszedłem z cudownym oporem, jakby był trochę dla niej za duży. Jęknęła z bólu gdy trochę mocniej pchnąłem by wszedł cały do środka. Posuwałem nim powoli i uważałem żeby nie dopychać za mocno. Kasia jęczała cicho opierając się dłońmi o ścianę. Czułem dokładnie każdy skurcz opinającej ciasno mojego fiuta pochwy. Podniecenie rozsadzało mi czaszkę i bałem się, że zbłaźnię się dochodząc za szybko. Na szczęście wkrótce Kasia zaczęła jęczeć coraz szybciej, a w końcu wydała z siebie cichy pisk i szczytowała. Ja w tym samym czasie spuściłem się krzycząc bezwiednie. Wytrysk w uścisku ciasnej, pulsującej od orgazmu szparki pozbawił mnie na chwilę zmysłów.
        Po wszystkim obciągnęła spódniczkę i pocałowała mnie. Była zarumieniona jak po długim biegu. Pytała czy było mi dobrze i stwierdziła, że musimy wrócić do stolika pięć minut po sobie, żeby Marzena niczego się nie domyśliła. Wymieniliśmy się numerami telefonu. W tamtym momencie szczerze chciałem się z nią ożenić.

        Od tego wieczoru wszystko się zmieniło. Moja domina i oprawczyni odpuściła mi trochę i nie pisała tak często. Wiedziałem, że spędza czas z kim innym. Niestety ciągle traktowała mnie jak pieska, który przyjeżdża na żądanie zawsze kiedy jej zachce się ruchać. Ciągle dawała do zrozumienia, że zna moje najgorsze brudy. Nie wiem czy zdawała sobie sprawę z tego co mówi.
        Najważniejsza była teraz Kasia. Nie mogłem tego spieprzyć. Przestraszyć jej i stracić tak jak Justyny. Nie tym razem.
        0statnio edytowany przez TheLastRonin; 20-06-23, 21:45.

        Skomentuj

        • TheLastRonin
          Świętoszek
          • Jun 2023
          • 5

          #5
          5

          Śledczy prowadzący sprawę zaginięcia ciągle kręcili się gdzieś obok i czułem na karku ich oddech gdziekolwiek się ruszyłem. Sprawa była bardzo głośna. Jak zawsze gdy ginie atrakcyjna, młoda kobieta. Zwłaszcza blondynka. Ludzie dostają świra i przez jakiś czas media żyją tylko tym tematem. W te wakacje poza falą afrykańskich upałów, które spowodowały suszę dekady i porażkach drużyny narodowej, mówiło się tylko o tym. Na mieście jakiś czas kręciła się nawet ekipa 997 i wkrótce w tv ukazał się materiał, gdzie nie omieszkali wspomnieć o mnie jako o jednym z głównych podejrzanych.
          Nie musiałem długo czekać, żeby Marzena wykorzystała to do jeszcze mocniejszego zaciśnięcia mi smyczy. Jej zachcianki były coraz bardziej perwersyjne. Uwielbiała dręczyć mnie i poniżać. Na porządku dziennym było wiązanie, przypalanie papierosem, podduszanie i seks po prochach. Z rozkoszą zaciskała uda, dusząc mnie kiedy robiłem jej minetę, albo blokowała wytrysk, żebym nie mógł się spuścić. Nigdy nie miała dosyć. Suka potrafiła wypić dwa razy tyle wódki co ja, szczytować osiem razy i domagać się jeszcze. Zaczęła nawet wspominać, że chce zaprosić kolegów, bo marzy jej się seks z trzema typami, z rżnięciem na wszystkie dziury. Tego było już dla mnie stanowczo za wiele. Miałem serdecznie dosyć bycia psem, na każde jej skinienie.

          Jedyną pociechą i ucieczką od c***owej rzeczywistości, była Kasia. Rozumiała, że na razie musimy się ukrywać, zanim zerwę z Marzeną. Chociaż nie znała prawdziwej przyczyny. Nie była nachalna, nie narzucała się. Była cierpliwa i czułem, że się o mnie troszczy. Widywaliśmy się w tajemnicy i jeździliśmy pod las za miasto, żeby chwilę pogadać i uprawiać dziki seks w samochodzie. Jej ciasna szparka dawała mi najlepsze orgazmy życia. Zwariowałem na punkcie jej piegów, błękitnych oczu i delikatnego, sprężystego ciała.
          Niestety któregoś wieczoru wyznała, że po wakacjach ma wyjechać na studia do Londynu. Nie wiedziałem co robić. Musiałem zatrzymać ją przy sobie. Chciałem być z nią już zawsze, tak jak wcześniej z Justyną. Wiedziałem, że mam bardzo mało czasu i postanowiłem działać.

          Tej nocy pojechałem do domu Marzeny. Miałem swój klucz, który ukradłem z jej zapasowego pęku w szafce nocnej. Nawet nie zdziwiłem się, że nie była sama. W mieszkaniu poza nią było jeszcze dwóch typów. Wszyscy spali. Jeden z twarzą w jej cyckach, a drugi na fotelu przed tv. W łazience pod zarzyganym zlewem spała znana ze słabej głowy Baśka, której zawsze odwalało po dragach. Wyglądało na to, że nikt się prędko nie obudzi.
          Wnętrze rozświetlały tylko ustawione jak zwykle czarne świece i słabe lampy z abażurem, a muzyka grała na tyle głośno, że nikogo nie obudziło moje wtargnięcie.
          Nie zdejmując rękawiczek delikatnie wyciągnąłem Marzenę spod nieprzytomnego typa. Upewniłem się raz jeszcze, że oboje są bez filmu, a potem posadziłem ją i wmusiłem kilka szklanek wódki z sokiem. Trochę się dławiła, ale jak zwykle łykała odruchowo wszystko co miała w ustach.
          Bełkotała coś niezrozumiale kiedy przerzuciłem jej rękę przez ramię i poprowadziłem po schodach do samochodu. W końcu role się odwróciły i to ja miałem całkowitą władzę. Zapakowałem ją na siedzenie pasażera i pojechaliśmy drogą za miasto.

          Nie planowałem co będzie dalej. Po prostu jechałem. Jakby na pamięć. Krętą, nieoświetloną drogą, która wiła się wśród niekończących się pól i zagajników. W końcu skręciłem na małą polanę otoczoną brzozami. Związałem Marzenie ręce i nogi. Zakleiłem usta taśmą. Cały czas była nieprzytomna.
          Kiedy kopałem dół myślałem tylko o Kasi. O tym, że już nic nie stanie nam na drodze i będziemy mogli być razem. W końcu z dziewczyną jakiej naprawdę pragnąłem. Z ideałem. Tylko ona i ja.
          Nagle ciemna dotąd polana rozbłysnęła masą białych i błękitnych świateł. Wokół zapanował niezrozumiały ruch i krzyk. Ktoś rzucił mną na ziemię. Skrępował ręce. W głowie mi wirowało i nie docierało co się dzieje.
          Zostałem zatrzymany.

          Na polanie policja znalazła dwa zasypane już doły, a w nich ciała należące do poszukiwanej blondynki i zaginionej poprzedniego dnia rudej nastolatki. Próbowali mi wmówić, że to moja robota. Przecież dobrze wiedziałem, że nigdy bym ich nie skrzywdził.
          Marzena podobno wyszła ze szpitala po jednym dniu. W areszcie dostawałem od niej masę listów i perwersyjnych opisów tego co mi zrobi, gdy znowu się zobaczymy. Po tym co się stało dziewczyna dostała na moim punkcie absurdalnej obsesji. Pisała, że jestem miłością jej życia i pragnie mnie jak nigdy wcześniej.
          Ja zaś w izolatce czekałem na wyniki badań psychiatrycznych i rozmyślałem o uroczej pani doktor, która była w grupie badających mnie specjalistów. Widziałem jak na mnie patrzy. Wiedziałem, że w końcu będzie moja.
          Na zawsze.
          0statnio edytowany przez TheLastRonin; 21-06-23, 17:05.

          Skomentuj

          Working...