Rzemyk. Skórzany, jasnobrązowy rzemyk oplatający jej kostkę, był pierwszą rzeczą, na którą zwrócił uwagę. I tą która pojawiała się we wspomnieniach jako pierwsza, kiedy myślał o niej.
Siedziała na betonowych schodach w jednym z licznych zakątków parku, trzymając na kolanach duży blok rysunkowy, na którym rysowała coś ołówkiem. Nawet nie pamięta co, choć gdyby były to niezdarne bazgroły jakiejś początkującej pseudoartystki, na pewno by to miał przed oczami. Ba, chyba wtedy nie zwróciłby na nią żadnej uwagi.
Chociaż...
Była tam z koleżanką, z którą co jakiś czas wymieniała jakieś uwagi. Pewnie na temat rysunku, ale przyznał przed samym sobą, że nie interesowało go to zupełnie. On przyglądał się jej i tylko jej, jakby cały świat przestał mieć jakiekolwiek znaczenie.
Miała proste, kasztanowe włosy, które mimo, że były wysoko upięte w kucyk, sięgały ramion, nie zasłaniając jednak zbytnio delikatnej i smukłej szyi. Zgrabna sylwetka zdradzała młodość, ale leżąca obok niej paczka papierosów świadczyła, że była pełnoletnia. No chyba, że oczarowała sprzedawcę na tyle, że nie zapytał o dowód osobisty.
Wstał od stolika, przy którym dotychczas siedział leniwie ją obserwując, i podszedł do niej. Wyczuła jego obecność i odwróciła się do niego, pytając zagadkowo swymi szarymi oczyma dlaczego znalazł się tak blisko niej.
- Nie chciałem przeszkadzać, jedynie zerknąć na to, co rysujesz. – wyjaśnił przepraszająco.
- Ciekawi pana rysunek? – zapytała trochę zmieszana
- Bardziej to co rysujesz, niż sama technika.
- Zna się pan na tym?
Znowu ten „pan”. No tak, ale co się dziwić. Był już po 30- tce, a ona miała jakieś 17, 18 lat.
- Nie, obawiam się, że jestem laikiem w tej dziedzinie, ale to nie wyklucza chyba mojej wrażlliwości na piękno?
- Nie – odpowiedziała uśmiechając się słodko – Skądże znowu.
Nagle koleżanka dziewczyny zawołała ją.
- Helen idziemy już?
- Helen? – zapytał zaciekawiony
- Tak naprawdę Helena, ale wolę Helen. Helena wydaje mi się takie pospolite – odpowiedziała mu, a potem zwróciła się do koleżanki – Idz sama. Chcę jeszcze chwilę porysować.
Przyjaciółka pokiwała głową z dezaprobatą i ruszyła w swoją stronę.
- Kształcisz się w tym kierunku.
- Nie, po prostu lubię czasem się wyrwać i po prostu porysować.
- Ok.
- Ale chyba to nie wyklucza mojej wrażliwości na piękno?
- Chyba niełatwo cię speszyć co?
- Dlaczego?
- Rozmawiasz, ze starszym od siebie mężczyzną, a jesteś swobodna jak z rówieśnikiem.
- To dlatego, że lubie starszych.
Zapadła chwila milczenia.
- Mam na myśli rozmowę. Rówieśnicy są tacy...bojaźliwi. Jakby się obawiali, że ich zjem. Domyślam się, że to przez urodę, a może i także przez to, że wielu z nich tak naprawdę nie było nigdy z dziewczyną.
- Smiałości nie można Ci odmówić.
- Panu też.
- Mów mi na „ty” jeśli to możliwe.
- Tobie też.
- Dlaczego tak sądzisz.
- Z jednej strony, jesteś już mężczyzną i rozmawianie z kobietami nie jest niczym niezwykłym w twoim przypadku, ale zagadywanie do nastolatki w moim wieku?
- No coż...
- Czy naprawdę to co rysowałam było powodem?
Zapadła niezręczna cisza.
- Chyba domyślasz się, że nie?
- Domyślam, ale może chciałam mieć pewność? Dlaczego zwróciłeś na mnie uwagę?
- Pytanie chyba powinno brzmieć, czemu miałbym na ciebie nie zwrócić uwagi?
- Ale dlaczego? – nie odpuszczała.
- Znowu wiesz, ale chcesz to usłyszeć?
- Tylko troszeczkę – powiedziała uśmiechając się nad wyraz zalotnie.
- Jesteś oczywiście piękna, ale nade wszystko ujeła mnie twoja młodość.
- Chodzi o moje młode ciało? Tylko o to chodzi? Że każdy mężczyzna
- Nie da się ukryć, że to niewątpliwy plus młodości, ale nieco bardziej skomplikowane.
- Czyżby? Wiec nie chodzi tylko o instynkt?
- Hmmm, o wiele lepiej rozumiałabyś to gdybyś była starsza.
- Uważasz, że jestem smarkulą, która niczego nie rozumie? – obruszyła się nieco.
- Nie.
- Więc wyjaśnij mi to, jeśli chcesz bym traktowała zainteresowanie mną jako coś poważnego, a nie głupi podryw.
- Jesteś o wiele starsza psychicznie, niż sugeruje to twój wygląd.
- To komplement?
- Widzisz, dorosłość to na pewno zdobywanie doświadczenia, ale to doświadczenie niesie ze sobą pewne brzemię, które odczujesz dopiero w pewnym wieku.
- Jakie brzemię?
- Zdajesz sobie sprawę, że coraz mniej rzeczy jest już do odkrycia.
- Jakich rzeczy?
- Na przykład pierwszy raz? To taki ważny moment w życiu. I kiedy masz już go za sobą, trochę zazdrościsz tym, których dopiero to czeka.
- A ci z kolei zazdroszczą tym, którzy to już to zrobili.
- To też prawda. Jeszcze pamiętam jak na to czekałem.
- Ja wciąż czekam – powiedziała i w tym momencie zorientowała się, że wyraziła to głośno. Oblała się lekkim rumieńcem i wstydliwie spojrzała mu w oczy.
- Boisz się tego?
- Trochę. Znam opowieści moich znajomych, które zrobiły to z rówieśnikami.
- I?
- Wiele z nich nie wspomina tego specjalnie miło.
- Dlaczego?
- Chyba spodziewały się czegoś innego. Część z nich chciała to po prostu mieć za sobą.
- Tak po prostu z byle szybko?
- Chyba tak.
- Gdyby ich kochały podchodziłyby do tego inaczej. Rozumiem, że w tym wieku jest się słabym....hmmm, technicznie, ale nie o to chodzi.
- Gdybym ja robiła to bez miłości, musiałabym mieć do tej osoby olbrzymie zaufanie. Jak do przyjaciela.
- Czy to prawda, że część dziewczyn widzi ten swój pierwszy raz z kimś starszym?
- Tak – powiedziała po chwili namysłu – Chyba widzi się w kimś takim kogoś...coś jak opiekuna.
- No nie całkiem. Sama miałaś do mnie rezerwę. Czy takich starszych kolesi, nie postrzega się jak podstarzałych lovelasów?
- Nie twierdziłam, że każdy starszy facet by się do tego nadawał.
- No ok. Nie każdy.
- Na przykład ty. Nawet po tej krótkiej rozmowie, wiem, że jesteś inny.
- Skąd to możesz wiedzieć.
- Nie serwujesz mi jakiś głupich tekstów. Dlatego mnie zainteresowałeś.
- Uważasz, że pierwszy raz z kimś takim jak ja byłby lepszy?
- Sądzę, że nie byłby rozczarowaniem. Chyba nie miałabym się czego obawiać.
- Nie znasz mnie przecież.
- Myśle, że ktoś taki jak ty mógłby mi wszystko pokazać. Tak powoli.
- Jezu, ile ty masz lat? Mam wrażenie, że w środku jesteś dorosła.
Roześmiała się serdecznie.
- Jak to widzisz w wyobraźni? – zapytał zaciekawiony.
- Mam opowiedzieć?
- Tak.
- Nooo dobrze – odpowiedziała i zamilkła na chwilę. Odchyliła głowę i spoglądając w stronę nieba westchnęła głęboko. - Jestem z nim w pokoju. Oboje wiemy dlaczego tam się znalezliśmy, choć być może oboje to ignorujemy, by nie psuć czaru. Całuje mnie i powoli rozbiera. Mówi mi co robi, i co będzie robił, jeśli obawia się, że mnie czymś przestraszy. Nie jest nachalny, kiedy czegoś nie chcę.
- Ale chyba nie chcesz mi powiedzieć, że, hipotetycznie oczywiście, mogłabyś chcieć przeżyć coś takiego z mężczyzną takim jak ja, którego dopiero co poznałaś.
- Oczywiście, że nie. Musiałabym się do ciebie zbliżyć. Musiałbyś się stać w pewnym sensie moim przyjacielem.
- Przyjaciel to brzmi tak...aseksualnie.
- W pewnym sensie przyjacielem – podkreśliła – Bardziej chyba jednak nauczycielem, któremu mogę bezgranicznie ufać, którego mogę o wszystko pytać bez obaw.
- Myślisz, że mogłbym być kimś takim?
- Myślę, że tak.
- I co z tym zrobimy dalej?
- Nie dam ci mojego numeru...wiesz, rodzice.
- Tak, pewnie są w moim wieku.
Wybuchnęła śmiechem.
- Ale daj mi swojego mejla.
Nie sądził, że napisze, ale ku jego zaskoczeniu zrobiła to pewnego dnia, i tak zaczęła się ich znajomość.
Początkowo nieśmiało, zdawkowo, ale z czasem coraz bardziej otwarcie, zaczęła pytać go o najbardziej intymne sprawy, ze świata, który z każdą chwilą fascynował ją coraz bardziej.
Do dziś nie zapomni, kiedy napisała w końcu „Chcę się z Tobą spotkać”.
Ciszę hotelowego pokoju zakłócał jedynie dzwięk klimatyzacji. Na zewnatrz szalał upał, a słońce niemiłosiernie prażyło, próbując dostać się do środka przez w połowie przymknięte żaluzje, tworząc aurę tajemniczego półmroku.
Ujął jej szyję i przesunął delikatnie kciukiem po jej ustach. Jeszcze nie zdecydował się na to by ją pocałować.
- Jesteś tego pewna?
- Jak nigdy wcześniej. Pokaż mi to wszystko. Proszę.
Dotknął ustami jej ust, delikatnie, ale wystarczyło to by objęła go rękami. Rozchylił jej wargi swoimi i lekko wszedł w nie językiem. Igrał chwilę z jej coraz śmielszym językiem, po czym spojrzał na nią.
- To już robiłam – powiedziała z uśmiechem.
- No wiem. Napisałaś mi.
- Ale nigdy tak – poprawiła się.
Usiadł na łóżku i przyciągnał ją do siebie, wtulając się w nią.
- Hej ty drżysz – powiedziała do niego zaskoczona.
- Tak – wyszeptał – Jesteś taka młoda, że aż boję się dotknąć tej niewinności. Czuję się tak jakby to był mój pierwszy raz – powiedział szczerze patrząc jej w oczy.
- Przestań dobrze? – powiedziała głaszcząć go po włosach - Wiem czego chcę, a chcę byś mnie teraz rozebrał. I chcę byś ty też się rozebrał.
Sciągnał jej bluzkę i krótką sukienkę, która zsuneła się po jej nogach na podłogę. Chwilę później pozbawił ją stanika, a następnie tak powoli, by jej nie speszyć, majtki.
Ponownie przytulił ją do siebie, błądzac rękoma po jej jędrnym, młodym ciele.
- Teraz ty - powiedziała cichutko speszona.
Wyczuł obawę w jej głosie, więc postanowił jak najszybciej spełnic jej prośbę, by w swej nagości nie czuła się osamotniona.
Usiadła przed nim na podłodze i wlepiła w niego swe szare oczy.
Zrzucił z siebie bluzę.
Obserwowała go z wyrazem twarzy, będącą mieszaniną wstydu, ciekawości i podniecenia. Oto odkrywało się przed nią nieznane, a kompletnie nowe odczucia wypełniały nią . Oczy błądziły po jego lekko po opalonym torsie, ale gdy zaczął zsuwac jeansy wraz z boxerkami, skupiła uwagę na jego podbrzuszu. Tuż przed tym jak wyłonił się z nich jego twardniejący penis nieświadomie zmróżyła oczy i wstrzymała oddech.
Taka trywialna sytuacja – nagość, a tak niesamowita dla niej, dlatego, że tak dla niej nowa.
Stał przed nią zupełnie nagi, a ona wciąż lustrowała go wzrokiem.
Siedziała na betonowych schodach w jednym z licznych zakątków parku, trzymając na kolanach duży blok rysunkowy, na którym rysowała coś ołówkiem. Nawet nie pamięta co, choć gdyby były to niezdarne bazgroły jakiejś początkującej pseudoartystki, na pewno by to miał przed oczami. Ba, chyba wtedy nie zwróciłby na nią żadnej uwagi.
Chociaż...
Była tam z koleżanką, z którą co jakiś czas wymieniała jakieś uwagi. Pewnie na temat rysunku, ale przyznał przed samym sobą, że nie interesowało go to zupełnie. On przyglądał się jej i tylko jej, jakby cały świat przestał mieć jakiekolwiek znaczenie.
Miała proste, kasztanowe włosy, które mimo, że były wysoko upięte w kucyk, sięgały ramion, nie zasłaniając jednak zbytnio delikatnej i smukłej szyi. Zgrabna sylwetka zdradzała młodość, ale leżąca obok niej paczka papierosów świadczyła, że była pełnoletnia. No chyba, że oczarowała sprzedawcę na tyle, że nie zapytał o dowód osobisty.
Wstał od stolika, przy którym dotychczas siedział leniwie ją obserwując, i podszedł do niej. Wyczuła jego obecność i odwróciła się do niego, pytając zagadkowo swymi szarymi oczyma dlaczego znalazł się tak blisko niej.
- Nie chciałem przeszkadzać, jedynie zerknąć na to, co rysujesz. – wyjaśnił przepraszająco.
- Ciekawi pana rysunek? – zapytała trochę zmieszana
- Bardziej to co rysujesz, niż sama technika.
- Zna się pan na tym?
Znowu ten „pan”. No tak, ale co się dziwić. Był już po 30- tce, a ona miała jakieś 17, 18 lat.
- Nie, obawiam się, że jestem laikiem w tej dziedzinie, ale to nie wyklucza chyba mojej wrażlliwości na piękno?
- Nie – odpowiedziała uśmiechając się słodko – Skądże znowu.
Nagle koleżanka dziewczyny zawołała ją.
- Helen idziemy już?
- Helen? – zapytał zaciekawiony
- Tak naprawdę Helena, ale wolę Helen. Helena wydaje mi się takie pospolite – odpowiedziała mu, a potem zwróciła się do koleżanki – Idz sama. Chcę jeszcze chwilę porysować.
Przyjaciółka pokiwała głową z dezaprobatą i ruszyła w swoją stronę.
- Kształcisz się w tym kierunku.
- Nie, po prostu lubię czasem się wyrwać i po prostu porysować.
- Ok.
- Ale chyba to nie wyklucza mojej wrażliwości na piękno?
- Chyba niełatwo cię speszyć co?
- Dlaczego?
- Rozmawiasz, ze starszym od siebie mężczyzną, a jesteś swobodna jak z rówieśnikiem.
- To dlatego, że lubie starszych.
Zapadła chwila milczenia.
- Mam na myśli rozmowę. Rówieśnicy są tacy...bojaźliwi. Jakby się obawiali, że ich zjem. Domyślam się, że to przez urodę, a może i także przez to, że wielu z nich tak naprawdę nie było nigdy z dziewczyną.
- Smiałości nie można Ci odmówić.
- Panu też.
- Mów mi na „ty” jeśli to możliwe.
- Tobie też.
- Dlaczego tak sądzisz.
- Z jednej strony, jesteś już mężczyzną i rozmawianie z kobietami nie jest niczym niezwykłym w twoim przypadku, ale zagadywanie do nastolatki w moim wieku?
- No coż...
- Czy naprawdę to co rysowałam było powodem?
Zapadła niezręczna cisza.
- Chyba domyślasz się, że nie?
- Domyślam, ale może chciałam mieć pewność? Dlaczego zwróciłeś na mnie uwagę?
- Pytanie chyba powinno brzmieć, czemu miałbym na ciebie nie zwrócić uwagi?
- Ale dlaczego? – nie odpuszczała.
- Znowu wiesz, ale chcesz to usłyszeć?
- Tylko troszeczkę – powiedziała uśmiechając się nad wyraz zalotnie.
- Jesteś oczywiście piękna, ale nade wszystko ujeła mnie twoja młodość.
- Chodzi o moje młode ciało? Tylko o to chodzi? Że każdy mężczyzna
- Nie da się ukryć, że to niewątpliwy plus młodości, ale nieco bardziej skomplikowane.
- Czyżby? Wiec nie chodzi tylko o instynkt?
- Hmmm, o wiele lepiej rozumiałabyś to gdybyś była starsza.
- Uważasz, że jestem smarkulą, która niczego nie rozumie? – obruszyła się nieco.
- Nie.
- Więc wyjaśnij mi to, jeśli chcesz bym traktowała zainteresowanie mną jako coś poważnego, a nie głupi podryw.
- Jesteś o wiele starsza psychicznie, niż sugeruje to twój wygląd.
- To komplement?
- Widzisz, dorosłość to na pewno zdobywanie doświadczenia, ale to doświadczenie niesie ze sobą pewne brzemię, które odczujesz dopiero w pewnym wieku.
- Jakie brzemię?
- Zdajesz sobie sprawę, że coraz mniej rzeczy jest już do odkrycia.
- Jakich rzeczy?
- Na przykład pierwszy raz? To taki ważny moment w życiu. I kiedy masz już go za sobą, trochę zazdrościsz tym, których dopiero to czeka.
- A ci z kolei zazdroszczą tym, którzy to już to zrobili.
- To też prawda. Jeszcze pamiętam jak na to czekałem.
- Ja wciąż czekam – powiedziała i w tym momencie zorientowała się, że wyraziła to głośno. Oblała się lekkim rumieńcem i wstydliwie spojrzała mu w oczy.
- Boisz się tego?
- Trochę. Znam opowieści moich znajomych, które zrobiły to z rówieśnikami.
- I?
- Wiele z nich nie wspomina tego specjalnie miło.
- Dlaczego?
- Chyba spodziewały się czegoś innego. Część z nich chciała to po prostu mieć za sobą.
- Tak po prostu z byle szybko?
- Chyba tak.
- Gdyby ich kochały podchodziłyby do tego inaczej. Rozumiem, że w tym wieku jest się słabym....hmmm, technicznie, ale nie o to chodzi.
- Gdybym ja robiła to bez miłości, musiałabym mieć do tej osoby olbrzymie zaufanie. Jak do przyjaciela.
- Czy to prawda, że część dziewczyn widzi ten swój pierwszy raz z kimś starszym?
- Tak – powiedziała po chwili namysłu – Chyba widzi się w kimś takim kogoś...coś jak opiekuna.
- No nie całkiem. Sama miałaś do mnie rezerwę. Czy takich starszych kolesi, nie postrzega się jak podstarzałych lovelasów?
- Nie twierdziłam, że każdy starszy facet by się do tego nadawał.
- No ok. Nie każdy.
- Na przykład ty. Nawet po tej krótkiej rozmowie, wiem, że jesteś inny.
- Skąd to możesz wiedzieć.
- Nie serwujesz mi jakiś głupich tekstów. Dlatego mnie zainteresowałeś.
- Uważasz, że pierwszy raz z kimś takim jak ja byłby lepszy?
- Sądzę, że nie byłby rozczarowaniem. Chyba nie miałabym się czego obawiać.
- Nie znasz mnie przecież.
- Myśle, że ktoś taki jak ty mógłby mi wszystko pokazać. Tak powoli.
- Jezu, ile ty masz lat? Mam wrażenie, że w środku jesteś dorosła.
Roześmiała się serdecznie.
- Jak to widzisz w wyobraźni? – zapytał zaciekawiony.
- Mam opowiedzieć?
- Tak.
- Nooo dobrze – odpowiedziała i zamilkła na chwilę. Odchyliła głowę i spoglądając w stronę nieba westchnęła głęboko. - Jestem z nim w pokoju. Oboje wiemy dlaczego tam się znalezliśmy, choć być może oboje to ignorujemy, by nie psuć czaru. Całuje mnie i powoli rozbiera. Mówi mi co robi, i co będzie robił, jeśli obawia się, że mnie czymś przestraszy. Nie jest nachalny, kiedy czegoś nie chcę.
- Ale chyba nie chcesz mi powiedzieć, że, hipotetycznie oczywiście, mogłabyś chcieć przeżyć coś takiego z mężczyzną takim jak ja, którego dopiero co poznałaś.
- Oczywiście, że nie. Musiałabym się do ciebie zbliżyć. Musiałbyś się stać w pewnym sensie moim przyjacielem.
- Przyjaciel to brzmi tak...aseksualnie.
- W pewnym sensie przyjacielem – podkreśliła – Bardziej chyba jednak nauczycielem, któremu mogę bezgranicznie ufać, którego mogę o wszystko pytać bez obaw.
- Myślisz, że mogłbym być kimś takim?
- Myślę, że tak.
- I co z tym zrobimy dalej?
- Nie dam ci mojego numeru...wiesz, rodzice.
- Tak, pewnie są w moim wieku.
Wybuchnęła śmiechem.
- Ale daj mi swojego mejla.
Nie sądził, że napisze, ale ku jego zaskoczeniu zrobiła to pewnego dnia, i tak zaczęła się ich znajomość.
Początkowo nieśmiało, zdawkowo, ale z czasem coraz bardziej otwarcie, zaczęła pytać go o najbardziej intymne sprawy, ze świata, który z każdą chwilą fascynował ją coraz bardziej.
Do dziś nie zapomni, kiedy napisała w końcu „Chcę się z Tobą spotkać”.
Ciszę hotelowego pokoju zakłócał jedynie dzwięk klimatyzacji. Na zewnatrz szalał upał, a słońce niemiłosiernie prażyło, próbując dostać się do środka przez w połowie przymknięte żaluzje, tworząc aurę tajemniczego półmroku.
Ujął jej szyję i przesunął delikatnie kciukiem po jej ustach. Jeszcze nie zdecydował się na to by ją pocałować.
- Jesteś tego pewna?
- Jak nigdy wcześniej. Pokaż mi to wszystko. Proszę.
Dotknął ustami jej ust, delikatnie, ale wystarczyło to by objęła go rękami. Rozchylił jej wargi swoimi i lekko wszedł w nie językiem. Igrał chwilę z jej coraz śmielszym językiem, po czym spojrzał na nią.
- To już robiłam – powiedziała z uśmiechem.
- No wiem. Napisałaś mi.
- Ale nigdy tak – poprawiła się.
Usiadł na łóżku i przyciągnał ją do siebie, wtulając się w nią.
- Hej ty drżysz – powiedziała do niego zaskoczona.
- Tak – wyszeptał – Jesteś taka młoda, że aż boję się dotknąć tej niewinności. Czuję się tak jakby to był mój pierwszy raz – powiedział szczerze patrząc jej w oczy.
- Przestań dobrze? – powiedziała głaszcząć go po włosach - Wiem czego chcę, a chcę byś mnie teraz rozebrał. I chcę byś ty też się rozebrał.
Sciągnał jej bluzkę i krótką sukienkę, która zsuneła się po jej nogach na podłogę. Chwilę później pozbawił ją stanika, a następnie tak powoli, by jej nie speszyć, majtki.
Ponownie przytulił ją do siebie, błądzac rękoma po jej jędrnym, młodym ciele.
- Teraz ty - powiedziała cichutko speszona.
Wyczuł obawę w jej głosie, więc postanowił jak najszybciej spełnic jej prośbę, by w swej nagości nie czuła się osamotniona.
Usiadła przed nim na podłodze i wlepiła w niego swe szare oczy.
Zrzucił z siebie bluzę.
Obserwowała go z wyrazem twarzy, będącą mieszaniną wstydu, ciekawości i podniecenia. Oto odkrywało się przed nią nieznane, a kompletnie nowe odczucia wypełniały nią . Oczy błądziły po jego lekko po opalonym torsie, ale gdy zaczął zsuwac jeansy wraz z boxerkami, skupiła uwagę na jego podbrzuszu. Tuż przed tym jak wyłonił się z nich jego twardniejący penis nieświadomie zmróżyła oczy i wstrzymała oddech.
Taka trywialna sytuacja – nagość, a tak niesamowita dla niej, dlatego, że tak dla niej nowa.
Stał przed nią zupełnie nagi, a ona wciąż lustrowała go wzrokiem.
Skomentuj