Współczuje, ja odkąd mam swoją jedną fryzjerkę to przestałam płakać. Z fryzjerem jak z dentystą i ginkiem, jak już się znajdzie tego jedynego to za **** nie zmieniać- o ile jest taka możliwość oczywiście :]
Takie jak Ty mają kwiaty we włosach, ale poza tym noszą demony w głowach.