W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Rzucanie palenia - wasze doświadczenia, rady, itp...

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Raija
    Erotoman
    • Jan 2013
    • 416

    Rzucanie palenia - wasze doświadczenia, rady, itp...

    Aż dziw bierze, ze taki watek na BT jeszcze nie powstal (uzylam szukajki). Nie raz widzialam jak ktos wspominal o tym w offtopicu czy innych wątkach i pomyslalam, ze mozna by zalozyc temu odpowiedni wątek. Dla byłych i obecnych palaczy którzy już rzucili lub chcieliby rzucić, jak wam sie to udalo, jakie sposoby stosowaliscie, dlaczego chcecie rzucic albo nie chcecie... no wszystko.

    Jesli ktos nigdy nie palil i planuje tu napisac tylko jaki to ten nałóg jest glupi i my bezmyslni to moze sobie darowac. Kazdy palacz doskonalne zdaje sobie sprawe z tego, ze to co robi to głupota. Nawet jesli twierdzi ze mu z tym dobrze.

    Zacznę zatem od siebie. Palę od dawna. Dokladnej liczby nie podam bo nie pamietam czy byla to druga czy trzecia klasa liceum. W kazdym razie cos ok 8-9 lat. Proby rzucania podjełam juz trzykrotnie. Jedna po roku palenia, nie palilam prawie pol roku. Ne pamietam juz nawet dlaczego do tego wrocilam. Kolejna kilka lat temu, nie palilam dwa miesiace. I trzecia teraz, w wakacje. Wytrzymałam ponad miesiac i niestety, pęklam na imprezie gdy ktos zaproponowal mi fajke. Ale lada moment kolejna proba.
    Rzucalam tylko i wylacznie przy pomocy silnej woli. Nie uzywalam zadnych plastrow, tabletek, itp. Po kazdej probie rzucania tyłam, ale niewiele. Tak max 5 kg.

    Z moim paleniem bylo roznie. Czasem palilam jak smok, po paczke-poltora dziennie, czasem po kilka papierosow dziennie. Zaleznie od okolicznosci. Oprocz oczywistych strat w portfelu zaczynam odczuwac coraz powazniejsze problemy zdrowotne. Kondycja 50 latka i inne takie. Dlatego uznalazm ze zarty sie skonczyly. Albo rzuce teraz albo nigdy. Przez lata bylam tez biernym palaczem, wiec szkodzic zaczelo mi to duzo wczesniej. Moja matka palila jak smok odkad tylko pamietam, brat zaczal tez wczesnie palic. Wszyscy jestesmy uzaleznieni i to jest straszne. Matka pewnie nigdy nie rzuci, chyba nawet nigdy nie probowala. Ale probuje teraz przekabacic brata zebysmy zaczeli rzucanie razem. Mieszkamy razem wiec duzo ciężej jest zrywac z nalogiem gdy obok ktos ciagle pali. Co z tego wyniknie to zobaczymy.

    Zapraszam do dzielenia sie swoimi przemysleniami i doswidczeniami.
    A ja za dużo widzę, zbyt mocno czuję.
  • Catalleya
    Gwiazdka Porno
    • Jan 2013
    • 1733

    #2
    Moja mama rzuciła jakiś czas temu papierosy (chyba 8 lat temu) na wakacjach rodzinnych, zaczęła zażywać tabletki - tabex i pomogły jej , nie pali juz w ogóle , ale przytyła koło 15 kilogramów. Pamiętam jak jadła wszystko, a przede wszystkim orzeszki, żelki i cukierki.
    Moja babcia , rok po mamie również rzuciła , taka sama metoda i takie same kilogramy. Teraz obie nie mogą znieść zapachu papierosów , są strasznie wyczulone na tym punkcie.
    Moj tata pali bardzo wiele lat, mimo, ze jest schorowany i wie, ze powinien rzucić to nie ma tak silnej woli by to zrobić, moze dlatego, ze jest strasznie nerwowy i jak sie w****i to pierwsze co idzie zrobić to zapalić. Kiedyś mu sie udało na pare miesięcy rzucić (jak mama powiedziała mu, ze za jeden dzien nie palenia bedzie mu dawała równowartość papierosów) no i udało sie! Ale cos tam sie wkurzył i poszło na marne wszytsko.
    Ja.. Zaczęłam palić ładnych pare lat temu i tak mi zostało , próbowałam rzucić, ale ile wytrzymywałam , jeden dzien, dwa? No do tygodnia moze wytrwałam,ale jakoś nigdy mi nie wychodziło. Tak sie przyzwyczaiłam do papierosów , tak weszłam w ten nałóg , ze nie potrafię. Podziwiam osoby które potrafią z tego wyjść bo dzięki temu wiele rzeczy idzie na plus.

    Ale postanowiłam, ze właśnie zacznę rzucać palenie , znowu.. ciekawe teraz na jak długo..

    Skomentuj

    • Padre_Vader
      Gwiazdka Porno
      • May 2009
      • 2321

      #3
      Raija, co Ty z tym paleniem jak smok??? Smok nie pali!!!
      Chciałem napisać, że "ten nałóg jest głupi, a wy bezmyślni", ale wiem jak to jest siedzieć w nałogu (pewnie życzliwi dopiszą, że BT jest dla mnie takim nałogiem) i wiem jak ciężko się zebrać, żeby skończyć, albo jak łatwo po zebraniu się wrócić.
      Fajka nigdy w ustach nie trzymałem, przede wszystkim ze względu na silne poczucie, że palenie będzie mi szkodzić. Nie dałem się namawiać kolegom, koleżankom, po studencku w czasie gdy byłem młokosem i sama rozmowa z dziewczyną to było coś, a co dopiero palenie po studencku (nie wiem czy to się tak dalej nazywa).
      Życzę zatem wszystkim silnej woli i wytrwałości, a partnerom/partnerkom/rodzinie/znajomym osób rzucających dużo cierpliwości, opanowania, wyrozumiałości i stalowych nerwów na zachowanie tych co rzucają
      Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

      Skomentuj

      • Margo82
        Perwers
        • Mar 2013
        • 937

        #4
        Palę od 13 lat i palić już będę chyba dożywotnio. Jakiś rok temu postanowiłam rzucić ze względu na finanse. Dostałam w prezencie dwie paczki plastrów antynikotynowych i stwierdziłam, że spróbuję. No i na "chwilę" się udało, nie paliłam przez 7 miesięcy. I stwierdzilam, że nie warto! Cały czas chodziłam rozdrażniona, wszystko mnie denerwowało, robiłam awantury o byle co. No i w 7 miesięcy przytyłam 10 kilo!!! No masakra jakaś, bo pilnowałam by trzymać dietę, żadnych słodyczy, chipsów itp. Poza tym fakt, że przez ten czas mąż cały czas palił też mi nie pomagał. No i w końcu się złamałam. Teraz pale, wróciłam do swojej wagi i jestem szczęśliwsza. Na razie nie planuję rzucać ponownie, chyba za bardzo to lubię. No i nie wyobrażam sobie jak można nie zapalić po dobrym seksie...
        "Obelgi to argumenty tych, którzy nie mają argumentów." Jean-Jacques Rousseau

        Skomentuj

        • elKoj69
          Perwers
          • Sep 2012
          • 1195

          #5
          Palę od 8 lat. Nie przeszkadzało mi to nigdy w niczym, ale ostatnio zacząłem odczuwac pewne skutki. Najdłuższa przerwa to około 4 miesięcy. W sumie też było z dnia na dzień. Trochę popilem, do tego wracałem do domu z wystawioną głową przez okno w samochodzie. Na drugi dzień nie mogłem powiedziec słowa, a papierosa ani tyle bym nie wciągnął bo bym umar. I jakoś tak 2 dni bez papierosa skłoniły mnie do myślenia, że mogę nie palić. W ogóle mnie nie ciągnęło, nie ruszalo mnie to zupełnie nawet przy alko. Z tym, że u mnie wszyscy palą w domu i po około 4 miesiącach "zapachnialo". Ostatnio też wytrzymałem dzień bez papierosa, nie myślałem o nim i też mam zamiar powtórzyc mój "wyczyn". Bo w moim przypadku ani mnie nie skręca, jak to niektórzy twierdzą, ani nic z tych rzeczy. Bardziej przyzwyczajenie.
          Związek oparty tylko o namiętność jest krótki..... choć miewa długie orgazmy.

          Skomentuj

          • Raija
            Erotoman
            • Jan 2013
            • 416

            #6
            szczerze mówiąc zaskoczyły mnie trochę wypowiedzi Astraji i Margo, ze z góry zakladacie ze bedziecie palic dozywotnio. nie krytykuje oczywiscie, tylko jeszcze nie spotkalam sie z takim podejsciem a rozmawialam juz z wieloma palaczami. u mnie to bylo tak ze wlasciwie zawsze mialam gdzies z tylu glowy mysl 'trzeba rzucic'. tylko jak to zwykle, odkladalam do na pozniej. jutro, jutro, jutro i tak mijaly kolejne lata. ale dopiero od niedawna zaczelam sobie zdawac sprawe z tego ze to jutro juz sie za dlugo przeciagnelo, zaczelam o tym coraz intensywniej myslec. w duzej mierze sklonily mnie do tego coraz wieksze problemy zdrowotne jakie zaczelam odczuwac przez fajki. wyjatkowo dobitnie pokazala mi to jedna niedawna sytuacja: mialam kumpelę ktora mieszkala w kamienicy na 5 pietrze bez windy. pozniej sie przeprowadzila, wiec nie bywalam juz tam, a teraz po latach znow tam mieszka. pamietam jak za mlodu, kiedy jeszcze bylysmy w liceum wejscie na to 5 pietro bylo dla mnie latwe. wiadomo ze sie troche zmachałam ale nie bylo to cos wybitnie trudnego. ostatnio gdy poszlam do niej na gore to mialam wrazenie ze mi serce zaraz wyskoczy. po prostu dostalam takiej zadyszki ze sama bylam w szoku. i to mnie naprawde przerazilo, bo skoro juz dzis, w wieku 27 lat ja mam takie problemy z tak banalna rzecza jak wejscie po schodach to co bedzie za kolejne 10, 20 lat palenia? kasa tez sie liczy, wiadomo. ale kasa to rzecz nabyta, dzis mam jutro nie mam, zarobie i znowu mam. ale zdrowie... jest niestety tylko jedno. i to jest moja glowna motywacja.
            A ja za dużo widzę, zbyt mocno czuję.

            Skomentuj

            • Aslana

              #7
              Paliłam 9 lat, dość sporo bo czasami potrafiłam spalić w ciągu doby 1,5 paczki. Kilkakrotnie rzucałam i wracałam. Raz udało mi się rzucić z plastrami, ale nie powodowały one tego ze nie chciało i się palić, nie paliłam tylko dlatego bo bałam ze zrobi mi się nie dobrze od nadmiaru nikotyny. Nie paliłam ponad rok, aż tu jakaś impreza , alkohol i ciach poszło . Jeden, drugi. I zawsze tłumaczyłam sobie że będę palic tylko do alkoholu. Później że jednego dziennie itp. Dziś nie palę już 2,5 roku.
              Tym razem niczym się nie wspomagałam. Jednego dnia postanowiłam że rzucam bo szkoda pieniędzy, i strasznie denerwował mnie smród papierosów. Ciuchy, włosy... koszmar, tym bardziej że mój facet nie palił. Miałam obsesję zawsze że śmierdzi ode mnie papierosami. O dziwo przy tym rzucaniu przestało mnie ciągnąć do fajek. Czuje się jak bym nigdy nie paliła, i wiem że już nie wrócę do tego.
              Dziś mam ładniejszą cerę, paznokcie się nie łamią.. Chociaż muszę przyznać że cholernie lubiłam palić te wstręciuchy.

              Skomentuj

              • Kationek
                Erotoman
                • Feb 2009
                • 754

                #8
                Ja palilem blisko 9 lat... A przestałem z dnia na dzień, bo znudzilo mnie ciągle zapalenie tchawicy i problemy z płucami. Głód nikotynowy i kaszel męczył przez pierwsze 2-3 tygodnie. Teraz problemu nie ma żadnego. A rozdrażnienie, nerwy itp. rozładowuje po prostu aktywnością fizyczna jak seks, bieganie czy tez sauna. Człowiek całkowicie inaczej się czuje, różnica jest na tyle duza, ze nie widzę powodu aby wracać do nalogu.
                0statnio edytowany przez Kationek; 10-01-14, 07:42.
                Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono

                Skomentuj

                • Padre_Vader
                  Gwiazdka Porno
                  • May 2009
                  • 2321

                  #9
                  Aktywność fizyczna - sauna - Fajnie wyszło, choć wiem co miałeś na myśli

                  Ja nie palę, nie paliłem i nie będę palił. Choć oczywiście też są rzeczy, które chciałbym rzucić, więc wiem o czym mówicie. Mechanizm uzależnienia jest identyczny.
                  Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

                  Skomentuj

                  • Raija
                    Erotoman
                    • Jan 2013
                    • 416

                    #10
                    Od kiedy nie mam juz w domu drugiego palacza obok udalo mi sie znacznie ograniczyc palenie. Postanowilam tez, ze absolutny koniec z paleniem w domu. A ze mieszkam na ostatnim pietrze bloku, bez balkonu, to zeby wyjsc na papierosa musze sie ubrac, zejsc na dol... i czasem po prostu mi sie tego nie chce robic. I dzieki temu tych papierosow jest stopniowo mniej. Ale nadal nie rzucilam calkiem, ciagle sie do tego przymierzam ale poki co nie sporobowalam zrobic nawet jednego dnia bez papierosa. Moze na wiosne bedzie latwiej choc wlasciwie to co roku tak sobie mowie...
                    A ja za dużo widzę, zbyt mocno czuję.

                    Skomentuj

                    • barmetr
                      Perwers
                      • Feb 2009
                      • 1399

                      #11
                      Paliłem papierosów kilkanaście lat. W 2007r. kłopoty z kondycją fizyczną zmusiły mnie do ograniczenia ilości wypalanych papierosów. Pomagało mi to, że związałem się z niepalącą panną. Jakieś cztery i pół roku temu przestałem niemal w ogóle palić, paliłem znacznie mniej, po kilka paczek rocznie, z wielomiesięcznymi przerwami. Utyłem kilka kilogramów, ale dzięki ograniczeniu ilości spożywanego jedzenia i aktywności fizycznej nie mam teraz nadwagi.
                      Obecnie już od kilku miesięcy w ogóle nie palę. Nie pomagam przy okazji miłościwie nam panującej Platformie Obywatelskiej, której rząd liczy na wysokie dochody z podatku akcyzowego.
                      Zapomniałem o potrzebie zapalenia, nie identyfikuję się już z papierosami. Jednak jak przychodzę do palacza, to wydaje mi się, że papieros jest smaczny jak słodka czekolada. Jestem cały czas uzależniony.

                      Skomentuj

                      • Malinka_a
                        Perwers
                        • Feb 2011
                        • 1219

                        #12
                        ja palę od 5, czy 6 lat. zwykle niedużo, max pół paczki dziennie. oczywiście więcej przy alkoholu. za to bardzo zróżnicowanie, bo kopcę wszystko, od linków forwardów, po czerwone vicki.
                        parokrotnie udało mi się rzucić. raz po prostu z pomocą samej silnej woli i może trochę otoczenia, bo poprosiłam bliższych znajomych, żeby w miarę możliwości nie palili przy mnie i broń boże nie częstowali, nawet jak będę się sama prosić. skuteczne, nie paliłam przez ponad miesiąc, ale potem jeden kolega się wyłamał i od niego zaczęłam popalać. innym razem z pomocą przyszedł e-papieros, dzięki któremu nie paliłam przez kilka miesięcy i miałam wstręt do samego zapachu. potem e-fajka się zepsuła, a ja znów popalam, na szczęście niedużo
                        widać, że lubisz seks, bo ciągle o tym gadasz
                        jesteś tak słodka, wiesz, to Twoja najgorsza wada
                        bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekolada

                        Skomentuj

                        • holly
                          Perwers
                          • Feb 2009
                          • 1090

                          #13
                          Palę od 12 lat. Ograniczyłam się tylko raz na okres paru miesięcy ze względu na bardzo intensywne treningi i to że pety mi siadały na płuca i chciałam mieć lepszą wydolność.
                          Nie rzucam, bo nie jestem na to gotowa. Lubię palić. W tym momencie żaden powód do rzucenia (drożejące ceny, niepalący partner) nie jest dla mnie wystarczającym boźdzcem. Nie ma się co oszukiwać i powtarzać "ohohoho muszę rzucić".

                          Próbowałam kiedyś zmienić normalne fajki na cienkie, bo mi się wydawało że będę mniej jarała, ale to nie skutkuje. Tylko się kopci więcej bo te cholerne slimy nie dają "pociągnięcia".
                          C'est la vie.

                          Skomentuj

                          • e-rotmantic
                            Perwers
                            • Jun 2005
                            • 1556

                            #14
                            Ja palę od 9 lat. Paczkę dziennie. Próbowałem rzucać z przymuszenia - żona. A żeby rzucić, to trzeba przede wszystkim samemu tego chcieć. Ja nie chciałem i nie chcę. Każda próba kończyła się załamaniem psychicznym.

                            Przerzuciłem się na e-papierosy, gdy tylko pojawiły się na polskim rynku. Ale to były początki e-palenia i jakość sprzętu była poniżej krytyki. Kupowanie wkładów wychodziło drożej niż fajki analogowe (tradycyjne), napełnianie wkładów e-liquidami (płyn z nikotyną do e-fajek) nigdy nie dawało zadowalających efektów, a i pitolenia z tym było co niemiara, baterie trzeba było non stop trzymać pod ładowarką, a ostateczny efekt? Żeby się sztachnąć, to trzeba to było ciągnąć niczym prostytutka z 10-letnim stażem. Uzyskiwana para była ciężka, zatykająca i gryząca w gardło. I do tego tragiczny, plastikowy smak. Nie dało się na tym ujechać i wróciłem do analogów.

                            Tydzień temu znów wróciłem do e-palenia. Przede wszystkim dlatego, że ta technologia się rozwija i choć wciąż dużo brakuje do ideału, to współczesne e-fajki to już jest naprawdę realna alternatywa. Kupiłem sprzęt z najwyższej półki i nie żałuję.

                            Żeby skutecznie przerzucić się na e-fajki, po pierwsze potrzebne jest odpowiednie nastawienie. Należy zdawać sobie sprawę z tego, że ten sprzęt się jednak zużywa i to dość szybko. Należy od razu założyć, że częste wymiany poszczególnych komponentów e-fajki to będzie norma. Dlatego polecam zakupić sprzęt od razu z zapasowymi grzałkami. Pomimo konieczności okresowego kupowania sprzętu, e-palenie i tak wychodzi dużo taniej niż jaranie tradycyjne. Po drugie należy zaopatrzyć się w sprzęt z wyższej półki, a nie jakiś tani szajs. Nie zalecam też kombinacji w stylu regenerowania grzałek czy samodzielnej produkcji e-liquidów. Takie operacje to dużo pitolenia i łatwo się przez to zniechęcić do e-palenia.

                            Osobiście polecam e-fajki dwuczęściowe, składające się z baterii i clearomizera (kartridż + atomizer). E-fajka musi mieć możliwość wymiany grzałki i manualną obsługę baterii (na guzik, bez żadnych czujników wdechu).

                            W moim przypadku koszty z grubsza są następujące. E-liquid to ok. 3 zł dziennie. Grzałkę teoretycznie wymienia się co tydzień (tyle wynosi gwarancja), ale w praktyce spokojnie wystarczy na 2 tygodnie. Koszt grzałki to 7 - 10 zł. Bateria trzyma co najmniej 3 miesiące (taka jest gwarancja). Ile trzyma naprawdę, tego jeszcze nie wiem, bo dopiero zacząłem e-palić. W najgorszym razie dzienny koszt e-palenia to ok. 5 zł. W porównaniu do ceny paczki fajek to są grosze. To dlatego nie polecam robienia oszczędności na siłę - przynajmniej na początku.

                            Jak na razie jestem mega zadowolony. Sprzęt hula aż miło, trywialnie się go napełnia, a smak jest dużo lepszy niż analogu.

                            Większość zalet e-fajki jest już powszechnie znana. Od siebie dodam jeszcze kilka:
                            • koniec problemów z podpaleniem fajka bez względu na wiatr, deszcz, mróz czy brak gazu w zapalniczce,
                            • koniec problemów z popiołem i wypalonymi dziurami w odzieży
                            • koniec poszukiwań śmietnika, żeby kulturalnie wyrzucić kiepa
                            • koniec z wyrzucaniem połowy papierosa, bo właśnie podjechał autobus - palenie e-fajka można przerwać w każdej chwili bez marnowania cennych buchów
                            • dużo wygodniejsze prowadzenie samochodu z e-fajką w ręku
                            • koniec z przymusem palenia na dworzu bez względu na pogodę; owszem, otoczenie może krzywo się patrzeć na e-palacza, ale w ostateczności można sobie dyskretnie zajarać w toalecie
                            • e-fajek generuje parę a nie dym, dlatego nie trzeba obawiać się czujników dymu
                            • lepszy smak i większy wybór smaków, w tym wymyślnych (np. bananowy)

                            Są i wady:
                            • gdy e-palacza zaskoczy brak e-liquidu czy zjarana grzałka, to nie wyskoczy on sobie ot tak do kiosku za rogiem i nie zakupi buteleczki o ulubionym smaku czy nowej grzałeczki; wciąż mało jest punktów sprzedaży takiego stuffu; w zasadzie e-palacz jest skazany na kupowanie przez Internet, dlatego ważne jest, żeby zawsze mieć pod ręką zapas e-liquidu, a w domu zawsze zapas grzałek

                            Według mnie e-papieros nie jest pomocny w całkowitym rzucaniu palenia. Powinien być traktowany wyłącznie jako alternatywa. E-papieros nie przydusza, nie śmierdzi, lepiej smakuje, jest bardziej dyskretny, przez co tylko jeszcze bardziej zachęca do palenia.

                            Tym, którzy chcą rzucić, nie polecam. Jako alternatywę, polecam gorąco.
                            0statnio edytowany przez e-rotmantic; 10-01-14, 01:42.

                            Skomentuj

                            • matahari32
                              Świętoszek
                              • Dec 2014
                              • 1

                              #15
                              Nie palę od 2 lat a paliłem 3 staż mały, ale zawsze coś. Rzuciłem tak po prostu. Stwierdziłem, że jestem młody po co marnować sobie zdrowie, finanse. Nie polecam e-papierosa po znajomych widzę, że zamiast palić mniej nałogowo palą te efajki, a nie jest to takie zdrowe. Najgorsze są pierwsze dni, później jakoś idzie ja zajmowałem się pracą oraz nauka ćwiczeniami, tak aby o tym nie myśleć.

                              Skomentuj

                              Working...