Też nie jestem fanem Teorii wielkiego podrywu, chociaż ostatnio, gdy oglądałem jednym okiem, ubierając choinkę, bo mój brat jest fanem, to parsknąłem kilka razy.
Z polskich nadrobiłem Klangor. Miałem odczucie, że mogli go spokojnie upakować w mniejszej ilości odcinków, niż finalnych ośmiu. Podobał mi się Mecwaldowski, inna rola, niż zazwyczaj. Nawet z rozumieniem dialogów było dobrze, co nie jest takie oczywiste przy polskich filmach.
Z polskich nadrobiłem Klangor. Miałem odczucie, że mogli go spokojnie upakować w mniejszej ilości odcinków, niż finalnych ośmiu. Podobał mi się Mecwaldowski, inna rola, niż zazwyczaj. Nawet z rozumieniem dialogów było dobrze, co nie jest takie oczywiste przy polskich filmach.
Skomentuj