Na pewno większość z Was miała styczność z pojęciami wynajem, kupno, hipoteka itp. Pewnie niejedno z Was żyje w wynajętym pokoju lub mieszkaniu, inny kupił swoje wymarzone M na kredyt, a jeszcze inny odziedziczył chałupę albo kupił za gotówkę.
Nie trzeba się znać na nieruchomościach i branży kredytowo finansowej, by wiedzieć, że najczęściej Polak musi się zadłużyć na całe życie, by spłacić kilkadziesiąt metrów kwadratowych, w którym przyjdzie mu mieszkać z rodziną. Co sprytniejszy i przy forsie zrobi z tego interes i na przestrzeni 10 lat sprzeda i kupi tyle mieszkań, że będzie go stać na własne, bez popadania w długi.
Przyjmijmy taką tezę, że jesteśmy ludźmi ani skrajnie biednymi, ani bogatymi. Nie mamy raczej wiele oszczędności, jakoś dajemy sobie radę dzięki pracy na etacie lub prowadząc własny biznes, udaje nam się przetrwać, ale co miesiąc nie bywamy na Wyspach Kanaryjskich. Co lepiej w takiej sytuacji zrobić? - kupić na kredyt czy wynająć? Lepiej zadłużyć się na całe życie, spłacić o ponad 2 razy więcej niż wzięliśmy i w efekcie po 35 latach zostawić dzieciom mocno wyeksploatowane mieszkanie, czy lepiej po prostu wynajmować do końca życia, a ewentualną nadwyżkę odkładać?
Wiem, że obie sytuacje mają plusy i minusy, ja je znam ze swego punktu widzenia - chciałabym poznać Wasz.
Nie trzeba się znać na nieruchomościach i branży kredytowo finansowej, by wiedzieć, że najczęściej Polak musi się zadłużyć na całe życie, by spłacić kilkadziesiąt metrów kwadratowych, w którym przyjdzie mu mieszkać z rodziną. Co sprytniejszy i przy forsie zrobi z tego interes i na przestrzeni 10 lat sprzeda i kupi tyle mieszkań, że będzie go stać na własne, bez popadania w długi.
Przyjmijmy taką tezę, że jesteśmy ludźmi ani skrajnie biednymi, ani bogatymi. Nie mamy raczej wiele oszczędności, jakoś dajemy sobie radę dzięki pracy na etacie lub prowadząc własny biznes, udaje nam się przetrwać, ale co miesiąc nie bywamy na Wyspach Kanaryjskich. Co lepiej w takiej sytuacji zrobić? - kupić na kredyt czy wynająć? Lepiej zadłużyć się na całe życie, spłacić o ponad 2 razy więcej niż wzięliśmy i w efekcie po 35 latach zostawić dzieciom mocno wyeksploatowane mieszkanie, czy lepiej po prostu wynajmować do końca życia, a ewentualną nadwyżkę odkładać?
Wiem, że obie sytuacje mają plusy i minusy, ja je znam ze swego punktu widzenia - chciałabym poznać Wasz.
Skomentuj