Od kilku lat nie mam komórki. I chce ten stan utrzymać jak najdłużej.
To jest dopiero odchył, nie?
O, cholera. Respect.
Nie przeszkadza Ci to w pracy? O ile się nie mylę, jesteś typem samotnego wilka, ale pozostają jeszcze kwestie współpracowników etc.
To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.
O kurde szacunek, na prawde. Powiem Ci że sam próbowałem pozbyć się komórki ale tylko ze względu na kobiete zostawiłem. Chociaż i tak rzadko mam ją przy sobie, przeważnie leży w pokoju i bardziej służy jako "telefon stacjonarny". Przez to moi zdajomi strasznie sie wkur...ją że nie odbieram ale wtedy się uśmiecham i mówie "nie jestem psem uwiązanym na krótkiej smyczy by być na każde zawołanie". Piękne uczucie małej wolności w tym chorym świecie!
W moim przypadku po prostu irytował mnie fakt że gdziekolwiek byłem wszyscy mogli mi zawracać dupe swoimi problemami,zachciankami czy pogaduszkami.
Wychowałem się w erze bez komórkowej i jakoś nie jestem zwolennikiem pytania "jak my wtedy potrafiliśmy żyć bez komórek?"
Też nie odbieram telefonu za często. Jak dzwoni jakiś znajomy z którym rozmawiam tylko okazyjnie jak się spotkamy gdzieś na mieście to zazwyczaj nie odbieram, choć zależy od humoru. Denerwuje mnie jak ktoś dzwoni bez sprawy, i taka rozmowa o niczym, co słychać, co robię, co dzisiaj zrobiłem i takie tam.
Denerwuje mnie jak ojciec nie zamyka drzwi do łazienki gdy leje. W****ia mnie ten dźwięk niemiłosiernie. Szczególnie w nocy.
A ja dla odmiany nie rozumiem tego podejścia. Pewnie masz swoje powody, ale kojarzy mi się to z taką manifestacją, kontestacją współczesności. Jak amisze prawie
Nie, swego czasu musiałem dokonać mocnych cieć budżetowych i komórka stała się ich ofiarą.
Aczkolwiek, nie ukrywam, że fakt znajdowania się w niesamowicie niewielkim gronie bezkomórkowców jest całkiem fajny. Zresztą wcześniej też długo żyłem bez telefonu i w sumie służył mi on jakieś 4 lata.
Denerwuje mnie jak ojciec nie zamyka drzwi do łazienki gdy leje. W****ia mnie ten dźwięk niemiłosiernie. Szczególnie w nocy.
Też mnie to wnerwia, u każdego faceta. Generalnie nie znoszę dźwięków pochodzących z łazienki, jakichkolwiek, więc przez większość czasu mam włączony telewizor/muzykę. Sama też bardzo nie lubię chodzić do toalety, gdy jest cisza w mieszkaniu.
Będąc na schodach potrafię się cofnąć 5 razy żeby sprawdzić, że drzwi na pewno są zakluczone, otworzyć drzwi, żeby się na 100% przekonać, że rzeczy typu światło itp są powyłączane itp. Wkurzające.
Druga moja przypadłość to czasami patrzę na otoczenie z myślą nie, że to ludzie tylko skupisko cząstek elementarnych takich samych jak te z których zbudowany jest np piasek, czy woda, tylko jakimś dziwnym trafem te cząstki mają "świadomość" tego co robią i dopada mnie wtedy myśl, że gdy coś piję, jem, czy uprawiam seks to nie jest to nic więcej niż przemieszczanie się tych cząsteczek w przestrzeni, ale to już chyba podchodzi pod jakąś psychozę.
Skomentuj