Napisał nienastolatek
dziwi mnie i drazni podejscie 'ja przejechalem setki kilometrow, a ty jezdzisz autem tylko do kosciola wiec jestem lepszy'. co ma jedno do drugiego... nie kazdy potrzebuje jezdzic autem dzien w dzien na dlugie trasy. smoku jesli mieszkasz poza miastem to logiczne ze duzo jezdzisz. ale nie kazdy tyle potrzebuje. mieszkam w sredniej wielkosci miescie i w zuplenosci wystarczy mi podrozowanie komunikacja miejska. na dodatek mieszkam w obrębie sródmiescia wiec zwyczajnie nie potrzebuje jezdzic autem. wiec jestem niedzielnym kierowca ktory jezdzi malo bo malo kiedy mam potrzebe wsiadac w auto. czy to znaczy ze nie mam prawa w ogole na tą trase wyjechac? czy kazdy od razu byl hołowczycem i mial przejechane tysiace kilometrow? co to za jakas mania wyzszosci 'bo ja duzo jezdze'. potrzebujesz to jezdzisz, moze inni az tyle nie potrzebuja.
a rowerzysci maja prawo jezdzic ulicami tak samo jak auta i pogodz sie z tym.
i o co chodzi z tymi kapeluszami?
Skomentuj