Temat trudny,
bo nie ma co oczekiwać że powiem publicznie o takich sprawach,
ale może wypowiem się w tym zakresie tak:
Uważam zdradę emocjonalną jako niepomiernie bardziej niebezpieczną i dewastującą dla związku niż zdrada fizyczna.
Zależy też, jak bardzo na pacjenta wpływa akt seksualny.
Jeśli pacjent po dokonanym akcie seksualnym zaczyna odczuwać coś w sferze emocjonalnej - powiedzmy że nazwę to "zakoc***e się debil"
no to wtedy mamy do czynienia z niedoświadczonym facetem, któremu szybko sperma przepływa do mózgu i zmienia struktury myślowe,
miejsce zdrowego rozsądku zajmuje "miłość" do zwyczajnie wydupczonej panny.
Mówiąc prosto, facet który z niejednego pieca chleb jadł i kobieta która nie jednego fiuta oplatała wargami, nie da się ponieść emocjom i nie pomiesza się we łbie:
żona z kochanką
czy mąż z kochankiem.
Ja wyróżniam romanse poważne i durne.
Poważny romans to znajomość dwóch osób, które na drodze czystej analizy, podlanej nieco namiętnością, dochodzą do wniosku że opieranie się pociągowi seksualnemu nie ma sensu i dla spokoju idą się wydupczyć.
Wracają potem do domu, kupują parówki w baraniej kiszce i wiodą dalej normalne życie.
Kochają swe żony,
dbają o dzieci i w głowie im sie nie ****e.
Jednak wielu facetów a kobiet znaczna większość miesza do romansu zbyt dużo uczuć i emocji.
Szybko tracą orientację kto jest kto.
Przeżyłem osobiście stan w którym najpierw miałem wyrzuty że zdradzam żonę
a po miesiącu miałem wyrzuty że zdradzam kochankę.
To było z pierwszą żoną.
Takie emocjonalne zabawy raczej w 100% kończą się rozwodem.
Romanse emocjonalne to straszny stan,
stan rozdarcia który prowadzi czasem do szaleństwa...
wszystko się rozmydla,
miesza,
w głowie *******i.
Czlowiek krzywdzi kochająca żonę, nie wiedzieć czemu,
akurat moja była to była straszna suka,
ale są też przypadki gdzie żona jest fajna i za****sta
ale facet akurat zakochał się w innej i będzie już szukał byle okazji aby ją znienawidzić
bo tak jest prościej....
To długa historia...
Wiem na ten temat ****a sporo.
Ale.... wątpię czy są tu ze 2 osoby które to pojmą...
co tu ****a napisane.
Zaraz wpadnie zapity moralizer,
albo inna panna adorowana ...
itd...
te sprawy nie są czarno białe...
widziałem jakie gówno straszliwe się z tego rodzi.
bo nie ma co oczekiwać że powiem publicznie o takich sprawach,
ale może wypowiem się w tym zakresie tak:
Uważam zdradę emocjonalną jako niepomiernie bardziej niebezpieczną i dewastującą dla związku niż zdrada fizyczna.
Zależy też, jak bardzo na pacjenta wpływa akt seksualny.
Jeśli pacjent po dokonanym akcie seksualnym zaczyna odczuwać coś w sferze emocjonalnej - powiedzmy że nazwę to "zakoc***e się debil"
no to wtedy mamy do czynienia z niedoświadczonym facetem, któremu szybko sperma przepływa do mózgu i zmienia struktury myślowe,
miejsce zdrowego rozsądku zajmuje "miłość" do zwyczajnie wydupczonej panny.
Mówiąc prosto, facet który z niejednego pieca chleb jadł i kobieta która nie jednego fiuta oplatała wargami, nie da się ponieść emocjom i nie pomiesza się we łbie:
żona z kochanką
czy mąż z kochankiem.
Ja wyróżniam romanse poważne i durne.
Poważny romans to znajomość dwóch osób, które na drodze czystej analizy, podlanej nieco namiętnością, dochodzą do wniosku że opieranie się pociągowi seksualnemu nie ma sensu i dla spokoju idą się wydupczyć.
Wracają potem do domu, kupują parówki w baraniej kiszce i wiodą dalej normalne życie.
Kochają swe żony,
dbają o dzieci i w głowie im sie nie ****e.
Jednak wielu facetów a kobiet znaczna większość miesza do romansu zbyt dużo uczuć i emocji.
Szybko tracą orientację kto jest kto.
Przeżyłem osobiście stan w którym najpierw miałem wyrzuty że zdradzam żonę
a po miesiącu miałem wyrzuty że zdradzam kochankę.
To było z pierwszą żoną.
Takie emocjonalne zabawy raczej w 100% kończą się rozwodem.
Romanse emocjonalne to straszny stan,
stan rozdarcia który prowadzi czasem do szaleństwa...
wszystko się rozmydla,
miesza,
w głowie *******i.
Czlowiek krzywdzi kochająca żonę, nie wiedzieć czemu,
akurat moja była to była straszna suka,
ale są też przypadki gdzie żona jest fajna i za****sta
ale facet akurat zakochał się w innej i będzie już szukał byle okazji aby ją znienawidzić
bo tak jest prościej....
To długa historia...
Wiem na ten temat ****a sporo.
Ale.... wątpię czy są tu ze 2 osoby które to pojmą...
co tu ****a napisane.
Zaraz wpadnie zapity moralizer,
albo inna panna adorowana ...
itd...
te sprawy nie są czarno białe...
widziałem jakie gówno straszliwe się z tego rodzi.
Skomentuj