Za drugim. Za pierwszym zrobiłem najgorszą rzecz na świecie, dwa razy zgasiłem przy ruszaniu na górce... Wyjechałem na miasto, bo można było kontynuować, ale ze świadomością niezdania. No i na mieście wszystko idealnie i płynnie. Za drugim razem też problemy z górką, ale za drugim razem ruszyłem, a na mieście to sama przyjemność.
Mnie po niezdanym placu wypisał karteczke i do widzenia. Nawet nie pomyślałem żeby wyjechać na miasto skoro nie zdałem, bo po co =P
A im to też nie potrzebne, bo nie muszą tracić bezsensownie czasu i paliwa...
No ale chyba rzeczywiście można wyjechać
0statnio edytowany przez Wodnik1984; 07-06-10, 20:41.
Kamil - Dlatego, że to takie kopanie leżącego. Moja teoria jest taka, żeby przed następnym razem oswoić się z Wielkim Bratem, który patrzy Ci na ręce. Oczywiście nie długo. Tam gdzie zdawałem jest wyznaczona trasa, takie kółeczko (~3km) dookoła ośrodka po ulicach.
B - 2001r za pierwszym
C- 2009r za drugim (egzaminator mnie wkręcił na mieście a ja za bardzo sie wyluzowałem i powróciłem do nawyków gdyż pracuje jako kierowca od kilku lat)
C+E - wkrótce się okaże w tym miesiącu ustalę date pierwszego podejscia do egzaminu a za rok A zrobie sobie
Skomentuj