Od jakiegoś czasu interesuje mnie tego typu "sport" może nie w stopniu wyjazdu w Alpy i stawiania czoła żywiołowi ale pewne wycieczki a przede wszystkim oglądanie zmagań prawdziwych wędrowców..
Chociażby taki Oregon. Niby piękna okolica, śliczne widoki ale jeśli znaleźlibyśmy się na miejscu tego gościa?
Potrzeba nie lada umiejętności, wytrzymałości ale przede wszystkim maksymalnego samo zaparcia i za wszelką cenę dążenia do celu.
Czy zgodzilibyście się na wyjazd na taką szkole? (Oczywiście z odpowiednim instruktorem)
Czy zmagania tego faceta oceniacie jako górny wyznacznik męskości czy jako mega głupotę?
Zapraszam do dyskusji
Chociażby taki Oregon. Niby piękna okolica, śliczne widoki ale jeśli znaleźlibyśmy się na miejscu tego gościa?
Potrzeba nie lada umiejętności, wytrzymałości ale przede wszystkim maksymalnego samo zaparcia i za wszelką cenę dążenia do celu.
Czy zgodzilibyście się na wyjazd na taką szkole? (Oczywiście z odpowiednim instruktorem)
Czy zmagania tego faceta oceniacie jako górny wyznacznik męskości czy jako mega głupotę?
Zapraszam do dyskusji
Skomentuj