W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Jakiego zrobiliście śmiesznego/ głupiego psikusa komuś.

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Ludek90
    Świntuszek
    • May 2007
    • 81

    Jakiego zrobiliście śmiesznego/ głupiego psikusa komuś.

    A więc chodzi o to co głupiego, śmiesznego robiliście w młodości/co robili wasi koledzy .
    Ja na koloni z kolegą weszliśmy do pokoju w którym wszyscy spali i mój kolega siadł śpiącemu goła dupą na twarzy . Ofiara tylko coś powiedziała przez sen i dalej spała.........
  • anduk
    Koci administrator
    • Jan 2007
    • 3902

    #2
    Za dawnych czasów położyliśmy kumplowi w nocy (na zielonej szkole) na twarzy/kołdrze dużo gazetek typu "Świerszczyk" została potem wykonana fotka

    ps: kumpel rano nie był zachwycony jak się obudził ale nie obraził się
    If you try and take a cat apart to see how it works, the first thing you have on your hands is a non-working cat.

    Skomentuj

    • IIreKK
      Świętoszek
      • Feb 2007
      • 27

      #3
      ja na zielonej szkole zakradłem się w nocy do pokoju dziewczyn i wsypałem im do muszli 2 paczki żelatyny do rana sie zrobiła z tej wody galareta i potem jak poszła jedna do kibla sie załatwić to podobno nieźle się zdziwiła

      Skomentuj

      • Czarodziejka
        Perwers
        • Sep 2005
        • 963

        #4
        poprzedniku, to co zrobił Twój kolega, nie jest w ogóle śmieszne.

        to żałosne i ..... niesmaczne. głupota i szczyt (jeden z nich) chamstwa

        Skomentuj

        • Dareios
          Gwiazdka Porno
          • Jan 2006
          • 1959

          #5
          kiedyś kumpla zostawiła dziewczyna więc postanowiliśmy że będziemy z tego powodu pić. było nas paru, nie mieliśmy gotowej wódki tylko spirytus. część wymieszaliśmy z wodą, a reszte wstawiliśmy do lodówki. i tak przez pare godzin piliśmy wściekłe psy. po pewnym czasie jeden z nas oddalił się akurat w momencie robienia następnej kolejki. więc zrobiliśmy mu wściekłego (przypominam: najpierw do kieliszka wlewamy sok, potem delikatnie po łyżce nalewamy wódki tak aby się nie wymieszało, a na koniec dodajemy pare kropel tabasco), ale z czystym spirytusem. kiedy wrócił wyszliśmy na zewnątrz, ja trzymałem wode do popicia i polecieliśmy kolejke. chłop się zorientował momentalnie, zrobił duże oczy i zaczął pluć w krzaki. my leżeliśmy ze śmiechu. potem po 2 godzinach mówił że czuje się jakby miał ryj z plastiku
          Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.

          Skomentuj

          • Zl0ty
            Banned
            • Apr 2009
            • 59

            #6
            Ja kiedyś wlałem atrament do wody świeconej w kościele . Wszyscy mieli granatowe czolo boki i środek myślałem ze sie zleje ze śmiechu Choć na mszy bylem grzeczny

            Skomentuj

            • maleconieco
              Świętoszek
              • Mar 2009
              • 38

              #7
              my kumpla wynieśliśmy z namiotu i połozyliśmy w kajaku i wypchneliśmy w głąb jeziora i obudził sie nad ranem jak było zimno i nie wiedział co się dzieja ale wyskoczył płyną i ciągną za sobą kajak bo nie dostał od nas wioseł

              Skomentuj

              • PabloXM
                Gwiazdka Porno
                • Sep 2009
                • 1746

                #8
                Na obozie schowałem z kolegą na strychu takiemu jednemu z pokoju jego wszystkie rzeczy. Szukał, szukał aż znalazł.
                Stay fresh, no matter where you are.

                Skomentuj

                • Hagath
                  Emerytowany PornoGraf
                  • Feb 2009
                  • 1769

                  #9
                  To, co Zl0ty, zrobił też mój znajomy ksiądz, gdy był w seminarium.

                  Numer z przedwczoraj: siedzę w knajpie, lokal wynajęty tylko dla znajomych, więc nie szczypię się z pilnowaniem rzeczy. Zostawiam więc aparat fotograficzny koło jednego ze stolików i idę na drugi koniec sali. Po kilku chwilach kątem oka zauważam, że jeden z kolegów, nawalony jak dzika świnia, ale próbujący mi się przypodobać od początku wieczoru, bierze mój aparat ze sobą i stawia przy swoim stoliku. Ot, najwidoczniej chciał się popisać odpowiedzialnością i chęcią pilnowania moich gratów. Gdy tylko wstał do toastu, zakradłam się do niego, zabrałam swój sprzęt (bo oczywiście kolega położył go koło siebie w taki sposób, że każdy głupi mógłby zabrać) i schowałam. Mija dobry kwadrans, kolega podchodzi do mnie i próbuje rozpocząć rozmowę. A ja ni z tego ni z owego "nie widziałeś mojego aparatu?". O na to "aaa, tak zabrałem go ze sobą, by nie zginął i zostawiłem przy swoim stoliku. Już po niego idę". Gdy zobaczył, że go nie ma, wytrzeźwiał w sekundę. Dałam sobie minutkę albo dwie na rozkoszowanie się jego paniką i chaotycznym przeszukiwaniem przestrzeni pod krzesłem, na krześle, pod stołem, na stole, a następnie zlitowałam się i powiedziałam, że aparat jest bezpieczny.
                  Może teraz nie brzmi to szczególnie zabawnie, ale ja mało nie padłam na glebę, gdy widziałam panikę w oczach kolegi.
                  The Bitch is back.

                  Skomentuj

                  • Ćwierćnuta
                    Emerytowany PornoGraf
                    • Feb 2009
                    • 1870

                    #10
                    Ten ksiądz zrobił jeszcze jeden numer, lepszy, ale już zbyt charakterystyczny dla niego, by tu o tym wspomnieć...

                    Hagath, dlaczego nie napisałaś o pułapce na żula?!
                    A numer z kolegą - piękny
                    Ssanie na czekanie.

                    Skomentuj

                    • Xenon
                      Perwers
                      • Feb 2009
                      • 1112

                      #11
                      Tuż przed ćwiczeniami z informatyki odłączyłem koledze obok klawiaturę. Moja ofiara jest osobą dosyć nerwową, więc niemalże od razu zaczerwienił się ze złości, ponieważ nie było innych wolnych miejsc. Zanim razem z prowadzącą ćwiczenia ustalili, co jest problemem, cała grupa zdążyła zrobić połowę ćwiczenia. Ledwo udawało mi się wraz innym kolegą powstrzymać od śmiechu a zwłaszcza gdy nauczycielka powiedziała (zgodnie z prawdą): "To pewnie panowie, którzy montowali żaluzje."
                      A może po prostu będę... lamusę!

                      Skomentuj

                      • upocone jajka
                        Banned
                        • May 2009
                        • 5151

                        #12
                        beka niegdyś była na maxa jak przepchaliśmy kumplowi malucha w brame obok, wyskoczył wysrany że mu ktoś 126p sprywatyzował, wydzwonil psiarnie a my na trzepaku obok umieraliśmy że śmiechu


                        kumpel sie topił woła pomocy, myśleliśmy że świruje zaczeliśmy rzucać w niego kamieniami, jednym dostal w czajnik nagle zniknął, tak jak staliśmy wskoczyliśmy w ciuchach, rzeczywiście nie świrował, łeb roz****ny z fartem w pore odratowany


                        wracaliśmy pociagiem z meczu, gdzieś chyba sosnowiec albo dąbrowa górnicza widzimy na dworcu w **** narodu, pada tekst Zaglebie stoi, to z ekipą rzucamy haslo szczeki w geby hamulec ręczy i wysypujemy sie no i poszlo, okazało sie że jakiś pożar był strażaki i takie tam, od nas zgredy wpadają w ludzi a tam nikt nie ścięty co sie dzieje zanim sie orientują co sie dzieje pociąg odjeżdża my umieramy ze śmiechu, po takim alarmie kilka wyjazdów musieliśmy odpuścić, za duże ciśnienie u zgredów na nas panowało

                        Skomentuj

                        • _mike
                          Banned
                          • Aug 2007
                          • 820

                          #13
                          Z paroma kumplami w gimnazjum przestawiliśmy nauczyciela samochód stawiając go w poprzek i blokując wjazd na szkolny parking.

                          Zamknęliśmy nauczycielkę w kantorku na miotły itp. Klucz na dobre parę godzin zniknął. Może się suka nauczyła szacunku do uczniów.

                          Skomentuj

                          • Nolaan

                            #14
                            Ja wczoraj się dowiedziałem o jednym z numerów mojego świętej pamięci ojca.
                            Kiedyś, jak wrócił z pracy nie było napalone w centralnym. Nie wiem czemu sam tego nie zrobił, nie chciało mu się czy jak, ale wyciął mamie i bratu, kiedy oni z kolei wrócili po drugiej zmianie taki przypał:
                            Oni wracają o 23:00 z roboty, w domu zimno jak diabli, widać, że piec nie ruszany. Mama się pyta: "Czemu w piecu nie napalone?". "Jak to nie? Przecież się pali. Idź zobacz." Poszła, otwiera drzwiczki a tam stoi znicz. Zapalony. Nie bujał. Od razu mu mama darowała

                            Skomentuj

                            • Achtung
                              Świętoszek
                              • Oct 2009
                              • 3

                              #15
                              za starych czasów, jeszcze LO, mieszkałem w bursie. współlokator miał dosyć dziwny nawyk, mianowicie suszarką do włosów grzał co wieczór jajka pod kołdrą. nie obchodziło by mnie to zbytnio gdyby dbał choć tyle o higienę by nieprzyjemny zapach nie roznosił się po pokoju. konwersacja nie pomagała. jako że pomysły zawsze miałem dość ciekawe, pod jego nieobecność, wysmarowałem spiralę prochem czarnym z lakierem nitrocelulozowym. mieszanka stosunkowo bezpieczna, nie powstają drobiny które mogły by poparzyć, wypala się błyskawicznie. nadszedł wieczór, we trzech w pełnym skupieniu, z powagą nie dającą niczego się domyślić wyczekiwaliśmy na ten moment, który nadszedł po krótkiej chwili od przykrycia się kołdrą. błysk, krzyk, zrzucenie kołdry nasz przeogromny śmiech i finalnie smród palonych brudnych włosów. z deszczu pod rynnę żadna krzywda nikomu się nie stała

                              Skomentuj

                              Working...