W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.
Urd, wygląd i ubiór to jedno, ale jest jeszcze sposób bycia, bardzo istotny w kwestii postrzegania danej kobiety jako seksowną. Seksapil jest czymś, co przyciąga mężczyzn, jednak nie każda kobieta go posiada. Można się pewnych rzeczy nauczyć, pewne jednak są w nas, są też dosyć nieuchwytne, trudne do określenia.
Jaka jesteś w kontaktach z mężczyznami? Odpowiedzi się domyślam, ale ciekawa jestem, co odpowiesz i jak to postrzegasz. Ty sama ze swojej odpowiedzi też możesz wyciągnąć wnioski.
Już w ostatni por skóry tak dawno mi wniknąłeś
Że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś
I choć nie wierzę by mógł być ktoś bardziej otwarty
Dla Ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz...
podam prosty przyklad na ulotność i nieuchwytność tego seksapilu. Na codzien podobaja mi sie dziewczyny/kobiety w spodnicach, sukienkach, z dluzszymi wlosami. Wszelkie offowe kombinacje - bleee. blondynki tez. No i rude, bo nie maja duszy
Ale, ale zdarzylo sie raz, a moze i wiecej, ale raz zapamietalem, ze spodobala mi sie dziewczyna, ktora, nei dosc, ze wyzsza odemnie to jeszcze z dredami, w workowatych spodniach, dziwnych butach, i dziwnej bluzce. Taki reggae-hippi style. Ale mimo tego, jak dla mnie, była kobieca. Sam tego nie rozumiem czemu. Po prostu miała to coś, co wtedy przykuło moją uwagę i uznałem ją za atrakcyjną, chociaż nie była totalnie w moim typie (a przynajmniej jej styl).
" - Fajny masz korek od wanny.
- Taki tam...
- ...Ale gra empetrójki"
Kiedy tu wcale nie wygląd jest najważniejszy. Nie ma sensu dostosowywać Urd do naszych indywidualnych preferencji w tym względzie. Rację pewnie ma Maoam, problemem jest sposób zachowania Urd w obecności mężczyzn. Pewnie czują się z nią jak z koleżanką, nie potencjalną partnerką. To ten aspekt jej osobowości wymaga zmiany.
Myślę, że macie rację. Ciężko mi opisać moje zachowanie w stosunku do facetów, nie zauważam bowiem jakiejś przesadnej różnicy w tym, co robię ja, a co inne znajome mi dziewczyny, ale być może faktycznie są to niuanse.
Zazwyczaj po prostu rozmawiam, żartuję, przekomarzam się (w zależności od rodzaju kontaktów z danym facetem), ale od jakiegoś czasu, kiedy stwierdziłam, że chyba jednak za mało we mnie kokieterii, staram się trochę inaczej zachowywać. Nie tyczy się to wszystkich oczywiście, ale nie ze wszystkimi przecież mam ochotę na flirt. Nie jestem niesamowicie wyzwolona, więc są to raczej subtelne gesty i słowa, bo nie chcę być nachalna, zwłaszcza, jeśli kogoś mało znam. Może jednak czegoś nie robię? Ciężko mi to stwierdzić...
szukasz za bardzo.
facet widzi że strasznie pragniesz mieć kogokolwiek, i włącza mu się alarm: skoro nikt jej nie chce, to może trefna jakaś, i ucieka.
Ależ ja właśnie na siłę nikogo nie szukam. Nie wiem jak facet może widzieć to, że chcę kogokolwiek, skoro tak nie jest... Czemu ma sądzić, że nikt mnie nie chce, jeśli nie ma o tym pojęcia? Kiedy kogoś poznaję, to on przecież nic o mnie nie wie albo wie bardzo mało, a ja nie mówię przecież, że nikt się mną nie interesuje. Mało dziewczyn jest samych?
Poza tym ten "alarm" też mnie nie przekonuje, nawet jeśli już byłoby tak, jak twierdzisz - co, sam nie widzi jaka jestem? Nie sądzę, żeby faceci byli na tyle głupi, żeby nie polegać na swoim własnym zdaniu i własnych spostrzeżeniach. A jeśli jacyś tego nie robią, to cóż - z takimi nie mam zamiaru się zadawać.
Urd.. polecam Ci przeczytanie tej ciekawej i w sumie zaskakującej ksiązki.
Z pewnych naszych zachowan nie zdajemy sobie sprawy i moze warto niektore z nich skorygowac.
Moze tu tkwi twój problem?
Nikita, może po prostu czytaj uważnie? "Nie szukam nikogo NA SIŁĘ", co było odpowiedzią na Twoje "szukasz ZA BARDZO". To nie jest tak, że nie chcę mieć faceta, a jedynie otaczać się zainteresowaniem (chociaż jeśli ktoś tak robi, to proszę bardzo, jakoś mnie to nie dziwi przesadnie), tylko po prostu nie rozglądam się jak szalona, który to może być dla mnie i nie podbijam do wszystkich, żeby któregoś z nich "złowić" tylko po to, żeby mieć.
Gayka, dziękuję
Vaniliowy, dzięki, przeczytam w wolnej chwili i się zastanowię
ja powiedzialam Ci szczerze co zrobić z wyglądem. rady mają to do siebie że nie musisz się do nich stosować. powiedzialas ze lubisz włosy, mimo, ze wg mnie są brzydkie, to nie zmieniasz.
mam troche wrażenie ze dużo ludzi Ci tu doradza, a Ty wszystko odbijasz. to nie proś się o rady tylko sama walcz.
Przyznałam kilkakrotnie rację, stwierdzając, że może faktycznie rzecz się tyczy niuansów związanych z moim zachowaniem, drobnym gestami, których być może nie wykonuję itd. Co do mojego wyglądu, to opinie były ogólnie pozytywne, a ja sama nie mam zamiaru go zmieniać, tym bardziej, że to chyba właśnie nie w nim rzecz. I nie odbijam rad czy argumentów - po prostu jeśli się z czymś nie zgadzam, to o tym piszę, żeby właśnie lepiej zrozumieć o co chodzi.
Skomentuj