Nie lubię nieśmiałych - przeważnie trzeba się domyślać czego chcą.
I napalonych już na parkiecie, odważnych po kilku głębszych, którzy latają za mną po całym lokalu.
I łysiejących plackowato - już lepiej niech ogoli cały czajnik. Najgorzej to wygląda gdy facet ma wysokie czoło, zakola i włosy długie do ramion. Bleh. Strasznie mnie to... odstręcza.
Edit: i jeszcze jedno: koleś odpada i to na pierwszej prostej, gdy dowiaduje się, że jestem wegetarianką i wmawia mi, że mięsko jest taaakie smaczne, a tak wogóle to nierówno pod sufitem mam skoro zrezygnowałam z kotleta. Fak ju wery macz.
0statnio edytowany przez Ava Adore; 15-03-13, 20:35.
Knockin' on heaven's door - you gotta knock a little harder!
Ava, bo mięsko jest smaczne, ale jak nie jesz to Twój wybór i go uszanuję. Znaczy prostą bym pokonał, tylko nie wiem jeszcze co z zakrętem
A co do nieśmiałych, są jak cebula - mają warstwy (nie, że śmierdzą). Jeśli pod pierwszą powłoką już nie są nieśmiali, to moim zdaniem nie odrzucaj od razu takich. Inna sprawa jak zerwiesz kilka warstw i ciągle nieśmiałość.
btw. i w ramach ciekawostki, mam koleżankę, która nie je mięsa, ale nie z wyboru, tylko sam jego zapach powoduje u niej odruch wymiotny.
But before the night is through,
I wanna do bad things with you.
I wanna do real bad things with you.
Wystarczy akceptacja mojej diety. Ale łatwiej byłoby mi z wegetarianinem żyć - chodzi o gotowanie. Trzeba dwie zupy robić, musiałabym mięso kupować i robić mu je (w przypadku, gdy mieszkamy już razem). On z kolei musiałby zwracać uwagę na to jaką kostkę do zupy wrzuca. To jest upierdliwe. Koniec offtopa.
Btw: post nr 69 :3
Knockin' on heaven's door - you gotta knock a little harder!
Jestem śliczna, higieniczna, przy tym silna niczym tur
Rozkoc***ę w sobie chłopców, za mną poszliby pod mur
Bo jestem sprytna i wybitna
Romantyczna także jesteś jak chłopięcy chór.
A najszybciej dyskwalifikują faceta odmienne zainteresowania. Jeśli rozmowa przebiega mniej więcej tak:
- słucham metalu.
- ja disco polo.
- czytałeś jakąś ciekawą książkę?
- co to jest książka?
- chyba za dużo piję...
- alkohol to zło.
To przybijamy sobie piątkę i rozchodzimy w zupełnie innych kierunkach, żeby więcej na siebie nie patrzeć.
Knockin' on heaven's door - you gotta knock a little harder!
Wystarczy akceptacja mojej diety. Ale łatwiej byłoby mi z wegetarianinem żyć - chodzi o gotowanie. Trzeba dwie zupy robić, musiałabym mięso kupować i robić mu je (w przypadku, gdy mieszkamy już razem). On z kolei musiałby zwracać uwagę na to jaką kostkę do zupy wrzuca. To jest upierdliwe. Koniec offtopa.
Btw: post nr 69 :3
Bullcrap, jem mięso i nie przeszkadza mi jego nie jedzenie.
Z drugiej strony to fajnie, że widzisz problem na kilka miesięcy do przodu...choć może pewność, że facet chce od razu z tobą zamieszkać wskazuje na to że kosisz męskie serca jak trawę latem.
I widzisz - polemizujesz ze mną na temat obecności trupa w zupie, tak jak każdy facet, który dowiaduje się, żem wege. Wolałabym związać się z jaroszem, mniej tłumaczenia się. Oczywiście nie skreślam innych, to nie jest mój główny wyznacznik - co ma chłopak na talerzu. Ale jak mi jakiś członek śmieje się w twarz z mojej diety to mam ochotę znokautować - tych skreślam na dzień dobry.
Knockin' on heaven's door - you gotta knock a little harder!
I widzisz - polemizujesz ze mną na temat obecności trupa w zupie, tak jak każdy facet, który dowiaduje się, żem wege. Wolałabym związać się z jaroszem, mniej tłumaczenia się. Oczywiście nie skreślam innych, to nie jest mój główny wyznacznik - co ma chłopak na talerzu. Ale jak mi jakiś członek śmieje się w twarz z mojej diety to mam ochotę znokautować - tych skreślam na dzień dobry.
Polemizujesz ze mną na temat bycia postrzeganym przez nie wegetarian jakbym miał coś na przeciwko. Jeśli wiązałaś się z debilami to jest mi przykro, normalni ludzie nie mają nic przeciwko temu, jak odżywia się partner. Smutno mi kiedy czytam, że taki duperel może zmieniać podejście do drugiej osoby.
Ava Adore, jak już pisałem, nie nie jesz mięsa, to zero problemu, a jak nie chcesz tego mięsa przygotowywać, to rówież zero spinki. W takiej sytuacji padlinę przygotowałbym sobie sam, a korzystając z Twojego wegetarianizmu, miałbym świetne sałatki, surówki do mojego kawałka zwierzątka na talerzu Poza tym, kto powiedział, że mięcho trzeba wcinać codziennie
But before the night is through,
I wanna do bad things with you.
I wanna do real bad things with you.
Skomentuj