W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Dowcipki / Kawały

Collapse
Ten wątek jest przyklejony.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Xenon
    Perwers
    • Feb 2009
    • 1112

    taki "wielkanocny":

    Hans wpada do baraku:
    -Sie ma Żydki, dziś Wielkanoc więc każdy dostanie po jajku...
    -Hurra!
    -...Tym oto prętem!
    A może po prostu będę... lamusę!

    Skomentuj

    • eroticon
      Emerytowany PornoGraf
      • Feb 2006
      • 903

      Rozmawia dwóch dziadków:
      - Ja to już seksu nie uprawiam...
      - A ja to jeszcze raz w tygodniu mogę!
      - Jak to możliwe?! Przecież jesteś ode mnie dwa lata starszy!
      - No wiesz, jem cały czas ciemne pieczywo i to pomaga.
      - Nic o tym nie wiedziałem! Nikt mi nie powiedział!
      Tego samego dnia poszedł dziadek do sklepu i poprosił ekspedientkę
      o ciemne pieczywo.
      - Krojone czy w całości?
      - A jaka to różnica?
      - No wie pan, krojone to szybciej twardnieje.
      - ****a, wszyscy wiedzieli...

      Wchodzi facet do warzywniaka i pyta się sprzedawczyni
      - To takie zielone, owalne, włochate to co to jest
      - a to kiwi
      - To poproszę 1 kilogram i proszę zapakować każde oddzielnie , a
      jeszcze to takie ciemne, niebieskawe , okrągłe to co ?
      - a to śliwki proszę pana
      - To zważy Pani 3 kilo i proszę każdą zapakować osobno , a jeszcze
      to takie czerwone , okrągłe to co to jest ?
      - wiśnie proszę Pana
      - To poproszę 5 kilo i zapakuje Pani każdą oddzielnie, aha a to
      takie małe czarne to co to ?
      - a to mak ale ****a nie na sprzedaż !!!

      Dzwoni telefon:
      - Kochanie, co wolisz: banany czy truskawki?
      - Na bazarze jesteś, mój rycerzu?
      - Nie, w aptece.


      Chłopak podchodzi do dziewczyny.
      - Tańczysz?
      - Tańczę, śpiewam, gram na gitarze...
      - Co ty pleciesz?!
      - Plotę, wyszywam, lepie garnki...

      Wysiada z pociągu w nieznanym sobie mieście muzyk z kontrabasem.
      Dłuższa chwile stara się zorientować, w która ma iść stronę.
      W końcu pyta, podpierającego ścianę dworca kolejowego, pijaczka:
      - Panie, jak się dostać do filharmonii?
      - Ćwiczyć, ****a, ćwiczyć!...

      - Puk, puk!
      - Kto tam?
      - Ja do Jarka.
      - A ja kombajn.

      Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. Kazał mu
      przyjść do swego pokoju.
      - Jak się nazywasz?
      - Jurek - odparł nowy.
      Szef się skrzywił:
      - Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej
      atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po
      imieniu. To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet. Zwracam
      się do pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski.
      Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko? - Kochany -
      westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany.
      - Dobra, Jurek, omówmy następna sprawę.

      Kierowca zatłoczonego autobusu ostro nim manewruje. Pasażerowie
      przewracają się, wala głowami w szyby itp.
      Jeden z pasażerów:
      - Panie, ****a, świnie pan wieziesz, czy co?!
      Na to kierowca:
      - A co? Ktoś się w ryj uderzył?
      Nigdy nie mówię NIGDY
      決してないと言う
      Jeśli chcesz, znajdziesz sposób.
      Jeśli nie chcesz, znajdziesz powód.

      Skomentuj

      • livevil
        Emerytowany PornoGraf
        • Dec 2005
        • 307

        Siedzi facet w fotelu i zobaczył, że mam brud pod paznokciami. Przyłożył dłoń do twarzy, wsadził paluchy do ust i próbuje.
        - gówno?
        - nie, plastelina.
        - nie, no kurde gówno!
        - nie, na pewno plastelina. Tylko skąd plastelina w dupie?
        ONLY UGLY PEOPLE CAN READ THIS



        Skomentuj

        • sloneczny27
          Świntuszek
          • Jul 2005
          • 52

          Płyną dwa plemniki i jeden pyta:
          - Daleko jeszcze do tego jajeczka?
          - Daleko, to dopiero migdałki...

          Przychodzi klient do zakładu pogrzebowego i pyta pracownika:
          - Czy jest szef?
          - Szefa nie ma, wyjechał po towar

          Skomentuj

          • anduk
            Koci administrator
            • Jan 2007
            • 3902

            Poszedł ksiadz na targ kupić cos do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.Podszedł do goscia z rybami i mówi:
            - O jaka piękna, duża ryba!
            Sprzedawca na to:
            - Pięknego s****iela złapałem - co?
            Ksiadz się obruszył:
            - Panie, ja wszystko rozumiem. Piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy
            księdzu takie epitety. Wstyd!
            Sprzedawca wyjasnia:
            - Alez proszę księdza - s****iel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak
            płotka, okoń czy pstrag.
            - Aaaa, no to w porzadku. Poproszę tego s****iela.Przygotuję go na kolacje z biskupem.
            Przychodzi ksiadz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
            Zakonnica:
            - O jaka piękna duża ryba.
            A ksiadz na to:
            - Ładnego s****iela kupiłem co?
            Zakonnica:
            - Ale co ksiadz - takie słownictwo?
            A ksiadz wyjasnia, że to ta ryba się nazywa s****iel - jak inne,węgorz czy szczupak.
            - Aaaa, to rozumiem.
            Ksiadz polecił zakonnicy, żeby ta przygotowała s****iela na kolację z
            biskupem.
            Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
            - O jaka piękna, duża ryba - mówi kucharka.
            Siostra na to:
            Piękny s****iel - prawda?
            - Ależ co siostra? Nie poznaję! - oburza się kucharka
            A siostra, że to ta ryba tak się nazywa - jak inne nazywaja sie karp czy lin.
            Siostra kazała przygotować s****iela na kolację z biskupem.
            Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą.
            Kucharka wnosi główne danie - rybę.
            Biskup:
            - Jaka piękna, duża ryba!
            Na to proboszcz:
            - To ja tego s****iela znalazłem i kupiłem.
            Odzywa się zakonnica:
            - A ja tego s****iela skrobałam.
            Na to włacza się kucharka:
            - A ja s****iela usmażyłam i przyrzadziłam dla ksiedza biskupa...
            Ksiadz biskup usmiechnał się, wyjał z torby litr wódki
            i mówi:
            - ****a, widzę, że tu sami swoi!!
            If you try and take a cat apart to see how it works, the first thing you have on your hands is a non-working cat.

            Skomentuj

            • Frodo Baggins
              Perwers

              Wspomógł BT
              • Feb 2009
              • 1174

              banan do wibratora:
              - i co się tak trzęsiesz, to mnie zjedzą, a nie ciebie...

              Skomentuj

              • wujcio_wodnik
                Seksualnie Niewyżyty
                • Feb 2006
                • 261

                Rżewski przyszedł do laryngologa. A tam młoda pani doktor. Porucznik wyciąga przyrodzenie - okrutnie podrapane, pocięte nawet... - i kładzie na stół.
                - Oszalał pan?! Z tym to do urologa!
                - Chwilunia... Otóż co sobotę chodzę z kolegami do sauny. Pijemy sporo, jakieś dziewczynki...
                - To nie do mnie - do wenerologa paszoł won!
                - Chwilunia.... Jak już dużo się napijem, Wasia Sokołow bierze tasak. Wszyscy kładą przyrodzenia na stół. On wywija tasakiem nad głową i robi takie: "Uchuchachchaaaaa". Po czym tasakiem wali w stół - kto nie zdąży... Może sobie pani wyobrazić...
                - Do psychiatry, a nie do laryngologa!
                - Do pani, do pani... Problem bowiem w tym, że bardzo często nie słyszę tego "Uchuchachchaaaaa".

                Do ginekologa przychodzi zakonnica i mówi:
                - Panie doktorze coś dziwnego zaobserwowałam u siebie.
                Lekarz:
                - Proszę mówić śmiało i nie wstydzić się, bo nie ma czego.
                Siostra:
                - Ostatnio często znajduje w moich majtkach i w tamtych okolicach znaczki pocztowe. Nie mam pojęcia skąd one tam się biorą.
                Lekarz poprosił siostrę, aby rozebrała się i położyła na fotelu.
                Faktycznie coś tam znalazł. Obejrzał, zbadał i powiedział:
                - To nie są znaczki pocztowe. To są naklejki z bananów..

                Dentysta spostrzegł, że jego następna pacjentka, staruszka, bardzo się denerwuje i postanowił ją czymś rozbawić, kiedy zakładał rękawiczki.
                - Czy pani wie, jak się robi rękawiczki? - spytał.
                - Nie - odpowiedziała.
                - Cóż - powiedział - w Meksyku jest budynek z wielkim zbiornikiem lateksu, a pracownicy o różnych rozmiarach rąk podchodzą do niego, zanurzają w nim ręce, suszą je i zdejmują gotowe rękawiczki odkładając je w odpowiednie pudełka.
                Nie uśmiechnęła się ani trochę.
                - No cóż, próbowałem - pomyślał sobie.
                Pięć minut później, na początku delikatnego borowania, staruszka wybucha śmiechem.
                - Co panią tak śmieszy?
                - Właśnie sobie pomyślałam, jak są robione kondomy!

                Ksiądz w trakcie kazania napomknął, by wierni zaczęli rzucać większe datki na tacę, bo kościół wymaga remontu. W tym momencie wstała znana w okolicy prostytutka i przyniosła księdzu 10 000 zł. Ksiądz spojrzał na pakuneczek i powiedział:
                - Mimo, iż naprawdę są potrzebne środki na remont kościoła, nie mogę, córko wziąć od ciebie tych brudnych pieniędzy.
                W tym momencie dało się słyszeć męski głos z tylnych ławek:
                - Niech ksiądz bierze! To przecież nasze pieniądze!

                Idzie sobie Rabinowicz ulicą, patrzy - wypadek. Samochody porozbijane, ludzie leżą.
                Podszedł bliżej:
                - Agent ubezpieczeniowy już był?
                - Nie...
                - No to się z wami położę.

                Mąż dzwoni do biura, w którym pracuje jego żona blondynka:
                – Słuchaj – mówi podekscytowany. Wróciłem wcześniej do domu i wyobraź sobie – tragedia! Twoja mama, a moja teściowa weszła na drzewo a konar, na którym stanęła, złamał się i ona zginęła!
                Na to blondynka:
                – Niemożliwe. A pod drzewem szukaliście?


                Niedźwiedź z wilkiem spotkali się w lesie. Niedźwiedź:
                - A ty co taki rozradowany skaczesz po lesie?
                - Bo wiesz, tam na polance, lisica utknęła w rozgałezionym pniu drzewa. To zasunąłem jej drąga raz i drugi...
                - O! To pójdę i ja! Też zasunę...
                Minęła godzina, znów się spotykają:
                - No i jak tam, misu, zasunąłeś?
                - Ty wiesz, żadnego drąga na polanie nie znalazłem, to jej całą dupę szyszek napchałem...


                - Cześć... Mateusz?
                - Cześć, no Mateusz, a kto pyta?
                - Twoja dziewczyna to Anka, tak?
                - No tak, a co?
                - Ty jej kupujesz tabletki antykoncepcyjne?
                - No tak, ale o co chodzi i kim jesteś?
                - Nieważne.. ja tak tylko... podziękować Ci chciałem.

                Spotykają się nad Pacyfikiem dwie rakiety - rosyjska i amerykańska.
                Rosyjska się pyta:
                - Ty jak zwykle do nas lecisz?
                - Tak, - odpowiada amerykańska - a ty do nas co?
                - No... A my czasem się gdzieś nie widzieliśmy?
                - No nie wiem... może....
                - No to stary! - krzyczy rosyjska rakieta - trza to opić!
                I tak walnęły sobie parę kolejek ciekłego wodoru, poprawili utleniaczem.
                Amerykańska ledwo patrzy na oczy i mówi:
                - Staaaarrrryyy.... Jjjjaaaa ddddoo dddoommuuuu nnnniiiieee trrrraaafiiiię...
                - Spoko, odprowadzę cię - odpowiada rosyjska rakieta.

                Szef zebrał pracowników i mówi:
                - Mam złą wiadomość. Ze względów oszczędnościowych musze kogoś z was
                zwolnić.
                - Mnie nie, jestem mniejszością i mogę oskarżyć cię o rasizm - szybko
                reaguje czarnoskóry pracownik.
                - Jestem kobieta, od razu wniosę do sadu sprawę o seksistowskie traktowanie - ostrzega sekretarka.
                - Spróbuj mnie zwolnić, to pozwę cię i oskarżę o dyskryminacje ze względu na wiek - wycedził liczący 70 lat kierownik działu.
                Wtedy wszyscy spojrzeli na bezbronnego, młodego, białego, zdrowego pracownika. Ten zastanowił się chwilę i wyszeptał:
                - Ostatnio wydaje mi się, że jestem gejem...

                Pewnego razu młodemu królikowi udało się uciec z laboratorium doświadczalnego. Przelazł pod siatką i znalazł się na dużym trawniku. To był jego pierwszy kontakt z prawdziwą trawą i jednocześnie szok. Zadowolony kicał, skakał, przewracał się. Po jakimś czasie spróbował trawy i stwierdził, że świeża smakuje znacznie lepiej niż karma, którą jadał w niewoli.
                Zadowolony skakał i biegał. W pewnym momencie zauważył drewniany płot. Pod płotem była mała dziura przez którą można było się przecisnąć. Taak! Udało się.
                Jakież było zdziwienie królika, gdy stanął oko w oko z grupką innych królików.
                - Cześć! (Odezwał się jeden z nich) Skąd jesteś?
                - Uciekłem z laboratorium.
                - Super! To teraz zamieszkasz z nami!
                - Fajnie! A co tutaj robicie?
                - Na przykład skubiemy trawę .. próbowałeś?
                - No jest za****sta! A co jeszcze?
                - Widzisz to pole tam? To marchewki. Idź spróbuj!
                Królik spróbował marchewek. Były soczyste i niewiarygodnie smaczne. Wrócił do reszty królików.
                - I co jeszcze robicie?
                - Widzisz tamto pole? To sałata. Idź spróbuj!
                Sałata również była boska. Królik ponownie pyta:
                - No ale chyba jeszcze coś robicie?
                - No jasne! Spójrz w tamten róg! Widzisz? To nasze dziewczynki. Każda chętna do zabawy! Idź! Poszalej!
                Królik poleciał. Po kilku godzinach trykania wrócił wycieńczony...
                - A jeszcze coś robicie? Ledwo żyję po tej orgietce..
                - No w zasadzie to już chyba wszystko...
                - W takim razie muszę się z Wami pożegnać. Wracam do laboratorium..
                - Do laboratorium? Po co? Tu Ci źle?
                - Nie.. no spoko... było fajnie, ale czas się zbliża i jak nie zajaram to oszaleję...

                Facet wraca po pracy do domu, wchodząc zauważa swoją żonę na czworaka czyszczącą podłogę. Żona ma na sobie tylko fartuch, więc facet rzuca się na żonę i zaczyna uprawiać z nią seks na pieska.
                Po wszystkim uderza mocno kobietę w głowę.
                - Za co? - krzyczy kobieta - byłam dla ciebie taka miła, pozwoliłam ci sobie użyć.
                Facet patrzy na żonę i z gniewem mówi:
                - Za to, że nie obejrzałaś się i nie sprawdziłaś kim jestem!

                Żona do męża siedzącego jak zwykle przed telewizorem.
                - Mam dla Ciebie dobrą i złą wiadomość. Odchodzę od Ciebie!
                Mąż odrywa wzrok od telewizora i mówi:
                - A ta zła?

                Trzy staruszki jedzą obiad i rozmawiają o różnych rzeczach. Jedna mówi:
                - Wiecie, naprawdę coraz gorzej z moją pamięcią. Dziś rano, stałam na schodach i nie mogłam sobie przypomnieć, czy właśnie wchodzę, czy schodzę.
                Druga na to:
                - Myślisz, że nie ma nic gorszego? Któregoś dnia siedziałam na brzegu łóżka i nie wiedziałam, czy wstaję, czy kładę się spać.
                Trzecia uśmiecha się zadowolona z siebie:
                - Cóż, moja pamięć jest tak dobra, jak zawsze była, odpukać - tu puka w stół. Nagle z zaskoczeniem na twarzy pyta:
                - Kto tam?
                Gdy umierał leżąc tutaj sam,
                za ojczyznę, którą kochał ponad życie,
                widział przyszłość, która zła była i podła,
                chmury czarne, wiatr ze wschodu gonił z wolna,

                Skomentuj

                • Dawid
                  PornoGraf
                  • Feb 2007
                  • 691

                  Trzech bohaterów rozprawia, który to straszniejsze przygody miał:
                  - Ja, to cały dzień walczyłem kiedyś ze Słowikiem-Rozbójnikiem! Ledwom go przed wieczorem pokonał. Głośna bitwa była!
                  - Eh, nic to... Ja dwa dni z trzygłowym Smokiem Horynyczem walczyłem! O włos od śmierci byłem!
                  - Nic to przy mojej potyczce... Spędziłem trzy noce z Królewną-Żabką!
                  - Toć piękna ona! Królewna na dodatek! Cóż to za wyzwanie dla bohatera?!
                  - Druhowie, raczcie zważyć, że w królewnę, to ona dopiero czwartej nocy się zmieniła...

                  * * * * *

                  Mąż przychodzi do seksuologa:
                  - Doktorze, żona mnie do pana przysłała. Jej się nie podoba, że ja kończę wcześniej niż ona...
                  - O ile wcześniej?
                  - Godzinę, półtora...
                  - Hmmm.... A co Pan przez ten czas robi?
                  - Do domu wracam...
                  * * * * *

                  Żona i mąż się bzykają.
                  Minęło 15 minut, 30 minut, potem 45 minut. Spocili się oboje niezmiernie.
                  W końcu żona spogląda na męża i mówi:
                  - Co się dzieje, kochanie? Też nie potrafisz wyobrazić sobie nikogo innego??
                  * * * * *
                  Słoneczny, pogodny, ciepły wiosenny dzień. Na przystanku chłopak z zachwytem zwraca się do nieznajomej dziewczyny:
                  - Jaki piękny dzień, prawda? Ile światła, ile radości...
                  - Ile?
                  - Naprawdę nie widzisz?
                  - Pytam ile zapłacisz...
                  * * * * *

                  Młode pracujące, małżeństwo pragnie sprawiedliwie dzielić radości i troski wspólnego życia. Obowiązki sprzątania, prania i zakupy zostają z matematyczną dokładnością podzielone i wpisane w grafik.
                  Jedynie z przygotowaniem wspólnej kolacji są problemy. Mąż jakoś nie ma do tego serca. Ale jak trzeba, to trzeba...
                  Pewnego dnia, gdy na niego wypada kolejka, żona zastaje go, po przyjściu z pracy, nagusieńkiego z butelką wody mineralnej w dłoni. Kompletnie oniemiałej małżonce oznajmia:
                  - Dziś kochanie przygotowałem na kolację "miłość saute z wodą żródlaną".
                  Kolacja zostaje skonsumowana, lecz żonie pozostaje po niej lekke uczucie niedosytu.
                  Na drugi dzień mąż wraca zgłodniały do domu i zastaje następujący widok:
                  Żona goła, spocona, z rozmazanym makijażem i zwichrowaną fryzurą.
                  - Krycha, co jemy? - pyta niepewnie mąż.
                  Odpowiedź żony:
                  - Resztki od wczoraj.
                  * * * * *

                  Mąż wrócił do domu pijany. Wszedł do sypialni i zaczął ręką szurać po ścianie w poszukiwaniu włącznika światła. Żona z łóżka podpowiada mu:
                  - Wyżej! W lewo! Trochę niżej! Bardziej w prawo!
                  Tak minęło kilka minut.
                  Nagle z drugiego pokoju dał się słyszeć głos teściowej:
                  - Córeczko! Nie męcz męża! Ręką weź!
                  * * * * *

                  Tak sobie myślę, że jestem biseksualna.
                  Mogę spełnić każdy wariant, na jaki ma ochotę...
                  * * * * *
                  Żona do męża:
                  - Co byś zrobił, gdybyś zastał mnie w łóżku z innym mężczyzną?
                  - Wyrzuciłbym przez okno jego i jego laskę...
                  - Jaką laskę?
                  - Białą. Taką, co niewidomi używają...
                  * * * * *

                  Prędzej czy później i tak wyjdziesz za mąż, córeczko. Albo znajdziesz dobrego człowieka, albo kiepską prezerwatywę...
                  * * * * *

                  [MałaMi] - Ostatnio straszyłam swojego chłopaka, że prezerwatywy są skuteczne tylko na 25-30%
                  [MałaMi] - Pokazałam mu jakieś zdjęcie z netu, że plemnik może przeniknąć przez lateks...
                  [MałaMi] - Powiedziałam, że zostanie ojcem niedługo
                  [MałaMi] - I wiesz, co jest najciekawsze?
                  [MałaMi] - Se pożartowałam, k*rwa...
                  * * * * *

                  W barze facet zapoznaje się z niemłodą ale bardzo pociągającą panią w wieku około 50 lat...
                  Wypili, pogadali... W pewnej chwili ona pyta:
                  - Kochałeś się kiedyś z matką i córką jednocześnie?
                  - Nie...
                  - A chciałbyś ?
                  - Kobieto, jeszcze pytasz?!
                  - No to farciarz jesteś, idziemy do mnie.
                  Doszli do domu, pani otwiera drzwi wołając:
                  - Mamusiu, a mamusia juz śpi?
                  * * * * *
                  Kobitka skarży się sąsiadowi:
                  - Mąż chrapie w nocy! Nie mam już siły!
                  - Jest sposób – mówi sąsiad. - Jak tylko zachrapie, nogi mu szeroko rozsuń, a wtedy przestanie.
                  Następnego ranka kobiecina biegnie do sąsiada:
                  - Dziękuję, wszystko zrobiłam, jak powiedziałeś i stary przestał chrapać! Jesteś lekarzem, sąsiad?
                  - No nie... Z zawodu żem zdun. Kominy i piece stawiam.
                  - A jak zdun wyleczył chrapanie?
                  - Jakżeś nogi rozsunęła, to mu jajka opadły i dupę przytkały. Cugu zabrakło...
                  --->JAK ZROBIĆ AUTORYZACJĘ ZDJĘCIA? KLIKNIJ I PRZECZYTAJ<---

                  Kobieto, udawać orgazm nie sztuka.
                  Prawdziwy mistrz udaje erekcję!

                  Skomentuj

                  • Kamil B.
                    Emerytowany PornoGraf
                    • Jul 2007
                    • 3154

                    Idzie sobie królik przez las i wydziera się na całe gardło: "Wyruchałem lwicę". Spotyka go niedźwiedź i mówi:
                    -Ty weź tak nie mów, bo Cię lew za...bie
                    A królik znów to samo. Na drugi dzień historia się powtarza. Trzeciego dnia lew usłyszał to co mówił królik i zaczął go gonić. Królik zdążył schować się w norze, a lew się zaklinował. Podchodzi tak pod tego lwa królik od tyłu i tak do siebie: "No teraz to mi nikt nie uwierzy".

                    Skomentuj

                    • wujcio_wodnik
                      Seksualnie Niewyżyty
                      • Feb 2006
                      • 261

                      Stirlitz zaatakował z nienacka. Znienacko bronił się tak jak umiał. A Umiał to też był nie lada zawodnik...
                      Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz ich przechytrzył. Uciekł przez wejście.
                      Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał kotek.
                      - Chcesz mleczka, głuptasku? - spytał czule Stirlitz.
                      sam jesteś głupi! Właśnie przyjechałem z Centrali - odrzekł kotek

                      SStirlitz wszedł do kawiarni Elefant. - To Stirlitz. Zaraz będzie zadyma - powiedział jeden z siedzących przy stole. Stirlitz wypił kawę i wyszedł.
                      - Nie - odpowiedział drugi. - To nie on.
                      - Jak to nie!? To Stirlitz!!! - krzyknął trzeci. Zaczęła się zadyma

                      Stirlitz wchodzi do gabinetu Muellera:
                      - Nie chciałby pan pracować dla radzieckiego wywiadu? - pyta. - Nieźle płacą.
                      Zszokowany Mueller patrzy podejrzliwie. Stirlitz zmieszany idzie do drzwi. Przystaje:
                      - Nie ma pan przypadkiem aspiryny? - pyta. Wie, że ludzie zapamiętują tylko koniec rozmowy.


                      Stirlitz szedł nocą przez las. Nagle zobaczył na drzewie świecące oczy.
                      - Sowa - pomyślał Stirlitz.
                      - Sam jesteś sowa - pomyślał Bormann


                      Mueller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Muellerowi język.


                      Stirlitz wypoczywa w swoim tajnym mieszkaniu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To tajny sygnał - znak, że jego żona właśnie powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu.


                      Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia cud posiniał i obrzękł


                      Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym.
                      - Wpadłem - pomyślał. Skierował się w kierunku gabinetu Mullera.
                      - Gratuluje poczucia humoru - powiedział - Tak jestem agentem sowieckim!
                      - Dobra, dobra Stirlitz... Odmaszerować!
                      Po chwili Muller wykręcił numer Kaltenbrunerra.
                      - Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz, rzekł ze śmiechem - żeby się wykręcić od roboty...

                      Po Morzu Czerwonym płynie statek z nurkami. Na pokladzie sielanka, nurkowie opalają się, drzemią w słońcu. Nagle kapitan melduje, ze statek zaczyna tonąć i najpóźniej za 30 min będzie na dnie. Instruktor CMAS do swoich podopiecznych: "Skałdamy szybciutko sprzęt, pompujemy kamizelki i do wody... Instruktor PADI do swoich podopieczynch: "Macie dzisiaj wielkie szczęście. Za jedyne 100US możecie zrobić specjalizację wrakową...

                      Spearfisherzy wyciągają z łodzi na brzeg ogromne ryby. Patrzą a między nimi leży człowiek. Wezwali więc lekarza nurkowego, który przebadał zwłoki i stwierdził:
                      -Niegroźna rana postrzałowa z kuszy. Przyczyna zgonu - wypatroszenie.

                      Dwóch nurków rekreacyjnych przebiera się, gdy jeden zauważa, że drugi wciera we włosy wazelinę i ją uklepuje. 'Po co to robisz?' - pyta pierwszy. 'Jak to po co? Tam są rekiny i jak przyjdzie co do czego, to potrzebuję tyle prędkości, ile się tylko da! - pada odpowiedź. ' Nie bądź głupi. przecież nie prześligniesz rekina' - wypala pierwszy. 'Może i nie. Ale prześcignę ciebie'.

                      Wychodzi dwóch nurków technicznych na łódź, po zejściu na trzycyfrową głębokość, wrzucają na pokład tony sprzętu, który mieli ze sobą i jeden mówi do drugiego:
                      -Stary, a co z dekompresją??
                      -Pie...l dekompresję, bo za chwilę nam samolot ucieknie!!
                      0statnio edytowany przez sister_lu; 10-12-09, 17:21.
                      Gdy umierał leżąc tutaj sam,
                      za ojczyznę, którą kochał ponad życie,
                      widział przyszłość, która zła była i podła,
                      chmury czarne, wiatr ze wschodu gonił z wolna,

                      Skomentuj

                      • Nilieth

                        Rżewski rządzi

                        Jeśli już czytam jakieś dowcipy, to z reguły te o poruczniku Rżewskim. Zaś ich tematyka nadaje się jak najbardziej na BT. Mała próbka poniżej. A zresztą może już tu były, jak tak, to sorencja

                        Na balu Rżewski podchodzi do Nataszy.
                        - Opowiem pani taki dowcip, że ze śmiechu odpadną pani cycki.
                        Rostowa zaczerwieniła się i aż ją zatkało. Porucznik zerknął na nią raz, drugi...
                        - Hmmmm.... Widzę, że ten dowcip już pani opowiadałem.

                        ************************************************** ***
                        Przy wielkanocnym stole siedzi pułk ułanów. Biesiada trwa, jaja - nomen omen - znikają ze stołów. Gorzałka się leje.
                        - Opowiem wam mój sen - zaczyna Rżewski. - Otóż wychodzę z domu, ptaszek lata, słonko świeci a w oddali...
                        - Wielka dupa!!! - chórem ryknęli ułani.
                        - Nieeeee - mówi Rżewski. - W oddali pojawił się pagórek, porośnięty trawką zieloną. Wszedłem na niego, patrzę, a tam....
                        - Wielka dupa!!! - chórem ryknęli ułani.
                        - Nieeeeeee... Lasek. Zagajnik nawet bym rzekł. Wchodzę w ten zagajnik, ciemno, ale miło, a tam...
                        - Wielka dupa!!! - chórem dopowiedzieli ułani.
                        - No tak. Wam też to się śniło?!

                        ************************************************** ***
                        Jedzie pociągiem dama, Anglik, Francuz i porucznik Rżewski. Cisza. Nagle dama głośno puszcza bąka.
                        - Przepraszam, boli mnie żołądek - dzielnie bierze na siebie incydent dobrze wychowany Francuz.
                        Po chwili dama znów głośno psuje powietrze.
                        - Przepraszam, żołądek nie wytrzymał... - winę na siebie bierze Anglik.
                        Wstaje porucznik Rżewski.
                        - Panowie, idę zapalić na korytarz. Jak ona jeszcze raz pierdnie, powiedzcie, że to ja.

                        Skomentuj

                        • Kamil B.
                          Emerytowany PornoGraf
                          • Jul 2007
                          • 3154

                          Rozmowa dwóch penisów:

                          -Ty wiesz co, może pójdźmy do kina. Co Ty na to?
                          A ten drugi chwilę się zastanowił i mu odpowiedział:
                          -*******e, nie będę stał dwie godziny.

                          Skomentuj

                          • Niechciany__
                            Seksualnie Niewyżyty
                            • May 2009
                            • 282

                            Para w łózku oddaje się rozkoszom, nagle ktoś zaczyna się głosno do drzwi mieszkania dobijać.. Kobieta z przerażeniem w oczach szepce głosno:
                            - Jezus, Maria! Mój mąż wrócił!!
                            Mężczyzna na te słowa znika błyskawicznie pod łóżkiem. W mieszkaniu zapada kompletna cisza. Intruz dobija się dłuuugą chwilę, aż wreszcie zniechęcony chyba brakiem reakcji odchodzi.. Zapada błoga cisza..
                            Mężczyzna wyczołguje się spod łóżka, siada na jego skraju i dziwnym wzrokiem patrzy na wyraźnie zmieszaną kobietę.. W końcu mówi:

                            "I co my teraz z tym zrobimy, kochana żono?"

                            ---------------------------------

                            Para baraszkuje w sypialni, nagle słychać dzwonek telefonu. Ona wstaje, nago podchodzi do aparatu i odbiera rozmowę:
                            - Aaa. To Ty, Kochanie.
                            ...
                            - Co?
                            ...
                            - A, rozumiem. Fajnie. Baw się dobrze!
                            ...
                            - Ja też Cię kocham, najsłodszy! Do szaleństwa!
                            i rozłącza się. Partner patrzy na nią z łóżka, zdziwiony.
                            Kobieta:
                            - Ej, Wojtek, no nie bądź zazdrosny - to tylko mój mąż dzwonił, że nie wróci dziś na noc bo właśnie zaczął z Tobą drugiego robra.....

                            ---------------------------
                            Brydżowy:
                            Tfu..

                            Idzie gościu uicą i na przeciwko idzie drugi facet, pluje i powtarza:
                            -
                            Tfu, ale grał! Tfu, ale grał! Tfu, ale grał! Tfu, ale grał! Tfu, ale grał!
                            Zatem pyta:
                            - Panie, od co chodzi?
                            Na to tamten:
                            - Grywasz Pan w brydża, wiesz, co to za gra?
                            - Wiem.
                            - No to widzisz pan, gramy se z jednym znajomym w parze i co się odezwalem, to on podbijał, aż doszliśmy do szlemika w piki. To był jego kolor, wykładam więc stół i idę za niego popatrzeć na rękę - a tam plaża! No to mówię:
                            - Zenek, jak ty tu zrobisz, to ja ci dupę wyliżę!
                            - Tfu! Ale grał!


                            * * * * * * * *
                            Korzyścią bycia inteligentnym jest to, że można zawsze udawać głupca, podczas gdy sytuacja odwrotna jest niemożliwa - nie zmienia to jednak faktu, że inteligencja idzie często w parze z chamstwem i nietolerancją.

                            Skomentuj

                            • Jacenty
                              Emerytowany PornoGraf
                              • Jul 2006
                              • 1545

                              Czterech kumpli spotyka się po wielu latach. Zaczynają opowiadać o
                              starych czasach. W międzyczasie jeden z nich idzie zamówić coś do picia,
                              natomiast pozostali zaczynają rozmawiać o swoich synach.
                              Pierwszy mówi: jestem taki dumny z mojego syna. Zaczął pracę jako
                              goniec, wieczorowo skończył studia. Po paru latach został dyrektorem, a
                              następnie prezesem firmy. Stał się taki bogaty, że swojemu przyjacielowi
                              na urodziny podarował super luksusowego Mercedesa.
                              Drugi opowiada: Ja też jestem bardo dumny z mojego syna. Zaczął pracę
                              jako steward w samolocie. Po niedługim czasie stał się pilotem. Założył
                              spółkę z paroma wspólnikami i otworzył własne linie lotnicze. Dzisiaj
                              jest tak bogaty, że swojemu przyjacielowi na urodziny podarował mały
                              samolot dwusilnikowy Cessna.
                              Trzeci opowiada: Nie wyobrażacie sobie jaki ja jestem dumny z mojego.
                              Studiował inżynierię. Otworzył firmę budowlaną i zarobił miliardy.
                              Pomyślcie, że na urodziny swojego przyjaciela podarował mu cudowną willę
                              z basenem 1500m kw.
                              W międzyczasie wraca czwarty kumpel i pyta o czym rozmawiali.
                              Odpowiadają, że o synach pytając go o jego syna.
                              - Mój syn jest gejowskim żygolakiem. Utrzymankiem bogatych gejów. W ten
                              sposób zarabia na życie!
                              Przyjaciele:
                              - Biedaczek, jakie nieszczęście!
                              - Jakie tam nieszczęście, cudownie mu się żyje! Wyobraźcie sobie, że w
                              tym roku na urodziny od swoich trzech stałych klientów dostał:
                              Mercedesa, prywatny samolot i willę z basenem!...
                              A Wasi synowie co robią ciekawego?
                              Po ślubie nie jest lepiej, ale czasem jest częściej

                              Uwaga! Nie klikać w ten link pod żadnym pozorem!

                              Skomentuj

                              • CzarnaRosa
                                Świntuszek
                                • Apr 2009
                                • 90

                                Poszedł facet na imprezę, popił, a na koniec wyrwał laskę. Poszli razem do domu, dobiera się do niej i nagle zorientował się, że dziewczyna ma okres. No, ale że był pijany, ona też, to przystąpili do dalszej akcji. Rano gościu budzi się, głowa boli, mega kac, idzie do łazienki, patrzy w lustro, a tam mu sznureczek z kącika ust wystaje.
                                Facet patrzy na niego, patrzy i myśli:
                                - Boże, spraw żeby to była herbata ekspresowa.

                                Kobieta kąpie się w rzece. Jakiś mężczyzna ją podgląda. Nagle wychodzi zza krzaków i pyta:
                                - Co pani robi?
                                - Garaż sobie myję.
                                Po chwili kobieta wychodzi z wody, kładzie się na plaży, ale po chwili patrzy, mężczyzna wchodzi do wody.
                                - Co pan robi?
                                - A samochód sobie myję.
                                Mężczyzna po chwili wychodzi z wody, podchodzi do kobiety i pyta:
                                - Ile kosztuje zaparkowanie w pani garażu?
                                - 50zł.
                                Mężczyzna zaparkował, daje kobiecie 50 zł, ale ta wydaje mu 20. Ten zdziwiony pyta:
                                - Co pani robi? Przecież dałem równe 50 zł?
                                - Tak tak, ale za maluchy biorę 30.

                                Przychodzi gość do burdelu, rzuca garść pieniędzy i pyta:
                                - Co mogę za to dostać?
                                - No za tyle, to tylko kurę.
                                - Dobra mówi i wziął tę kurę.
                                Na drugi dzień przyszedł i miał jeszcze mniej pieniędzy:
                                - Za to to możesz tylko popatrzeć.
                                Podszedł więc do miejsca, gdzie inny gość też podglądał. Zagląda przez dziurkę i widzi jak gościu wali dmuchaną lalkę. Wybuchnął więc śmiechem.
                                Na to gość z boku:
                                - Trzeba było przyjść wczoraj. Był tu taki co kurę dymał.

                                Idzie sobie chodnikiem małżeństwo. Kobieta mówi do mężczyzny:
                                - Kochanie, boli mnie nosek.
                                Mężczyzna buzi buzi po nosku. Kobieta mówi:
                                - Dziękuję kochanie, już przeszło.
                                Potem kobieta mówi:
                                - Kochanie, boli mnie szyja.
                                Mąż buzi buzi po szyi, kobieta mówi:
                                - Dziękuję kochanie, już przeszło.
                                Po chwili kobieta znowu mówi do męża:
                                - Mój kochanie, bolą mnie usta.
                                Mąż buzi buzi po ustach. Żona mówi do niego:
                                - Dziękuję kochanie, już nie boli.
                                Nagle pijak siedzący na ławce w parku podchodzi do mężczyzny i pyta:
                                - Panie, a hemoroidy pan leczysz?

                                Skomentuj

                                Working...