W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Dowcipki / Kawały

Collapse
Ten wątek jest przyklejony.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Xenon
    Perwers
    • Feb 2009
    • 1112

    Jadą dwa tramwaje.
    Jeden zielony a drugi w prawo.

    Idzie dwóch matematyków przez las. Jeden nagle spogląda w niebo i mówi:
    -Patrz, dwa wektory lecą!
    -Pewnie niedaleko mają bazę.

    Inżynier, fizyk i matematyk dostali taką samą ilość siatki ogrodzeniowej oraz polecenie otoczenia nią jak największego obszaru. Inżynier ogrodził obszar w kształcie kwadratu. Fizyk jako osoba troszkę bardziej inteligentna otoczył obszar w kształcie idealnego koła i stwierdził, iż lepiej się nie da. Matematyk natomiast postawił ogrodzenie byle jak, po czym wszedł do środka i powiedział:
    – Jestem na zewnątrz.
    0statnio edytowany przez Xenon; 08-03-09, 05:19.
    A może po prostu będę... lamusę!

    Skomentuj

    • Rojza Genendel

      Pani od biologii
      • May 2005
      • 7704

      Dzwoni telefon, odbiera kobieta...
      - Halo. Tu Bank Dominet...
      - Do czego?

      Do knajpy wchodzi facet ze strusiem, zamawia u kelnera setę i zapojkę.
      - Płaci pan 5 złotych i 30 groszy - mówi kelner
      Facet sięga do kieszeni i wyjmuje dokładnie 5,30. Następnego dnia sytuacja się powtarza tylko rachunek za zamówione potrawy wynosi 17,60. Gość znowu sięga do kieszeni i daje kelnerowi odliczoną sumę.
      - Jak pan to robi - pyta kelner - że zawsze wyciąga pan tyle ile wynosi rachunek ?
      - Aj panie - odpowiada gość - złowiłem złotą rybkę i ta przyrzekła mi spełnić dwa życzenia, więc poprosiłem, żebym zawsze miał w kieszeni tyle pieniędzy ile mi potrzeba i teraz czy kupuję Mercedesa czy zapałki zawsze mam odpowiednią ilość szmalu.
      - Ale super sprawa - woła kelner zachwycony - a jakie miał pan drugie życzenie? Facet spogląda smętnie na strusia i mówi ;
      - Chciałem, żeby wszędzie towarzyszyła mi dupa z długimi nogami.

      Przepis na ciasto:
      1 szklanka suszonych owoców
      1 szklanka orzechów
      sok cytrynowy
      proszek do pieczenia
      3-4 szklanki dobrej whisky
      Sposób przygotowania:
      Przed rozpoczęciem mieszania składników sprawdź, czy whisky jest dobrej jakości. Dobra... prawda? Przygotuj teraz dużą miskę, szklankę itp. utensylia kuchenne. Sprawdź, czy na pewno whisky jest taka jak trzeba... By być tego pewnym, nalej jedną szklankę i wypij tak szybko, jak tylko to możliwe. Powtórz operację. Przy użyciu miksera elektrycznego ubij kostkę masła na puszystą masę, dodaj łyżeszke sukru i ubjaj dalej. W miedzyszasie zprawdź, czy whisky jest na pewno taka jak czeba. Najlepiej szklaneczeke. Otfórz drugo butelke jeźli czeba. Wrzuś do mniski dwa jajki, obje szlanki z owosami i upijaj je mikserem. Sprawś jakoź wiski żepy pootem gośie nie mufili sze jest trójonca. Wrzuś do miszki szyśką sul jaka masz w domu czy so tam masz szysko jedno so f sumje nie nie ma snaszenia so fszuśisz! Fypij skok sytrynnmowy. Fymjeszaj fszysko z oszehami i sukrem fszystko jedno i frzudź monki ile tam masz fdomu, osmaruj piesyk masem i wyklej siasto na plache piesyka, ustaw ko na 350 stofni, saaaamknij źwiszki. Sprafś jakoś fiski sostatnej ot pieszenia siasta i iś spaś.

      Porwanie samolotu w Moskwie:
      poniedziałek:
      Porwaliśmy samolot na lotnisku w Moskwie. Pasażerowie jako zakładnicy. Żądamy miliona dolarów i lotu do Meksyku.
      Wtorek:
      Czekamy na reakcję władz. Napiliśmy się z pilotami. Pasażerowie wyciągnęli zapasy. Napiliśmy się z pasażerami. Piloci napili się z pasażerami.
      Środa:
      Przyjechal mediator. Przywiózł wódkę. Napiliśmy się z mediatorem, pilotami i pasażerami. Mediator prosił byśmy wypuścili połowę pasażerów. Wypuściliśmy, a co tam.
      Czwartek:
      Pasażerowie wrocili z zapasami wódki. Balanga do rana. Wypuściliśmy połowę pasażerów i pilotow.
      Piątek:
      Pasażerowie i piloci wrócili z gorzałą. Przyprowadzili znajomych. Impreza do rana.
      Sobota:
      Do samolotu wpadł Specnaz. Z Wódką. Balanga do poniedziałku.
      poniedziałek:
      Do samolotu pakują się coraz to nowi ludzie z gorzałą. Jest milicja, są desantowcy, strażacy nawet jacyś marynarze.
      Wtorek:
      Nie mamy sił. Chcemy się poddać i uwolnić samolot. Specnaz się nie zgadza. Do pilotow przyjechała na impreze rodzina z Władywostoku. Z wódką.
      Środa:
      Pertraktujemy. Pasażerowie zgadzają się nas wypuścić, jeśli załatwimy wódkę.
      Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

      Skomentuj

      • Cash91
        Świętoszek
        • Feb 2009
        • 43

        Napisał rojze

        Przepis na ciasto:
        1 szklanka suszonych owoców
        1 szklanka orzechów
        sok cytrynowy
        proszek do pieczenia
        3-4 szklanki dobrej whisky
        Sposób przygotowania:
        Przed rozpoczęciem mieszania składników sprawdź, czy whisky jest dobrej jakości. Dobra... prawda? Przygotuj teraz dużą miskę, szklankę itp. utensylia kuchenne. Sprawdź, czy na pewno whisky jest taka jak trzeba... By być tego pewnym, nalej jedną szklankę i wypij tak szybko, jak tylko to możliwe. Powtórz operację. Przy użyciu miksera elektrycznego ubij kostkę masła na puszystą masę, dodaj łyżeszke sukru i ubjaj dalej. W miedzyszasie zprawdź, czy whisky jest na pewno taka jak czeba. Najlepiej szklaneczeke. Otfórz drugo butelke jeźli czeba. Wrzuś do mniski dwa jajki, obje szlanki z owosami i upijaj je mikserem. Sprawś jakoź wiski żepy pootem gośie nie mufili sze jest trójonca. Wrzuś do miszki szyśką sul jaka masz w domu czy so tam masz szysko jedno so f sumje nie nie ma snaszenia so fszuśisz! Fypij skok sytrynnmowy. Fymjeszaj fszysko z oszehami i sukrem fszystko jedno i frzudź monki ile tam masz fdomu, osmaruj piesyk masem i wyklej siasto na plache piesyka, ustaw ko na 350 stofni, saaaamknij źwiszki. Sprafś jakoś fiski sostatnej ot pieszenia siasta i iś spaś.

        P
        A to chyba z tego. http://www.youtube.com/watch?v=ew-7OMGqZiI

        Skomentuj

        • paffcio
          Banned
          • Mar 2006
          • 2286

          Mowi dresiarz do dresiarza:
          - wiesz, samochod to ukradlem, ale prawko to juz sobie kupie

          Skomentuj

          • wujcio_wodnik
            Seksualnie Niewyżyty
            • Feb 2006
            • 261

            Syn rozwiązuję krzyżówkę i przy jednym z hasel prosi ojca o pomoc:
            - Tato, szpara u kobiety na "P"?
            - Poziomo czy pionowo?
            - Poziomo...
            - To będzie "pysk".

            Jaka jest najczęściej spotykana Wada postawy u żonatych facetów?
            - Dupa na boku.

            Co to jest blondynka pod prysznicem?
            Czysta głupota.

            Pani poleciła dzieciom napisać wypracowanie na temat "Matka
            jest tylko jedna".
            Następnego dnia Pani pyta dzieci:
            - Aniu?? - Najbardziej kochamy nasza mamę, Bo
            Matka jest tylko jedna.. - Bardzo ładnie..
            W końcu przyszła kolej na Jasia, więc czyta: "Wieczorem, gdy
            ojciec z matką do stołu zasiedli, krzyknęli na Małgosię by z
            lodówki
            przyniosła trzy flaszki wyborowej. Małgosia poszła do lodówki I
            krzyknęła:
            "Matka! Jest tylko jedna!"

            W restauracji rodzina posila się promocyjnym obiadem. Zostaje sporo
            resztek I ojciec prosi kelnera:
            - Czy może pan nam zapakować te resztki? Wzielibyśmy dla pieska...
            - Hurrra!!! - krzyczą dzieci. - Będziemy mieć pieska..!

            W parku na ławce siedzi atrakcyjna dziewczyna I czyta książkę.
            Dosiada się do niej młody chłopak. Chce ją poderwać.
            - Jaką książkę pani czyta?
            - "Geografię seksu".
            - I jaka jest główna myśl tej książki?
            - Że najlepszymi kochankami są Żydzi I Indianie.
            - Pani pozwoli, że się przedstawię. Nazywam się Mojżesz Winnetou.

            Do reprezentacji Polski trafil nowy Murzyn. Na pierwszej odprawie
            Przed treningiem Pawel Janas narysowal na tablicy wielki prostokat
            i zaczal uderzac w niego pilka.
            - Pilka, rozumiesz? Bramka, TU, prostokat. Bramka, pilka do bramki
            to
            Dobrze, rozumiesz? Wstal nasz nowy Murzyn, lekko poszarzaly
            i odzywa sie do trenera Janasa:
            - Panie trenerze, ja do kilkunastu lat mieszkam w Polsce, mam TU
            zone, Dzieci a studiowalem filologie polska I mowie w tym
            jezyku lepiej
            niz niejeden Polak!
            Pawel Janas popatrzyl na niego ze zdumieniem I powiedzial:
            - Siadaj synu, ja mowie do Rasiaka.

            Dlaczego tak trudno kobiecie znaleźć mężczyznę, który byłby
            wrażliwy, troskliwy i przystojny?
            - Bo on przeważnie już ma chłopaka.

            W tramwaju:
            - Co się pan tak pchasz na chama?!
            - A Bo to człowiek wie, na kogo się pcha...

            Przychodzi gej do lekarza i mówi:
            - Mam HIV panie doktorze.
            - Dwa kilo grochu, pol litra soku ze sliwek, cztery banany i to
            wszystko
            powtórzyc przez tydzien po dwa razy dziennie.
            - A to pomoze? - pyta zdziwiony gej
            - Nie, ale nauczy pana do czego sluzy dupa.

            Dzwoni tato do córki będącej na studiach zagranicznych
            - Cze córeczko, co słychać?
            - Zostałam prostytutką
            - Co?????????????????? Jak mogłaś?...... Ty szmato, Ty k........,
            Ty taka i owaka...
            - Ależ tato! Tato: Ty wiesz ile ja mam teraz ciuchów? Mam czesne i
            studia opłacone już do końca. Jeżdżę jaguarem. Siostrę
            zapraszam do mnie
            na wakacje, a Wam z mamą wykupiłam miesięczne wczasy na Majorce i
            Maybacha
            - już tam czeka na Was!
            - Czekaj, czekaj........to mówisz, że kim zostałaś?
            - Prostytutką.
            - AAAAA, przepraszam. A ja zrozumiałem, że protestantką.

            Zaczęła się elementarna nauka Jasia. Ojciec posłał go do szkoły publicznej.
            Po miesiącu nauczycielka wzywa ojca Jasia i mówi mu, że Jasiu jest diabłem
            wcielonym wszyscy się go boją, dziewczynki nie mogą spać po nocach po jego
            wybrykach i w związku z tym usuwa Jasia ze szkoły.
            Ojciec więc zapisał Jasia do szkoły prywatnej. Po miesiącu nauczycielka
            wzywa ojca i opowiada podobną historię jak poprzednia nauczycielka Jasia
            - o
            znerwicowanych kolegach i koleżankach o połamanych meblach w szkole itp.
            Nauczycielka zasugerowała przeniesienie Jasia do innej szkoły.
            Ojciec podumał podumał i wymyślił żeby Jasia zapisać do szkoły Jezuitów (że
            Bóg to ostatnia deska ratunku dla Jasia). Jak wymyślił tak i zrobił.
            Po miesiącu wzywają jezuici ojca Jasia na wywiadówkę.
            Ojciec przygotowany na najgorsze przychodzi i słyszy, że dawno takiego
            porządnego ucznia jak Jasiu nie mieli. Pomaga kolegom, zawsze jest
            przygotowany, uczy się pilnie itp.
            Ojciec w szoku, że syn takiej przemiany doznał więc postanowił Jasia
            zapytać co spowodowało, że nagle stał się zupełnie innym dzieckiem.
            Jaś mu mówi: - ojciec, bo tam jest tak: wchodzisz do szkoły a tam na
            korytarzu człowiek na krzyżu, idziesz na stołówkę - wisi człowiek na
            krzyżu, u dyrektora człowiek na krzyżu. Ojciec, tam się z ludźmi nie
            *******ą...
            Gdy umierał leżąc tutaj sam,
            za ojczyznę, którą kochał ponad życie,
            widział przyszłość, która zła była i podła,
            chmury czarne, wiatr ze wschodu gonił z wolna,

            Skomentuj

            • blanka
              Świętoszek
              • Mar 2009
              • 25

              Żona wygłasza do męża pretensje:
              - Inni mężczyźni to potrafią ze cztery, pięć razy, a ty??
              - Żaden problem, dziś ci udowodnię!
              Wieczorkiem mąż zabiera się do roboty - po drugim razie powiada- moment zdrzemnę się ociupinkę i zaczynamy od nowa - i tak dojechał do pięciu razy. Rano budzi się, patrzy na zegarek - a tu już 9-ta. Biegiem do pracy.
              Nieszczęśliwie w drzwiach nadział się na szefa.
              Tłumaczy, że sorry, ale korek w mieście, tą godzinę odrobi.
              Na to szef:
              - Ta godzina to frajer, ale gdzie byłeś w poniedziałek, wtorek i w środę?!

              Skomentuj

              • wujcio_wodnik
                Seksualnie Niewyżyty
                • Feb 2006
                • 261

                Blondynka zbliża się do faceta i pyta:
                > - Gdzie jest druga strona ulicy?
                > Facet pokazuje.
                > - A tam mówili mi, że tu.
                >
                >
                > Dlaczego blondynki myślą przed lustrem?
                > - Bo co dwie głowy, to nie jedna.
                >
                > Starsza pani pyta Jasia:
                > - Chłopcze, czy nie boisz się być ze mną sam na sam w ciemnym pokoju?
                > - Proszę pani, ja już mam siedem lat i żadnych upiorów się nie boję.
                >
                > Mąż do żony w mieszkaniu w wieżowcu:
                > - Wiesz, chodzą plotki, że listonosz miał romans ze wszystkimi kobietami z
                > tego bloku z wyjątkiem jednej.
                > - Założę się, że to ta przykra pani Selfridge z piątego piętra.
                >
                > - Panie doktorze, dlaczego mój mąż mówi przez sen?
                > - Bo, pewnie za dnia nie daje pani mu dojść do słowa.
                >
                > - Prosiaczku, Prosiaczku! - woła Kubuś Puchatek - Krzyś dał nam dziesięć
                > baryłek miodu do podziału. To na każdego będzie po osiem.
                > - Ależ Puchatku - mówi Prosiaczek - dziesięć baryłek na dwóch, to będzie
                > po pięć, nie po osiem
                > - Ja tam nie wiem, ja swoje zjadłem!
                >
                > W stumilowym lesie pojawił się wielki dzik. Wszyscy się pochowali w domach
                > a dzik idzie do domu Puchatka i puka. Przestraszony Puchatek pyta:
                > - Kto tam?
                > Na to dzik odpowiada:
                > - To ja, prosiaczek. Z wojska wróciłem!
                >
                >
                > - Tato, co to jest hipopotam?
                > - To jest taka zwariowana ryba.
                > - Ryba?
                > - Przecież on żyje na lądzie.
                > - Na tym właśnie polega jej wariactwo.
                >
                >
                >
                > Mężczyzna skarży się lekarzowi, że co noc budzą go koszmary senne. Lekarz
                > daje mu pudełko z cudownymi pigułkami i mówi:
                > - Niech pan weźmie którąś z nich. Po zażyciu zielonej pigułki będzie się
                > panu śniła Claudia Schiffer, po czerwonej Britney Spears, a po niebieskiej
                > Pamela Anderson.
                > - Dziś wieczorem wezmę wszystkie trzy. Ale mógłby mi pan dodać trochę
                > środków wzmacniających?
                > - Po co?
                > - Żeby dać w zęby temu, który chciałby mnie obudzić.
                Gdy umierał leżąc tutaj sam,
                za ojczyznę, którą kochał ponad życie,
                widział przyszłość, która zła była i podła,
                chmury czarne, wiatr ze wschodu gonił z wolna,

                Skomentuj

                • glizdziarz
                  Banned
                  • Sep 2005
                  • 1981

                  Dać w prezencie facetowi flaszkę 0,2 l wódki, to tak jak kobiecie
                  5-centymetrowy wibrator.
                  * * *
                  Sprzedam KERS, kupię dyfuzor. R.K.
                  * * *
                  - Tato, a kto to jest transseksualista?
                  - Spytaj matkę, on będzie wiedział...
                  * * *
                  Szczyt zakłopotania?
                  Dzień matki w domu Fritzlów.
                  * * *
                  Czelabińscy hakerzy są tak twardzi, że nie zapamiętują hasła od poczty, tylko łamią je za każdym razem.
                  * * *
                  Siedzą dwa penisy w wannie. Jeden mówi do drugiego:
                  - Podaj ręcznik jak już stoisz.

                  Skomentuj

                  • Arctor
                    Ocieracz
                    • Oct 2006
                    • 134

                    Penisy, hakerzy i wódka mnie rozbroiły .

                    - Do czego najbardziej podobna jest kobieta?
                    - Do dubeltówki. I to i to się zgina wpół i ładuje od tyłu.

                    Skomentuj

                    • Jacenty
                      Emerytowany PornoGraf
                      • Jul 2006
                      • 1545

                      Z forum internetowego (onet) sposób na radary:

                      - BŁAGAM O POMOC - kolega mi powiedział, ze płyta DVD lepiej odbija
                      radar niż zwykła płyta CD - podpowiedzcie mi proszę, czy mnie nie
                      skłamał, bo jeśli rzeczywiście to jest prawda, to czy w każdym
                      hipermarkecie jak pojadę będę mógł taka płytę kupić? Na razie używam
                      zwykłej płyty i jestem zadowolony - nie dostałem żadnego mandatu!

                      Odpowiedź 1.:
                      - Powieś sobie jeszcze trzy takie płyty - już z daleka będzie widać, że
                      jedzie idiota.

                      Odpowiedź 2.:
                      - Fakt, oni swoich nie zatrzymują.

                      Odpowiedź 3.:
                      - Jako ze płyta DVD ma większą pojemność, tak przy większej prędkości
                      płyta ta lepiej działa. Tylko pamiętaj, ze strona przeznaczona do zapisu
                      musi być skierowana w stronę policjantów, bo inaczej spowoduje wzrost
                      prędkości pokazywanej przez radar. Sam stosuje 3 płyty DVD, 2 analogowe
                      (tak na wszelki wypadek) i krawat samoobrony na ewentualne blokady.
                      Pozdrawiam.

                      Odpowiedź 4.:
                      - To prawda, w nowej wersji samolot F-117A! pokryty jest cały płytami
                      DVD i dlatego jest niewykrywalny dla radarów

                      Odpowiedź 5.:
                      - Nie jestem pewien z ta płytą DVD, nie próbowałbym, najlepiej stosować
                      sprawdzone sposoby, polecam płytę gramofonowa, ona ma większą
                      powierzchnię i bardziej rozprasza wiązkę z radaru.

                      Odpowiedź 6.:
                      - Powieś CD, DVD, FDD, HDD, memory stick i ZIPa, to na pewno żaden
                      policjant Cię nie zatrzyma, bo jak Cię zobaczy zza zakrętu to umrze ze
                      śmiechu.

                      Odpowiedź 7.:
                      - Najlepiej radar odbija płyta chodnikowa. Tylko trzeba nią rzucić w
                      radar z dużej odległości, zanim Cię ustrzeli, a do tego trzeba sporo
                      krzepy.
                      Po ślubie nie jest lepiej, ale czasem jest częściej

                      Uwaga! Nie klikać w ten link pod żadnym pozorem!

                      Skomentuj

                      • Erotuman
                        Świętoszek
                        • Feb 2009
                        • 3

                        Mąż i żona jadą przez wieś samochodem. Nie odzywają się do
                        siebie, bo
                        są świeżo po kłótni. Nagle żona spostrzega stadko świń i
                        pyta pogardliwie męża:
                        - Twoja rodzina?
                        - Tak, teściowie!


                        Starsza kobieta udała się do kościoła, ale zapomniała różańca.
                        Kłopot
                        duży, bez paciorków ani rusz.... Tymczasem w ławce przed nią
                        zasiadł
                        stary, suchy i przygarbiony dziadek. Przesuwając dłoń po jego kręgosłupie, sprytna kobieta postanowiła wykorzystać jego
                        wystające
                        kręgi jako paciorki........ Gdy już skończyła, dziadek
                        odwrócił się i
                        teatralnym szeptem powiedział: -Teraz medalik ucałuj.


                        Blondynka u doktora: - Niech mi pan pomoże! Trzmiel mnie użądlił!
                        - Spokojnie, zaraz posmarujemy maścią...
                        - A jak go pan doktor złapie? Przecież on już poleciał!
                        - Nie! Posmaruję to miejsce, gdzie panią użądlił!
                        - Aaaa! To było w parku, przy fontannie, na ławce pod drzewem.
                        - Kretynko! Posmaruję tą część ciała, w którą cię uciął!
                        - To trzeba było od razu tak mówić! W palec mnie użądlił.
                        Boże, jak to
                        boli!

                        - Który to konkretnie?
                        - A skąd mam wiedzieć? Wszystkie trzmiele wyglądają
                        podobnie...




                        Uśmiech to druga rzecz jaką kobieta najlepiej robi ustami

                        Skomentuj

                        • Erotyczna.
                          Świntuszek
                          • Mar 2009
                          • 87

                          Hehe, fajowe wszystkie!
                          Zawsze razem, zawsze tylko tak.
                          Oni sami... U stóp cały świat... <3

                          Kocham Cię. <3

                          Skomentuj

                          • wujcio_wodnik
                            Seksualnie Niewyżyty
                            • Feb 2006
                            • 261

                            W ramach programu resocjalizacji młody dresiarz, zamiast trafić do poprawczaka, zostaje skierowany do pracy w firmie transportowej. dostaje półciężarówkę i ma przewieść towar na południe kraju. Rusza w drogę .Tuż przed północą szef firmy odbiera telefon.
                            - Szefie, spóźnię się, bo potraciłem jakąś świnię.
                            - Daj spokój, po prostu ściągnij truchło na pobocze i jedź dalej.
                            - Ale ona jest jeszcze żywa
                            - To ją dobij - z tyłu w aucie jest strzelba
                            Po godzinie znów dzwoni telefon.
                            - Szefie, dobiłem świnię skopałem truchło na pobocze, ale nie mogę wyciągnąć roweru z pod auta.
                            - Jakiego roweru? - krzyczy szef
                            - No tego, którym ta pijana świnia jechała do wsi.
                            Kowalski miał w bloku zbirów, co to mu nigdy przejść obok spokojnie nie dawały. W najlepszym razie się nasłuchał mięsa, w najgorszym razie oberwał. Za którymś razem nie wytrzymał i zwrócił się do znajomego. A on na to:
                            - Słuchaj, stary. Masz posturę. Ty się zapisz na karate i zobaczysz, za trzy miesiące żaden ci nie podskoczy. A póki co ich unikaj.
                            Kowalski zrobił jak mu znajomy radził, przez trzy miesiące unikał drabów i chodził na karate. W końcu któregoś dnia stwierdził, że teraz już się z nimi rozprawi, i poszedł na spotkanie z nimi.
                            Nazajutrz znajomy widzi Kowalskiego całego poobijanego.
                            - Stary, co ci się stało?
                            - Znowu te dranie z mojego bloku.
                            - No ale karate...
                            - Tak, ale to na nic. Zaatakowali mnie, zanim zdążyłem założyć kimono.

                            Marynarz krzyczy z pokładu odcumowującego statku do żegnającej go
                            "narzeczonej":
                            - Dolaros falsifikatos!
                            Odpowiedź niewiasty:
                            - Syfilis autentikos!

                            Idzie facet chodnikiem, patrzy, a na murze wielki napis: "Uwaga! Gwałcą". Sytuacja kilka razy się powtarza. Po jakimś czasie na chodniku widzi jakieś małe literki. Schyla się, a tam kolejny napis: "Ostrzegaliśmy...".

                            Małżeństwo kanibali podczas obiadu. Ona:
                            -Wiesz Zenek, mamy dobre dzieci.

                            Pan Nowak udał się do szpitala po wyniki badań żony.
                            Pracownik szpitala mówi:
                            - Bardzo nam przykro, ale mieliśmy tu trochę zamieszania i niestety wyniki pańskiej żony wróciły z
                            laboratorium razem z wynikami jakiejś innej pani Nowak i teraz nie wiemy, które są które. Szczerze
                            mówiąc, ani te, ani te nie są nadzwyczajne.
                            - Co to znaczy?
                            - Jedna z pań ma Alzheimera, a druga uzyskała pozytywny wynik testu na AIDS.
                            - Ale chyba badania można powtórzyć ?!
                            - Teoretycznie można, ale te badania są bardzo drogie, a Narodowy Fundusz Zdrowia nie zapłaci za dwa
                            testy dla tego samego pacjenta.
                            - To co ja mam robić ?
                            - Narodowy Fundusz Zdrowia zaleca w takiej sytuacji, by zawiózł Pan żonę do śródmieścia i tam
                            zostawił. Jeżeli trafi sama do domu, po prostu proszę zrezygnować ze współżycia.
                            Pewien misjonarz w Brazylii lubił po pracy chłodzić się w okolicznej rzece, jednakże strach przed piraniami powstrzymywał go od tego. Pewnego dnia życzliwi sąsiedzi wyjaśnili mu, że piranie atakują ludzi tylko wtedy gdy płyną ławicą, lecz na tym odcinku rzeki w ławicach się nie pojawiają. Uspokojony misjonarz kapał się w rzece przez całe lato, aż do dnia gdy usłyszał o tym, ze pewien rybak wypadł do rzeki i ślad po nim zaginął. Zaniepokojony znowu udał się po poradę do sąsiadów, czy przypadkiem nie pożarły go piranie.
                            - Ależ nie - odparli sąsiedzi - piranie nigdy nie pojawiają się w ławicach tam gdzie są aligatory!!
                            Przychodzi facet do lekarza z teczką wyników badań.
                            Lekarz przegląda, przegląda, przegląda i w końcu mówi:
                            - Mam dla pana dwie wiadomości dobra i złą.
                            Na co pacjent:
                            - To ja tę zła najpierw poproszę.
                            - Ma pan raka prostaty...
                            - Ooch!... A ta dobra?
                            - Rozejdzie się po kościach....

                            Idzie gostek przez pustynię i widzi głowę wystająca z piasku. Głowa łamiącym sie głosem prosi o pomoc:
                            - Niech pan mnie odsypie, zakopał mnie tu jakiś sadysta...
                            - Oj niedokładnie, niedokładnie - odparł gostek przysypując głowę.
                            Mała Zosia siedziała w ogrodzie zasypując dołek, kiedy przez siatkę zajrzał sąsiad. Zainteresował się, co porabia dziewczynka:
                            - Co tam robisz Zosiu?
                            - Moja złota rybka właśnie umarła - odpowiada Zosia, nie spoglądając nawet w stronę sąsiada - właśnie ją grzebię.
                            - To bardzo duża dziura jak na złotą rybkę, nie uważasz ? - dziwi się sąsiad.
                            - To dlatego, że rybka jest wewnątrz twojego durnego kota.

                            Facet wyjeżdżając na wczasy zostawił swojemu przyjacielowi kota, żeby ten nim się opiekował. Wczasowicz dzwoni po tygodniu z wakacji i pyta się przyjaciela jak tam jego kot.
                            - No stary... Niestety przykro mi, ale Twój kot zdechł.
                            - Ehhh, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni i Ty byś powiedział, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdechł... No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u mojej mamy?
                            - No więc widzisz... Mama siedzi na dachu i nie chce zejść...

                            Pewnego wieczoru lord John wpada na herbatkę do lorda Toma. Siedzą i piją w
                            milczeniu, aż John pyta:
                            - A gdzie lady Mary?
                            - Lady Mary leży na górze - odpowiada lord Tom.
                            - W takim razie wpadnę do niej na chwilę - mówi, wstajac lord John.
                            Wchodzi po schodach i znika w jednym z pokoi. Po dłuższej chwili wraca,
                            dyskretnie poprawia garderobę i siada w milczeniu naprzeciw lorda Toma. Rozmowa
                            nie klei się, więc unosi filiżankę do ust i łyka odrobinę herbaty. Po czym,
                            wykrzywiając się z niesmakiem, mówi:
                            - Zimna jakaś!
                            Na to lord Tom odpowiada z flegmą:
                            - No cóż, nic dziwnego, już trzy dni jak nie żyje...

                            Jan Kochanowski siedzi pod lipą i cierpi, bo już od dłuższego czasu nie miał natchnienia. Wtem zobaczył unoszącą się nad nim muzę i woła:
                            - Wena! Wena! chodźno tutaj!
                            Weż mi coś podpowiedz, bo mnie skręci. Dzieciaki w szkole nie będą miały się o czym uczyć jak czegoś nie napiszę. Wena pochyliła się do ucha i coś zaszeptała. A Janek na to:
                            - Spadaj, to już było! Wymyśl coś lepszego.
                            Wena znów się nad nim pochyliła, zaszeptała, a Kochanowski znowu:
                            - Wena nie cuduj tylko coś wymyśl, bo ci przywalę.
                            Muza znów się nad nim pochyliła i znów zaszeptała.
                            Na twarzy Kochanowskiego zajaśniał uśmiech i mówi:
                            - Ty wiesz co, że to może być dobre.
                            Z błyskiem w oku krzyczy spod lipy w stronę dworu:
                            - Urszulka! Chodźże prędziutko do tatusia...

                            Marynarz opowiada w knajpie wrażenia z ostatniego rejsu:
                            - Wypłynęliśmy, ****a, z portu. Sztorm, ****a, jak diabli! Ale nasz kapitan, ****a, to dzielny chłop! Wkrótce zawinęliśmy, ****a, do portu, to ja, ****a, myślę: trzeba się, ****a, napić i zabawić. Idę, ****a, do knajpy, siadam, ****a, przy barze, a tu, ****a, przysiada się do mnie ta... no... kobieta lekkich obyczajów.



                            Przychodzi facetka do sklepu rybnego i mówi:
                            -Poproszę węgorza!
                            Sprzedawczyni wyjmuje rybe daje kobiecie, a ona na to:
                            -Co to ma być?! Ja chce węgorza nie uklejkę.
                            Na to sprzedawczyni wyciaga drugą rybę. Daje ją klientce, a ona na to:
                            -No nie, pani sobie ze mnie jaja robi, czemu on jest taki mały?! - wykrzyczała.
                            A na to sprzedawczyni mówi zdenerwowana:
                            -Pani, węgorz nie kutas, w ręku nie urośnie!
                            Gdy umierał leżąc tutaj sam,
                            za ojczyznę, którą kochał ponad życie,
                            widział przyszłość, która zła była i podła,
                            chmury czarne, wiatr ze wschodu gonił z wolna,

                            Skomentuj

                            • bi.girl
                              Seksualnie Niewyżyty
                              • Feb 2009
                              • 380

                              Rozmawia żona z mężem:

                              Żona: Ty jesteś tak beznadziejny, że bardziej się nie da! Nic nie umiesz zrobić! Nic! taka z Ciebie pierdoła, że jakby był konkurs na największą pierdołę, to zdobyłbyś 2gie miejsce...

                              Mąż: Dlaczego drugie?

                              Żona: Bo taka z Ciebie pierdoła!
                              but if you gimme your love, you won't regret it.
                              now gimme your touch, you won't forget it.

                              Skomentuj

                              • wujcio_wodnik
                                Seksualnie Niewyżyty
                                • Feb 2006
                                • 261

                                Raz do rzeźni, rzeczki brzegiem
                                sześć prosiątek szło szeregiem.
                                Z drugiej strony szło dziewczęcie
                                i o dziwo też na rżnięcie.



                                Rabbi i ksiądz spotykają się na corocznym miejskim pikniku. Starzy znajomi zaczynają się przekomarzać.
                                - Ta pieczona szynka jest wyśmienita - mówi ksiądz do rabbiego - Naprawdę powinieneś jej spróbować. Wiem, że to wbrew twojej religii, ale nie rozumiem, dlaczego takie smaczne jedzenie może być zabronione! Nie wiesz, co tracisz. Nie zaznałeś uroków życia, jeśli nie poznałeś smaku pieczonej szynki. Powiedz, rabbi, kiedy się przełamiesz i jej spróbujesz?
                                Rabbi spojrzał na księdza i szeroko się uśmiechnął:
                                - Na twoim ślubie.

                                Co to jest antykwariat?
                                - To jest związek 20 letniego mężczyzny z 50 letnią kobietą.
                                Ona antyk, a on wariat.

                                Przy obecnej jakości kandydatów pójście na wybory można porównać z wizytą w burdelu celem wybrania sobie żony.

                                Dwie babcie oglądają walkę bokserską w tv. Po serii ciosów jeden z zawodników pada na deski. Sędzia zaczyna liczyć, tłum szaleje! Wstanie?! Nie wstanie?! Wstanie?! Nie wstanie?!
                                - Nie wstanie - komentuje jedna z babć - znam chama z tramwaju
                                W autobusie kichnęła staruszka.
                                - Na zdrowie! - mówi obok stojący żołnierz.
                                - Dziękuję, młody człowieku. Jaki pan uprzejmy!
                                - Bo muszę! Za brak kultury kapral nas codziennie o********.

                                Afganistan. Góry. Mały oddział żolnierzy radzieckich został okrążony
                                przez miejscowych partyzantów. Dowódca zarządza:
                                - Musimy zostawić kogoś, kto będzie pozostałych osłaniał. W ten sposób mamy szansę dotrzeć do swoich. Temu kto się zgłosi na chotnika, zostawimy hełm, trzy granaty i automat. Jeżeli trzeba będzie wyprawimy potem uroczysty pogrzeb, damy pośmiertnie odznaczenia bojowe... Ktoś na ochotnika?
                                Zgłasza się Gruzin:
                                - Zostanę ale pod warunkiem, że nie zostawicie mi jednego hełmu i trzech granatów, a trzy hełmy i jeden granat.
                                Zgodzili się, zostawili Gruzina z trzema hełmami i jednym granatem i
                                odpełzli niepostrzeżenie ku swoim. Minęła godzina a nie usłyszeli żadnego wystrzału ani żadnego wybuchu. Zdziwieni wrócili z powrotem, patrzą: siedzi Gruzin, wokół niego pełno broni, mundurów, suchego prowiantu. Opodal siedzą na wpół goli partyzanci a Gruzin mieszając hełmami krzyczy:
                                - Prawo, lewo, góra, dół - kto powie gdzie jest granat?
                                0statnio edytowany przez wujcio_wodnik; 12-04-09, 02:21.
                                Gdy umierał leżąc tutaj sam,
                                za ojczyznę, którą kochał ponad życie,
                                widział przyszłość, która zła była i podła,
                                chmury czarne, wiatr ze wschodu gonił z wolna,

                                Skomentuj

                                Working...