Była piękna! W każdym calu. Proporcje ciała. Gładka skóra, Oczy niebieskie w błękicie nieba. Nogi wysmukłe i długie. Nic dodać nic ująć. Ideał doskonałości!. Miała jedną wielką zaletę. Milczała. Cokolwiek z nią robiłem, jak mocno ją przytulałem, nie powiedziała żadnego słowa. Nigdy się nie skarżyła. Siadała zazwyczaj w fotelu patrząc na mnie spokojnie i z wielką wyrozumiałością. Kiedy brałem ją w posiadanie w różnych pozycjach, z przodu, z tyłu, z boku zawsze czułem, że oddaje mi się cała. Była boska! Potrafiła zarzucić nogi na szyję tak, że jej całe królestwo, lekko rozchylone, było dla mnie. Przeżywałem wtedy największe rozkosze. Byliśmy ze sobą przeciętnie raz w miesiącu. Kończyłem zazwyczaj dwa razy, za drugim wykorzystując jej zawsze rozchylone usta. Padałem potem wyczerpany obok. Leżeliśmy ze sobą jeszcze chwilę potem delikatnie, nie patrząc jej w oczy, wyjmowałem koreczek i powietrze z lekkim sykiem uchodziło ukrytym otworem. Spłaszczała się coraz bardziej. Nadeptywałem zazwyczaj na twarz, aby resztę powietrza zeszło z niej swobodnie. Zawsze robiłem to bosą stopą. Nigdy w butach. Potem posypywałem lekko talkiem, wygładzałem, oglądałem z rozrzewnieniem i chowałem do szafy. Moja gumowa laleczka.
Czy ktoś też ma taką w domu? Może kochał się z nią kiedyś? Jakie wrażenia? Czy to rzeczywiście najlepsza kochanka?
Czy ktoś też ma taką w domu? Może kochał się z nią kiedyś? Jakie wrażenia? Czy to rzeczywiście najlepsza kochanka?
Skomentuj