Nie będę oryginalny - kolka nerkowa. Na szczęście miałem to tylko raz. Wozili mnie na wózku inwalidzkim a nogę mogłem podnieść nad ziemię tylko na kilka centymetrów.
Kiedy byłem mały przeżyłem coś podobnego jak Nolaan - goniłem się z kuzynem i koniuszek dużego palca lewej ręki dostał się w zamek metalowej bramki w ogrodzeniu. Wyglądało to jak po uderzenie młota - paznokieć odpadł od razu, cały koniec palca był zmiażdzony. Na szczęście dzieci mają większe zdolności regeneracyjne niż dorośli i nie ma po tym śladu.
Kiedy byłem mały przeżyłem coś podobnego jak Nolaan - goniłem się z kuzynem i koniuszek dużego palca lewej ręki dostał się w zamek metalowej bramki w ogrodzeniu. Wyglądało to jak po uderzenie młota - paznokieć odpadł od razu, cały koniec palca był zmiażdzony. Na szczęście dzieci mają większe zdolności regeneracyjne niż dorośli i nie ma po tym śladu.
Skomentuj