Mieszkam w cieniu dwóch elektrowni atomowych, w 3 strefie zagrożenia, czyli w razie awarii w najlepszym układzie pozostanie mi od 5 do 25 dni życia.
Przeraza mnie niefrasobliwość polityków minimalizujących skutki awarii, i przeraza bezprzykładna pazerność koncernów energetycznych w osiąganiu miliardowych zysków kosztem obniżenia stopnia zabezpieczeń atomowych reaktorów. Jeśli wierzyć Greenpeace katastrofa była do uniknięcia, należało w system bezpieczeństwa włączyć agregaty prądotwórcze, a w żadnym wypadku nie opierać go na bateryjnym zasilaniu.
"Moje" elektrownie pracują z tym samym zabezpieczeniem.
Tragedia jaka dotknęła Japonię jest niewyobrażalna.
A skutki odczujemy wszyscy.
Przeraza mnie niefrasobliwość polityków minimalizujących skutki awarii, i przeraza bezprzykładna pazerność koncernów energetycznych w osiąganiu miliardowych zysków kosztem obniżenia stopnia zabezpieczeń atomowych reaktorów. Jeśli wierzyć Greenpeace katastrofa była do uniknięcia, należało w system bezpieczeństwa włączyć agregaty prądotwórcze, a w żadnym wypadku nie opierać go na bateryjnym zasilaniu.
"Moje" elektrownie pracują z tym samym zabezpieczeniem.
Tragedia jaka dotknęła Japonię jest niewyobrażalna.
A skutki odczujemy wszyscy.
Skomentuj