W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Polacy na obczyźnie

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • upocone jajka
    Banned
    • May 2009
    • 5151

    Polacy na obczyźnie

    zainspirowany tematem gliździarza i wypowiedzią Madsumi

    Napisał Madsumi
    Mnie strasznie razi w Polakach to, ze nie umieja sie zachowac, mysla, ze jak sa na obczyznie to wszystko im wolno, darcie geby na caly autobus to normalka, no bo ja inaczej moglby wyslowic??? Pewnie nie jestem jedyna osoba, ktora czesto odwraca glowe w druga strone ze wstydu za rodakow.
    pytanie kolejne, a jak zachowują sie angielscy, niemieccy turyści np w naszym kraju? swego czasu było o tym głośno

    wracając do sedna, wcale mnie nie dziwi "wożenie sie" polaków w Holandii w UK czy **** wie gdzie tam jeszcze, jest kasa, wolność (ale o tym później) nowi znajomi, no jest wszystko inaczej więc dlaczego nie mamy żyć tak jak Anglicy Holendrzy Szwedzi?

    będąc ostatnio w Italii na wczasach wyhaczyłem że najbardziej buczeli Włosi, nie Polacy których troche było, nie Hansy nie Czesi a właśnie Włosi, pomińmy kwestie psychologiczne bo wiadomo południe Włoch tj mafie i te bzdety

    kolejny przykład, ostatni weekend u mnie tutaj w knajpach, okazało sie że największa siare nie robią Polacy Ukraińcy Turcy czy ktoś tam jeszcze a znowu gospodarze (Duńczycy)

    wracając do tej wolności, co prawda coraz wiecej Polaków jest "światowych" ale dla wielu zagraniczny wyjazd jest pierwszym dłuższym i poważniejszym rozbratem z domem i nie ma sie co dziwić że ludziom ''odbija''


    jedna ścisłość w zasadzie dwie, ktoś kto szalał i szukał guza w Polsce na obczyźnie pokorny jak baranek, (praca, dom, kima i tak w kółko) znowu kto był w Polandzie grzeczny i ułożony uderza sodówka do bani. kolejna sprawa ten kto emigrował z drugą połówką w niedalekiej przyszłość przechodził rozstanie. akurat w tych dwóch nie ma co generalizować ale na obserwacji siebie i moich znajomych tak właśnie było i jest

    tak w ogóle to dawajcie swoje uwagi i spostrzeżenia na nas Polaków, za granicą
  • daj_mi
    Emerytowany PornoGraf
    • Feb 2009
    • 4452

    #2
    Jak byłam w UK, to w metrze wydawało mi się, że Polaków słychać najgłośniej - ale może to kwestia tego, że celowo się przysłuchiwałam ich rozmowom.
    Nie uderzało mnie jakoś szczególnie zbytnie przeklinanie, wcale się z tym jakoś nie spotkałam.
    Natomiast czasem żal mi było tych Anglików. W jednej knajpie pracowały trzy moje koleżanki, a czwarta kelnerka też była Polką. Tylko właściciel był Anglikiem, bo na kuchni też obcokrajowcy siedzieli.
    I jak słuchałam opinii moich znajomych, to widać było, że swój do swego garnie - i w zwiazku z tym w zakładzie pracy albo nie było żadnego Polaka, albo budowali silną mniejszość oscylującą ku większości
    Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

    Regulamin forum

    Skomentuj

    • upocone jajka
      Banned
      • May 2009
      • 5151

      #3
      mam takiego znajomego Polaka pracuje u Duńczyka na farmie, marchewki czy coś takiego no i ten szef ni ***** nie chciałby zatrudnić kogokolwiek innego niźli polaka przynajmniej tutaj cenią nas jako wzorowych pracowników, u mnie w kopalni jest tak samo, z góry od szefostwa ani razu nie styknąłem sie z jakąś uwagą czy krytyką moich niecodziennych metod pracy

      Skomentuj

      • daj_mi
        Emerytowany PornoGraf
        • Feb 2009
        • 4452

        #4
        "Niecodziennie metody pracy" - nago przychodzisz? Pracujesz z zawiązanymi oczami? :>
        Z racji moich zainteresowań związanych ze studiami czytałam bardzo ciekawą książkę o migracji sezonowej do Niemiec pracowników polskich. Sezonowi Polacy są (czy raczej byli, bo kryzys zapewne wszystko zmieni) tam postrzegani jako sympatyczni, zgrani ludzie, którzy przyjadą, za niską cenę wykonają brudną robotę i wrócą do swojego kraju - zagrożenie niskie, korzyść wielka, więc zdarza się, że pracodawca nawiązuje długoletnią współpracę z pewną ilością Polaków, powierzając im znalezienie sobie kompanów do pracy. I na czas robót sezonowych importuje sobie zgrany zespół z Polski
        Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

        Regulamin forum

        Skomentuj

        • upocone jajka
          Banned
          • May 2009
          • 5151

          #5
          pracuje wbrew wytycznym z góry, co akurat idzie na moją korzyść bo drastycznie spada mi czas pracy mimo że płacone mam od ich czasu, wiedzą o tym, zero sprzeciwu


          na razie brakuje mi odwagi ale w końcu spytam co za idiota w biurze układa trasy typu np Warszawa-Kraków-Lublin-Katowice zamiast Warszawa-Lublin-Kraków-Katowice?

          Skomentuj

          • Junona
            Erotoman
            • Aug 2007
            • 468

            #6
            Hmm...To ja sie wypowiem, bo mieszkam w polnocnej Francji, gdzie Polakow jest cala masa. Statystyki podaja,ze okolo 500 tyś, z tym,ze nie sa to Polacy z ostatniej fali emigracji, ale Ci, ktorzy przyjechali tu do pracy w kopalniach w zeszlym stuleciu oraz ich potomkowie. W kazdej firmie,szkole,gdziekolwiek roi sie od polskich nazwisk, co sprawia mi radosc,bo pozwala mi poczuc sie bardziej jak w domu i polskie korzenie nikogo tutaj nie dziwią i nie spotkalam sie nigdy z zadnym negatywnym stereotypem . Ale to sa Polacy juz 'sfrancuszczeni', natomiast ostatnio odkrylam,ze mam polskich sasiadow w bloku na przeciwko - spotkalam ich na dole kompletnie zalanych, dracych mordy na caly zycher 'kurrrrrwa,ja *******e' - oczywiscie konwersacja na poziomie i od razu mi sie przypomnialo,skad przyjechalam,bo odkad tu jestem nie widzialam ani jednego żula na ulicy, nikogo, kto by sie tak zachowywal. IAz sie zagotowalam ze zlosci, mialam ochote ich zdzielic po pyskach ze beszczeszcza moje dobre imie,jako Polki w tej okolicy.Natomiast w Polsce byla to codziennosc. W Warszawie spotykalam takich gosci 5 razy dziennie tylko w swoim bloku. Oczywiscie jest to tylko jakis procent narodu, ale mam wrazenie, ze Polakom jakos duzo latwiej przychodzi takie prostactwo.

            W zeszlym roku zwiedzalam Londyn, gdzie Polakow tez rozpoznalam zazwyczaj po ' ****ach' sypiacych sie z ich zalanych paszczydel. Jasne,ze Anglicy jak przyjezdzaja do Polski, tez ponoc zachowuja sie jak zwierzeta, ale mam wrazenie, ze oni tak robia, bo daja upust zachowaniom, ktore tlumili bedac w swoim przyzwoitym kraju,a Polacy zachowuja sie tak ,jak sie zachowują , bo po prostu tacy sa.(Tzn. ten procent o prostackich zapedach) Nie mowie o ludziach mlodych wyjzezdzajacych na wakacje. Mowię o ludziach 'dojrzalych'.

            Podobnie jak w Niemczech, tutaj Polacy tez maja opinię dobrych pracownikow. Zreszta Francuzow nie trudno przepic w tej dziedzinie, lenie jedne
            Pain is an unavoidable side-effect of life.

            Skomentuj

            • anduk
              Koci administrator
              • Jan 2007
              • 3902

              #7
              pytanie kolejne, a jak zachowują sie angielscy, niemieccy turyści np w naszym kraju? swego czasu było o tym głośno
              W Krakowie takiego chamstwa jakie uskuteczniają pijane angole to chyba nie ma nigdzie. Jak ja bym roz********ł pół baru, zaczepiał innych klientów i darł mordę na całą knajpę to po 3 minutach pojawiła by się ochrona i by mi nakopali do dupska.

              Tutaj jest odwrotnie - podkręcanie muzyki by szła głośniej, głupie uśmieszki obsługi wiadomo biznes is biznes i pewnie ja nie zostawię tyle przez rok co oni w jeden wieczór.

              Dlatego na okres zwłaszcza wakacyjny rodowite krakowskie pijaki zamykają się w pieczarach i lochach, knajpach tak zakamuflowanych i skrytych, że mały odsetek angoli tam trafia.

              A pozostały czas też tam siedzą i się nie wychylają - na wszelki wypadek

              Oczywiście starałbym się nie generalizować - kiedyś gadaliśmy i piliśmy cały wieczór whisky z fajnym gościem z Walii, który pomimo, że był konkretnie zrobiony był kulturalny, otwarty i całkiem miły.

              Po prostu czy to Polacy za granicą czy Angole u nas - Ci głośni i natarczywi najbardziej się rzucają w oczy.
              0statnio edytowany przez anduk; 02-09-09, 15:44.
              If you try and take a cat apart to see how it works, the first thing you have on your hands is a non-working cat.

              Skomentuj

              • evika
                Perwers
                • Nov 2006
                • 1083

                #8
                jeżdżę na narty za granicę (glównie Austria). co prawda przez pare ostatnich lat nie byłam, ale to, co wczesniej zaobserwowałam,to:

                Na stokach austrackich Alp najbardziej głosni i chamscy sa Holendrzy. Jak ktoś mówiący w jęz niemieckim jest głosny, to na 90% Niemiec.
                Poza tym pełno tam Rosjan i ci tez sa głosni, ale nieco inaczej. Po prostu zwracaja na siebie uwagę, ale nie sa tak chamscy.

                Skomentuj

                • Kochana
                  Banned
                  • Jul 2005
                  • 249

                  #9
                  Od ponad dwóch lat mieszkam i pracuję w Wielkiej Brytanii. Z jedną rzeczą się mogę zgodzić:
                  Napisał upocone jajka
                  jedna ścisłość w zasadzie dwie, ktoś kto szalał i szukał guza w Polsce na obczyźnie pokorny jak baranek, (praca, dom, kima i tak w kółko)
                  Podobnie jest w moim przypadku. W Polsce szaleństwo, w UK praca, dom, kima. Mało kiedy wystarcza sił na zabawę. Ale zdarza mi się poszaleć od czasu do czasu w weekend. Kiedy wyjeżdżam do Polski na urlop to sobie odbijam i praktycznie w ogóle nie trzeźwieje, mało śpię i ciągle się bawię.

                  Co zaobserwowałam w tym kraju?

                  No cóż, przyznam szczerze, że zraziłam się tu do Polaków. Z reguły nie są oni chętni do pomocy swoim rodakom, każdy tylko pyta każdego ile pracuje godzin, ile ma na godzinę, ile płaci za mieszkanie.. Powiedziałabym nawet że ich podejście jest takie: "żeby tylko inny miał gorzej ode mnie, mniej pracował, mniej zarabiał i więcej płacił za mieszkanie". Tutaj dostrzegłam jak bardzo jesteśmy zawistnym narodem. Oczywiście nie chcę też niczego uogólniać. Owszem trafiłam też na tych pozytywnych ludzi, ale jest ich tylko garstka. W Polsce nie spotkałam się z takimi zachowaniami z jakimi spotykam się tutaj. DO tego jeszcze znane nam polskie standardy: Polacy robią ostre biby, z muzyką na maxa, pijaństwo, huk tuczonego szkła, okrzyki idąc nocą przez miasto, wiocha na dyskotekach (bijatyki, cwaniactwo).. Zdecydowanie nadużywają przekleństw.
                  Zdarzają się przypadki, że przyjeżdża jakaś zwyczajna wieśniara, zaczyna zarabiać pieniążki i później się lansuje na wielką gwiazdę. Podobnie z facetami, chłopaczek przyjeżdża co był zawsze popychany w szkole i wyśmiewany, zarobi trochę grosza, kupi sobie dajmy na to dres z adidasa i buty z pumy i myśli, że już jest pępkiem świata
                  Z resztą długo by pisać, temat rzeka. Czasem aż nie mogę się nadziwić jak widzę zachowania naszych rodaków.

                  Ja w tym kraju nie zamierzam zostać na całe życie, wyjechałam tutaj tylko i wyłącznie dlatego że mój chłopak tutaj przebywał i nie kwapił się żeby wracać do Polski, więc ja przyjechałam do niego. W niedługim czasie planujemy powrót na stałe do Polski. Mam dość tego kraju i tych ludzi..

                  Skomentuj

                  • daj_mi
                    Emerytowany PornoGraf
                    • Feb 2009
                    • 4452

                    #10
                    A, na moje wspomnienie o nie wyróżnianiu się Polaków wpłynął może fakt, że mieszkałam na południe od Greenwich, jeszcze kawałek na południe od Lewisham - przez pierwsze dni bardzo sobie chwaliłam, że tak często widzę policję, że tak pilnują, nawet nocą jeżdżą na sygnale, tym bardziej, że awantury sąsiadów, krzyki i imprezy potrafiły dać się we znaki. Potem okazało się, że w mojej dzielnicy jest jeden z najwyższych wskaźników gwałtów i napadów i niemal każdej nocy kogoś sztyletują
                    Jak moi znajomi dowiedzieli się, gdzie mieszkam, to zapytali, czy nie boję się wracać po 20 do domu. 90% mieszkańców było ciemnoskórych, 5% to Hindusi, 3% jacyś Azjaci, a reszta Polacy - niemal każdy spotkany biały człowiek był Polakiem. I jakoś nie rzucali się w oczy swoim chamstwem, ale to widocznie kwestia dzielnicy - chyba się bali
                    Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                    Regulamin forum

                    Skomentuj

                    • paffcio
                      Banned
                      • Mar 2006
                      • 2286

                      #11
                      Zbyt wielu nas na obczyźnie aby wypowiadać się jednoznacznie.Dobija mnie u emigrantów z Polski konserwatyzm w stroju ,zachowaniu i nietolerancji. Nie raz będąc za naszą słowiańską granicą byłem świadkiem syfu jakiego autorami byli nasi krajanie ,cóż komuna ,lata izolacji i biedy dokonały wystarczającego spustoszenia w naszym społeczeństwie dlatego cieszyć się trzeba wszak gorzej nie będzie .Czekać trza na nowe pokolenie młodych ,ambitnych którzy swym zachowaniem lepszy obraz narysują .

                      (w Europie wszyscy piją)

                      Skomentuj

                      • Xenon
                        Perwers
                        • Feb 2009
                        • 1112

                        #12
                        Ja za granicą jako turysta nie spotkałem się z żadnymi poważniejszymi ekscesami wywołanymi przez Polaków.
                        Gorsze wrażenie sprawiają Niemcy, zwłaszcza gdy dorwą się do polskiej wódki jak małpa do kitu.
                        A może po prostu będę... lamusę!

                        Skomentuj

                        Working...