"Nietrudno pojąć, że Syzyf jest bohaterem absurdalnym tak przez swoje pasje, jak i udręki. Za pogardę dla bogów, nienawiść śmierci, i umiłowanie życia (odsyłam do mitów) zapłacił niewypowiedzianą męką: całe istnienia skupione w wysiłku, którego nic nie skończy.
Widać tu ciało napięte, by dźwignąć ogromny kamień i pchnąć go w górę po stoku, setki razy już przebytym; widać ściągniętą twarz, policzek przy kamieniu, ramię o które wspiera się masa, stopę odnajdującą równowagę... U końca tego długiego wysiłku, mierzonego przestrzenia bez nieba i czasem bez głębi, cel jest osiągnięty. Syzyf patrzy wówczas, jak kamień w kilka chwil spada na dół, skąd trzeba go będzie znów wynieść na górę. Schodzi na równinę.
Interesuje mnie Syzyf podczas tego powrotu – widzę jak schodzi ciężkim, ale równym krokiem ku udręce, której końca nie zazna. W każdej z chwil, kiedy schodzi ze szczytu ku kryjówkom bogów, jest ponad swoim losem. Jest silniejszy niż jego kamień.
Mit ten jest tragiczny dlatego, że Syzyf jest świadomy – bo też na czym polegałaby jego kara, jeśli, jak nas, podtrzymywałaby go nadzieja zwycięstwa? Współczesny robotnik poświęca wszystkie dni życia jednemu zadaniu – jego los nie jest mniej absurdalny od losu Syzyfa... Ale i nie jest to los tragiczny – robotnik nie zaprząta sobie głowy świadomością istnienia - i wierzy przecież...
Bezsilny i zbuntowany Syzyf, proletariusz bogów, zna własny los w całej pełni: o nim myśli, gdy schodzi w dół. Jasność widzenia, która powinna być mu udręką, paradoksalnie daje mu zwycięstwo. Nie ma takiego losu którego nie zwycięży pogarda...
Zostawiam Syzyfa u stóp góry. Człowiek zawsze odnajdzie swój ciężar. Syzyf uczy go wierności wyższej, tej, która neguje bogów i podnosi kamienie. On także mówi, że wszystko jest dobre. Świat bez władcy nie wydaje mu się ani jałowy, ani przemijający. Każda z cząsteczek kamienia, każdy blask minerału w tej górze pełnej nocy same w sobie tworzą świat.
Aby wypełnić ludzkie serce wystarczy walka prowadząca ku szczytom. Syzyf jest szczęśliwy....”
Za Albertem Camusem Woland...
Czy waszym zdaniem wysiłek syzyfa jest :
- bez sensu
- pokutą i, gdy jego los się wypełni - wina zostanie darowana...
- jego życiem - i naszym losem...
- sensem istnienia...
Widać tu ciało napięte, by dźwignąć ogromny kamień i pchnąć go w górę po stoku, setki razy już przebytym; widać ściągniętą twarz, policzek przy kamieniu, ramię o które wspiera się masa, stopę odnajdującą równowagę... U końca tego długiego wysiłku, mierzonego przestrzenia bez nieba i czasem bez głębi, cel jest osiągnięty. Syzyf patrzy wówczas, jak kamień w kilka chwil spada na dół, skąd trzeba go będzie znów wynieść na górę. Schodzi na równinę.
Interesuje mnie Syzyf podczas tego powrotu – widzę jak schodzi ciężkim, ale równym krokiem ku udręce, której końca nie zazna. W każdej z chwil, kiedy schodzi ze szczytu ku kryjówkom bogów, jest ponad swoim losem. Jest silniejszy niż jego kamień.
Mit ten jest tragiczny dlatego, że Syzyf jest świadomy – bo też na czym polegałaby jego kara, jeśli, jak nas, podtrzymywałaby go nadzieja zwycięstwa? Współczesny robotnik poświęca wszystkie dni życia jednemu zadaniu – jego los nie jest mniej absurdalny od losu Syzyfa... Ale i nie jest to los tragiczny – robotnik nie zaprząta sobie głowy świadomością istnienia - i wierzy przecież...
Bezsilny i zbuntowany Syzyf, proletariusz bogów, zna własny los w całej pełni: o nim myśli, gdy schodzi w dół. Jasność widzenia, która powinna być mu udręką, paradoksalnie daje mu zwycięstwo. Nie ma takiego losu którego nie zwycięży pogarda...
Zostawiam Syzyfa u stóp góry. Człowiek zawsze odnajdzie swój ciężar. Syzyf uczy go wierności wyższej, tej, która neguje bogów i podnosi kamienie. On także mówi, że wszystko jest dobre. Świat bez władcy nie wydaje mu się ani jałowy, ani przemijający. Każda z cząsteczek kamienia, każdy blask minerału w tej górze pełnej nocy same w sobie tworzą świat.
Aby wypełnić ludzkie serce wystarczy walka prowadząca ku szczytom. Syzyf jest szczęśliwy....”
Za Albertem Camusem Woland...
Czy waszym zdaniem wysiłek syzyfa jest :
- bez sensu
- pokutą i, gdy jego los się wypełni - wina zostanie darowana...
- jego życiem - i naszym losem...
- sensem istnienia...
Skomentuj