W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.
W życiu nie oddam żadnych organów po śmierci!
(sic!!!)
A tak na serio, jedynymi osobami, dla których bez problemu oddałbym np. nerkę są moi najbliżsi.
W Polsce nie można się niestety zadeklarować, jacy ludzie są przeze mnie wykluczeni jeśli chodzi o dawstwo organów. Siedziałbym w piekle i pluł sobie w brodę, że moje serce dostał jakiś PiS-owiec, a nerkami żonglują np. pseudokibice nielubianej drużyny, którzy swoje stracili przez napieprzanie się z policją
To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.
Oddałabym swoje oragany po smierci bez problemu, bo w koncu jak umre one na nic mi nie beda potrzebne a komuś może pomogą o ile cokolwiek nada sie do użytku.
Ja to uwielbiam oddawać krew. Jeszcze jakieś 48 razy i będę miała darmowe bilety.. Patrząc na to, że mogę oddawać cztery razy w roku, to tylko 12 lat regularnego oddawania
A organy... jasne. Ale wątrobę to mam niedobrą, śledzionę niedobrą (obie po mononukleozie jakoś nie bardzo wróciły do siebie), nad nerkami pracuję... Ale jak się co przyda, to niech biorą
moja moralność mówi ODDAJ a moje serce mówi, że mu dobrze tam gdzie jest,
jednym słowem nie wiem, zastanawiam się (i mam nadzieje że mam jeszcze sporo czasu na podjęcie decyzji )
Możesz czuć się nieszczęśliwy z wielu powodów, ale nie potrzebujesz powodu, żeby być szczęśliwym.
Ja oddam. Byle się komuś przydały. Po śmierci mi się i tak nie przydadzą, a ktoś dzięki mnie może żyć jeszcze wiele lat. Nie ma co się zastanawiać. Jeśli można zrobić coś dobrego to trzeba.
Zdrowaś muzo, bitów pełna, bass z Tobą, błogosławionaś Ty między gatunkami i błogosławiony owoc żywota Twojego...DJ.Święta Techniawo, Matko House'u, graj nade nami głuchymi, teraz i w godzinę chill-outu naszego. MAYDAY .
Moje jak chcą to niech biorą. Po śmierci myślę, że nie zbyt potrzebne one są.
Tylko, żeby z tym "dawaniem" i "braniem" organów nie było jak w "Poranku kojota", ze lekarz przychodzi do rodziny i mówi:
- Przeszczepiliśmy pani mężowi nerki szympansa ale się nie przyjęły
Skomentuj